Pogoda nie rozpieszcza, zwłaszcza osób po zawałach, ciśnieniowców.
Tata czuł się fatalnie, leki nie pomagały, więc albo wzywamy karetkę, albo na SOR.
Tata uparł się na SOR, w wolne dni przeżywają tam oblężenie, a czas oczekiwania to czasami kilka a w skrajnych przypadkach kilkanaście godzin. Zarejestrowaliśmy tatę i czekamy w kolejce, w międzyczasie pierwszeństwo mają osoby z karetek i pilniejsze przypadki.
Po 3 godzinach jeszcze 2 pacjentów przed nami, a za nami kilkanaście osób. Jedna z tych ostatnich w pewnym momencie zemdlała. Poruszenie na korytarzu, na wózek i do sali ją zabrano.
Komentarz osoby przed nami:
- Czego to nie zrobią, żeby nie czekać w kolejce.
Ktoś podjął dyskusję z tą osobą przyznając jej rację, mnie szkoda było strzępić języka.
SOR
skad ja to znam... ja mialam tak, jak mnie stare baby probowaly zgonic z lawki zaraz po oddaniu krwi (po uprzednim wyzwaniu od narkomanek, bo byly siniaczki) - "czego to nie robia, zeby starszemu miejsca nie ustapic"
Odpowiedz@bazienka: Jak mawiają, człowiek człowiekowi człowiekiem. Empatia jest przy wielkich akcjach, podczas gdy przy życiu codziennym gdzieś zanika. Nie zawsze tak jest, ale jednak.
Odpowiedz@krzychum4: Empatia jest glownie przy akcjach zaslyszanych, a nie takich, gdzie kogos biora w kolejke przed ciebie, bo zaslabl.. lub ogolnie w sytuacjach, w ktorych sie nie uczestniczy osobiscie i pomoc drugiemu czlowiekowi nie odbywa sie wlasnym kosztem ( np. czasu).
Odpowiedz@bazienka: Owszem, a w obecnych czasach strach chodzić do lekarza, zwłaszcza posiadając legitymację honorowego krwiodawcy, legitymację kombatanta czy będąc w ciąży, bo choć czasami wizyty są na godziny to ktoś potrafi zrobić awanturę, że siedzi od rana a taka przyjdzie i wchodzi do gabinetu. :)
Odpowiedz@krzychum4: ostatnio mialam badania w medycynie pracy- przysluchiwalam sie klotni starszej pani, ktoa przyszla pare minut po 9 bedac zapisana na 11 na jakies badania- nie dalo jej sie wytlumaczyc, ze o 9.30 to jeszcze ten lekarz do pracy nie przyszedl, bo wg niej powinien, bo ona juz jest.. co z tego, ze 2 godziny przed czasem a prawdziwe jazdy z zhdk sa w aptekach :) mie kiedys jakis starszy facet skopal po kostkach, gdy zabraklo mu argumentow i nie, nie zartuje, nie koloryzuje ani nie zmyslam :/
Odpowiedz@bazienka: Ja kiedyś miałam skręconą nogę, na tyle że był widoczny opatrunek i dość konkretnie kulałam. Mimo to jak moja niepełnosprawna przyjaciółka wysiadała z autobusu, postanowiłam jej pomóc z wózkiem. Tylko wstałam i zaraz się sępy rzuciły na miejsce. Na szczęście nie stałam długo, bo jakiś miły chłopak ustąpił mi miejsca.
OdpowiedzZa minionego ustroju był taki dowcip, jak to Kowalski źle się poczuł i poszedł do lekarza zakładowego, mówiąc o swoim bardzo złym samopoczuciu. - Nic panu nie jest, nie chce się panu iść do roboty - odparł lekarz. - Ale, panie doktorze, ja się naprawdę źle czuję... - Niech pan nie symuluje - zripostował lekarz, wyrzucając pacjenta z gabinetu. Ledwie Kowalski przekroczył próg, upadł i zmarł na miejscu. Na co lekarz z przekąsem: - A to symulant! Wolał umrzeć, niż pójść do roboty.
OdpowiedzGeneralnie to co tutaj opisano to jest porażka z empatii, ale niestety widziałem też i przypadki gdzie ludzie faktycznie ( i nieudolnie ) udawali omdlenia czy nagłe pogorszenie stanu, w nadziei na w sumie sam nie wiem na co, bo jak personel SoR-u się w tym orientował ( a orientowali się szybko, w końcu zajmują się zawodowo oceną stanu zdrowia ), to taki delikwent trafiał na koniec kolejki.
OdpowiedzRzeczywiście to jest bardzo chamskie zagranie. Służba zdrowia jaka jest, każdy widzi, ale to nie znaczy, żeby się w taki sposób można było wcinać w kolejkę.
Odpowiedz