Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kocham RODO. Jakiś czas temu (tak plus-minus dwa lata) pilnie potrzebowałam większej…

Kocham RODO.

Jakiś czas temu (tak plus-minus dwa lata) pilnie potrzebowałam większej ilości gotówki. Po prostu od dawna planowany, baaardzo duży wydatek nagle okazał się potrzebą "na już", pieniądze odkładane na ten cel były, ale za mało, bank mocno kręcił nosem na kredyt w takiej wysokości, w jakiej potrzebowałam, no lipa po całości. A określenie "na już" oznaczało dokładnie już, teraz - maksymalnie do dwóch tygodni powinnam dysponować całą potrzebną kwotą, inaczej "cały misterny plan w pi*du"...

Zaczęłam szukać możliwości wzięcia pożyczki pozabankowej. Tak, wiedziałam, jakie mają oprocentowanie, policzyłam wszystko dokładnie i wyszło mi, że dam radę spłacać taką (ewentualną) pożyczkę, co prawda będę jadła tynk ze ścian, ale spoko. Wysłałam formularz zgłoszeniowy przez internet i czekałam na odzew. Owszem, odezwało się kilka (albo nawet kilkanaście) parabanków, telefonicznie chcieli wszystkie możliwe informacje na mój temat prawie że z rozmiarem buta włącznie, no i w większości - NIE. Głownie chodziło o to, że nie udzielają pierwszej pożyczki w tej wysokości, mogę sobie wziąć małą chwilóweczkę, spłacić ją po miesiącu, po czym następna pożyczka może już być w większej wysokości i spłacać ją mogę ratalnie. Nie ratowało mnie to w żaden sposób, więc grzecznie dziękowałam za ofertę, bliska już byłam totalnego załamania, kiedy mój bank podjął wreszcie męską decyzję i przyznał mi kredyt w kwocie, o jaką wnioskowałam.

Alleluja! Udało się, problem rozwiązany, a o parabankach natychmiast zapomniałam. No niestety oni o mnie nie... Od tamtej pory z niepokojącą regularnością odbierałam telefony typu: "Dzień dobry, tu Anna Piekielna z firmy XYZ, czy rozmawiam z panią Xynthią? Kontaktuję się z panią, ponieważ jakiś czas temu składała pani online wniosek o pożyczkę, czy to jest aktualne?". Na początku odpowiadałam grzecznie, że nie, kwestia już nieaktualna. Potem zaczęłam zgryźliwie zaznaczać, że kluczowe w tej wypowiedzi są słowa "jakiś czas temu" i nie, sprawa nieaktualna. W ostatnim czasie moja cierpliwość skończyła się definitywnie, co skutkowało odpowiedziami typu: "No tak, wtedy potrzebowałam pożyczki, ale już ją uzyskała gdzie indziej, wykupiłam za nią wycieczkę do Las Vegas, a tam udało mi się trafić najwyższą wygraną w kasynie w przeciągu ostatnich 50 lat. No niech mi pani nie mówi, że pani o tym nie słyszała, to była głośna sprawa!".

Cholera, nie pomagało. Dzwonili nadal, czasami po kilka razy dziennie (a czasami tylko kilka razy w tygodniu, to była ta "lepsza" opcja). Już nie wspomnę (a no tak, właśnie wspomniałam), że na maila otrzymywałam od kilku do kilkunastu ofert pożyczek dziennie, bo to akurat nie było uciążliwe - wszystko lądowało w spamie, a widziałam te oferty tylko dlatego, że co kilka dni sprawdzam spam, czy nie zaplątała się tam jakaś ważna wiadomość.

Aż nadeszło RODO. Od tej pory schemat tych rozmów jest taki, że pozwolę sobie go przedstawić jako jedną rozmowę, bo naprawdę niewiele się różniły.

Dzwoni telefon. Odbieram.

- Dzień dobry, tu Anna Piekielna z firmy XYZ. Czy rozmawiam z panią Xynthią?

- Tak, słucham.

- Nasza firma zajmuje się udzielaniem pożyczek krótko - i długoterminowych. Dzwonię do pani, ponieważ jakiś czas temu dostaliśmy informację, że jest pani zainteresowana pożyczką.

- Ma pani rację, JAKIŚ CZAS TEMU byłam zainteresowana pożyczką.

- W takim razie mam dla pani propozycję. Na wstępie chciałam tylko zaznaczyć, że rozmowa jest nagrywana i zapytać, czy wyraża pani na to zgodę?

- Ależ oczywiście!

- Dobrze - jej uśmiech prawie było "widać" przez telefon - w takim razie najpierw poproszę panią o uzupełnienie danych osobowych, w celu...

- Proszę pani - głośno i wyraźnie - nie podam pani żadnych danych osobowych, a co do tych, które już państwo posiadają, to oświadczam, że nie wyrażam zgody na ich przechowywanie i przetwarzanie przez państwa firmę. Nie jestem zainteresowana pożyczką od państwa. Dziękuję za rozmowę, do widzenia.

Rozmów takich przeprowadziłam kilkanaście, każdą z coraz większą uciechą i dziką satysfakcją. I tak jakoś od dwóch tygodni mam spokój z ofertami super-hiper-extra pożyczki.

Śmieci wyniosły się same.

parabanki

by Xynthia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Wilczyca
25 25

Ale wiesz, że przed nastaniem ery RODO też mogłaś odwołać zgodę na przetwarzanie Twoich danych?

Odpowiedz
avatar Xynthia
22 24

@Wilczyca: Tak, wiedziałam i próbowałam to zrobić. W mailach (jak już przeglądałam ten spam) klikałam w "jeśli nie chcesz otrzymywać tego typu informacji, kliklnij tutaj", a w rozmowach telefonicznych mówiłam, że nie jestem i nie będę już zainteresowana żadną pożyczką, więc proszę o usunięcie mnie z ich bazy danych. Nic a nic to nie wpływało na częstotliwość telefonów od nich, a przynajmniej ze trzy firmy (te na tyle upie*dliwe, że już zaczęłam kojarzyć ich nazwę), potrafiły dzwonić na drugi dzień po takiej mojej deklaracji.

Odpowiedz
avatar krzycho1
1 1

@Xynthia: Jeśli mogę to sugeruję wykonanie kilku rzeczy: wysłanie maila (z potwierdzeniem odbioru) o wycofaniu zgody na "przetwarzanie danych osobowych" ,zablokowanie bezpośrednio na koncie pocztowym "uciążliwych" adresów (filtry), zablokowanie połączeń prywatnych na komórce (jeżeli masz znajomych, którzy takich używają to i tak w razie potrzeby się do Ciebie dodzwonią), a na końcu zablokowanie niechcianych numerów (wyświetlanych). Wszystko można zrobic przez neta bez kosztów własnych. pozdr.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
0 0

@Wilczyca: Dokładnie tak. Ja wprawdzie nie miałem jeszcze takich problemów, ale swego czasu pracowałem w firmie, gdzie się takie dane przechowywało. Szefostwo bardzo kładło nacisk, żeby usuwać / deaktywować dane osób, które nie życzyły sobie kontaktu. Gdyby tak nie było, ze strony któregoś urzędu groziły spore kary. Były nawet w tym kierunku szkolenia.

Odpowiedz
avatar m_m_m
3 11

Ty też nagrywałaś to co oni nagrywali?

Odpowiedz
avatar Gienek
1 5

RODO nie działa. Jak dzwonili tak dzwonią - prośba o ZAPOMNIENIE to tekst: Ale my losowo wybralismy numer... Mamy tylko numer... etc Ciekawe w takim razie skąd wiedzą, że akurat dodzwonili się do właściwego miasta.. ( tel. komórkowy) Skarga do prezesa RODO - droga przez mękę... A maile w pracy muszę szyfrować, zabezpieczać komputery hasłami. Tragedia ... bo jak dzwonili tak dzwonią :)

Odpowiedz
avatar Dziecie_ze_sluchawki
0 0

Specjalnie założyłam konto dla tego posta. Sama pracowałam na słuchawce i wyjaśnie wam kilka rzeczy. Nie ważne czy rozmowy są nagrywane wszystkiego czy nie. Część z nich zawsze jest bo później ludzi ze sluchawki są z tego rozliczani. To, że powiesz coś o braku chęci na kontakt to nie oznacza, że mogą od razu to zaznaczyć. Tak samo każdy MUSI podjąć 3-4 próby walki o klienta. Nie chcesz kontaktu spytaj się skąd ma twojej daje. Później spytaj się jak mogą zostać zapomniane. Pierw jeszcze spróbują zawalczyć bo muszą, ale później muszą powiedzieć jak to zrobić. Naprawdę nie wyzywajcie,nie krzyczcie, nie gadania bzdur i dajcie im dokończyć to co mówią. Was te czasem 2-5 minut nie zbawią raczej, skoro już odebraliście, a im będzie łatwiej przetrwać kolejny dzień w pracy i ograniczyć melise.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2018 o 0:03

Udostępnij