Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem młodą mężatką mam półtorarocznego synka. Z mężem dogaduje się bez większych…

Jestem młodą mężatką mam półtorarocznego synka. Z mężem dogaduje się bez większych problemów, o ile problemem nie jest teściowa. Mamusia mojego męża jest kobietą bardzo nadgorliwą, uwielbia wtrącać się w nasze życie, oraz organizować wszem i wobec różnego rodzaju uroczystości, za nie swoje pieniądze.Wracając do historii. Mój mąż, a jej syn pracuje za granicą. W domu pojawia się co miesiąc. W tym samym czasie kiedy go nie ma, teściowa magicznie *znika. Tak więc kiedy mąż wraca, teściowa również. Matka mojego męża jest osobą emerytowaną, jednakże bardzo sprawną jak na swój wiek. Pomimo jej sprawności nigdy nie mogłam liczyć na jej pomoc. Parę dni temu nasz synek miał mieć imieninki. Niestety dzień szybciej bardzo źle się poczuł. Nie przeszkodziło to jednak mojej teściowej, aby przyjechać i przedstawić nas przed faktem dokonanym jakim była wiadomość o tym, że zdąrzyła już wszystkich zaprosić na zorganizowaną przez nią imprezę imieninową. Oczywiście wszystkich tych, którzy to jej odpowiadali. (Moja rodzina została pominięta) Ważne tutaj jest również to, że teściowa nie dzwoniła i nie odwiedzała wnuka od paru tygodni. Teraz proszę wyobraźcie siebie, o trzeciej nad ranem mąż musiał wracać do pracy, w domu wymiotujace dziecko, a na zajutrz organizacja imprezy bo mamusi się zachciało. Jak można się domyślić, całe jedzenie miałam zorganizować sama. (Owszem planowałam małą kawkę z ciastkiem, ale tylko dla dziadków i tylko wtedy na ile bedzie pozwalalo na to zdrowie synka.) Późnym wieczorem synek poczuł się bardzo źle, postanowiliśmy z mężem, że jedziemy do szpitala. Wkrótce i mąż musiał nas zostawić i jechać do pracy. Przedtem jednak zadzwonił, i przedstawił całą sytuację matce. Jakie było moje zdziwienie gdy na zajutrz dostałam telefon od męża, jak bardzo złą i niewdzieczną synową jestem. Teściowa zarzuciła mi, że w jej mniemaniu mam fanaberie, że dziecko na pewno nie jest tak obłożnie chore, (mąż sam był przy wymiotach), że na pewno wymyślam. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie w krótkim czasie i telefon od niej do mnie. Teściowa pytała się mnie jak czuje się nasze maleństwo, że wszystko rozumie, że bardzo się martwi, że życzy nam dużo zdrówka. Po czym dodała, wraz ze swoim jadem, że jej syn, a mój mąż w życiu nie miał tyle stresu co teraz!
Mąż pojechał i teściowa już wiecej razy też nie zadzwoniła.(nawet przez te parę dni jak leżałam z dzieckiem w szpitalu) Wróciłam ze szpitala z dzieckiem i zastanawiam się tylko jak tak można i co mogłabym z tym zrobić?

by ~Xxx93
Dodaj nowy komentarz
avatar pasia251
33 37

Pomijając resztę - serio organizujesz imieniny półtorarocznemu dziecku? O_0

Odpowiedz
avatar andtwo
31 33

@pasia251: Bardzo dobre pytanie :P Nie ogarniam też, dlaczego dorosła kobieta pozwala teściowej urządzać imprezy w swoim domu (według historii nie był to pierwszy raz).

Odpowiedz
avatar LittleM
8 8

@pasia251: Znam trochę ludzi, dla których imieniny są dużo ważniejsze niż urodziny i to waśnie one są dużo huczniej obchodzone. Znajoma zaczęła organizować swojemu dziecku urodziny dopiero kiedy poszło do szkoły, głównie ze względu na dopasowanie w grupie rówieśniczej. Wcześniej świętowano tylko imieniny.

Odpowiedz
avatar falcion
26 28

" Jakie było moje zdziwienie gdy na zajutrz dostałam telefon od męża, jak bardzo złą i niewdzieczną synową jestem. Teściowa zarzuciła mi, że w jej mniemaniu mam fanaberie" Znaczy mąż sam był przy tym jak dziecko źle się czuło więc widział wszystko, podjęliście decyzję że trzeba do szpitala a dzień później zarzuca Ci na podstawie relacji teściowej (która dziecka nie widziała) że przesadziłaś? Może trzeba było go zostawić w tym szpitalu na oddziale zamkniętym bo gość się chyba przepracował albo coś zamieszałaś. P.S. Po tym jakby mi ktoś do mnie do domu zaprosił gości bez porozumienia ze mną upewniłbym się że pocałują klamkę i osoba zapraszająca będzie świecić oczami. Jakby dociekali o ich wystawienie: "Nie ja niczego nie planowałam spędziliśmy z <imię dziecka> miły wieczór u moich rodziców tak jak planowałam od miesiąca".

Odpowiedz
avatar GlaNiK
17 17

@falcion: Mam wrażenie, że to albo gruby fake albo mocno podkolorowana historia. A jak mąż taka ci**a, że nie potrafi matce powiedzieć co jak i z czym to trzeba albo z nim pogadać, albo uciekać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

Każda teściowa jest taka porypana? Czy po ślubie swojego dziecka przeistacza się w starą czarownicę? Tesciówa siostry też jest trochę piekielna,ale jej odpały to raczej wynik bagażu doświadczeń...

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
12 12

@Day_Becomes_Night: na szczęście nie każda :) Mi się trafiła złota kobieta ale za to moja siostra wylosowała babę na której dokonania zabrakłoby miejsca na tej stronie...

Odpowiedz
avatar LittleM
9 9

@Day_Becomes_Night: Nie, moja teściowa jest całkiem w porządku. Nigdy nie miałam z nią większych problemów, a przy mniejszych wystarczyło porozmawiać. Za to moja mama... cóż, bardzo cieszymy się, że mieszkamy 300 km od niej.

Odpowiedz
avatar Crook
0 0

@Day_Becomes_Night: Ja miałam to szczęście, że i teściowa, i moja mama (obie niestety już nie żyją) ani nam się nigdy nie wtrącały, ani nie były zbyt ciekawskie, za to szczęśliwe jeśli mogły w czymkolwiek pomóc i wdzięczne za pomoc im. Tak więc, fajne i przyjazne teściowe to wcale nie jest bajka...

Odpowiedz
avatar Tranquility
26 26

Przede wszystkim rozmow sie z mezem, bo ingerujaca wiecznie tesciowa nie wrozy dobrze. Poza tym chyba zle zrozumialam kawalek o tym, ze maz zadzwonil do Ciebie zeby przekazac informacje od tesciowej, ze wymyslasz i masz fanaberie? Hmmm... jak napisalas, sam byl przy tym i zawiozl dziecko z Toba do szpitala. To nie mogl "mamusi" dobitnie wytlumaczyc gdzie ma sobie wsadzic swoje pretensje? Cos mi sie wydaje, ze tu gruba pepowina jest do odciecia

Odpowiedz
avatar Naevari
36 36

Nie masz problemu z teściową, tylko z mężem.

Odpowiedz
avatar pasia251
15 17

@Naevari: też o tym pomyślałam...

Odpowiedz
avatar cassis
22 24

Ze sposobu wypowiedzi zakładam, że musisz być bardzo młoda... pewnie dlatego teściòwka tobą pomiata a mężunio jej przytakuje - bo przecież “smarkata się nie zna". Współczuję. Ale rada jest tylko jedna - stanowczo mòwisz swojemu msminsynkowi że albo odetnie pępowonę od mamuni albo rozwód. Mówię serio. Im dalej w las tym gorzej, więc się bierz za otrzeźwienie męża zanim całkiem tam osiwiejesz. Albo chłop ma jaja i żonę, albo to zwykły smarkacz co tylko przypadkiem dzieciaka zmajstrował.

Odpowiedz
avatar Grav
14 14

"Mamusia zaprosiła? To cudownie! Co mamusia przygotowała na tę robioną przez siebie w moim mieszaniu imprezę?"

Odpowiedz
avatar pasia251
22 24

@Grav: ja to bym gościom otworzyła drzwi w szlafroku i ze zdziwieniem wielkim, bo przecież ja nikogo nie zapraszałam. Mamysia zaprosiła? To niech idą do niej. To by nauczyło również gości, że zaprasza gospodarz a nie "mamusia"...

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 22

O cholera! Aż nie wiem od czego zacząć? Po pierwsze, wygląda na to, że teściowa ma głęboko w rzyci i ciebie i swojego wnuka. Jak dla mnie, trochę to dziwne jest, zwłaszcza jeśli o wnuka chodzi. No i kłóci się to z twoją wypowiedzią "...jest kobietą bardzo nadgorliwą, uwielbia wtrącać się w nasze życie...". Ponieważ, gdyż - wygląda na to, że ona do niczego się nie wtrąca, nie interesuje się dzieckiem, nawet gdy jest w szpitalu. A "wigoru" nabiera dopiero wtedy, gdy synuś ma "przepustkę" z roboty. Pewnie nie na dłużej, niż na jeden weekend w miesiącu, więc to zrozumiałe jest. Po drugie. Skoro twoja teściowa jest już na emeryturze - i to zapewne nie od wczoraj - należałoby przypuszczać, że twój mąż to facet w okolicach czterdziestki. Ty zaś (sądząc po ilości błędów w twojej historii) jesteś osobą albo bardzo młodą, albo bardzo niewykształconą, albo jedno i drugie. Może teściowa cię unika, bo nie ma o czym z tobą rozmawiać? Po trzecie. Podejrzewam, że siedzisz w domu sama wychowując dziecko, mąż, natomiast, pojawia się raz w miesiącu, zasila twój portfel kwotą, która ma ci starczyć na kolejny miesiąc, spotyka się z mamusią, a poza tym - też niewiele więcej go obchodzi. Dlatego pewnie dogadać się z nim nie jest trudno. Po czwarte. Bardzo mnie zastanawia ta cała historia z imieninami syna. Bo, ni cholery, niczego sensownego wydedukować z tego nie sposób. Więc abo relację dokładnie zamotałaś, albo coś ściemniasz. Piszesz, że mąż przyjechał (ale nie wiadomo kiedy), syn miał imieniny (nie wiadomo kiedy), za to wiadomo, że dzień wcześniej (przed imieninami) źle się poczuł, a mąż już był obecny. Tego samego dnia przyjechała teściowa z informacją, że NA JUTRO (w same imieniny, jak zrozumiałam) zaprosiła gości. I nie wiedziała, że dziecko jest chore. No, niby skąd miała wiedzieć, jeśli zachorowało ono przed chwilą? Poza tym, małe dzieci często wymiotują, mogła być to, faktycznie, przejściowa dolegliwość. Więc uroczystości nie odwołano. ALE, okazuje się, że jeszcze dzisiaj, o trzeciej w nocy, mąż ma wracać do pracy, a ty jesteś przerażona, że JUTRO, sama, wraz z wymiotującym dzieckiem na głowie, będziesz musiała szykować przyjęcie dla gości. "NA SZCZĘŚCIE" synek późnym wieczorem poczuł się gorzej, zawieźliście go z mężem do szpitala, gdzie został przyjęty na oddział. No i tu już gubię się całkowicie, bo wyszło na to, że od początku było jasne, iż tatusia na imieninach syna NIE BĘDZIE (skoro wcześniej musiał wracać do pracy), a poza tym, że nie zdążył się już dowiedzieć, że dziecko zostaje w szpitalu, ponieważ przedtem wybył. Niemniej, do mamusi zadzwonił. Tyle, że nie wiadomo co jej właściwie powiedział. Bo nawet najgłupsza i najpodlejsza teściowa pojmie, że nie da się zorganizować w szpitalu imprezy imieninowej dla pacjenta, z poczęstunkiem, na dodatek. Wygląda więc na to, że teściowa niewiele wiedziała, bowiem trudno mi przyjąć, że podejrzewała lekarski spisek mający na celu zatrzymanie zdrowego dziecka w szpitalu, na prośbę matki, która nie miała ochoty ogarniać imprezy imieninowej. No i ta końcówka historii... Myślę, że było tak. Niedoinformowana teściowa dzwoni z pretensjami do niedoinformowanego syna zarzucając ci fanaberie. Następnie, syn (mąż) dzwoni do ciebie z połajanką, przy czym dopiero wtedy dowiaduje się, że dziecko przyjęto na oddział szpitalny. Oddzwania więc do matki z tą informacją. Teściowa łapie za telefon, dzwoni do ciebie z życzeniami zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności. Po czym, jak to ma w zwyczaju, przestaje dzwonić i "interesować się". Może wychodzi z założenia, że jeśli będziesz potrzebowała pomocy to sama do niej zadzwonisz i o nią poprosisz? A skoro tego nie robisz - znaczy, że radzisz sobie, a ona nie chce się "wtrącać i organizować ci życia"?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@Armagedon: brawo :) zgadzam sie w 100%

Odpowiedz
avatar Meliana
-4 14

@Armagedon: Łał! Cóż za zdolności jasnowidzenia :) Na podstawie jednej historyjki pisanej przez dziewczynę, której nawet nie znasz, podsumowałaś jej inteligencję, wykształcenie, zdiagnozowałaś przyczynę problemów rodzinnych i rozgrzeszyłaś opisywaną piekielną... Rozmiar buta męża autorki i ilość zębów u jej syna też jesteś w stanie z ilości błędów w tej historii wywnioskować?

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
7 7

@Meliana: "Cóż za zdolności jasnowidzenia" - raczej zdolność dobrej analizy tekstu czytanego. Bardzo przydatna umiejętność.

Odpowiedz
avatar niemoja
-1 7

Przede wszystkim porozmawiaj z mężem, bo - według mnie - to on jest tu głównym źródłem nieporozumień. Kwestia zaproszenia gości na imieniny syna: przypuszczam, że Twój mąż kontaktował się z mamusią telefonicznie i wiedział o planowanych gościach, tylko zapomniał poinformować Cię o tym drobnym szczególe. Rzekome pretensje teściowej, jakobyś histeryzowała i wymyślała choroby dziecka, to nic innego jak jego własna interpretacja jej słów. Sądzę, że był przestraszony sytuacją (dziecko w szpitalu a on musi wyjechać), więc chciała go uspokoić, mówiąc, żeby się nie martwił, że dzieciom zdarzają się wymioty, co nie znaczy od razu, że są ciężko chore; że może ten szpital nie był konieczny, że może przereagowałaś, i takie tam... A on zrobił z tego ciężkie zarzuty. Gdyby teściowa miała do Ciebie pretensje, to zapewne nie omieszkałaby Ci tego powiedzieć, a przecież zauważyła tylko, że (szpital) był dla jej syna dużym stresem. W przyszłości wszelkie tego typu uwagi konsultuj u źródła, czyli sprawdzaj, czy aby na pewno teściowa powiedziała to co Twój mąż powiedział, że powiedziała :)

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 2

@niemoja: He, he... Okazuje się, że moje "przeinaczanie" przy twoim to jest pikuś taki malutki.

Odpowiedz
avatar niemoja
-1 1

@Armagedon: Sądzę więc, że nie będziesz miała trudności ze wskazaniem, które fakty przeinaczyłam, bądź błędnie zinterpretowałam? Przeczytam z zainteresowaniem ...

Odpowiedz
avatar xpert17
7 7

Co zrobić? Dorosnąć. I dopilnować, żeby i mąż dorósł i wyszedł spod mamusinej spódnicy.

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
0 0

zapraszasz męża , tesciową , mówisz co usklyszałaś od nich i pytasz , co oni na to. A potem- pytasz, czy tesciowej tak bardzo zależy na rozwaleniu małżeństwa własnego syna, bo jak mają takie odmienne wizje imienin ( tej calej sytuacji) to moze niech mąż się do tesciowej przeprowadzi i uzgodnią wspolna wersję. ;) Bo widac,że tesciowa chce was sklócic, a w oczy ci slodzi i klamie. A rolą twojego meża jest swojej matce na to nie pozwolic i trzymać stronę zony ( tzn. wy oboje z mężem powinniście nie dawać się jej intrygom i miec przed nią takie samo zdanie, wspolne.)

Odpowiedz
Udostępnij