Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiem, że o służbie zdrowia powiedziane było już prawie wszystko. Ale jest…

Wiem, że o służbie zdrowia powiedziane było już prawie wszystko. Ale jest sprawa, która nie daje mi spokoju.

W lutym urodziłam przedwcześnie dwójkę chłopaków. Z racji wcześniactwa (małego, ale zawsze) dostaliśmy na wypisie przykazanie, aby dostać się do takich lekarzy jak audiolog, neurolog, rehabilitant i okulista.

Z tymi skierowaniami udałam się do odpowiedniej przychodni, do właściwego pokoju. Daję zlepek skierowań (po 4 na dziecko). Z audiologiem nie było problemów, termin na za tydzień. U okulisty miałam termin na za 3 tygodnie. Pani w okienku powiedziała mi jednak, że rehabilitant to dopiero na listopad, żebym poszła do pokoju rehabilitacji spytać się, czy mnie nie upchną wcześniej (wszystkie badania miały być wykonane do 3. miesiąca życia dzieci, a na tamtą chwilę miały 4). Dało się, termin dzień po okuliście.

Ale największa zgroza to był neurolog. Termin na luty 2019. Wiem, że na polskie standardy to nawet wcześnie.

Skoro dzieci miały być zbadane do 3. miesiąca życia, to chyba musiałabym je zarejestrować jeszcze nie mając ich nawet w planach. Na szczęście dzieci mam cudowne, rozwijają się prawidłowo. Nie widać żadnej różnicy między nimi, a dziećmi urodzonymi w terminie. Mimo wszystko mam zamiar zabrać je do każdego z tych lekarzy. Czemu? Bo to moje pierwsze dzieci i może ja czegoś nie zauważam? Może fachowiec będzie wiedział lepiej? Więc czemu, kurczę, ci najmniejsi nawet muszą tyle czekać?

słuzba_zdrowia

by Calaena
Dodaj nowy komentarz
avatar bajkowa92
10 14

żadna rewelacja... przynajmniej się gdzieś dostałaś na NFZ. Ja też jestem mamą wcześniaka. mały urodził się z zaskoczenia więc w szpitalu do którego było w tamtym momencie najbliżej. W dniu wypisu też dostałam cały plik skierowań. Zadzwoniłam do poradni pod którą należymy, pani kazała się zgłosić osobiście. Weszłam zmęczona i wyszłam wkur###iona. Usłyszałam, ze mogłam rodzić w szpitalu powiatowym to by problemu z miejscem nie było a tak to najwcześniej końcem roku (był luty). Zrobiłam awanturę, a na końcu i tak skonczyło się prywatnie

Odpowiedz
avatar bajkowa92
4 8

@Calaena: w Krakowie jest kilku dobrych. Terminy nie są długie, czasem można nawet na nfz się dostać w poradni w prokocimiu.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
3 5

@Calaena: No jak widzę masz internet, więc jaki Ty masz problem? Jak nic nie pisze na necie? Wpisałam w "wujka G" potrzebne słowa i jakoś bez problemu da się znaleźć.

Odpowiedz
avatar didja
16 36

Czemu trzeba czekać? Bo trzeba dać 304 mln (kolejne miliony) na fundację Rydzyka, miliardy na 500+, która większości w ogóle nie powinna się należeć (pobierający rodzice albo są dobrze sytuowani, albo nie chcą iść do pracy, bo za 2100 bez kwalifikacji nie będą tyrać, albo chleją i na dziecko nie starcza), setki tysięcy na bzdury typu makijaż pani Szydło, miliony na pięciu prezesów KGHM w ciągu trzech lat, setki milionów na jacht i billboardy promujące partię - no i w tym burdelu na leczenie już nie wystarcza. Zwłaszcza najsłabszych - niepełnosprawnych, wcześniaków i staruszków. Oni opon nie spalą pod sejmem ani procentowo głosów partii rządzącej (niezależnie, kto jest w rządzie) nie dodadzą.

Odpowiedz
avatar Mill_Lena
2 4

@didja: Ale rozumiesz, że ochrona zdrowia w zakresie w jakim chciała z niej skorzystać Calaena finansowana jest ze składek zdrowotnych, tak?

Odpowiedz
avatar glan
18 18

Czemu trzeba czekać? Bo trzeba rejestrować wszystkich, nawet takich, którzy olewają i nie przychodzą, potem znów się rejestrują i znów nie przychodzą.

Odpowiedz
avatar timo
8 18

"Pani w okienku powiedziała mi, (...) (wszystkie badania miały być wykonane do 3 miesiąca życia dzieci, a na tamtą chwilę miały 4)." Czegoś nie kumam. Badania miały być wykonane do końca 3. miesiąca życia dzieci, a Ty dopiero próbowałaś je ZAREJESTROWAĆ miesiąc później? I masz o to pretensje do innych?

Odpowiedz
avatar Calaena
-4 10

@timo: Nie mam pretensji o żadną wizytę poza naurologiem. A to że miesiąc później to też nie moja wina. Bo o skierowania prosiłam się miesiące.

Odpowiedz
avatar timo
11 17

@Calaena: ale wiesz, że sama sobie przeczysz? "dostaliśmy na wypisie przykazanie aby dostać się do takich lekarzy jak audiolog, neurolog, rehabilitant i okulista. Z tymi skierowaniami udałam się (...)". Czyli wypis ze szpitala po porodzie dostałaś po 4 miesiącach?

Odpowiedz
avatar katem
5 7

@glan: To całkiem możliwe - moja znajoma, która urodziła bliźniaki 1,5 miesiąca wcześniej wyszła ze szpitala z dziećmi, gdy te miały już trzy miesiące. Dziwne tu jest tylko to, że nie porobiono tych badań w szpitalu (jej porobiono wszystkie badania). Dawno temu, z moją wcześniaczką (obecnie już dorosłą) przez pierwsze pół roku chodziłam na kontrole do szpitala, gdzie się urodziła - ale to było przed wiekami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

@Calaena: Skierowania powinni wydac Ci wraz z wypisem ze szpitala. jestem matką wcześniaka, dziecko ma teraz 5 lat więc jestem na bieżąco

Odpowiedz
avatar BlueBellee
4 8

@Calaena: Sorry, ale średnio chce mi się wierzyć w to, że osoba, która nie umie wyszukać w Google prywatnego lekarza w dużym mieście, musiała "prosić się o skierowanie miesiącami", bo lekarze tacy źli i nie chcieli dać.

Odpowiedz
avatar timo
10 10

@Calaena: taaa, na wszystko masz odpowiedź, tylko zapomniałaś, że system ochrony zdrowia - przynajmniej ten finansowany przez NFZ - działa na określonych zasadach. Nie ma czegoś takiego, jak skierowanie ważne w określonej placówce. Jak dostajesz skierowanie, to możesz na jego podstawie zarejestrować się w dowolnej placówce. Zresztą nawet gdyby, to rozumiem, że dla Ciebie "wielka wyprawa" z Częstochowy do Łodzi (130 km - dwie godziny jazdy) to problem tak olbrzymi, że nie opłaca się go rozwiązać z powodu takiej "błahostki" jak zdrowie dwójki własnych dzieci. Bez komentarza...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@Calaena: O czym ty mówisz? Pierwsze słyszę. Moja mama jest lekarzem, tak mnie zadziwiłaś, ze az ja spytałam mówi że nie ma czegoś takiego

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

Czym się różnią najmniejsi od najwięszych poza fizycznością?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 9

@zmywarkaBosch: O co pytasz? Czym się różnią wczęśniaki z niską wagą urodzeniową od dzieci urodzonych o czasie? Głównie poziomem rozwoju wszystkich organów. One jeszcze powinny być w macicy, nie jeść, nie oddychać, nie doświadczać grawitacji, nie wydalać

Odpowiedz
avatar alexiell
7 7

@maat_: raczej @zmywarkaBosh miala na mysli fakt, że dlaczego najmniejsi ludzie (tu dzieci) maja miec inne prawa niz wieksi (dorosli). Albo nawet bardziej w ta strone- dlaczego dla niektorych jedt oburzajace ze dzieci czekaja w kolejce ale jak dorosli to jyz norma

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@alexiell: Rozumiem. Zmywarko dziecko wcześniak/dziecko jeśli nie zostanie zrehabilitowane jak najszybciej będzie kaleką na całe życie i kosztem dla budżetu państwa na kolejne 70 lat. Dlatego, z czystej oszczędności opłaca się by dzieci doprowadzać do stanu umożliwiającego zdolność produkcyjną

Odpowiedz
avatar BiAnQ
3 7

Dlaczeogo pytasz dlaczego? Przecież to oczywiste - bo jest ZA MAŁO LEKARZY, a Ci, co sa- nie bedą pracować setnej nadgodziny w tygodniu za grosze, które oferuje system.

Odpowiedz
avatar timo
5 5

@BiAnQ: "system" nic lekarzom nie oferuje, bo zatrudniają ich placówki ochrony zdrowia, a nie "system". Znam przykłady szpitali, które od lat każdy kolejny rok zamykają wynikiem finansowym na plusie, a kolejki do specjalistów są liczone w miesiącach, a nie latach. I to nie lekarzy jest za mało, tylko pacjentów - tych fikcyjnych - za dużo. Głównie starsi ludzie, którzy uprawiają "turystykę medyczną" i wydeptują ścieżki od jednego lekarza do drugiego, wymyślając sobie ciągle nowe schorzenia, powodują wydłużanie się kolejek. W dodatku ten typ nie potrafi wejść do lekarza, szybko powiedzieć o co chodzi, dać się zbadać, wziąć receptę i wyjść, tylko musi opowiedzieć historię swojego życia do trzech pokoleń wstecz i dwóch w dół (dzieci, wnuki) i wizyta trwa co najmniej 20-30 minut, a mogłaby 10. Lekarz z gabinetu nie wyrzuci, bo nie ma czasu i ochoty tłumaczyć się ze skarg. Druga sprawa to notoryczne nieprzychodzenie na umówione terminy. Ok, komuś coś wypadnie, jeden zadzwoni, dziesięciu nie. Ale jak to ma działać, jeśli w ciągu 8 godzin przyjmowania przez lekarza 2 albo 3 to pustka, bo ktoś nie przyszedł? Może rozwiązaniem byłaby kaucja np. 50 zł za miejsce w kolejce? A Twoje teksty, że to "oczywiste", "za mało lekarzy", wszyscy winni i najlepiej ich rozstrzelać, są bardzo typowe dla zwolenników dojnej zmiany, którzy nie są w stanie sami głębiej zastanowić się nad problemem, tylko bezmyślnie łykają jak pelikany i powtarzają to, co im pisowska propaganda za pośrednictwem TVP wciśnie do łbów. Ale jak już jesteśmy przy tych groszach, co to je system oferuje: może jakby pani premier nie wydawała setek tysięcy na kosmetyczkę, ministrowie na premie, a kierownictwo ZUS-u i IPN-u na nagrody, to byłoby na ważniejsze sprawy?

Odpowiedz
Udostępnij