Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja znajoma, Aga, szuka pracy. Ogłoszenia ze śmieciówkami omija szerokim łukiem, chce…

Moja znajoma, Aga, szuka pracy.

Ogłoszenia ze śmieciówkami omija szerokim łukiem, chce pracować legalnie. Dziesiątki rozesłanych cefałek, na większość z nich brak jakiejkolwiek odpowiedzi w stylu "dziękujemy, CV dotarło". Znajoma ma spore doświadczenie w handlu, uwielbia kontakt z ludźmi i aktywną sprzedaż, więc celuje raczej w sklepy.

Podejście pierwsze:
- salon z firanami, wynagrodzenie: najniższa krajowa.
W ogłoszeniu, o ironio, jak byk stoi "nie bój się jeśli nie masz doświadczenia, wszystkiego cię nauczymy". Tak czy siak, Aga nie jest z tych, co się boją, doskonale wie, że nie od razu Rzym zbudowano, szybko się uczy nowych rzeczy, leci na rozmowę.

Pytania w stylu "czy wie pani o co pytać klienta? Jak by się pani zachowała w takiej a takiej sytuacji?" - norma. Znajoma odpowiedziała śpiewająco, potencjalna szefowa zachwycona, wybrała ją spośród szesnastu zainteresowanych.

Pierwszy i drugi dzień w pracy minęły raczej normalnie, gdyby pominąć fakt, że był tylko jeden (serio...) klient. Trzeciego dnia szefowa zaczęła zadawać Adze pytania w stylu "opisz pomieszczenie w stylu prowansalskim, jakie byś dobrała do niego zasłony?". Znajoma kopara w dół, mówi że nie wie, ale chętnie zapozna się z tematem, jeśli tylko szefowa poleci jej stosowną literaturę, linki...

Na drugi dzień została zwolniona, bo:
- nie umie rozmawiać z klientami (przypominam, że był jeden klient, którego obsługiwała szefowa i który kupił tylko taśmę do firan),
- nie zna się na krawiectwie,
- nie zna się na dekorowaniu wnętrz (przypominam, że szukali człowieka z łapanki, za najniższą krajową).

PS To byli wyjątkowi specjaliści od handlu, nie mieli szyldu informującego o sklepie, ani choćby godzin otwarcia na drzwiach. Ludzie nie mieli pojęcia, że tam znajduje się jakiś salon, co więcej: patrzyli na drzwi z niepewną miną i zamiast wejść - wycofywali się. Aga też idąc tam na rozmowę nie wiedziała, czy celuje w dobre miejsce, ogarnęła to dzięki street view. No ale trzeba się znać na tym co się robi. Podobno.

Podejście drugie:
- sklep rybny: najniższa krajowa, pół etatu.
Podobno szukali osoby na maxa zdecydowanej, bo im ludzie po dwóch dniach odchodzą. Aga była zdecydowana, nawet się ucieszyła, że to pół etatu. Zatrudniono ją. Co więcej, szefostwo zadowolone, że komplet ważnych badań, że doświadczenie, że w dniach próbnych dziewczyna śmigała i myślała w pracy.

Po paru dniach pracy Aga była przy układaniu grafiku i wyszło, że tzw. pół etatu to średnio sześć godzin dziennie od poniedziałku do piątku plus co druga sobota pracująca - dziesięć godzin. No ale to nic, tłumaczono jej że sytuacja wyjątkowa, zwolnienia, urlopy. Niemniej Aga podpytywała koleżanki, czy tak jest zawsze, czy rzeczywiście to teraz taki wyjątek (nie ukrywała, że chciałaby mieć w rzeczywistości taki sam stan rzeczy jak na umowie, o jedną godzinkę nie zamierzała się kłócić, ale sześć obowiązkowych nadgodzin w sobotę!?). Koleżanki oczywiście powiedziały, że no niestety, tak się tu pracuje.

Na drugi dzień ją zwolnili (telefonicznie), bo uznali, że się waha, a oni szukają osoby konkretnej.

PS. Osoba z najdłuższym stażem pracuje tam trzy lata, reszta po parę miesięcy. Przy wyrzucaniu ludzi za takie pierdoły typu zadawanie pytań o czas pracy, nie dziwię się, że nie mogą znaleźć kogoś "konkretnego".

Tak wygląda ten rzekomy, wychwalany pod niebiosa rynek pracownika w pełnej krasie. Ale to moje okolice, może u Was jest inaczej.

praca

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar DarkHelmet
45 47

Rynek pracownika jest. Jednak tylko w przypadku wysoko wykwalifikowanych specjalistów lub w ogóle specjalistów. W innych przypadkach zawsze można zastąpić kogoś Ukraińcem.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
15 17

@DarkHelmet: damn, kilka sekund przede mną :P

Odpowiedz
avatar DarkHelmet
8 10

@bloodcarver: :) Jednaki się wydaje,że tak było chyba od zawsze. Jednak ludzie zawsze patrzą gdzie taniej. Szczególnie w Polsce.

Odpowiedz
avatar alexiell
5 7

@DarkHelmet: e tam szczególnie w polsce. Gdyby na całym świecie nie patrzyli gdzie taniej to taka magia jak outsourcing by nie istniał.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@DarkHelmet: Zależy gdzie. We Wrocku w marketach brakuje pracowników na potęgę. Równocześnie odpowiadając na pytanie autorki, tak, w Twoim regionie najwyraźniej rynek pracownika jest tragiczny, w wielu miastach bez problemu znalazłaby umowę o pracę za dwa na rękę w markecie.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
31 31

Opiewany rynek pracownika dotyczy pracowników wykwalifikowanych, do których twoja znajoma najwyraźniej się nie zalicza. Dla niewykwalifikowanych cóż, musi się liczyć z konkurencją np Ukraińców.

Odpowiedz
avatar MyCha
37 37

Skoro twoja znajoma szuka pracy w sklepie to dlaczego nie wyśle CV do Biedronki, Lidla itp.? Umowa o pracę będzie na pewno jak i wypłata wyższa niż najniższa krajowa.

Odpowiedz
avatar grympis
-3 7

@MyCha: Prawdopodobnie chce być przedstawicielem handlowym a nie sprzedawcą. Tak przynajmniej sądzę.

Odpowiedz
avatar dayana
8 8

@grympis: Aha, a jak wygląda praca przedstawiciela handlowego w sklepie rybnym? Przedstawiciel handlowy to nie jest wciskacz badziewia z call centre, tylko osoba, która się zna na tym, co sprzedaje, ma ogólną wiedzę w danej branży, przygotowuje spersonalizowane oferty, doradza w zakupie. Skoro koleżanka nie ma żadnych kwalifikacji, to jak może być przedstawicielem handlowym? Do tego chociaż technikum trzeba skończyć.

Odpowiedz
avatar mesing
20 20

Można też na całą sytuację spojrzeć z innej strony. Jeśli znajoma dostała umowę na pół etatu to jej dzienny czas pracy wynosi 4 godziny. Te 2 dodatkowe godziny to nadgodziny, za które należy się dodatkowa gratyfikacja finansowa. Jeśli przepracuje cały tydzień od poniedziałku do piątku i wypracuje całość umowy to te 10 godzin w sobotę to są same nadgodziny za które należy się zwiększona podstawa. Jedyne co znajoma musi zrobić to bardzo skrupulatnie liczyć sobie przepracowany czas pracy. I wymóc na pracodawcy stosowną zapłatę, a w przeciwnym wypadku postraszyć wnioskiem do sądu pracy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

@mesing: nie. Nadgodziny liczą się dopiero przy przekroczeniu godzinowym pełnego etatu dla danego miesiąca. Pomiędzy połową etatu, a pełnym jest taka szara strefa normalnej, regularnej stawki godzinowej. Pracowałem tak na 3/4 etatu w jednej ze sportowo-turystycznych sieciówek kilka lat temu. Realnie do wyrobienia pełnego etatu miałem 1-2godziny.

Odpowiedz
avatar LaComadreja
10 10

To samo chciałam napisać ;) Pracowałam w Tesco na pół etatu. Miałam "dopełnienia" i robiłam pełen etat bez 2-3 godzin. Co miesiąc przez ponad rok, aż nie zmieniłam pracy ;) Teraz pracuję w Rossmannie. Mam 3/4 etatu. Czasem godzin mniej (czytaj gołe 3/4) czasem więcej (byle nie wpaść w pełen etat). Dla pracodawcy to wygodne - ma pracownika zależnie od potrzeby - na więcej albo mniej godzin... Dla pracownika już to trochę mniej fajne.

Odpowiedz
avatar mesing
9 9

@Lobo86: Rozdział V Praca w godzinach nadliczbowych Art. 151. § 1. Praca wykonywana ponad obowiązujące pracownika normy czasu pracy, a także praca wykonywana ponad przedłużony dobowy wymiar czasu pracy, wynikający z obowiązującego pracownika systemu i rozkładu czasu pracy, stanowi pracę w godzinach nadliczbowych. Praca w godzinach nadliczbowych jest dopuszczalna w razie: ... § 5. Strony ustalają w umowie o pracę dopuszczalną liczbę godzin pracy ponad określony w umowie wymiar czasu pracy pracownika zatrudnionego w niepełnym wymiarze czasu pracy, których przekroczenie uprawnia pracownika, oprócz normalnego wynagrodzenia, do dodatku do wynagrodzenia, o którym mowa w art. 1511 § 1. Zgodnie z § 5 żeby nie traktować tych godzin jako uzupełniające do pełnego etatu musi być stosowny zapis w umowie o pracę. Jeśli go brak to patrz § 1. Dla pracownika zatrudnionego np. na pół etatu dobowy wymiar czasu pracy wynosi 4 godziny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2018 o 0:43

avatar bezznaczenia
2 4

@Lobo86: 3/4 etatu to 6 godzin dziennie, czyli 2 godziny do pełnego etatu. Zgodnie z kodeksem pełen etat to 40 godzin tygodniowo. I teraz możesz mieć na umowie różne rozkłady czasu pracy. Na umowie lub w załączonej do umowy informacji o warunkach zatrudnienia masz info o obowiązującej Cię normie- domyślnie jest to 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu i 40 tygodniowo dla pełnego etatu. Powyżej tego to nadgodziny (liczone dobowo i z odpowiednio wyższą stawką). Jeśli zaś masz równoważny czas pracy to możesz na siedzieć w pracy 13 godzin, 11 przerwy i znowu do pracy. Wtedy nadgodziny liczą się po wyrobieniu miesięcznego limitu dla Twojego wymiaru umowy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2018 o 19:45

avatar Irena_Adler
7 17

Mój szef debil (na szczęście już eks) oczekiwał ode mnie podjęcia kursu językowego. Ale nie angielskiego, niemieckiego czy ewentualnie hiszpańskiego. Nie, kursu języka absolutnie, że tak powiem, niechodliwego. Którego znajomość nie jest nikomu potrzebna. Oczekiwał, że podejmę taki kurs w swoim wolnym czasie i za swoje prywatne pieniądze. W ramach doskonalenia zawodowego...

Odpowiedz
avatar Gorn221
21 21

@Irena_Adler: No nie mów, że nie warto poświęcić odrobiny kasy i czasu by poznać Suahili.

Odpowiedz
avatar lotos5
0 2

@Irena_Adler: Może chciał żebyś mu coś przetłumaczyła?

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
33 35

"Ogłoszenia ze śmieciówkami omijała szerokim łukiem, chce pracować legalnie." Pracowanie na śmieciówce (zleceniówce/dziele) nie jest nielegalne.

Odpowiedz
avatar xpert17
7 11

@Grejfrutowa: ale nie w sklepie, gdzie masz ustalone miejsce i godziny pracy i nie wykonujesz czynności "po swojemu" tylko tak jak Ci każą.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
8 8

@xpert17: ok, rozumiem ten sposob interpretacji tego zdania.

Odpowiedz
avatar Lypa
7 13

O ile rozumiem i podzielam niechęć do śmieciowych umów o pracę, to jest to jednak jeden z legalnych sposobów zatrudnienia.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 12

@Lypa: nie, nie jest jeżeli pracuje się w miejscu wyznaczonym przez pracodawcę, w ustalonych godzinach i normalnie mając szefa. W takich przypadkach umowy inne niż o pracę są delikatnie mówiąc naginaniem prawa.

Odpowiedz
avatar AndrzejN
-1 13

@bloodcarver: Umowa o dzieło i umowa o zlecenie są legalnymi umowami opisanymi w kodeksie cywilnym. Kodeks pracy nie może tego zmienić. Twoje stwierdzenie "nie, nie jest (legalne) jeżeli pracuje się w miejscu wyznaczonym przez pracodawcę, w ustalonych godzinach i normalnie mając szefa" jest tak logiczne jak wywód: "Używanie młotka nie jest legalne, jeśli wali się nim kogoś po głowie."

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2018 o 10:14

avatar Mill_Lena
5 5

@AndrzejN: Kodeks pracy: Art. 22. § 1. Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. § 1(1). Zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, BEZ WZGLĘDU na nazwę zawartej przez strony umowy. § 1(2). NIE JEST DOPUSZCZALNE zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1. Jak widzisz nie można nikogo zatrudniać na umowę zlecenie tam gdzie tryb pracy kwalifikuje się do umowy o pracę - takie jest prawo. Naruszenie tego przepisu skutkuje kilkudziesięcioma tysiącami złotych grzywny dla pracodawcy i roszczeniem pracownika o zawarcie umowy o pracę z datą wsteczną, ze wszystkimi tego konsekwencjami: świadczenia ZFŚS, nadgodziny, premie, stażowe, urlopy, ekwiwalenty, odzież ochronna, diety, itp - oczywiście z odsetkami w przypadku świadczeń pieniężnych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2018 o 12:53

avatar lotos5
0 0

@Mill_Lena: Czyli technicznie pracowałam na granicy z prawem :/

Odpowiedz
avatar Mill_Lena
0 2

@lotos5: Niestety proponowanie umowy zlecenia tam, gdzie powinna być umowa o pracę, to powszechna praktyka. Część pracodawców nie wie, że tak nie można, a część po prostu nagina prawo, bo umowa o pracę daje znacznie silniejszą ochronę prawną pracownika , więc pracodawca myśli "po co mi to"? Jeżeli natnie się na pracownika, który pójdzie z tym do sądu, to pracodawca będzie miał kłopoty, kary, a i tak będzie musiał wstecznie wypłacić pracownikowi wszystkie świadczenia tak, jak by to była umowa o pracę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2018 o 11:08

avatar Lypa
-1 1

@bloodcarver: Weź przeczytaj jeszcze raz to, co napisałem. I tak, zgadza się, niestety trzeba często wymyślać jakieś głupoty żeby obejść prawo i zatrudnić się na jakimś mniej śmieciowym niż UoP rodzaju umowy, np. moim ulubionym b2b.

Odpowiedz
avatar AndrzejN
1 9

Nie rozumiem pierwszego zdania: "Ogłoszenia ze śmieciówkami omija szerokim łukiem, chce pracować legalnie." Czyżbym przegapił zmianę prawa i obecnie podpisanie umowy zlecenia lub o dzieło jest karane? Grzywna, areszt czy kara więzienia? A tal na poważnie. Pracownik na śmieciówce może być zgłoszony do dobrowolnego ubezpieczenia w ZUS. Ponieważ przytłaczająca większość tych pracowników nie chce tego. więc domniemywam, że wola większe pieniądze teraz niż kiedyś hipotetyczne świadczenia z ZUS-u

Odpowiedz
avatar jonaszewski
6 10

@AndrzejN: Jeśli zajęcie wypełnia kryteria umowy o pracę, to jak najbardziej umowy cywilnoprawne są nielegalne. Na przykład praca w aptece na umowie o dzieło.

Odpowiedz
avatar AndrzejN
-3 7

@jonaszewski: Jeśli zawarta umowa cywilno-prawna (o dzieło lub zlecenia) wypełnia kryteria umowy o pracę to jest to umowa o pracę. O rodzaju umowy nie decyduje jej nagłówek lecz jej treść. Gdyby umowa, o której piszesz była nielegalna, to nie powodowałaby skutków prawnych, m.in. pracownik nie mógłby domagać się umówionego wynagrodzenia.

Odpowiedz
avatar AndrzejN
-3 7

@jonaszewski: Czy jeśli zatrudnię w aptece malarza do odmalowania ścian to taka umowa jest nielegalna?

Odpowiedz
avatar Mill_Lena
5 9

@AndrzejN: Jonaszewski nie napisał, że umowy zlecenia są nielegalne - napisał, że nielegalna jest umowa zlecenia jeżeli praca wypełnia znamiona umowy o pracę. Wtedy MUSI być zawarta umowa o pracę. Jeżeli malarz zatrudniony w twojej aptece będzie musiał pracować w określonym miejscu, czasie i pod twoim kierownictwem (wszystkie te kryteria muszą być spełnione), to tak, jest to umowa o pracę. Z wyjątkiem sytuacji, gdy malarz prowadzi działalność gospodarczą w swojej dziedzinie (ale nie w innej) - wtedy jest to umowa z przedsiębiorcą. Chociaż i tutaj sądy różnie orzekają, jeżeli praca jest pod kierownictwem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2018 o 13:02

avatar AndrzejN
-2 4

@Mill_Lena: Czy dobrze przeczytałem wpis Jonaszewskiego? "Na przykład praca w aptece na umowie o dzieło (jest nielegalna)." Ja tylko podałem przykład poprawnej umowy o dzieło w aptece

Odpowiedz
avatar AndrzejN
-2 4

@Mill_Lena: Ustalmy znaczenie słowa "nielegalny". Słowo to znaczy: bezprawny, niedozwolony. Nielegalna np. będzie moja umowa z Candelą, ze ma nakłaść po buzi Mill-Lenie i za to otrzyma wynagrodzenie. W przypadku wykonania przez Candelę umowy żaden sąd nie zasądzi ode mnie zapłaty na rzecz Candeli umówionego wynagrodzenia. BO UMOWA była NIELEGALNA. I oboje doczekamy sankcji karnych za udział w przestepstwie. Wy natomiast uparcie piszecie, że "nielegalna" umowa śmieciowa spełniająca warunki umowy o pracę. Powtarzam jeszcze raz - taka umowa jest legalna. Tylko (mimo nazwania ja umowa o dzieło lub zlecenie) jest umową o prace i ma takie skutki prawne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2018 o 13:40

avatar Mill_Lena
5 7

@AndrzejN: Wybacz, ale mylisz pojęcia. 1. Jonaszewski napisał o nielegalność umowy zlecenia w aptece w określonym kontekście całej waszej dyskusji. Dla każdego jest oczywiste, że pisząc o "pracy w aptece" miał na myśli aptekarkę, a nie malarza pokojowego 2. Umowa zlecenia zawarta tam, gdzie powinna być zawarta umowa o pracę, jest nielegalna. Mówi o tym art. 22 § 1(2) kodeksu pracy: " NIE JEST DOPUSZCZALNE zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2018 o 13:54

avatar AndrzejN
-1 3

@Mill_Lena: Zapomniałaś o przepisie poprzednim - art. 22 §1(1). który brzmi: "Zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy." I to powinno kończyć dyskusję o legalności, czy nielegalności umów "Śmieciowych". Przepisy kp nie nazywają takiej umowy śmieciowej umową "nielegalna" lecz stwierdzają, że jest to umowa o prace niezależnie od jej nazwy, jaka nadały umowie zawierające je strony. c.b.d.u.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
0 2

@AndrzejN: Jakże zabawne jest, że powołujesz się akurat na przykład malarza... Otóż BYŁA taka sytuacja, w której spółka zleciła malowanie pomieszczeń na podstawie UMOWY O DZIEŁO: Efekt? "ZUS ustalił, że strony w rzeczywistości łączyła umowa o świadczenie usług, a zainteresowany podlega obowiązkowi ubezpieczeń społecznych, emerytalnemu, rentowym i wypadkowemu. W konsekwencji organ rentowy ustalił podstawę wymiaru składek. Spółka jako płatnik składek odwołała się od tej decyzji do sądu. Rozpatrujący sprawę w pierwszej instancji sąd okręgowy uznał, że zawarta umowa, wbrew nazwie, nie ma cech dzieła. Zdaniem sądu przedmiot umowy, określony jako wymalowanie pomieszczeń, jest właściwy umowie-zleceniu albo o świadczenie usług. Ponadto czynność pomalowania ścian polegała na starannym działaniu. Nie prowadziła ona do wytworzenia konkretnego, zindywidualizowanego dzieła. Nie wymagała też od wykonawcy specyficznych cech czy umiejętności, poza tymi zawodowymi. Sąd apelacyjny podzielił to stanowisko. W uzasadnieniu wskazał ponadto, że przy przeprowadzaniu prac malarskich nie występuje rezultat w postaci materialnej lub niematerialnej o indywidualnym charakterze, o którym mowa w art. 627 kodeksu cywilnego". c.b.d.u. A gdyby zatrudnianie na umowę cywilną w sytuacji, gdy de facto mamy do czynienia ze stosunkiem pracy, nie było nielegalne, to przecież wszyscy moglibyśmy tak pracować. Prawda?

Odpowiedz
avatar Johny102
-2 4

@jonaszewski: Umowa o pomalowanie jest umową o uzyskanie określonego efektu. Jeśli malarz partacz pomaluje pomieszczenie nierówno, z plamami i tak, ze farba będzie odpadać to mu nie zapłacę, bo nie osiągnął określonego efektu.

Odpowiedz
avatar Mill_Lena
1 1

@Johny102: Ale pomalowanie ściany nie ma znamion dzieła "o indywidualnym charakterze, o którym mowa w art. 627 kodeksu cywilnego".

Odpowiedz
avatar Mill_Lena
1 1

@AndrzejN: To raczej Ty zapomniałeś o przepisie następującym po tym, który przywołałeś: "§ 1(2). NIE JEST DOPUSZCZALNE zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1". Nadal polemizujesz z tezą, której nikt nie wypowiedział. Powtarzam, nikt nie twierdzi, że umowy zlecenia są nielegalne, tylko że są nielegalne tam, gdzie praca wykonywana jest w warunkach podporządkowania. Twoja interpretacja prawa pracy jest błędna. Mówi ono jednoznacznie o niedopuszczalności (czyli de iure nielegalności) umów zlecenia, tam gdzie praca jest wykonywana w warunkach podporządkowania. Gdyby twoja interpretacja była prawidłowa, to po co istnieje przepis art. 22 § 1(2)? Wystarczyłoby oprzeć się na przepisie poprzedzającym. Ale nie wystarczy. Po pierwsze: co chcesz udowodnić? Że wszystkie umowy zlecenia automatycznie są umowami o pracę? Przecież tak nie jest. Wiele rodzajów prac można wykonywać na umowę zlecenie i jest to całkowicie legalne. Po drugie: Błędnie interpretujesz art. 22 § 1(1). Wcale nie jest tak, że umowa zlecenia nie posiadająca cech umowy o pracę staje się z mocy prawa umową o pracę, jeżeli praca wykonywana jest w trybie podporządkowania. Taka umowa nadal pozostaje umową zlecenia. W takim przypadku pracownik musi wytoczyć pracodawcy proces sądowy i dopiero sąd uzna, że doszło do zawarcia umowy o pracę, ale wcale nie na warunkach określonych w dotychczasowej umowie zlecenia. Sąd wcale nie uzna, że umowa zlecenia przekształciła się w umowę o pracę, bo to niemożliwe z powodu warunków samej umowy. Sąd uzna, że umowa zlecenia w tych okolicznościach jest NIEWAŻNA, bo została zawarta w celu ominięcia prawa pracy. Sąd wyda postanowienie o zawarciu nowej umowy, tym razem umowy o pracę, przez sam fakt dopuszczenia pracownika do pracy w warunkach podporządkowania i nakreśli kształt tej umowy NA NOWO, zgodnie z prawem pracy oraz zgodnie z wewnętrznymi regulaminami obowiązującymi w danym zakładzie pracy. Natomiast przepis art. 22 § 1(1), na który się powołujesz, oznacza tylko tyle, że jeżeli umowa sama w sobie posiada cechy charakterystyczne dla umowy o pracę, to chociażby została nazwaną umową o konsultacji z siłami nadprzyrodzonymi, to i tak jest umową o pracę. Ten przepis nie ma zastosowania do umowy zlecenia, która z zasady zawiera inne warunki niż umowa o pracę. Do umów zlecenia (i innych cywilnoprawnych) stworzono przepis następny: art. 22 § 1(2), który stwierdza, że takie umowy są po prostu nieważne. A co dalej dzieje się w takiej sytuacji, to już napisałam. c.b.d.o.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2018 o 11:49

avatar jonaszewski
6 10

Dziewczyna znalazła w krótkim czasie dwie prace. To nie jest rynek pracownika? Tu mamy po prostu przykłady pracodawców, których należy omijać szerokim łukiem i którzy sami niebawem, ze względu na podejście do pracownika, znikną z rynku. Wystarczy jeszcze trochę poczekać. Chociaż janusze biznesu będą zawsze.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-4 8

Niech idzie do korpo. Wiem, wiele się mówi o pracy w korpo, ale jedno jest pewne w każdej korporacji - możesz przyjść nie potrafiąc niczego, wszystkiego cię będą uczyć, będą w ciebie inwestować i masz naprawdę realne możliwości rozwoju i awansu.

Odpowiedz
avatar szafa
2 4

@Jaladreips: Zaproś mnie do takiego korpo, gdzie można przyjść nie umiejąc niczego. Z chęcią pójdę. Nawet angielski znam, żeby nie było, że tak zupełnie nic :D

Odpowiedz
avatar alexiell
1 1

@szafa: to zapraszam do firmy w ktorej ja pracuje- zatrudnilam sie z zerowym doswiadczeniem, z wyksztalcenia-srednie, studia w trakcie (ale zupelnie inna branza- pracuje w finansach, a studiowalam biotech) :p jedyne co umialam to mowic po angielsku :D

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@alexiell: No to podaj nazwę na privie :)

Odpowiedz
Udostępnij