Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem asystentem prezesa dość sporej firmy. Prezes regularnie organizuje spotkania ze swoimi…

Jestem asystentem prezesa dość sporej firmy. Prezes regularnie organizuje spotkania ze swoimi najważniejszymi kontrahentami, które kończą się wieczorną imprezą w lokalu. Tym razem padło na lokal typu bar-restauracja, który był całkiem na poziomie, z tym że ze względu na specyfikę lokalu kelnerzy zajmowali się tylko podawaniem zamówionych dań i napoi, a zamawiało się przy barze.

No to jesteśmy na miejscu, idę do baru zamówić, staję i czekam. Barman, młody chłopaczek, akurat był zajęty podpinaniem kega. W międzyczasie za mną stanęły trzy dziewczyny.

Barman skończył, już się witam i chcę zamówić, a on totalnie mnie ignorując podchodzi do tych dziewczyn i zaczyna z nimi gadać.

Czekam pięć minut, może zaraz coś zamówią. Czekam kolejne pięć minut, nadal nic nie zamówiły, tylko sobie rozmawiają i śmieszkują. Po kolejnych pięciu minutach, mówię grzecznie:
- Przepraszam, czy mógłby mnie pan obsłużyć?
- Poczekaj, koleś, nie widzisz że kolejka jest?
Puściłem mimo uszu ton jego wypowiedzi i to jak się do mnie zwrócił i nadal grzecznie odpowiadam:
- Widzę i jestem na początku tej kolejki. Chcę zamówić, a pan tymczasem rozmawia sobie z koleżankami.
- Ogarnij się, gościu, bo zaraz zawołam ochronę, powiem że się rzucasz i wylecisz stąd.
Jestem cierpliwy i bezkonfliktowy, ale w tym momencie - jak mawia Ferdynand Kiepski - pałka się przegła.
- Zawołasz - mówię - ale swojego szefa. W tej chwili!
W tej również chwili z zaplecza wyszedł facet i mówi:
- Ja jestem szefem, o co chodzi?
No to wykładam:
- Przyszedłem tutaj z szesnastoma poważnymi i bogatymi osobami, które chciały miło spędzić czas i zamknąć rachunek w kwocie około 20 000 zł. Podszedłem do baru i chciałem złożyć zamówienie, ale pana pracownik przez 15 minut mnie ignorował, bo był zajęty bajerowaniem koleżanek. Gdy poprosiłem, by mnie obsłużył, najpierw próbował mnie zbyć, a potem zagroził mi, że ochrona mnie stąd wyrzuci. Jakieś rady, co mogę zrobić w tej sytuacji?

Facet zrobił się czerwony na twarzy i spojrzał na chłopaczka w taki sposób, że ten tylko opuścił głowę i zniknął na zapleczu. Następnie szef mnie przeprosił i zaproponował kolejkę "czego tylko będziemy chcieć" na koszt firmy. Przez resztę wieczoru chłopaczka już nie widział, a za barem stał jego szef.

obsługa

by ~rocky
Dodaj nowy komentarz
avatar themistborn
17 29

Nie wiem czemu ta historia jest na minusie. Jeśli jest prawdziwa to rozegrane to zostało po mistrzowsku.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
14 38

@themistborn: ludzie bez jaj i kręgosłupa myślą, że jest zmyślona, bo sami nigdy nie odważyli by się na coś takiego, tylko by potulnie spuścili głowę i czekali aż chłopaczek skończy bajerę i łaskawie zacznie wykonywać swoją pracę. Gość naprawdę mistrzowsko to załatwił.

Odpowiedz
avatar iks
7 17

@Jaladreips: Nie dlatego, tu chodzi o kwotę. 20 tys?

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
8 20

@iks: noo .. owszem sa takie kluby gdzie rachunki zamyka sie po 20 tys.. ale nie nazywaja sie bary i restauracje :D tylko ze tam cola kosztuje jakies 80 zl :)

Odpowiedz
avatar niemoja
4 14

@TakaFrancuska: Wydać 1200 zł/osobę w barze to taki problem? To jedna flaszka Blue Label JW.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 5

@niemoja: Mało to nie jest, ale spokojnie do zrobienia. Przecież nie poszli na hot-doga.

Odpowiedz
avatar szafa
0 6

@Jorn: Jest do zrobienia, ale nie w barze, w którym barman ignoruje grupę bogatych gości. Osoba opowiadająca tę historię ewidentnie nie była w ekskluzywnym lokalu, gdzie rzeczywiście tyle się zostawia, ale obsługa włazi wiadomo gdzie (oczywiście kulturalnie ;) )

Odpowiedz
avatar Painkiler
3 35

Ci co minusują dalej będą prowadzili życie szaraczków ze spuszczoną głową, bo jak widać do niektórych stanowisk mimo wszystko trzeba mieć jaja i łeb na karku :)

Odpowiedz
avatar greggor
7 17

@Painkiler: Ci, którzy minusują, uważają, że rzucanie kwotami jakie to miałoby się zamiar wydać tego wieczoru jest buractwem. Rozumiem, że gdyby skargę na zachowanie barmana złożył klient, który chciał zamówić tylko jednego drinka, kierownik powinien na niego spojrzeć z pogardą i odrzec "Spadaj, biedaku"?

Odpowiedz
avatar szafa
3 5

Minusują, bo wiedzą, jak wygląda lokal, w którym zostawia się 20 tysięcy w wieczór. I nie jest to nigdy lokal z barmanem ignorującym bogaczy ;)

Odpowiedz
avatar Jaladreips
1 5

@greggor: gdyby nie powiedział ile zamierzają wydać, to szef barmana potraktowałby go zapewne tak samo jak barman. To nie buractwo i nie wina autora, że ludzie czują respekt tylko przed pieniędzmi. Inaczej cię będą traktować jak zamówisz jedno piwo, a inaczej jak butelkę koniaku za 900 zł. Taka jest rzeczywistość, przykro mi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 14

A ja wierzę w tę historię. Barmani to często chamowate młodziki a wydać w droższym klubie bez striptizu tysiaka na osobę nie jest trudno, szczególnie w stolicy.

Odpowiedz
avatar timo
6 16

@mietekforce: po prostu wiele osób - nie ubliżając nikomu - rozpatruje "wieczór w lokalu" w kategorii małych miasteczek. W pubie w powiatowym mieście piwo można wypić za 4-5 zł za 0,5 litra, w restauracji średniej klasy w tymże mieście za 6-8 zł. Jakby nie patrzeć, nawet w rzeczonej restauracji z około 100 zł lub nieco więcej można zjeść obiad i wypić ok 10 piw. Dlatego dla wielu osób szczytem "szaleństwa" jest wydanie właśnie tych ok. 100 zł na jeden wieczór w knajpie. Zróbmy to samo w dużym mieście, choćby w przywołanej Warszawie, a kwota się nieźle pomnoży. Piwo 12-15 czy nawet pod 20 zł (i to nie zawsze za 0,5), drinki od 20-30 zł, jedzenie dla jednej osoby kilkadziesiąt... W ten sposób wydanie ponad tysiąca na osobę w lokalu na przyzwoitym poziomie nie wydaje się niczym niezwykłym - nawet, jeśli na stole nie będzie osławionych ośmiorniczek. A raczej kluczowych klientów nikt nie zabiera do podrzędnej speluny...

Odpowiedz
avatar Morog
2 14

A potem się obudziłeś i musiałeś zrobić pranie.

Odpowiedz
avatar andtwo
5 9

Niby poważny facet, a czekał 15 minut na obsługę, widząc, że barman nic nie robi...

Odpowiedz
avatar urbankrwio
-2 8

Fake jak nic, każdy półdebil może taką gadkę wstawić a tylko cały debil w nią uwierzy i zaproponuje "free drinki"

Odpowiedz
avatar voytek
-2 6

a moze to był jego syn? i kto normalny w takiej sytacji nie zmienia lokalu? 5 minut mozna poczekac jesli nie ma kolejki ale 15? i 20tys na jeden wieczor nawet na 16 osob? chyba bajka dla dzieci ;)

Odpowiedz
avatar daroc
4 4

@voytek: Te 20 tysięcy to wcale nie jest tak dużo, jak się wydaje. Ja jestem zwykłym pracownikiem biurowym, a jak przyjechał z zagranicy odwiedzić nas szef działu, to poszliśmy całym działem do restauracji. Koszt: 200 zł obiad, później alkohol, gdzie w restauracji to jest 200-300 zł za butelkę wódki.

Odpowiedz
avatar daroc
4 4

@voytek: Zmiana lokalu to nie taka prosta sprawa. Wyobraź sobie, że 16 osób (słabo się znających, może z różnych krajów) siedzi przy stolikach w restauracji, rozmawiają, coś tam już pozamawiali, a Ty nagle nagle podchodzisz i mówisz "panowie, chodźmy gdzieś indziej, bo tutaj długo się na drinki czeka". :) No i gdzie teraz w okolicy zarezerwujesz na szybko dobry lokal na 16 osób?

Odpowiedz
avatar daroc
2 6

Bardzo zastanawia mnie to zdanie "Przyszedłem tutaj z szesnastoma poważnymi i bogatymi osobami". Serio tak powiedziałeś szefowi restauracji?

Odpowiedz
avatar leonkennedy
-3 3

@daroc: ja nie lubię takich osób co chwalą się jacy to bogaci nie są. Tacy są najhkesi według mnie bo mają zwykłego szarego człowieka za nic. Uwierz autorze że pieniądze się kiedyś mogą skończyć, a nke one decydują czy ktoś będzie mieć do Ciebie szacunek.

Odpowiedz
Udostępnij