Kupowałam dziś wiśnie. Gdzie piekielność? A u pani, która je sprzedawała.
4,50 za kilogram. Nie miałam drobnych, a właśnie byłam w bankomacie i pobrałam 20 euro. Pani pyta się mnie czy bym nie miała 50 centów, bo tak by jej było lepiej wydać. Ja szukam w portfelu, a pani w tym czasie szybkim ruchem podmienia banknot 20 euro na 10 i nagle mówi, że jednak ma jak wydać, a tych 50 centów nie potrzebuje. Ja zadowolona mówię ok i dostaje od pani 5,50. Mówię do niej, że dałam jej banknot 20 euro A ona do mnie, że nie, bo ona przecież ma 10 w ręku...
Gdyby nie to, że minutę wcześniej byłam w banku może i bym się dała nabrać.
Uważajcie na takich sprzedawców, pewnie nie jednego nabrali.
Szkoda, autorko, że nie napisałaś zakończenia historii. Bo czytelników z pewnością interesuje, czy baba ci tę dychę zwróciła?No i czy wiśnie w końcu kupiłaś, czy nie?
OdpowiedzMiałem podobną sytuację w Serbii na stacji benzynowej. Niestety nie było monitoringu i przepadło ~20 zł (na polską walutę). Od tego czasu zawsze, pierw rachunek, potem zapłata. Stacja przy wjeżdzie do Zagrzebia od strony Węgier.
Odpowiedz@krzycho1: W Serbii wjeżdzie do Zagrzebia?
OdpowiedzZostałem tak oszukany w Polsce jako dziecko. Nikt dziecku nie uwierzy, dorosły przecież nie może kłamać! To jeden z powodów dla których od małego chciałem być dorosły. Teraz po latach wiem że miałem rację - dzieciństwo jest do dupy.
Odpowiedz