PKP. W przedziale oprócz mnie staruszek (pod 70) i pani około lat 55, nie znali się wcześniej. Pan z gatunku "Mam swoje zdanie na każdy temat" początkowo próbował wdać się ze mną w dyskusję o polityce, a później jął raczyć swymi opiniami o współczesnej Polsce naszą towarzyszkę podróży. Podczas dwugodzinnej pogawędki przewinęły się liczne złote myśli, by wspomnieć tylko: "Dlaczego oni nie dodrukują pieniędzy? Co to za problem? I by biedy w kraju nie było!" czy "Wystarczy tylko na tego Kaczyńskiego spojrzeć, jak on patrzy, od razu widać, że mu baby brak", ale także mnóstwo teorii spisku. Najciekawsza z nich została nam wyjawiona po wizycie pana wózkowego z WARSu, który zajrzał spytać "KAWAHERBATASŁODYCZE?", po czym, po pogardliwym prychnięciu staruszka i zapewnieniach moich i pani, że niczego nam nie brakuje, ruszył w dalszą drogę po pociągu.
-A wiedzą państwo, po co są te dziurki tam? - spytał konspiracyjnie staruszek, wskazując małe otworki wentylacyjne w drzwiach do przedziału, umieszczone przy podłodze w prawie każdym pociągu starego typu - on tamtędy gaz wpuszcza. Usypiający. On chodzi po pociągu nie żeby sprzedawać, tylko rozpoznanie terenu robi. Patrzy, kogo można okraść, kto sam siedzi, kto bogato ubrany. Wszystko sobie zapisuje, a potem wraca z gazem, usypia przedział cały, kradnie i szukaj wiatru w polu. Tak jest. W tym jedzeniu od niego też usypiacze są, żeby ryzyka nie było, że się obudzi ktoś - zakończył z dramatyczną miną staruszek, po czym, gdy otrząsnęliśmy się z osłupienia, wrócił do dyskusji o żydowskich korzeniach Komorowskiego.
Jakiś czas temu pojawiła się tu historia o staruszku obawiającym się usypiacza w darmowej kawie. Coś musi być na rzeczy... Strzeżcie się!
PKP
Ja się spotkałam z teorią, że rząd jest w posiadaniu specjalnych urządzeń, które nie tylko odczytują myśli osób znajdujących się w pobliżu, ale mogą je też "wtłaczać". Tak politycy sterują nami i rozkazują, na kogo mamy głosować! Na koniec ten pan ostrzegł mnie, żebym nie siadała np. w kawiarni blisko osób w garniturach z walizkami - bo w tej walizce właśnie jest to urządzenie:)
OdpowiedzJa parę miesięcy temu dowiedziałem się, czemu Tusk seplenił onegdaj. Jeden starszy Pan tłumaczył drugiemu, że to "PRZEBRANY ZA POLAKA MURZYN, PRĘ PANA, NORMALNY MURZYN Z AMERYKI", a ponieważ nie przyzwyczaił się jeszcze do świeżo zoperowanych, węższych niż murzyński warg, miał problemy z wymową.
OdpowiedzChachachacha niesamowite teorie:D
OdpowiedzDobre:) Od dzisiaj w pociągach będę się miał na baczności:)
Odpowiedz"a wie pan po co jest to okno? - po co? - żeby upierdliwych ludzi wyrzucać przez nie razem z ich teoriami :)"
OdpowiedzPo prostu - "Żeby wyrzucać przez nie upierdliwych ludzi."
OdpowiedzTen ludek, stojący przy oknie na naklejce "Nie wychylać się" to tak naprawdę starożytny hieroglif, ostrzegający przed skrytobójcami, którzy wyciągali ludzi siłą przez okna i rabowali, a potem porzucali na poboczach. Brown o tym pisał, na podstawie badań nad pismami św. Alastora z Damaszku. Naklejki zostały po dziś dzień, ale nadal nikt, kto mądry, się nie wychyla. Wie, że oni tam się czają.
Odpowiedzproszę Cię popraw 'jął'...
OdpowiedzPrzecież jest poprawnie. on jął, ona jęła, my jęliśmy - cośtam robić. On jął ją raczyć. Czytaj do końca zdania, a nie poprawiaj poprawne rzeczy :)
OdpowiedzPrzeczytałam do końca, po prostu myślałam, że "ją zaczął raczyć", zwłaszcza, że to takie mało używane słowo, zatem przepraszam za bezpodstawne przyczepienie się :)
OdpowiedzMnie rozwaliło to z dodrukowaniem pieniędzy.. Jakim trzeba być głupim, żeby tak myśleć? A tak w Polsce było chyba, jeśli dobrze pamiętam, w okresie międzywojennym - dodrukowywali sobie jak chcieli i inflacja skakała w setkach procent. P.s. jeśli ktoś jest dobry z historii i to pamięta, a ja np. powiedziałem jakąś głupotę, to proszę mnie poprawiać :)
OdpowiedzŚ.p. Lepper przedstawił taką propozycję, bodajże w latach 90. Acz mogę się mylić co do daty.
OdpowiedzTu nie trzeba być dobrym z historii tylko trzeba kojarzyć fakty. Każdy pieniądz ma swoje odzwierciedlenie w czymś innym (kiedyś było to złoto, teraz nie wiem), powiedzmy, że 10 zł odpowiada 1 gramowi złota. Jak się dodrukuje te 10 zł to co? Ten 1 gram złota "zrobi się" z powietrza? Nie, tylko w spadnie wartość odzwierciedlenia tych 10 zł z 1 grama na powiedzmy 0,99999999999 grama i tym samym spadnie wartość tych 10 zł. A jak się dodrukuje kilka tysięcy takich 10 zł? Powstanie dość niezły chaos.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2011 o 22:11