Przyjaciółka była na rozmowie kwalifikacyjnej w klinice na stanowisko stomatologa. Przykładowe pytania, jakie jej zadano:
- Kto jest wicepremierem Polski?
- W jakim klubie sportowym gra Lewandowski?
- Jaki jest kurs euro i dolara? (potencjalny szef skomentował jej odpowiedź - "musi Pani sobie sprawdzić dolara, bo przekroczyła pani 10%, hehe").
- Pełne nazwy partii politycznych plus nazwiska przywódców.
Ja wszystko rozumiem, wiedza ogólna wiedzą ogólną, ale co ma znajomość klubów piłkarskich do leczenia zębów?
Facet twierdził, że "te pytania są bardzo ważne".
Na koniec padło pytanie, czy przyjaciółka musi mieć wszystko na umowie, czy może część pod stołem, bo składki taaaakie duże i by poszedł z torbami - facet ma 5 prywatnych klinik.
pracodawca mobbing rozmowa_kwalifikacyjna
Prywatny pracodawca ma prawo zadawać na rozmowie kwalifikacyjnej pytania jakie zechce. Jak dla mnie - mógłby nawet robić kandydatom test na inteligencję, oraz dyktando. A ostatnie pytanie, podejrzewam, też miało swój ukryty cel. Może sprawdzało uczciwość kandydata? Czy, na przykład, nie będzie próbował walić po rogach pracodawcy kręcąc swoje lody na boku? A, swoją drogą, ciekawe co przyjaciółka odpowiedziała i czy dostała tę robotę?
Odpowiedz@Armagedon: Jasne, ze moze, tylko jeszcze raz pytam- po co? Rozmowa byla w srode, maja sie odezwac do konca tygodnia. P stwierdzila, ze zostala dla gunu pt. "co ten czlowiek jeszcze wymysli", na pytanie o kluby sportowe odpowiedziala, ze ogranicza kontakt z kibicami, bo uwaza to za nierozwijajace (potencjalny szef sie obruszyl). Mowi, ze jesliby dostala te prace to tylko na przeczekanie, bo czeka na odpowiedzi z 2 jeszcze miejsc, gdzie ekrutacja jest do konca czerwca, a przjalaby ja ewentualnie dlatego, ze szef 95% czasu spedza w Poznaniu ( miejsca pracy Krakow).
Odpowiedz@Armagedon: poza tym tu idzie o sluzbe zdrowia, pracodawca w jakims tam stopniu odpowiada za to, ze pracownik cos pacjentowi spier... zepsuje w uzebieniu- wiesz, odszkodowania, renoma itp.
Odpowiedz@bazienka: A sądzisz, koleżanko, że twoja psiapsiółka była jedyną kandydatką do pracy? Może pan właściciel NAJPIERW robi egzamin z ogólnego obycia i wiedzy, którą powinien, według niego, posiadać człowiek wykształcony, zaś sprawdzian merytoryczny przewidział na potem? I słusznie, moim zdaniem. Bo zawsze można założyć, że więcej wiedzy uczelniano-praktycznej przyswoiła osoba bystra i lotna niż tępawy przymuł - to raz. Dwa - pan właściciel zadając takie a nie inne pytania zyskuje jeszcze dwie dodatkowe informacje. Jak ewentualny przyszły pracownik będzie reagował na decyzje szefa, oraz, jaka jest jego (pracownika) ogólna odporność na stres. Jeśli facet miał kilkoro kandydatów na jeden wakat - to selekcję przecież musiał podzielić na jakieś etapy.
Odpowiedz@bazienka: hehehe odpowiedzialność w służbie zdrowia... w stomatologii... dobry dowcip...
Odpowiedz@Armagedon: wg mojej wiedzy zaczynalaby w poniedzialek :) jasne, wiem, ze nie byla jedyna (inna np. myslala, ze w PL mieszka 2 miliony ludzi- jak nie omieszkal posmiac sie z niej pan szef), ale jednak pytania o kwalifikacje merytoryczne sa dla mnie podstawa u mnie to nawet swiadectwo maturalne chcieli- to nic, ze dyplom swiadczy o tym, ze mature zdalam... bo kiedys ktos wpadl na pomysl falszowania dokumentow- do pracy w wiezieniu...
Odpowiedz@bazienka: To ciekawe czy zacznie, skoro zamiast normalnie odpowiedzieć "nie interesuje się sportem", odpowiedziała w ten sposób. Tylko pokazała, że nie powinna być lekarzem, skoro czuje się lepsza od kogoś tylko ze względu na to, że ktoś poświęca wolny czas na kibicowanie. Może niech się rozwinie bardziej i poczyta jak zachowywać się na rozmowach kwalifikacyjnych? :)
OdpowiedzPo co? Np. - te sprawy, o które ją pytał, należą do jego zainteresowań. I badał, czy mógłby sobie z nią, podczas pracy, o tym porozmawiać.
Odpowiedz@Irena_Adler: A czy w CV nie ma miejsca na napisanie zainteresowań? Badać to on powinien jej kwalifikacje do pracy. Tego typu pytania to sobie może zadać jako luźny dodatek po zakończeniu właściwej części rozmowy kwalifikacyjnej a nie jako pytania sprawdzające kwalifikacje, bo rozumiem, że na takiej zasadzie ta rozmowa przebiegła.
Odpowiedz@Irena_Adler: ja mysle, z enalezaloby sprawdzic kwalifikacje zawodowe i wiedze z grzebactwa ludziom w zebach, a nie kompletnosc wiedzy o polityce i klubach sportowych , kursie obcych walut i podsmiewywac sie z potencjalnego kandydata... ale co ja tam wiem... ;)
Odpowiedz@Imnotarobot: "Tego typu pytania to sobie może zadać jako..." Rozumiem, że - jako kandydatka do pracy - sama informujesz przyszłego pracodawcę co on sobie może i jakie pytania ma ci zadawać na rozmowie kwalifikacyjnej, a jakich sobie nie życzysz?
Odpowiedz@Imnotarobot: Mam nadzieję, że będziesz konsekwentny i jak na rozmowie o pracę przyszły pracodawca wyda Ci pytanie, które Ci nie pasuje to mu powiesz: - Takie pytania to se pan może...
Odpowiedz@Armagedon: @digi51: Wydaje mi się, że to raczej norma lub przynajmniej logiczne, że na rozmowie kwalifikacyjnej sprawdza się kwalifikacje pracownika do pracy, którą ma wykonywać a nie pyta o jakieś nie związane z tym tematem rzeczy. Jeszcze nie miałam tak durnego potencjalnego pracodawcy, żeby mi z takimi pytaniami wyjechał. Nie muszę robić sceny jeśli już. Po prostu będę się cieszyć, że na starcie wiem, że podjęcie pracy z takim szefem to kiepski pomysł i będę szukać dalej. Chociaż może i powiem mu w twarz, że jest niepoważny. Kto wie.
Odpowiedz@Imnotarobot: Zdarzyło mi się przeprosić i wyjść w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, ponieważ potencjalny pracodawca zwracał się do mnie "na ty" i nie reagował na moje upomnienia, by tego nie robić. Szef nie jest właścicielem pracownika. To ma być współpraca i obustronny szacunek, a takie wstępne rozmowy są też przydatne pracownikowi. Jaki jest pracodawca, jaka jest atmosfera w firmie? Potencjalny pracownik również może zadawać pytania i również może powiedzieć "nie".
Odpowiedz@Candela: ja nie wiem tylko, po oc przepraszalas, za co? Bylo powiedziec- okazuje mi pan brak szacunku uparcie nie reagujac na moje uwagi, nie mam zamiaru pracowac z kims takim.
Odpowiedz@digi51: Zawsze gdy prowadzący rozmowę kwalifikacyjną okazywał się bucem, to w momencie w który padało jakiekolwiek pytanie nie związane bezpośrednio z pracą mówiłem że pytanie nie ma związku ze stanowiskiem na które aplikowałem i w związku z tym nie udzielę odpowiedzi. Po wyjściu z takiej rozmowy wrzucałem numer telefonu tej firmy na czarną listę i szedłem tam gdzie pracują normalni ludzie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2018 o 21:47
Pytania w zasadzie z zakresu wiedzy ogólnej, może chce zatrudniać tylko osoby ogarnięte i interesujące się otaczającą je rzeczywistością, a nie ignorantów.
Odpowiedz@digi51: Zwłaszcza ten Lewandowski ważny :D
Odpowiedz@Drago: Wiedza ogólna jest często mało ważna. Do czego nam wiedzieć np. co jest stolicą Argentyny, skoro 90% z nas nigdy tam nie pojedzie, ale na osobę, która tego nie wie, patrzy się jak na debila. Akurat o Lewandowskiego to ciężko się nie potknąć w gazetach czy internecie, a przy każdej wzmiance o nim wymieniana jest nazwa klubu, w jakim gra. Więc ani Lewandowskim-celebrytą ani futbolem nie trzeba się interesować, aby to wiedzieć.
Odpowiedz@digi51: O ile pytanie o stolicę Argentyny bym zrozumiała, bo uczono mnie tego w szkole i potencjalny pracodawca mógłby chcieć sprawdzić czy mam tendencję do przykładania się do nauki... no to jakoś sprawdzianu z pierdzielenia tabloidów nie rozumiem. Nie wiem w jakim klubie gra Lewandowski.
Odpowiedz@Candela: Twoje prawo nie wiedzieć, prawo pracodawcy zapytać, prawo pracownika wyrobić sobie po takiej rozmowie zdanie o pracodawcy i oferty nie przyjąć. Zasadniczo nie rozumiem, o czym jest ta historia.
Odpowiedz@digi51: O tym, że pracodawcom się w dupach poprzewracało od nadmiaru kandydatów.
Odpowiedz@digi51: Jestem w stanie zrozumieć pytania z wiedzy ogólnej, żeby sprawdzić czy kandydat nie jest przypadkiem ignorantem. Jestem w stanie zrozumieć pytanie o przepis na idealną glazurę cukrową, jeśli kandydat wymienił cukiernictwo w swoich zainteresowaniach, żeby sprawdzić czy faktycznie zna się na rzeczy, czy to tylko powierzchowne i chwilowe zainteresowanie. Ale pytania wymienione w historii nie są ani z wiedzy ogólnej, ani z zainteresowań kandydata (przynajmniej takie wnioski wysnułam z historii), więc są po prostu bezpodstawne.
Odpowiedz@Marcelinka: Jeśli pytania o wicepremiera i nazwy partii rządzących twojego kraju nie są z wiedzy ogólnej, to wyjaśnia się, dlaczego rządzą nami takie matoły...
Odpowiedz@InuKimi: Wicepremiera oraz rządzące partie jak najbardziej powinno się znać. Ale pozostałe pytania? Albo wszystkie partie wraz z ich liderami? Nie przesadzajmy w żadną stronę.
OdpowiedzMoże pacjenci lubią sobie podyskutować ze stomatologiem na temat sportu, ekonomii i polityki? Chociaż trudno się dyskutuje, gdy ma się wyrywany ząb, czy uzupełniany ubytek.
Odpowiedz@rodzynek2: ano troche ciezko artykulowac np. z wiertlem w ustach, z sonda do endometrii albo ze znieczuleniem takim, ze wara opada jak po wylewie... chociaz raz trafilam na gadatliwa pania dentystke, ale wystarczylo jej z mojej strony "a-a" i "e-e" ;)
Odpowiedzhttps://www.facebook.com/zespolmysleniaironicznego/photos/a.112079778802235.17945.112069525469927/1864586850218177/?type=3 :)
Odpowiedz@rodzynek2: raczej to wygląda na to że prywatny doktorek chce mieć własny folwark podobnie myślących, z którymi nie będzie się kłócił na "lekarskim grill-u" cóż wolno mu. Jednak oficjalne ogłoszenie o pracę, oferta i rozmowa kwalifikacyjna rządzą się swoimi prawami. Tam nie wolno zadawać pytań ot tak sobie, zwłaszcza tych dyskryminujących, rasowo, płciowo, światopoglądowo. Co innego później w rekrutacji prywatnej wewnętrznej.
Odpowiedz@rodzynek2: Mnie kiedyś panie pielęgniarki wypytywały podczas gastroskopii... :D @Candela: @rodzynek2:
OdpowiedzFajnie poczytać gołodupców mądrzących się na temat tego o co powinien pytać właściciel 5 klinik :) Jego firma, jego sprawa o co pyta.
Odpowiedz@Sharp_one: No coś ty, stary! Czasy się już dawno zmieniły i to kandydat teraz wie lepiej o co powinien być pytany. Bo co sobie taki palant myśli? Że jak ma 5 klinik - to już mu wszystko wolno?
Odpowiedz@Sharp_one: Jako potencjalny pacjent chciałbym wiedzieć, czy dentyści w owej klinice/przychodni są wybierani na podstawie kwalifikacji czy testu wiedzy ogólnej i w zawodzie nieprzydatnej.
Odpowiedz@pasjonatpl: Jedno i drugie. A swoją drogą, jak wyobrażasz sobie ten sprawdzian kwalifikacji? Pan właściciel powinien mieć kilku ochotników z ubytkami, które to ubytki pod jego czujnym okiem będą wypełniać kandydaci? Myślę, że pan właściciel wszystkie informacje dotyczące wiedzy i kwalifikacji kandydatów uzyskał z ich CV. A potem jeszcze chciał sobie z nimi uciąć towarzyską pogawędkę, żeby wiedzieć z kim ma do czynienia. Wyrwiząb - jak fryzjer. Musi być sympatyczny.
Odpowiedz@pasjonatpl: A jak byś chciał tę wiedzę uzyskać? Na tablicy ogłoszeniowej mają być pytania i odpowiedzi z rozmowy dla każdego lekarza tam pracującego?
Odpowiedz@Sharp_one: ososbiscie wolalabym, by dentysta grzebiacy w moich wymagajacych zebach znal sie na swojej pracy, a nie recytowal politykow, pilkarzy i cyferki zmieniajace sie codziennie
Odpowiedz@Armagedon: no nie wiem, czy cv jest takim rzetelnym dowodem na wiedze, niektorzy np. kupuja prace magisterskie :), maja lagodnych wykladowcow, ktorzy wstawiaja 5 za obecnosc na wykladach, roznie bywa. Mysle, ze wystarczy zadac kilka pytan, mniej lub bardziej podchwytliwych, by ocenic kwalifikacje zawodowe. I to bynajmniej nie o polityke czy sport.
Odpowiedz@Armagedon: W CV wpisuje się informacje raczej ogólne. Przyszły pracodawca powinien zainteresować się, w jakich zabiegach brała udział, na jakim sprzęcie pracowała, na ile jest samodzielna przy dawkowaniu leków. Potem idziesz na skomplikowane leczenie za ciężką kasę,a asystentka pracuje, bo np. ma piękne oczy i dokładnie myje podłogę. W czasie zabiegu nie zareaguje odpowiednio, nie pomoże dentyście we właściwym momencie, i będzie problem.
Odpowiedz@Armagedon: Moje prywatne poglądy i zainteresowania nie powinny dyskwalifikować mnie jako potencjalnego pracownika. Oczywiście szef może sobie zatrudnić nawet Karynę z nogami po szyję, bo lubi seks w pracy i mniej istotne dla niego są poniesione straty, ale takie rzeczy nie powinny mieć miejsca z moralnego punktu widzenia. Co więcej - Lewandowskiego spotyka się raczej na pudelku niż w literaturze popularno-naukowej. Zakwalifikowałabym zatem tę tematykę do wiedzy bezużytecznej.
Odpowiedz@bazienka: to każdy by wolał ale co to ma do mojego pytania?
OdpowiedzHistoria na plus. Jako potencjalny pacjent zdecydowanie wolałabym, żeby leczył mnie wykwalifikowany lekarz, niż polityk, kibic, czy inna wróżka. Dlatego uważam, że zestaw pytań powinien być inny, bo doskonały stomatolog wcale nie musi interesować się piłką nożną. Jeżeli znajoma jest świetnym fachowcem, ale zostanie zdyskwalifikowana przez Lewandowskiego, to to bezdyskusyjnie jest piekielność jak piorun.
Odpowiedz@Candela: Jeśli jest takim fachowcem jak autorka to lepiej żeby nie pracowała.
Odpowiedz@Sharp_one: Nie wiem, jakim fachowcem w swojej dziedzinie jest Autorka.
OdpowiedzLudzie... To że to jest jego klinika i jego sprawa to prawda, ale jeśli ma takie podejście oznacza, że nie wie co to znaczy biznes... Przejedzie sie na tym w ten czy inny sposób i tyle, ja bym podziękował za prace po takich pytaniach obawiając sie o upadek klinik.
Odpowiedz@Varson: A kogo to obchodzi? Jego sprawa czy się przejedzie czy nie.
Odpowiedz@Varson: nie wie co to znaczy biznes i dlatego ma pięć klinik xD
Odpowiedz@Varson: ja bym podziekowala, bo nie chce pracowac z protekcjonalnym bucem sypiacym docinkami i podsmiewajacym sie z pracownikow...
OdpowiedzDyskusja, jakby większość nigdy u stomatologa nie była. Akurat ze stomatologiem pogadasz sobie o polityce i sprawach ogólnych. Takie pytania byłyby dla mnie sygnałem do zastanowienia się nad zatrudnieniem się u danego pracodawcy, bo jednak najbardziej powinno go interesować przygotowanie potencjalnego pracownika do zawodu. O pytającym też dobrze nie świadczy, bo wygląda mi to na to, jakby koniecznie chciał pokazać kandydatce, gdzie jej miejsce w strukturze społecznej (żeby nie miała wątpliwości, że na na samym dole).
Odpowiedz@katem: dentysci zawsze nawijaja jak katarynki w trakcie leczenia mimo, ze przez 90% czasu mozesz najwyzej odpowiedziec aaaa. Moze dlatego potencjalny szef zadawal takie pytania na rozmowie, aby sprawdzic czy dentysta jest w stanie zabawiac pacjentow :)
OdpowiedzI znowu kolejna wymyślona historyjka od bazienki w której ma pokazać jacy to ludzie nie są źli i niedobrzy, czyli jak w praktycznie każdej historii, zarysowała specjalnie takie szczegóły jak "5 prywatnych klinik " tylko po to żeby uwierzono w jej bajeczki xd
Odpowiedz@Tssh: udowodnij, ze zdarzenie nie mialo miejsca, albo ze przyjaciolka klamie, prosze cie bardzo czesc wstawianych tu kwestii jest zywcem wyjeta z rozmowy z nia przez fb
Odpowiedz@Tssh: Ten portal nie bez powodu nazywa się "Piekielni". Ciężko by historie nie były o złych i niedobrych ludziach...
Odpowiedz@bazienka: Nie zamierzam niczego udowadniać bo się nie da, po prostu twoje historyjki są pod publikę i granie ludziom na uczuciach po to żeby mieć główną :)
Odpowiedz@bazienka: No to co, za pare dmi kolejna wymyślona bajeczka na piekielnych?:)
Odpowiedz@Tssh: Skoro się nie da udowodnić to i nie powinno się oskarżać o kłamstwa.
Odpowiedz@Imnotarobot: Niby jak mam udowodnic? Po prostu fantazja ją ponosi
OdpowiedzWbrew pozorom pytania mają sens. - wiesz kto jest wicepremierem i znasz wierchuszkę partii? Prawdopodobnie jesteś zaangażowany politycznie. To oznacza, że w przyszłości możesz próbować prowadzić agitację polityczną w firmie i skłócić się z innymi pracownikami, mającymi odmienne poglądy polityczne (lub ich brak). Aktywna działalność polityczna może w przyszłości utrudnić zdobycie kontraktu z NFZ. - Lewandowski? Może o określenie typu osobowości. - Kurs dolara. Czyli nie planujesz w najbliższym czasie wycieczek zagranicznych (czyżby planowana ciąża), albo oczekujesz takich zarobków, przy których wahania kursu cię nie obchodzą
Odpowiedz@krogulec: A może po prostu ktoś interesuje się sytuacją polityczną w kraju? Taka wiedza wcale nie musi oznaczać, że jest się zaangażowanym polityczne. Co do kursu dolara - nie wyjeżdżam nigdzie, a jestem na bieżąco, bo często robię zakupy na zagranicznych stronach i chcę wiedzieć ile zapłacę, zanim zapłacę. Także tego typu domysłu są bez sensu.
Odpowiedz@Marcelinka: ok, ale to Twoje prywatne motywacje, nadal nie ma to nic wspolnego z kwalifikacjami w zawodzie psychologa ja nie mam nawet tv, polityka ani sportem sie totalnie nie interesuje, celebrytami rowniez, kursy walut znam pobieznie, a do pracy sie przykladam...
Odpowiedz@bazienka: Ale czy ja mówię, że trzeba to wiedzieć? Nie. Podałam tylko przykłady, że prawdopodobieństwa wysnute przez krogulca na podstawie takiej wiedzy lub niewiedzy są bez sensu.
Odpowiedz@bazienka: Gratuluję! Właśnie dałaś kolejny argument ludziom, którzy twierdzą że wymyślasz historię. Stomatolog nagle zmienił się w psychologa.
OdpowiedzSkoro właściciel pięciu klinik osobiście przeprowadza rozmowy kwalifikacyjne - to naprawdę zna się na biznesie. Co kandydatka umie jako fachowiec - może zapytać poprzedniego pracodawcy. Pytania o nazwy partii i prezesów - pewnie sam ich nie znał, a tym bardziej nie chodziło o to, żeby ona je znała. Tzw "durne pytania" to sposób sprawdzenia, jak kandydat radzi sobie w sytuacjach stresowych, postawiony przed zaskakującymi problemami: czy wpada w panikę, czy myśli logicznie; czy traci pewność siebie, czy próbuje kombinować; czy jest pokorna, czy potrafi się postawić. Czy wstydzi się, że nie zna odpowiedzi na zadane pytania, czy uważa, że na TAKIE pytania odpowiedzi znać nie musi. Koleżanka dała się zapędzić w kozi róg i okazała swoją niepewność. Gdyby zaprezentowała postawę tłumionego rozbawienia - to skończyłyby się niepoważne pytania.
OdpowiedzZupełne normalna sprawa, zarówno z wiedza Ogolna jak i płatnością - każdy prywaciarz tak by chciał.
Odpowiedz