Krótka historia z dzisiaj.
Moja droga do pracy kończy się skrętem w prawo z jednej niewielkiej uliczki w drugą (obie na tyle duże, żeby zmieścić dwa samochody). Na tymże zakręcie stoi kamienica zasłaniając sporą część widoku, prędkości jednak nie są powalające w tym miejscu. Nie dla samochodów w każdym razie.
Jak co dzień skręcam w prawo i widzę przed sobą dziewczę, na oko szesnastoletnie, na rowerze - jedzie sobie radośnie środkiem lewego pasa. Prosto na moją maskę. Gdybym wyjechała chociaż chwilę później zza zakrętu dziewczę skończyłoby mi na masce.
I wiecie co? Zero refleksji w tych pustych, niebieskich oczach. Wyminęła mnie, jak gdyby nigdy nic i pojechała dalej. Tak jakby mnie w ogóle nie zauważyła...
Karty rowerowe, powróćcie...
ulica pedalarze
Taka z Ciebie specjalistka od ruchu drogowego, a nie wiesz, że karty rowerowe istnieją i dla szesnastoletnich dziewcząt są jak najbardziej obowiązkowe?
OdpowiedzNie rozumiem dlaczego Cię zminusowano, przecież masz rację.. Na potwierdzenie dodam, że np. moja młodsza siostra i jej rocznik, niedawno mieli "egzamin" na karty rowerowe. A nawet ją policja do kontroli złapała...
Odpowiedz@xpert17: W życiu nie twierdziłam, że jestem specjalistką od ruchu drogowego. Zawodowo zajmuję się zupełnie czym innym. I faktycznie nie sprawdziłam, czy karty rowerowe dalej istnieją - po prostu wyszłam z założenia, że osoba posiadająca taką kartę ma chociaż pojęcie, którą stroną drogi dwukierunkowej powinna jechać... Edit: Mógłbyś podrzucić jakiś link o tych kartach rowerowych? Bo szczerze to nic znaleźć nie mogę, tylko informacje, że w 2016 rząd "planował" wprowadzenie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2018 o 7:56
@xpert17: Tu nie chodzi o to czy karty rowerowe istnieją, czy nie, ale o to że nikt ich posiadania nie weryfikuje. Czy ktoś kiedykolwiek widział rowerzystę zatrzymanego na ulicy do kontroli i proszonego o okazanie karty rowerowej?
Odpowiedz@Koralik: Prawo o ruchu drogowym - taki "link" wystarczy? Rząd nie planował wprowadzenia, bo nie zostały wyprowadzone.
OdpowiedzKoło mojej pracy remontują odcinkami ulicę i chodnik - po dosłownie kilka metrów naraz, osobno jezdnię, osobno chodnik. Na chodmiku ostatnio regularnie stał dostawczak ekipy budowlanej (mógł - to w końcu tymczasowo plac budowy), więc ludzie obchodzili go ulicą. No i wszystko ok, bo przytuleni do dostawczaka, jeszcze osłupkowanego, nie byli zagrożeni na ulicy, na której od biedy zmieszczą się obok siebie 2 auta i autobus. Gorzej, że pewnego razu wyskoczyłem z dość dużym gazem z bocznej uliczki (a wyskoczyć musiałem szybko, bo na skręcie stało inne auto i blokowało widoczność - wyjazd "na wiarę") i trafiłem prosto na jadącą na mnie na rowerach parkę. Otóż misie nasze kolorowe jechały chodnikiem rowerami, obok siebie, więc i na jezdnię, co by dostawczaka ominąć, wyjechali obok siebie. Pod prąd. Facet zjechał na dostawczaka, kobitka postanowiła spontanicznie zmienić stronę jezdni - miała sporo szczęścia, że z drugiej strony nic nie jechało, bo rozkwasiłoby ją o mnie. No idioci :)
OdpowiedzNo tak, bo prawo jazdy powoduje, że nie ma wypadków i odsiewa idiotów za kierownicą... historia piekielna, ale kolejna z głupim podsumowaniem.
OdpowiedzEgzaminy/uprawnienia niestety działają tylko w przypadku świadomych użytkowników. Dalej modne wydaje się trzy razy "z": zapamiętać, zdać zapomnieć.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2018 o 12:47