A tak mi się przypomniało…
Znajomy rodziny, pan obecnie koło siedemdziesiątki, (swoją drogą materiał na niejedną piekielną historię…) pracował daaaawno temu w zakładzie, w którym robiło się na zmiany. No i od czasu do czasu kończył pracę o szóstej rano, wracał do domu o wpół do siódmej i kładł się spać (bo co innego mógł zrobić po całej nocy w robocie).
Wrócił kiedyś z takiej "nocki" - była sobota rano - umył się i zapakował do łóżka. Pospał raptem kwadrans - bo o siódmej rano (przypominam, sobota była…) pod jego oknem jakaś pani zaczęła trzepać dywan. Pan mieszkał na trzecim piętrze, a dokładnie poniżej stała wiata śmietnikowa i trzepak.
Sobota. Siódma rano. Po całej nocy w pracy. A tu ŁUP, ŁUP, ŁUP…
W końcu nie wytrzymał. Wstał, podszedł do okna, otworzył - i najgrzeczniej jak umiał zawołał:
- Proszę pani! Proszę pani!
- Taaaak? - odpowiedziała pani z miłym uśmiechem.
- Czy mógłbym mieć do Pani ogromną prośbę?
- Oczywiście, a jaką? - zapytała pani.
- Czy byłaby pani tak łaskawa, żeby wziąć tę trzepaczkę i PALNĄĆ SIĘ NIĄ W TEN GŁUPI ŁEB?!
…i zatrzasnął okno. Poskutkowało - zapadła cisza.
Kto był bardziej piekielny - trudno mi oceniać :-)
blok osiedle trzepak
Sam powinien się palnąć czymś ciężkim w leb.7rano to normalna poora a nie środek nocy pozatym jak się ma dziurawe okna to sa stopery na uszy.jakby się tak do mnie po chamsku zaczął rzucać to jeszcze mocniej bym trzaskal
OdpowiedzAle gdzie piekielność sąsiadki? Bo robi porządki?
OdpowiedzJakoś mi to zaleciało dniem świra... Jeśli chodzi o piekielność - to w durny łeb niech facet sam się puknie. Cisza nocna kończy sie o 6 rano. Więc o 7 babka mogłaby spbe zwołać imprezę z wuwuzelami i nic gościowi do tego.
OdpowiedzAleż zgadzam się z Wami :-) Tak, jak napisałem, ten osobnik w ogóle dość piekielną jest postacią. Z wielu względów. Z drugiej strony - tak sobie myślę, że tłuczenie dywanu o siódmej rano w dzień wolny od pracy pod oknami bloku też lekką piekielnością trąci…
Odpowiedz