Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem scenarzystą komiksowym. Współpracując z klientami, którzy zamawiają regularnie nowe historie, wysyłam…

Jestem scenarzystą komiksowym. Współpracując z klientami, którzy zamawiają regularnie nowe historie, wysyłam całość od razu - z dokładnym rozpisem kadrów, podziałem na strony itp. Gdy piszę dla kogoś po raz pierwszy, przesyłam jedną trzecią ukończonego scenariusza (wyłącznie dialogi i podstawowe informacje o ustawieniu postaci i tym, co się dzieje, bez kadrowania), a resztę po otrzymaniu przynajmniej części wynagrodzenia.

Parę miesięcy temu trafił mi się nowy zleceniodawca. Komiks instruktażowy dla dzieci jako część broszurki skierowanej do szkół. Wszystko musi być gotowe "jak najszybciej" (czyli, jak mnie poinformował "na jutro koniecznie"), ponieważ "maksymalnie do końca miesiąca muszę przedstawić go działowi kreatywnemu, a jeszcze musi przejść przez redakcję". Spiąłem się i napisałem, wysyłam zwyczajową jedną trzecią samych dialogów i skrótowych opisów. Dzwonię do zleceniodawcy.

-Witam, na Pańskim mailu jest już część historii, proszę ocenić, czy styl i pomysł Panu odpowiada - po dostaniu pieniędzy przesyłam resztę, jest już gotowa.
-Tak, tak, oczywiście, dziękuję - odparł klient i się rozłączył.

Minął tydzień, potem dwa, w ciągu których wciąż nie dostałem pieniędzy. Klient nie odbierał moich telefonów i nie odpowiadał na maile. W końcu zadzwonił, grubo po 22 w przedostatnim dniu miesiąca.
-Proszę o natychmiastowe wysłanie całości historii! Czemu Pan nie przesłał jej od razu?

Przypomniałem warunek umowy.

-Na nic takiego się nie zgadzałem! Proszę wysłać całość! To jest bardzo ważne!
-Proszę więc o wpłatę.
-Księgowa jest na macierzyńskim, musi Pan poczekać! A ja nie mogę, ja jutro prezentację projektu mam! Niech Pan to wyśle!
-A kiedy księgowa wraca? Wtedy, gdy dostanę pieniądze, będzie reszta.
-Nie wiem! Dostanie Pan te swoje pięć stów, tylko niech Pan wyśle!
-Umowę podpisywałem na siedem.
-No to siedem! Niech Pan to wyśle, ja to muszę mieć jutro na dwunastą!
-Dobrze, po wpłacie.

Rano na moim koncie znalazła się cała wymagana kwota, a klient dostał scenariusz wystarczająco wcześnie, by zdążyć go przeczytać przed prezentacją o dwunastej.

Pisanie na zlecenie

by Grim
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ayeri
15 15

Tylko by chcieli za frajer wszystko, nieprawdaż?

Odpowiedz
avatar Grim
8 10

Nieprawdaż. Zazwyczaj faktycznie proponują śmieszne stawki (a za trzydzieści złotych to by Pan zrobił?), ale jednak nie trafiłem na kogoś, kto by chciał scenariusz w zamian za "wpisanie sobie do portfolio". Zdarzyło się, że ktoś chciał mnie faktycznie naciąć i brakująca część pieniędzy (koło trzech stów) docierała na konto pół roku, bo a to kogoś tam zwolnili, a to ktoś tam się pochorował, a to bank nie zrealizował itp itd, ale tutaj raczej po prostu klient się zupełnie nie zainteresował tym, co dostał (i "redakcja" też).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 11

Ciężki jest żywot freelancera...

Odpowiedz
avatar Grim
4 4

@Tiszka: Da się przeżyć, a i godziny pracy elastyczne :)i na szczęście takich "piekielnych" zleceniodawców miałem naprawdę niewielu, w większości ich piekielność wynika wyłącznie z ignorancji i braku wyczucia priorytetów.

Odpowiedz
avatar mkr
6 6

Ale warunek dobry- nikt Cię nie wykiwa choćby nie wiem co :)

Odpowiedz
avatar Grim
8 8

Warunek był niestety koniecznością, bo skłonność do "zapominania" o przelaniu pieniędzy przy pojedynczej robocie jest w całej branży bardzo częsta. A czasem klient woli kontynuować poszukiwanie frajera, niż zapłacić za wykonaną już pracę (nie patrząc na jakość tekstu ani obeznanie z medium komiksu, przez co potem wychodzą potworki) i ja zostaję z tekstem, którego nigdzie potem nie wykorzystam, bo jest pisany według szczegółowych wytycznych i do innego zlecenia go nie przyłatam. Ale na szczęście to już jednostkowe przypadki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2011 o 0:11

avatar shgetsu
1 1

Myślał, że każdy jest tak głupi jak on i, że dasz się na to nabrać.

Odpowiedz
avatar Grim
2 4

@shgetsu: Mnie do dzisiaj zastanawia, czy on wyszedł z założenia, że jak ja nie dostanę pieniędzy i on zerwie ze mną kontakt, to ja o tej kasie zapomnę czy się znudzę wydzwanianiem i machnę ręką. To standardowe myślenie w dużych firmach?

Odpowiedz
avatar sterlingsilver
0 0

Nie rozumiem. Komentarze raczej na korzyć autora, a historia oceniona dość słabo. Ode mnie duży plus za asertywność. "Twardym trzeba być, nie miętkim"

Odpowiedz
Udostępnij