Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak to się mówi - Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Historia działa…

Jak to się mówi - Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.

Historia działa się jakiś rok temu.
Mój znajomy(nazwijmy go Krzysiek) ma matkę, która ma dosłownie obsesję na punkcie ekologii, naturalnej medycyny itp. Do tego stopnia, że nie pójdzie do lekarza nawet z poważnym problemem.

I o to się właśnie rozchodzi. Krzysiek od paru dni bardzo źle się czuł, miał silne bóle brzucha, biegunki i wysoką gorączkę.
Jego matka oczywiście faszerowała go witaminkami, zapewniając, że niebawem mu się polepszy. Ale poprawy nie było.

Miał dość i poszedł do lekarza, bez jej wiedzy. Co się okazało? Jakiś stan zapalny jelit (dokładnie niestety nie przytoczę). Lekarz oczywiście przepisał mu leki i po dłuższym czasie męczarni, w końcu mu się poprawiło.

Ale na jego nieszczęście, matka znalazła te leki. Zrobiła mu taką awanturę, jakby co najmniej kogoś zabił. Była gadka o tym, że lekarze to szarlatani i tylko wyłudzają pieniądze, a w ogóle to jak to jest, że on własnej matce nie ufa?! I to na pewno jej witaminki mu pomogły, a nie jakiś tam szajs od złodzieja w kitlu. Zagroziła nawet, że wyrzuci go z domu.

Na odzew długo czekać nie musiała, bo Krzysiek spakował się i dom opuścił. Wtedy sporo czasu przemieszkał u znajomych, w tym też u mnie. Dziś już mieszka na swoim i ma się dobrze. A w całej tej historii najbardziej powala mnie to, że jego matka wciąż nie rozumie dlaczego syn się na nią gniewa.

"naturalnie"

by Hemoglobina
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar artemisia
36 36

Dobrze zrobił. Rozmowa z takimi to walka z wiatrakami, bo w ich świecie "kiedyś chorób nie było", a wszyscy lekarze są częścią spisku :) Za to szarlatani chcący leczyć wybielaczem (Miracle Mineral Solution) wiedzą lepiej i absolutnie nie robią tego dla pieniędzy ;)

Odpowiedz
avatar Ciejka
0 48

Nie zdziwię się, jeśli matka kolegi jest jeszcze antyszczepionkowcą, płaskoziemcą i zagorzałą katoliczką.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
21 21

@Ciejka: A tego to akurat nie wiem. Z tego co zawsze o niej opowiadał, to tyle, że ma świra na punkcie tej medycyny naturalnej.

Odpowiedz
avatar minutka
-2 16

@greggor: co się przejmujesz prowokacją...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 25

W rodzinie tej kobiety musiało chyba dojśc do czyjegoś zgonu,z winy lekarzy. Tym sobie tłumaczę jej idiotyczną reakcję.

Odpowiedz
avatar niemoja
33 33

@Day_Becomes_Night: Nikt nie musiał umierać; zwyczajnie - są ludzie charyzmatyczni, posiadający dar przekonywania i są ludzie podatni na tę charyzmę. Reszta to już "techniki marketingowe". Lekarze mówią że jeśli będziesz dobrze się odżywiać, prowadzić zdrowy styl życia, itd., to masz mniejsze szanse na choroby - też mi łaskawość! Uzdrawiacz mówi, że NIE ZACHORUJESZ, jeśli będziesz łykać witaminkę/pić namagnesowaną wodę/trzymać pod łóżkiem jakieś ustrojstwo czy świecić na siebie cud - lampą. No to czyja oferta jest lepsza?

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@Day_Becomes_Night: Niekoniecznie, wystarczy że ma taki charakter. Niektórzy (a nawet dość sporo, a nie tylko niektórzy) ludzie mają a)tendencję do wierzenia w spiski b)nieumiejętność zaakceptowania faktu, że ktoś może mieć inne poglądy ZWŁASZCZA jeśli to ich dziecko, które przecież wychowuje się, żeby miało takie same poglądy, tak? ;) (dlatego na przykład moja ciotka nie ma nic przeciwko ateistom w ogólności, twierdzi, że to nieszczęśliwi ludzie ;), ale nie może wybaczyć swoim dzieciom, że są ateistami)

Odpowiedz
avatar KittyBio
9 17

Nie podzielam pełnej ufonosci w to co mówi lekarza, ale też nie wiem skąd się biorą takie umysłowe ameby ( wybaczcie za określenie). Już tyle rzeczy słyszałam jak np trzeba pić dużo wody, żeby żyło się nie zapadały do leczenia vitaminą C nowotworu, wiec nic mnie nie zdziwi. Wydaje mi się, ze to mała liczba godzin typu biologia, chemia w szkole i nieprzystosowany program nauczania od n lat. Bo nie sądze by człowiek po biologi ( na poziomie wiedzy z gimbazy - byłam 1 z pierwszych roczników tego tworu) mógł wygadywać takie bzdury.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
15 23

@KittyBio: Może wychowanie? Jak się dziecku wciska od małego, że tak trzeba żyć to choćby nie wiem jak dobry program z biologii by nie był, po takim praniu mózgu już się człowieka nie naprawi. Z resztą nawet ludzie "normalni" co niby szkołę skończyli i mają wyższe wykształcenie potrafią wierzyć w różnego rodzaju spiski i inne bzdury. To trzeba "specjalnego" umysłu, żeby dać sobie tak mózg wyprać nie będąc już dzieckiem.

Odpowiedz
avatar artemisia
21 21

@KittyBio: Myślę, że to taki sam fenomen jak np. obserwacje UFO, teorie spiskowe itd. Ludzie, którzy w tym siedzą, uważają się za oświeconych a reszta to potulne lemingi. 'ONI' nie chcą, żebyś wiedział te wszystkie rzeczy, więc w szkole nikt nie uczy o rakotwórczym działaniu witaminy C, prawda? A gdy już poznasz ***tajemnicę***, możesz ich przechytrzyć jedzeniem pestek moreli :P

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
15 15

@KittyBio: Mała liczba godzin biologii czy chemii też ma na to wpływ. Ale wymieniłbym jeszcze dwa czynniki, a nawet trzy. Po pierwsze, czy w telewizji mówi się, ile zabiegów czy operacji lekarze przeprowadzili bezbłędnie albo ilu pacjentom pomogli? No nie. Mówi się tylko o tych, w których coś kolokwialnie mówiąc spieprzyli. Także nabiera się przekonania, że do lekarza idzie się tylko po to, żeby popsuć sobie zdrowie, a nie na odwrót. Oczywiście doświadczenia własne bądź znajomych też mają na to wpływ. Nie mówiąc już o tym, ilu ludzi psioczy na lekarzy, ale nie przyzna się, że zwyczajnie nie stosują się do zaleceń. Po drugie, internet. Kiedyś, żeby coś wystąpić w telewizji albo coś opublikować, to trzeba było coś znaczyć w danym środowisku. Teraz jest internet i każdy może powiedzieć, co mu się podoba. Niby fajnie, bo kiedyś też byli ludzie, którzy mieli coś wartościowego do powiedzenia, ale wyłamywali się z przyjętych kanonów naukowych czy obyczajowych. Tylko że byle kretyn czy naciągacz może coś opublikować i nikt tego nie weryfikuje. Znajdzie setki czy tysiące łatwowiernych kretynów, którzy myślą tak samo i chcą się utwierdzić w swoich przekonaniach i mamy problem. Kiedyś widziałem wywiad z jakimś ekspertem od mediów, który stwierdził, że w dzisiejszych czasach media służą do potwierdzania własnych poglądów, a nie ich weryfikacji. Coś w tym jest. W internecie jest tyle źródeł informacji, że każdy znajdzie coś, co mu pasuje i nie będzie widział powodu, żeby to weryfikować. No i po trzecie, cała ta nagonka przeciwko nowoczesnej medycynie, w tym szczepionek, jest częściowo spowodowana brakiem epidemii. Ogólnie jesteśmy coraz zdrowsi, choć wcale tak tego nie odbieramy. Kiedyś ludzie byli zdrowsi, o ile przeżyli swoje dzieciństwo i epidemie, które co jakiś czas nawiedziały populację. Jak część padała jak muchy, to już niewielu zastanawiało się nad powikłaniami poszczepionkowymi tylko zgadzali się na nie bez szemrania. Dziś wiele z tamtych chorób zwyczajnie nie występuje, więc ludzie zapominają o zagrożeniu i nie da im się tego wytłumaczyć, póki to zagrożenie znowu się nie pojawi.

Odpowiedz
avatar dayana
13 15

@KittyBio: Tych ludzi nie da się edukować. Przecież nawet dzieci w liceum widzą błędy w rozumowaniu tych szamanów. Problem jest inny. Znachorzy opisują te ich pierdoły w oparciu o podstawową wiedzę, ale potem ich rozumowanie idzie w zdecydowanie złym kierunku. Albo wyda Ci się to podejrzane i sprawdzisz, albo to łykniesz, jak nie jesteś żadnym specjalistą. Szkoła powinna uczyć weryfikowania informacji i wyszukiwania jakiś sensownych, a nie kucia książek na pamięć. Nie da się wiedzieć wszystkiego, to fakt, a nie żaden wstyd. Jak się umie czytać to jednak w dowolnym momencie można swoją wiedzę poszerzyć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@KittyBio: Akurat o tych żyłach to przeinaczenie faktu, byłam swego czasu skrajnie odwodniona, wysłano mnie w trybie Cito na kroplówkę, niestety z powodu odwodnienia krwi robi się mało i jest bardzo gęsta, a żyły mniej sprężyste więc się "obniżają"pod skóra co utrudnia wkłucie. I tak z mocnego odwodnienia i przypadków skrajnych robi się ludziom: trzeba dużo pić bo Ci sie żyły zapadną. A takie sformułowanie ma sie nijak do skrajnego odwodnienia. I wiele różnych takich "mądrości" bierze sie z absurdalnego interpretowania faktów

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
27 31

Mnie zawsze śmieszy, że tacy ludzie uważają lekarzy i medycynę za ścierwo i nie dadzą złamanego grosza na to, ale na jakichś znachorów czy uzdrowicieli to setki, czy nawet tysiące zł są gotowi przeznaczyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2018 o 12:15

avatar minutka
20 20

@Imnotarobot: mnie to martwi. Zwłaszcza że często-gęsto szkodzą nie tylko sobie, jak bohaterka historii...

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
11 11

@minutka: To taki trochę śmiech przez łzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@Imnotarobot: Mnie to przeraża szczególnie gdy chodzi o dzieci. pamiętacie tych ludzi, którzy zagłodzili swoją 6miesięczną córeczkę karmiąc ją jedynie rozwodnionym mlekiem kozim bo tak im kazał znachor?! ten sam znachor bodajże 3 lata wcześniej doprowadził do śmierci innego dziecka i nie poniósł konsekwencji a co gorsza w ogóle nie zaprzestał swojej działalności! Zabił dziecko i zupełnie się tym nie przejął, według mnie należy takich ludzi sądzić jak za morderstwo z premedytacją.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
2 4

@maat_: Mi zapadła w pamięć historia na Piekielnych, w której facet chory na cukrzycę leczył się u jakiegoś znachora. Wydawał na tego śmiecia mnóstwo kasy, a ten go doił. Oczywiście facet doprowadził się do bardzo złego stanu, ale lekarce wierzyć nie chciał. Dla mnie w ogóle takich znachorów być nie powinno. Zdelegalizować to dziadostwo. Dobrze gdyby zwykły lekarz znał się trochę na medycynie naturalnej. A jeśli chodzi o walniętych rodziców... Jak dla mnie to takim rodzicom od siedmiu boleści powinno się prawa rodzicielskie odbierać z miejsca. Ogólnie, słysząc tego typu historie, coraz bardziej skłaniam się ku temu by wprowadzić pozwolenie na posiadanie dzieci.

Odpowiedz
avatar slothqueen
0 2

@Imnotarobot: dlaczego? toć to ostatnie przyczułki doboru naturalnego/eliminacji jednostek skrajnie nieprzystosowanych.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 17

Nie widzę nic złego w ekologii czy medycynie naturalnej, ale z głową. Jeśli naturalne środki pomagają, to lepiej zażywać takie, niż chemię (zwłaszcza antybiotyki, pomagają, ale osłabiają odporność, więc powinno się zażywać w ostateczności). Ale jeśli nie pomagają, to wtedy sięga się po medycynę konwencjonalną. Poza tym nie wiem, jak wyglądała medycyna naturalna czy ekologia w tym wydaniu. Jak to było jedzenie czy picie jakichś dziwnych ekstraktów z czegoś (wyprodukowane w jakiejś fabryce podobnie jak zwykłe przetworzone żarcie), a nie po prostu unikanie chemii w jedzeniu i spożywanie jak najbardziej naturalnej żywności, to powodzenia. Jeśli w tym przypadku ekologiczny tryb życia polegał właśnie na faszerowaniu się jakimiś suplementami, proszkami, witaminami dziwnego pochodzenia, to wcale bym się nie zdziwił, gdyby właśnie od tego twój znajomy miał chore jelita.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
6 6

@pasjonatpl: On raczej starał się tego unikać więc ciężko mi powiedzieć co mogło być przyczyną choroby. Może suplementy, może ostre żarcie, kto wie. Na razie dobrze, że wszystko z nim w porządku.

Odpowiedz
avatar Eander
11 13

@pasjonatpl: Ogólnie się zgadzam tylko pamiętaj że medycyna naturalna (ziółka, maści itd) to też chemia i mimo że wygląda inaczej niż pastylka do połknięcia to często jest tym samym.

Odpowiedz
avatar aka
1 11

@pasjonatpl: skąd przekonanie o tym, że antybiotyki pomagają, ale osłabiają odporność? Masz jakąś wiedzę naukową na ten temat? Bo, tak w dużym skrócie, istnieją antybiotyki bakteriostatyczne, które nie zabijają bakterii a jedynie blokują ich rozmnażanie i pozbycie się bakterii zależy od komórek odpornościowych człowieka. Oczywiście tego typu antybiotyków nie podaje się osobom z AIDS, po przeszczepach itd., ale generalnie są stosowane.

Odpowiedz
avatar KittyBio
6 8

@aka: Myślę że chodziło o to, że wplywają na naturalną faunę ( jakoś bardziej niż flora mi pasuje) jelit i to faktycznie może osłabiać odporność. Ewentualnie, że szczepy "złych" bakterii nabierają oporności na antybiotyki stosowane w przemyśle. Ja jestem jak najbardziej zwolennikiem medycyny niekonwencjonalnej, co nie znaczy że mając anginę robię sobie koktajl z pędzlaków (penicylina). Po prostu trzeba się "trochę" znać na medycynie, by móc stosować "ziółka", bo wiele ziół wpływa na np leki i można sobie zaszkodzić bardziej niż łykając kolorowe pastylki.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 9

@aka: Wiele antybiotyków zabija bakterie, zarówno te dobre jak i te złe, co źle wpływa na odporność organizmu. Dlatego powinno się je stosować w przypadku poważnych infekcji lub chorób. O tych, które hamują rozmnażanie bakterii, nie słyszałem, więc dziękuje za informację.

Odpowiedz
avatar LPP
7 9

@pasjonatpl: Źle wpływa również to, że prawie żaden lekarz przed przepisaniem antybiotyku nie zleca antybiogramu i zapisuje potem 2-3 antybiotyki pod rząd, bo pierwszy nie zadziałał; albo or razu daje antybiotyk o szerokim spektrum działania. Kiedyś miałam nadzieję, że w Polsce w większym stopniu będą stosowane bakteriofagi, ale z tego co słyszałam teraz uzyskanie zgodny na takie leczenie trwa ok. 3 miesięcy.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 6

@LPP: O antybiogramie nigdy nawet nie słyszałem. Akurat dorastałem w tym okresie, kiedy przepisywanie antybiotyków na każdą silniejszą infekcję było normą. Dopiero jakiś czas temu zaczęto od tego odchodzić, bo ktoś się w końcu zorientował, że zbyt częste kuracje antybiotykowe mocno osłabiają odporność.

Odpowiedz
avatar hibiskus
5 7

@LPP: Nie zleca się antybiogramu nie dlatego że lekarzom się nie chce tylko dlatego, że zazwyczaj nie jest potrzebny - to tzw leczenie empiryczne. Są dane epidemiologiczne, publikowane dla każdego regionu, które wskazują jaka bakteria powoduje najczęściej konkretną infekcję. I tak dobiera się antybiotyk, żeby te bakterie zostały zwalczone. Robienie antybiogramu (btw wiesz ile trwa i jak długo czeka się na wyniki?) tylko opóźniłoby wprowadzenie terapii.

Odpowiedz
avatar hibiskus
4 12

@pasjonatpl: Serio, mylisz wszystko z wszystkim. Antybiotyki w żaden sposób nie osłabiają odporności człowieka. Pomagają zwalczyć bakterie, z którymi sobie nie radzi, ale nie wpływają na same procesy immunologiczne - nie zmieniają poziomów przeciwciał, nie upośledzają funkcji komórek T etc. To o czym mówicie, czyli flora bakteryjna jelit - tak, antybiotyki mogą ją zniszczyć, ale żeby temu zapobiec wystarczy że będziesz jadł jogurty albo stosował osłonowo probiotyk. Z resztą - nawet jeśli, to dostaniesz biegunki z tego powodu, a nie osłabienia odporności. A druga sprawa - uważa się, że powinno się oszczęsnie stosować antybiotyki nie z powodu rzekomego osłabienia układu odporności, a z obawy o narastanie szczepów bakterii opornych na antybiotyki. W skrócie - bakterie szybciej nabywają odporności niż my jesteśmy w stanie tworzyć nowe leki. Ale do tego szkodliwego zjawiska to akurat najbardziej przyczyniają się sami pacjenci, a nie lekarze - bo to pacjenci przestają brać antybiotyk, jak tylko poczują się lepiej, a nie przez tyle dni ile potrzeba. I później mamy szczepy oporne na wszystko.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

@hibiskus: Cóż. Okazuje się, że mało wiedziałem na ten temat. Dzięki za sprostowanie. A jak to jest z wytwarzaniem przez organizm przeciwciał w przypadku zażywania antybiotyków? To nie jest tak, że przez zabijanie bakterii osłabia się zdolność organizmu do produkcji przeciwciał i przez to nasza odporność może spaść?

Odpowiedz
avatar hibiskus
4 8

@pasjonatpl: Nie, to nie tak - znowu dobrze kombinujesz, ale w złym kierunku :) Stosowanie antybiotyków nie upośledza układu immunologicznego - natomiast to, do czego chyba chcesz się odnieść to tzw. hipoteza higieny, ale ona związana jest z teorią powstawania alergii. Mówi w skrócie tyle, że jeżeli nadmiernie "wyjałowimy" otoczenie (zwłaszcza dzieciom) to układ immunologiczny nie ma do czynienia z drobnoustrojami, które mógłby zwalczać. Mówiąc kolokwialnie - nudzi mu się. W związku z tym nadmiernie reaguje - nadmiernie "zaczepia" - substancje, które są dla organizmu obojętne, albo nawet dobre. Tym tłumaczy się na przykład zwiększony odsetek alergii pokarmowych - jako gatunek nie jesteśmy przyzwyczajeni do dorastania w aż tak "sterylnym" otoczeniu jak obecnie. Jest to teoria dosyć szeroko akceptowana, ale to w dalszym ciągu tylko hipoteza.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 7

@hibiskus: Alleluja, że choć jedna osoba tutaj wie o czym mówi. Jak ja jeszcze raz zobaczę bzdury z rodzaju "antybiotyki osłabiają odporność", to chyba zacznę być za obowiązkowym egzaminem z podstawowej biologii dla wszystkich pacjentów, którzy chcą dostać antybiotyki. No ludzie.

Odpowiedz
avatar LPP
0 2

@hibiskus: teoretycznie można to zrobić nawet w 24h, ale może laboratoria nie są na to przygotowane.

Odpowiedz
avatar hibiskus
0 4

@LPP: Nie - to, że w pierwszym linku google jest napisane, że inkubacja trwa 18-24h to jeszcze nie znaczy, że tyle trwa badanie. I przygotowanie laboratoriów nie ma tutaj nic do rzeczy. Poza tym dolicz proszę czas na pobranie materiału, jego zabezpieczenie, transport, przyjęcie w laboratorium, założenie hodowli, same procedury, a później ocenę i interpretację wyniku, zatwierdzenie, przesłanie i ponowna interpretacja przez lekarza w kontekście aktualnych objawów (czyli i ponowna wizyta pacjenta u lekarza). Serio, 24h? Wiem, że to trochę niszczy prosty obraz świata w którym są tylko leniwi lekarze i kiepskie źle przygotowane laboratoria, a wszystko co naturalne jest cacy.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
-2 8

Okeej, tylko co to ma wspólnego z ekologią? Nauką o interakcjach między organizmami oraz między nimi a środowiskiem?

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
5 7

@Bubu2016: Czytaj uważnie. "...obsesję na punkcie ekologii, naturalnej medycyny itp..." Znaczy to iż ta pani ma hopla w różne strony, ale akurat tej ekologicznej zwyczajnie tu nie opisałam.

Odpowiedz
Udostępnij