Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja sąsiadka uczy w liceum, które postanowiło zostać przedsionkiem politechniki - nacisk…

Moja sąsiadka uczy w liceum, które postanowiło zostać przedsionkiem politechniki - nacisk kładzie się tam na fizykę, matematykę, chemię i informatykę, a pozostałe przedmioty, zwłaszcza humanistyczne, realizuje się co prawda od początku do końca podstawy programowej, ale na każdym kroku można wyczuć, co (i kto) jest dla wszystkich ważniejsze.
Sąsiadka mówi, że trochę to boli, kiedy słyszy przy układaniu planu "bo oni MUSZĄ mieć tyle godzin polskiego, bo to WYMYSŁ ministerstwa, a tyle WAŻNYCH rzeczy można by zrobić w tym czasie", boli bardzo, kiedy okazuje się, że uczniowie zainteresowani np. olimpiadą historyczną są przez szkołę usilnie namawiani, żeby przestali marnować siły i skupili się na kolejnym konkursie fizycznym, a boli nie do zniesienia, kiedy usiłuje się wymuszać na nauczycielach zdawalność matur wewnętrznych.

W mijającym tygodniu sąsiadka egzaminowała z polskiego. Na szczęście nie ma już "przygotowywanych cały rok" prezentacji, tylko losuje się temat do omówienia kilkanaście minut przed egzaminem, ale usłyszałam od niej (i sama zobaczyłam na przykładowych pytaniach), że zdanie tego to formalność, a nie wysiłek intelektualny.

Sąsiadka oblała dwie osoby. Pierwsza postanowiła cwaniakować i zaczęła wymuszać na komisji zaliczenie bez przeprowadzania egzaminu - "bo przecież to wszystko bez sensu". Cóż, sens sensem, egzaminatorzy mają swoje obowiązki i protokołują przebieg matur, więc do protokołu wpisano, że zdający nie podjął się realizacji zadania maturalnego. Osoba numer dwa podłożyła się w inny sposób - wylosowała temat o tym, w jaki sposób artyści przedstawiają rodzinę i jakiś obraz tematyczny do omówienia jako punkt wyjścia. Nie powiedziała absolutnie nic, nie była w stanie nawet opisać, co przedstawia reprodukcja, którą miała na kartce. Zapytana, czy zna jakiś film albo powieść, w której występują dzieci powiedziała, że nie i umilkła.
Komisja nie miała innego wyjścia, jak ją oblać.

Przypadek osoby pierwszej pozostał bez komentarza ze strony szkoły, ale osoba numer dwa powróciła jako wiadro pomyj wylane na głowę sąsiadki - to był jakiś olimpijczyk z matematyki, wygrane zawody programistyczne, murowana kariera, geniusz ścisłowiec. Sąsiadka dowiedziała się, że to jej wina, że nie pójdzie na studia (z oblanym ustnym polskim ma się niezdaną całą maturę) mimo wygranych indeksów, bo nie starała się dość mocno, żeby go na tej maturze wyciągnąć na 30% i teraz będzie musiała przeprosić jego rodziców za zmarnowaną przyszłość dziecka. I że na pewno będą podważać ważność egzaminu w okręgowej komisji egzaminacyjnej, bo nie może być tak, żeby taka pierdoła przekreślała wszystko.

Zapytałam, dlaczego dopuszczono go do tej matury. Bo to olimpijczyk i "na pewno sobie poradzi".

Mam wrażenie, że od moich czasów tak zwana "wychowawcza" funkcja szkoły i świecenie przykładem odpowiednich wartości w życiu mocno zmieniły oblicze.

by Ursueal
Dodaj nowy komentarz
avatar livanir
6 20

Jeśli taki geniusz z niej, to mogła isć do technikum informatycznego. Miałaby zdane zawodowe i matura nie była by takim problemem. Mogłaby spokojnie zacząć prace w zawodzie, a mature próbować za rok. Rozumiem mieć nastawienie na przyszłość w jednym kierunku i ignorowanie innych przedmiotów na zasadzie 3Z, ale nie w liceum.

Odpowiedz
avatar SirVimes
2 20

@livanir: Nie do końca rozumiesz problem tego chłopaka. On nie poszedłby do technikum - bo tam jest inna informartyka, on uczył sie algorytmiki. Faktycznie - powinien cokolwiek powiedzieć. Ale finalistów OM jest kilkudziesieciu - podaj autorko o kogo chodziło, może być na priv, bo sądzę że kłamiesz.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
3 9

@SirVimes: A to jest jedna, jedyna olimpiada matematyczna tylko? Serio nie mam pojęcia. I autorka pisze "olimpijczyk z matematyki", nie musiał być finalistą.

Odpowiedz
avatar SirVimes
6 8

@BlueBellee: Olimpijczyk - finalista(ten gorszy, który dostał się do finału), albo laurat(czyli solidny wynik w finale) tylko to gwarantuje indeks. Jest jedna Olimpiada Matematyczna dla LO, jedna Informatyczna, jedna Fizyczna. Niektóre uczelnie organizują dla LO konkursy,np Politechnika Warszawska, ale to jest konkurs fizyczny PW, a nie olimpiada. Musi być.

Odpowiedz
avatar dorota64
4 12

@SirVimes: Nie wiem kto Cię zminusował, ale ja matka też olimpijczyka potwierdzam to co napisałeś. Czasem niektórzy uważają, że olimpijczyk bo brał udział w olimpiadzie. w etapie szkolnym. Czasami też wymaga to sporo pracy, ale niestety liczy sie wynik. Niemniej jednak jeśli jest się chociaż finalistą jakiejkolwiek olimpiady to umiejetność lania wody i zrozumienia polecenia (czyli wysoka inteligencja) pozwala na poradzenie sobie w takiej sytuacji.

Odpowiedz
avatar Hideki
8 18

@dorota64: Wysoka inteligencja nie oznacza wszechstronności ani konkretnych umiejętności (np. elokwencja, retoryka, lanie wody). Można mieć wysoką inteligencję i być np. nieśmiałym, zamkniętym w sobie, aspołecznym.

Odpowiedz
avatar SirVimes
3 7

@Hideki: Tutaj była dyskusja o tym, ze. 1 co to jest olimpijczyk - to wyjasnione, uczestnik 3 etapu olimpiady kuratoryjnej 2 prawdziwość syutacji - dla mnie to dalej fałyszwa, bo o żadnej takiej nie słyszałem. Mój brat był laureatem w tym roku OI (informatycznej), pojechał do Sztokolmu na BOIa, nie zna przykładu zeby finalista nie zdał matury.

Odpowiedz
avatar niemoja
5 9

@SirVimes: Matury się jeszcze nie skończyły, ale braciszek już wie, że żaden olimpijczyk nie oblał? Nie tylko informatyk, ale jeszcze jasnowidz! Pełen szacun.

Odpowiedz
avatar dorota64
0 0

@Hideki: Ma tura w stopniu aby tylko zdać, wymagająca nie jest. Można być nieśmiałym, ale zdać na 3 zwłaszcza jak komisja nie chce udup... to naprawdę sie nie da. Oczywiscie mam ma myśli olimpijczyków, czyli rzędu 300 najlepszych w Polsce

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 27

To,że ktoś jest ścisłowcem,nie oznacza że może być debilem z przedmiotów humanistycznych.Chłopak jest niesamowitym ignorantem.Gdyby chciał,poradziłby sobie bez problemu.

Odpowiedz
avatar dayana
-1 7

@SirVimes: W sensie, że przychodzisz na każdy ustny w każdej szkole? Wow, to wymaga nadprzyrodzonych zdolności, bo wiele odbywa się w tym samym czasie. U mnie w szkole była osoba, która napisała świetnie rozszerzoną matmę, a nie zdała podstawowego angielskiego xD No i też problem, bo przecież już była jedną nogą na politechnice. Cóż, było się przyłożyć.

Odpowiedz
avatar SirVimes
3 7

@dayana: Hmm, ty mylisz pojęcia. Dobrze napisać matmę moze kilka tysięcy w skali kraju, być finalistą to 40osób z roku. Wiem, bo pytałem braci, którzy siedzą w środowisku(to dość małe środowisko, wszyscy się znają z obozów, wyjazdów matematycznych) - nikt z finalistów niczego nie udupił.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
1 5

@SirVimes: To, że bratu nikt się nie pochwalił udupieniem to nie oznacza, że tak nie było.

Odpowiedz
avatar dorota64
-1 3

@dayana: Napisać świetnie, a być olipijczykiem z tytułem to dwa rózne światy. Kiedyś oblałam maturę. Biologię napisałam rewelacyjnie, podobno najlepeij w województwie, a ustny jezyk oblałam bo nauczyciel mnie nienawidził.

Odpowiedz
avatar SirVimes
-5 11

@Bubu2016: Autorka albo kłamie świadomie, albo koloryzuje. Lista lauretaów i finialistów OM jest ogólnodostępna, można łatwo sprawdzić czy i gdzież zaistniała taka sytuacja. Jesli nie - to znaczy że kłamie. Byłem w szkole takiej jak ta, XIV LO w Warszawie - matura nie jest dla nikogo problemem, szczególnie jeśli nie musi zdawać już z matmy, bo ma indeks. Dlatego chcę nazwę szkoły - inaczej jest autorka kłamczuszką

Odpowiedz
avatar niemoja
8 16

@SirVimes: [...]Lista lauretaów i finialistów OM jest ogólnodostępna, można łatwo sprawdzić czy i gdzież zaistniała taka sytuacja[...].Skoro łatwo można sprawdzić, czy i gdzie zaistniała taka sytuacja, to na co czekasz? Sprawdź listy laureatów z trzech ostatnich lat, porównaj z wynikami matur i udowodnij, że nie zaistniała. W końcu "siedzisz w tym towarzystwie od wielu lat" i nawet byłeś w jednym liceum. BTW - gdyby to liceum nie nauczyło cię czytać ze zrozumieniem: autorka opowiada ZASŁYSZANĄ historię, o czym świadczy konstrukcja wypowiedzi ("JA zapytałam, SĄSIADKA powiedziała"). Gdybyś zatem stwierdził, że autorka postu została okłamana (bo taka historia nie miała miejsca) - byłby w tym sens. Zarzucając kłamstwo autorce - wystawiłeś świadectwo sam sobie.

Odpowiedz
avatar SirVimes
-5 13

@niemoja: Och, ale proszę, ciężar dowodowy na mnie? Niech ci będzie. Sprawdziłem, zero wyników dla finalista/laureat nie zdał matury. pewnie łatwiej byłoby gdyby aułtoreczka podała miasto no ale... Chodziłem do XIV LO im Stanisława Staszica, rocznik 2013(data ukończenia), klasa matex. Na priv mogę ci podać imię i nazwisko, jak masz takie życzenie. Autorka opowiada zmyśloną historię, skąd pomysł że prawdziwą? Skoro jej sąsiadka mówi źle, to chyba jednak albo... Sąsiadka nie uczy w szkole takiej(przy czym nie znam szkoły która robi pod polibudę, laureaci Olimpiad ścisłych idą głównie na Uniwerki, na matmę, infę, na te najlepsze, głownie do Wawy, na UW MIM), albo sąsiadka nie istnieje i historia jest fake. Skąd wiem? Bo brzmi jak ktoś kto to wymyślił (ergo olimpijczyk nie wydusi słowa)

Odpowiedz
avatar dayana
3 7

@SirVimes: Szkoda, że nie słyszałeś, że są jeszcze inne miasta w Polsce i tam też są uczelnie, ale również licea-przedsionki na dane uczelnie. Wiem, że np. we Wrocławiu tak na 100% jest. Chyba, że nie ma olimpijczyków spoza stolicy?

Odpowiedz
avatar SirVimes
2 4

@dayana: Jak komu dobremu, chodzi ci o XIV Polonii Beligjskiej? Z niego nikt nie udupił. Czy o co? Mówię ci, że nikt nie miał takiej sytuacji, xd. Jak nie wierzysz, napisz na priv, podam ci więcej informacji.

Odpowiedz
avatar dorota64
0 2

@dayana: Oczywiście, że są. Ale moge tylko powiedzieć, że to nie jest historia z Krakowa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 19

@karol2149: Najlepsze były by licea humanistyczne. Ale na 100% humanistyczne,czyli takie gdzie uczniowie są zainteresowani wszystkimi przedmiotami. Bo klasy humanistyczne są obecnie przechowalnią osób słabych z przedmiotów ścisłych. Prawdziwy humanista ma otwarty umysł i jest ciekawy człowieka i świata go otaczającego. Jest kreatywny,nie da się zamknąć w ramie jednej dziedziny.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
6 16

@karol2149: "Przedmioty humanistyczne to strata czasu i bzdura"? No zgodzę się, że jakiś WOK czy coś, może i tak (dla ogółu, w szkole), ale język polski?! Języki obce? Historia? Serio? Gadasz jak jakiś potłuczony małolat. Chociaż tyle, że poprawnie. O kurde, czyżby bzdurne przedmioty humanistyczne?

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
4 4

@Day_Becomes_Night: Prawdziwy humanista "radzi sobie" tak z matematyką/fizyką/chemią/biologią jak i z polskim/historią/itp.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
4 8

@BlueBellee: WOK (mniemam, że chodzi o Wiedzę O Kulturze, chociaż nigdy o takim przedmiocie szkolnym nie słyszałam!) jest potrzebnym przedmiotem. Oczywiście, tylko jeśli byłby prowadzony mądrze, przez człowieka mądrego, a nie na zasadzie "Powiem co mam w podstawie programowej, wy napiszecie test i tyle) Mam wrażenie, że ludzie po szkole średniej nie mają wielkiego pojęcia o otaczającym ich świecie i o tym, co dzieje/ daaaaawno temu działo się na ich własnym podwórku, a co dopiero u ich mniej lub bardziej bliskich sąsiadów. Z takiej ignorancji wynika bardzo dużo niedobrego!

Odpowiedz
avatar Habiel
5 7

@Day_Becomes_Night: Zawsze chciałam być takim prawdziwym humanistą, ale szkoła skutecznie to uniemożliwia. Chociażby przez to, że teraz gdy nie wybierzesz przedmiotu na rozszerzenie, to masz przedmiot zbiorczy. Jaśniej- jesteś ścisłym umysłem, idziesz na mat-fiz, zamiast WOSu i historii w 2 i 3 LO, historia i społeczeństwo. Jesteś dobry z polskiego i języków? Okej, to zamiast biologii, geografii i chemii-przyroda. A nie ukrywajmy, treści i jakość tych zajęć, pozostawiały wiele do życzenia. Ja osobiście rozwijałam się poza szkołą przez lektury. Ale co z takimi, którzy chcą, ale potrzebują nakierowania? Nie mają szansy.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
1 3

@I_m_not_a_robot: Nie wiem skąd zarówno cudzysłów, jak i wniosek. Trochę nadinterpretujesz, poza tym starczy czytać ze zrozumieniem i już wiadomo o czym jest dyskusja. No ja miałam tak nazwany przedmiot (czemu z dużych?), chociaż w zasadzie była to wiedza o sztuce, ale wos już był ;) I jestem za. Ale np. w gimnazjum/podstawówce. I jest coś pomiędzy. My mieliśmy od tego kobietę, która była świetną babką, ale już nauczycielką niekoniecznie. Yyy, ok, no i? W sensie szkolnictwo obwiniasz o to czy po prostu stwierdzasz fakt - że ktoś z "jedynką z przodu" nie jest alfą i omegą?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@Habiel: Dokadnie. Jestem głąbem z przedmiotów ścisłych,ale dopiero po ukończeniu szkoły zauważyłam piękno chemii,fizyki czy szczególnie znienawidzonej w twmtym czasie, matematyki. Nistety,w polskiej szkole chyba nie ma miejsca na doświadcznia. Chociaż może od czau ukończenia przezemnie edukacji coś się zmieniło?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
4 4

@Habiel: To teraz trzeba wybierać rozszerzenia i nie ma opcji się czegoś innego uczyć? Nie mówisz przypadkiem o jakichś liceach profilowanych? I ok, ja naście lat temu kończyłam szkołę średnią, ale czym się do cholery różni wiedza o społeczeństwie od społeczeństwa, jeśli chodzi o przedmioty?! Bo zgłupiałam. ("zamiast WOSu i historii w 2 i 3 LO, historia i społeczeństwo."

Odpowiedz
avatar karol2149
0 6

Cała gama przedmiotów ogólnych była w podstawówce i gimnazjum (teraz już tylko w podstawówce), to wystarczy. Liceum powinno już ukierunkowywać człowieka na studia, gdyż do tego zostało stworzone (do zawodu jest technikum i zawodówka). Dlatego uważam, że matura powinna być przystosowana do tego odpowiednio. W liceum na języku polskim nie nauczyłem się już niczego nowego. Pisać i czytać umiałem, ortografię znałem, żadnej obowiązkowej lektury właściwie to nie przeczytałem, były ciekawsze, moim zdaniem książki. Chodzi mi o taki aspekt.

Odpowiedz
avatar Habiel
4 4

@Day_Becomes_Night: Ja miałam parę zajęć praktycznych na chemii (w LO znajomi z med-farmu lub bio-chemu mieli dużo doświadczeń), czy w podstawówce bawiliśmy się mikroskopem. I tyle. @BlueBellee: Reforma 2015 wprowadziła praktycznie profilowanie. Byłam pierwszym jej rocznikiem i po raz kolejny królikami doświadczalnymi (na moim roczniku zawsze była zmiana podstaw programowych). WOS masz w zakresie rozszerzonym. Uczysz się szczegółowo o działaniu państwa. Historia i społeczeństwo to jest maksymalne skrócenie ważnych treści, zastąpienie rzeczowej wiedzy bzdurkami. Tak samo przyroda. Mieliśmy taki podręcznik, który traktował nas jak idiotów. Taka trochę bardziej zaawansowana 6 klasa. Nijak to się ma do zakresów przedmiotów z rozszerzeń. Także, jeśli jesteś w klasie humanistycznej, to jak chcesz pisać rozszerzenie z biologii to nie masz realnie szans bez korepetycji. Czy na odwrót- jeśli jesteś na biologicznej, to WOSu również nie napiszesz bez korków. Oczywiście mówię o dobrym napisaniu matury, a nie podejściu i zaliczeniu na 10%.

Odpowiedz
avatar karol2149
5 5

Na dobrą sprawę najlepiej chyba byłoby zrezygnować z matur, a wprowadzić egzaminy wstępne na uczelniach wyższych (pod warunkiem, że nie byłoby łapówek i kolesiostwa).

Odpowiedz
avatar BlueBellee
2 4

@karol2149: Moim zdaniem z egzaminami masz rację. Gdyby były rzetelnie sprawdzana lub też ustne, to idioci, by nie robili za intelektulistów. Bo jeśli ktoś jest naprawdę geniuszem, jak Hawking, to nie ma co LO kończyć, ale cała reszta? Jeśli ktoś nawet "umie" fizykę czy matematykę, ale ma problem, aby opisać obrazek, to sorry, ale jest tępakiem.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
2 2

@Habiel: No ja byłam drugim rocznikiem gimnazjum, więc o eksperymentach coś wiem :P Ale i tak, co za różnica? O starożytności się uczyłam wraz z każdą "nową" klasą, a nawet do I Wś nigdy nie doszłam. I zależy kto uczy. Bo chyba wolałabym skrócone, ale opisane. Bo cholera jak się orało pole (trójpolówka), to specjalnie wyrzuciłam z pamięci, ale kim są żołnierze wyklęci, to się dowiedziałam z neta. No tak nie powinno być. I za moich czasów Wos był normalnie, biologia też, a jak się chciało zdawać np. biologię rozszerzoną, to się chodziło na "fakultety".

Odpowiedz
avatar marcelka
3 3

@BlueBellee: u mnie z historią było podobnie... pamiętam, jak historyk rozrysowywał na tablicy jak statki jakichś tam Greków jakim szykiem płynęły do jakiejś bitwy (do dziś się zastanawiam, skąd on -ktokolwiek (?) - może wiedzieć, jak one płynęły i po cholerę mi ta wiedza mogłaby się przydać), potem wkuwanie na pamięć Polski po testamencie Krzywoustego... (każdy z klasy wiedział, jakie ksiąstewko dostał Leszek Śmaki-Owaki i potrafił wskazać je na mapie, ale ile i jakie województwa były/są w Polsce to już większość nie miała pojęcia), potem jakoś tak szybko od grunwaldu do rozbiorów - że były, I wojna też była, i albo koniec, albo jeszcze na kampanię wrześniową się załapywaliśmy...

Odpowiedz
avatar VAGINEER
0 0

@karol2149: Zgadzam się, język polski w liceum to absolutna porażka. Skupienie na literaturze, która NIGDY się w życiu nie przyda zamiast gramatyki i ortografii, które u dorosłych bardzo często leżą.

Odpowiedz
avatar dorota64
1 1

@karol2149: Z tym ukierunkowaniem to się nazwa nie zgadza. OGÓLNOKSZTAŁCĄCE

Odpowiedz
avatar Anterei
0 0

@Habiel: To ja chyba dobrze trafiłam. Skończyłam w tym roku LO, byłam w klasie humanistycznej, ale można było wybrać sobie spośród rozszerzeń historię/geografię/biologię. Więc miałam rozszerzony polski, angielski, geografię i biologię, bo tak wybrałam, no i do tego historia i społeczeństwo jako uzupełnienie. Nie było przymusu rozszerzania historii, więc profil nie był aż tak kierunkowy ;)

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
7 7

Ciekawe co by było, gdyby osoba nr. 2 zaczęła na maturze omawiać "Dzieci z Bullerbyn"? Powieść - check Rodzina - check Dzieci - check :-) 30% i zaliczone?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 5

@I_m_not_a_robot: Czeu tylko 30%?! :P

Odpowiedz
avatar Molochor
0 0

@I_m_not_a_robot: E, jak dobrze omówisz to każdy przykład jest dobry - sam miałem okazję zdawać tego rodzaju ustny 2 lata temu - temat dostałem taki że ni w ząb nie pamiętałem skąd to było, ale coś pościemniałem na bazie przytoczonego tekstu kultury i sugestii istnienia jakiegoś przykładu i dostałem bodaj 90% - można? Można. A, delikatnie rzecz ujmując, mistrzem komunikacji werbalnej nie jestem. A że matury ustne chyba nigdzie się do niczego nie wliczają, do tego nauczyciele zwykle nie są nastawieni na uwalenie ucznia - można sobie na upartego napisać pobieżnie jakąś wypowiedź na kartce w tych 10-15 minutach które ma się na przygotowanie i po prostu ją przeczytać, potem dodać ze dwa słowa, i się zda na te 30.

Odpowiedz
avatar greggor
2 10

Przecież równie dobrze można z automatu przyznawać maturę wszystkim absolwentom liceum. Poziom tych egzaminów to i tak śmiech na sali.

Odpowiedz
avatar niemoja
8 8

@greggor: Śmiech na sali to jest później na studiach, jak student w pracy licencjackiej robi błędy ortograficzne i stylistyczne. Chwała za przywrócenie matury z matematyki, bo były roczniki, gdzie studenci % nie potrafili obliczyć: w tabeli podano, że jest 800 g składnika w 1000 g produktu, a na pytanie o udział procentowy - student wyciąga kalkulator i mnoży pracowicie 800x100, a później dzieli przez 1000.

Odpowiedz
avatar Hideki
2 8

@niemoja: Czyli w sumie prawidłowe działanie wykonuje :D A że nie w pamięci i że nie widzi od razu tego udziału? No cóż, dla jednych to oczywiste, dla innych czarna magia i 12 lat edukacji tego nie zmieni.

Odpowiedz
Udostępnij