Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Prywatna kontra publiczna służba zdrowia. Co może być piekielne? Pacjent najprawdopodobniej. Wizyta…

Prywatna kontra publiczna służba zdrowia. Co może być piekielne? Pacjent najprawdopodobniej.

Wizyta w tym konkretnie prywatnym ośrodku kardiologii zabiegowej wymaga wcześniejszej rejestracji. Wyznaczają ci datę i godzinę. Oczywiście lepiej przyjechać nieco wcześniej, aby pan z rejestracji dokonał pomiaru ciśnienia i wypełnioną wstępnie kartę zaniósł do gabinetu.

Sama długość wizyty u lekarza jest zależna od etapu leczenia. Może trwać 5 minut, jak i 15. Wszystko w atmosferze spokoju, miłej rozmowy, itp.

Z tego powodu często się zdarza, że można wskoczyć w takie okienko i szybciej mieć wizytę.

Ponieważ jest to ośrodek zabiegowy, pan z rejestracji (tak, tam też oszczędzają na personelu) w określonych godzinach i dniach wykonuje np. echo serca, itp.

I pewnego dnia trafiłam tam na awanturującą się kobietę i jej męża. Pani krzyczała z pokoju zabiegowego, że ona chce już natychmiast badania, a pan z rejestracji zdążył przyjąć trzech pacjentów i już kolejnego wpisuje. Mąż groził, że ich nogi ostatni raz w tym przybytku stały.

Pan uspokajał, tłumaczył, że musi zarejestrować planowych pacjentów, w tym na zabieg koronarografii. Rozjuszyło to babę jeszcze bardziej, bo ona tu siedzi od pół godziny.

Chyba rejestratorowi ciśnienie wreszcie podskoczyło, bo zapytał, na którą godzinę pani ma wizytę umówioną.

"A co to pana obchodzi?! Mam, na którą mam, a pana obowiązkiem jest mnie zbadać, a nie przyjmować pacjentów!”.

Mąż zagroził złożeniem skargi i wreszcie poszli do lekarza.

Pytałam potem doktora o wrzeszczącą babę. A jakże, skargę złożyła. Skarga została przyjęta i konsekwencje wobec rejestratora miały zostać wyciągnięte. Po czym nastąpiło znaczące mrugnięcie okiem.

Prawda była taka, że kobieta wymyśliła sobie wizytę o półtorej godziny wcześniej, bo chyba jej tak pasowało.

Cóż, w tym przypadku nie można się dziwić, że rejestrator przyjmował planowych pacjentów, a kobieta musiała czekać na badanie.

słuzba_zdrowia

by luska
Dodaj nowy komentarz
avatar katem
2 4

@mietekforce: Przecież przychodnia, nawet prywatna, nie jest zamykana na klucz w czasie przyjmowania pacjentów i każdy tam może wejść. Gabinety lekarskie i zabiegowe też nie są zamykane na klucz (nawet ginekologiczne !!) więc dowolna osoba może wejść z zewnątrz również do gabinetu i awanturować się, dopóki jej stamtąd nie wyrzucą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@katem: O to chodzi. Powinni ją wyrzucić, a nie obsłużyć.

Odpowiedz
avatar Mateusz2609
5 7

Od kiedy rejestrator wykonuje echo serca? Czyżby zatrudniani na rejestracji specjalistę kardiologia?

Odpowiedz
avatar Ascara
0 0

@Mateusz2609: O tym samym pomyślałam. :D Rejestrator nie ma uprawnień do wykonywania żadnych badań. @luska - co powiesz?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Rozumiem, gdyby mierzył ciśnienia, pobierał krew do badań i robił EKG, jeśli ma wykształcenie pielęgniarskie (co wcale tak rzadko się nie zdarza, zwłaszcza jeśli przychodnia jest nieduża - wtedy obsługa rejestracji jest dodatkiem do czynności pielęgniarskich po prostu), ale echo? Z takimi kompetencjami to pewnie w przychodni gastroenterologicznej robiłby USG brzucha albo kolonoskopię od razu :p

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
6 6

Dlaczego lekarz przyjął babę, która się ciska i wpycha? Jeśli jej nazwisko nie koreluje z godziną, to moim zdaniem, lekarz powinien powiedzieć, by pani spokojnie czekała na swoją kolej. Naprawdę nie ma w tym nic trudnego, by sprawdzać już w gabinecie, czy dana osoba jest z danej godziny. Jeśli ktoś z 15 wchodzi na 13 to co za sztuka wyprosić i poprosić odpowiednią osobę?

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

bedac na okresowych badaniach do pracy mialam okazje przygladac sie staruszce probujacej o 9.30 wymusic swoja wizyte, ktora miala na 11 " bo ona juz przyszla", nie pomagaly argumenty, z elekarz jeszcze nie...

Odpowiedz
Udostępnij