Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W pełni zgadzam się z historią ENDRIU727. Praca na pełny etat, a…

W pełni zgadzam się z historią ENDRIU727.

Praca na pełny etat, a po godzinach korepetycje. Zawsze wpadnie parę złotych. Historii z tym związanych mnóstwo i niestety, jak to się często zdarza, większość niezbyt przyjemnych.

1.
Przychodzę na zajęcia. Licealista. Zadania na poziomie matury podstawowej. Nie umie rozwiązać. Tłumaczę. Przy okazji wychodzi również to, że PRAWIE MATURZYSTA nie potrafi dodawać ułamków zwykłych, nie wie, jak policzyć pole koła, nie ma pojęcia, co to twierdzenie Pitagorasa. Oczywiście na zajęciach jest strasznie znudzony, nawet za bardzo nie udaje, że go to interesuje.
Po trzech dniach telefon (czy raczej łaskawy SMS), bo syn/córka dostał 2 ze sprawdzianu, tak że rezygnujemy z korepetycji.
Ciężko jest zrozumieć, że choćby korepetytor stanął na rzęsach, bez odpowiedniej współpracy ze strony ucznia, nie jest w stanie nic zrobić, a już szczególnie nadrobić zaległości sięgających podstawówki w jedną godzinę.

2.
Płacę, więc jestem panem i władcą. Dzwoni Pani, umawiamy się na konkretny termin i godzinę.
JA: Mogę przyjść na 16.30 najpóźniej, bo potem mam następne zajęcia.
Pani: To umówmy się na 17.00.

3.
Kolejne zajęcia z tym samym uczniem. Jadę na drugi koniec miasta. Dzwonię domofonem, Pani mówi, że jednak dzisiaj nie będzie korepetycji. Serio? Kiedy zamierzała mi Pani o tym powiedzieć, po zajęciach?

4.
Pieniądze. Przyjeżdżam na zajęcia, chałupa ogromna, w środku perskie dywany, widać, że na biednych nie trafiło, ale Pani musi się targować o 5 zł. Co ciekawe, ci troszkę mniej zamożni nigdy nie mają problemów z płaceniem.

Oczywiście mam wielu uczniów, z którymi współpraca wygląda bardzo dobrze. Niestety takich "perełek" też jest sporo, a to pokazuje, jak bardzo szanujemy innych ludzi.

uslugi

by ~Gaska25
Dodaj nowy komentarz
avatar xpert17
12 16

Po trzech dniach telefon i zrezygnowali także z korepetycji. Z czego jeszcze zrezygnowali? Z syna?

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
-4 16

Ale czemu Cię to dziwi? System nauczania w Polsce skutecznie zabija jakąkolwiek chęć do samorozwoju i jeżeli ktokolwiek kształtuje swoje hobby czy zainteresowania robi to poza szkołą. I przypuszczam, że gdyby polonistom dać arkusz maturalny z matematyki po paru latach też nie byliby go w stanie rozwiązać. Ktoś powie, że wcześniej szkolnictwo było lepsze ale notorycznie widzę jak starsze pokolenie sadzi byki ortograficzne. Taki mamy system zdać - zaliczyć - zapomnieć.

Odpowiedz
avatar dayana
14 14

@PrincesSarah: A jak można sprawić, żeby matma była ciekawsza? Normalny człowiek nie zapomina, bo wiedza jest ze sobą powiązana. Nie można zapomnieć mnożenia, bo się nie wykona większości działań. Nie można zapomnieć ułamków, bo są dosyć powszechne. Po prostu niektórzy ludzie są głupi i uczą się wręcz na pamięć, zamiast chwilę nad tym pomyśleć i zapamiętać na zawsze. Co do pisania, to jak się nie ćwiczy, to się zapomina. Z polskim tak nie mam, ale po angielsku zdarza mi się gdzieś machnąć (jak jestem zmęczona to w ogóle np. zamiast phase piszę face), bo bardzo rzadko piszę jakieś dłuższe rzeczy. To nie jest kwestia nauki, tylko właśnie braku praktyki.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
4 4

@dayana: Miałam tylko jedną nauczycielkę matmy, która tak ją wykładała, że było wszystko jasne - co się skąd wzięło, jak są zagadnienia powiązane, że to samo zadanie można rozwiązać w różny sposób itp. U reszty to było kucie schematów na pamięć... Przez to dla mnie mitem jest, że ta osławiona matma uczy logicznego myślenia. Jeśli nie ma dobrego nauczyciela i/lub chęci to matma niewiele pomoże.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
11 13

"Także" to nie to samo, co "tak że"...

Odpowiedz
avatar merci
9 9

Sama przez wiele lat udzielałam korepetycji. Potwierdzam każdy element Twojej historii.

Odpowiedz
avatar Grav
4 4

Zgadza się, oj zgadza. W całej mojej karierze studenta-korepetytora (po jakimś czasie pracy w korpo i osiągnięciu satysfakcjonującej mnie pensji darowałem sobie lekcje) miałem JEDEN przypadek, gdzie pocałowałem klamkę, zadzwoniłem do zleceniodawcy i dowiedziałem się, że "oj, zapomnieliśmy odwołać lekcję, wyjechaliśmy... ile się należy za pański zmarnowany czas?" - i byłem w ciężkim szoku, że ktoś w ogóle pomyślał o tym, że mój dojazd mnie cokolwiek kosztuje i wypadałoby mi coś zapłacić. We wszystkich innych przypadkach ludzie co najwyżej przepraszali i rzucali "no zdarza się, to do zobaczenia za tydzień".

Odpowiedz
avatar rodzynek2
6 6

Osoba z punktu 1. Już nie pierwszy raz któryś korepetytor na piekielnych zwraca uwagę, że gimnazjalista, czy licealista nie zna/ nie rozumie przynajmniej części podstaw matematyki. Przecież coś takiego jak dodawanie ułamków, czy mnożenie przewija się przez matematykę prawie cały czas i trudno mi jest zrozumieć dlaczego ta osoba doszła tak dalek w nauce.

Odpowiedz
avatar Hideki
4 4

@rodzynek2: Na każdym szczeblu edukacji widziałem, jak na siłę przepychało się uczniów, których poziom inteligencji lub zaangażowania był ewidentnie za niski, żeby zasłużyli na promocję. Potem widziałem na studiach inżynierskich renomowanej uczelni osoby, które nie potrafiły wykonać prostego zadania na ułamkach i tam też były przepychane. Kiedyś udzieliłem korepetycji uczniowi liceum, który w piątym roku nauki języka obcego nie potrafił odmienić czasowników "być" i "mieć". O bardziej zaawansowanych zagadnieniach nie wspomnę. A jednak rok w rok miał pozytywną ocenę na świadectwie.

Odpowiedz
avatar Habiel
5 5

@rodzynek2: Wytłumaczę Ci dlaczego. Klasy 1-3, nikt nikogo nie zostawi, nawet jeśli widzi, że są problemy, bo jak to dziecko odłączyć od nowych kolegów i wrzucić do kolejnych? Będzie przecież się bało. 4-6- Jakoś to będzie, pójdzie do gimnazjum i tam go nauczą, bo tu nie mam czasu, a i zawsze coś ściągnie od rówieśników. Gimnazjum- Mi się nie chce już nadrabiać zaległości poprzedników. Niech jest głupi, ale przejdzie, bo nie będę się z jedną osobą użerać i jemu tłumaczyć. I tak oto, moja koleżanka, która od 4 klasy ma problem z matematyką (nie umiała policzyć ułamków, tabliczki mnożenia itd.)przeszła wszystkie etapy edukacji zgodnie z planem, aż egzamin gimnazjalny nie zablokował jej drogi do liceów. Poszła więc do technikum.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@rodzynek2: Powiedzmy,że na ten dział przeznaczona jest lekcja lub trzy. Po tym kartkówka. Potem lecimy dalej z materiałem. Ktoś nie zrozumiał do końca,z kartkowki dostał gonga lub dst. Gonga można poprawić ale dużo osób odpuszcza poprawianie,bądź co bądź,pozytywnej oceny i niedokłształcony idzie dalej ścieżką edukacji..

Odpowiedz
avatar Moby04
1 1

"niestety, jak to się często zdarza, większość niezbyt przyjemnych." na początku historii i "Oczywiście mam wielu uczniów, z którymi współpraca wygląda bardzo dobrze" na końcu... to jak to w końcu jest? A co do targowania się to może ci z kasą mają ją dlatego że właśnie targują się żeby zaoszczędzić grosze a nie rzucają na prawo i lewo ile się im zaśpiewa?

Odpowiedz
Udostępnij