Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem w całkiem widocznej ciąży. Zmuszona byłam dzisiaj pojechać do miasta do…

Jestem w całkiem widocznej ciąży. Zmuszona byłam dzisiaj pojechać do miasta do przychodni. Mam problem z poruszaniem się, więc umówiłam się z koleżanką, że mnie zawiezie i przywiezie do domu.

Kolejka w przychodni była dość spora, więc koleżanka pojechała do marketu na większe zakupy, bo widać było, że 2 godziny w kolejce poczekam jak nic.

Sama przychodnia nie jest tematem na tyle piekielnym, żeby go opisywać. Akcja rozgrywa się podczas powrotu do domu.

Koleżanka po zakupach jechała po mnie do przychodni, ale nie dojechała. Miała stłuczkę. Niby nic groźnego, ale policja się zjawiła i troszkę trwała ta cała „impreza”, więc zdecydowałam się wrócić do domu busem. Przystanek mam 10 metrów od domu, a bus zatrzymywał się praktycznie pod przychodnią. No to kupiłam wodę i w drogę.

W busie jak w ulu, ale pora taka, że to głównie starsze panie, kilku mężczyzn. Ze mną na postoju wsiadły 2 kobiety. Po wejściu do busa poprosiłam jednego z mężczyzn (M), żeby ustąpił mi miejsca, pan problemu z tym nie miał, podniósł się i już miałam usiąść, jednak jedna z kobiet (K1), które wsiadły ze mną do busa wręcz mnie odepchnęła, bo to jej córce (K2) należy się to miejsce.

M: Co pani wyprawia, ta kobieta w ciąży jest.
K1: Moja córka też była w ciąży, ale już nie jest, bo poroniła i teraz co, jakaś brzuchata ma siedzieć, a ona ma stać?
K2: Mamo, nie rób awantury, pani sobie usiądzie na spokojnie - popatrzyła na mnie takim dziwnym wzrokiem, pełnym zazdrości, wstydu i sama jeszcze nie wiem. czego. Poczułam się, jakbym była naga w tym busie.
K1 wrzeszczy, że dyskryminacja, że jak tak można cierpiącą dziewczynę traktować, K2 łzy w oczach, wyraźnie zawstydzona i upokorzona cała sytuacją, między nimi ja z ogromnym brzuchem, nie mam jak przejść w żadną stronę. Facet niby na siedzeniu, ale stoi i upiera się, że to mi miejsca chce ustąpić, baba nie chce mnie przepuścić, dziewczyna nie chce usiąść, bus jedzie, komedia trwa w najlepsze. W pewnym momencie zaczyna mi się robić słabo i zaczęłam zmieniać kolor na zielony.

Miejsca ustąpiła mi emerytka, bo powiedziała, że ona w sumie to ma tylko jeszcze jeden przystanek, to może postać. Do tej pory nie wiem, co za akcja się tam rozegrała.

by bajkowa92
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Grav
13 13

Nie ma to jak własnej córce dowalić traumę przypominając w ramach publicznej awantury, że straciła dziecko... Co za kretynka.

Odpowiedz
avatar helgenn
5 5

Z innej beczki trochę: czy w przychodni nie przysługiwało Ci pierwszeństwo?

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@HelikopterAugusto: Swoją drogą owszem, jest podstawa prawna art. 47c ust. 1 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz. U. z 2017 r. poz. 1938 z późn. zm.).

Odpowiedz
avatar dayana
1 1

@helgenn: Można też znaleźć przychodnię, w której nie trzeba marnować czasu, bo każdy ma na określoną godzinę. Jasne, że zdarzają się jakieś poślizgi, ale to max 30 minut, a nie 2h.

Odpowiedz
avatar helgenn
1 1

@dayana: to było w sumie pytanie retoryczne, wiem, że pierwszeństwo wtedy przysługuje i zastanawia mnie czemu z niego nie skorzystała. Jeśli przez to, że starsze "schorowane" panie zatłukłyby parasolkami (a byłam świadkiem takiej sytuacji), to w sumie też jest piekielne.

Odpowiedz
Udostępnij