Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rzecz o kulturze dbania i czystości narodu wybranego, o którym to już…

Rzecz o kulturze dbania i czystości narodu wybranego, o którym to już marszałek mawiał: "Naród wspaniały, tylko ludzie k!@#y".

Mieszkania na wynajem to wdzięczny temat. Cokolwiek by się powiedziało/napisało na podstawie własnego doświadczenia czy zasłyszanych historii, to już było grane na pierdylion wersji i sposobów.

Dostaliśmy z żoną wypowiedzenie. Zdarza się. Rodzice właściciela chorują, chce ich mieć bliżej siebie. Ok, jest to zrozumiałe. Facet szedł nam na rękę przy każdej okazji i zaoferował pomoc w postaci okresu wypowiedzenia dłuższego niż w umowie czy wystawienia rekomendacji. Także full profeska.

No to szukamy. Pustego, bo większość mebli mamy.

"Właścicielem jest Polak, ale nie bywa w Polsce - mieszka na stałe w Wielkiej Brytanii". Cena ok, ale są meble, choć niby do wywiezienia. Mieszkanie na nowym (raptem kilkuletnim) i strzeżonym osiedlu. Pożółkłe ściany, z kibla wali stęchlizną, zmywarka pełna kamienia i rdzy, a meble kuchenne noszą ślady wyjątkowo brutalnego traktowania. W każdym pokoju, w gniazdkach, powtykane odświeżacze dla zabicia i tak wyczuwalnego smrodku. Cena wyjątkowo niska - ryzykujemy. Już, już mamy umowę podpisywać, ale okazuje się, że jednak meble zostają. No nic - nie ma tego dużo, jakoś się pomieścimy. Na swoje szczęście przesunąłem sofę. Pod spodem była piękna dziura w rozłażących się już gdzieniegdzie panelach. Na pytanie co z tym, pośredniczka wzruszyła ramionami "właściciel nie chce zainwestować w naprawę, więc biuro wstawiło sofę, którą ktoś wystawił do altany".

"Mieszkanie jest po remoncie". Niedomykająca się lodówka, elektryka całego mieszkania policzona na 2000W (tak - 2kW, czyli tyle, co odkurzacz) i kuchenka gazowa z takowym piekarnikiem. Na pytanie kiedy miała przegląd gazowy, właściciel tylko zrobił duże oczy. "A wie pan, i tak chcę wynająć tylko na kilka miesięcy, bo mi brakuje jeszcze trochę do tego remontu..."

Kolejne mieszkanie. Faktycznie świeżo po odnowieniu. W umowie brak adnotacji o braku obciążeń mieszkania i niezaleganiu z opłatami. Na pytanie o takie kwitki ze spółdzielni (czy pokazanie rachunków) pośrednik mnie zwymyślał, że co ja sobie wyobrażam! Mam brać już i teraz, bo on to po znajomości i za pół darmo robi! No już pędzę, lecę....

Następne lokum robi wrażenie. Kamienica, gruntowny remont - kupione jako inwestycja - właściciele mieszkają w innym mieście. Rozsądna, choć nie mała cena. Ok - bierymy. No, a jużci. Właścicielka sobie zażądała udostępniania mieszkania (dla siebie i wskazanych przez nią osób) o każdej porze dnia i nocy, bo ona biznesowo do stolycy jeździ. Czasem i kilka razy w tygodniu. Gdzie w tym największa piekielność? Ano w tym, że ogłoszenie widniało jako najem długoterminowy, nie dla studentów, najlepiej dla pełnej rodziny (czyli dzieciatego małżeństwa). Dwa pokoje, z czego jeden z aneksem kuchennym. Oczywiście ten drugi miał być zarezerwowany do wyłącznego użytku właścicielki. Oczywiście do pokoju dla VIP musiałbym także wstawić meble - swoje.

Koniec końców znaleźliśmy po kilku tygodniach szukania i oglądania różnych "kwiatków". Jako, że z jednego takiego najmowanego mieszkania wyniosłem grzybicę skóry, to zaczęło się od gruntownego czyszczenia i odkażania, choć i tak wybraliśmy z żoną najczystsze lokum. Wysłałem właścicielce zdjęcia magicznej przemiany "przed/po". Zawstydzona zwolniła nas z opłat za media na cały kwartał. Ale podkreślę to - i tak wybraliśmy najmniej zapuszczone mieszkanie i w naprawdę niezłym stanie.

Karaluchy w zmywarkach (!), wypaczone podłogi i drzwi, pożółkłe ściany, pozalepiane filtry i/lub wentylatory w okapach (czy wentylacji) i ogólnie smród - taki jest obraz większości mieszkań jakie widziałem. Jak ludzie mogą tak żyć ja się pytam?

Pedantem nie jestem, ale serio - świadomie godzić się na kolejne infekcje różnego rodzaju to ja nie mam zamiaru.

PS. Patrzcie na ręce kontrolerom wszelakim. Już taki jeden stwierdził mi sprawną wentylację, choć była całkowicie zalepiona taśmą.

Mieszkania na wynajem w stolicy

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar xpert17
-2 18

A co Ciebie, jako wynajmującego, interesuje "brak obciążeń mieszkania i niezaleganie z opłatami"?

Odpowiedz
avatar pasia251
-5 15

@xpert17: też mnie to zastanawia...

Odpowiedz
avatar cassis
28 32

@xpert17: ano tak, że jak mu niespodziewanie media odetną to problem. Bo właściciel nie mieszka i może mu się nie spieszyć z opłaceniem zadłużenia.

Odpowiedz
avatar dayana
13 13

@xpert17: Wynajmujący to osoba, która wynajmuje komuś lokal. Najemca to osoba, która wynajmuje od kogoś. Autor w każdym z opisanych przypadków jest najemcą. Warto to zapamiętać.

Odpowiedz
avatar pasia251
-2 6

@cassis: ale obciążenia mieszkania to choćby kredyt hipoteczny... czy jako właściciel wynajmując komuś mieszkanie pokazałbyś mu umowe kredytową i zaświadczenie z banku o terminowym spłacaniu rat?

Odpowiedz
avatar LoonaThic
1 3

@cassis: Ale jakie media - prąd i gaz biorę a siebie, tyle. Wynajmujący powinien okazać, że mieszkanie jest jego, jak ma robione opłaty to nie interes najemcy.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@xpert17: np. nie chce, by odcieto mu prad/gaz/wode?

Odpowiedz
avatar Moby04
-2 2

@pasia251: A w przypadku nieopłacanego nagminnie kredytu hipotecznego wpada komornik i bierze wszystko w mieszkaniu "do wyjaśnienia". Aha, no i zabiera klucze. A Ty jako najemca się martw o lokum, dach nad głową i udowadniaj, że telewizor był Twój a laptop to w sumie firmowy i potrzebny do pracy... Super.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

co do kredytu - tak - najemca ma prawo zażądać okazania stosownego kwitka z banku, że właściciel nie zalega z opłatami. Tak samo najemna ma prawo oczekiwać zaświadczenia od dostawców mediów o niezaleganiu z opłatami. Wszystko po to, żeby ci z dnia na dzień nie wszedł komornik i/lub żeby ci mediów nie odcięli. Raz się w pośpiechu już wyprowadzałem z mieszkania zajętego przez komornika także takie rzeczy teraz sprawdzam za każdym razem.

Odpowiedz
avatar Balbina
9 13

A ja ze swej strony jako wynajmująca dodam kwiatka. Umowa na rok,dzwoni dziewczę,że oni(tj wynajmujące 4-osoby) chcą już się wyprowadzić,tzn nie już ale za dwa miesiące. A jak się nie zgodzę to oni się powołają na paragraf(?) bo jest grzyb w mieszkaniu. Zonk. Jaki grzyb? Przecież nie było żadnego grzyba. Przy wynajmowaniu wszystko czyste,zadbane.Papiery podpisane żadnych uwag.Według niej jest już od 7 miesięcy. Zero informacji żeby na czas zareagować. Nie dość,że wyhodowali sobie grzyba to teraz zrobili z tego kartę przetargową.Jakoś im przez te dwa miesiące nie będzie przeszkadzał. A ja poniosę koszta związane z likwidacją,malowaniem, ozonowaniem.

Odpowiedz
avatar Crook
12 12

@Balbina: A wzięłaś kaucję przed wynajęciem? Taki depozyt kaucyjny jest właśnie po to, by móc sfinansować ewentualne szkody czy braki po zakończeniu umowy. Skoro masz dowody, że grzyba nie było (zdjęcie przed, zapis w umowie, że najemcy zapoznali się ze stanem mieszkania opisanym w umowie lub w załączniku i nie wnoszą uwag) to nie będziesz miała problemów prawnych z zatrzymaniem kaucji po to, by sfinansować remont. Musisz tylko mieć uczciwie oszacowany koszt usunięcia grzyba (to zrobi ci fachowa firma) i malowania/tapetowania. Nie daj sobie tylko wmówić, ze z kaucji sfinansują ostatni czynsz - bo wtedy remont mieszkania "po grzybie" robisz na swój koszt.

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

@Crook: o ile kaucja wystarczy. Odgrzybianie nie jest tanie.

Odpowiedz
avatar Balbina
8 12

@Crook: Kaucję mam,niestety mam tylko zdjęcia mieszkania dla oferty wynajmu(widać okna ale nie tak z bliska) Gdybym wiedziała że tak będzie zrobiłabym zdjęcia nawet łyżeczce do kawy.Człek się uczy. I tak mamy wynajmujących do d.. i najmujących krętaczy.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@Balbina: am nie mozesz ich scignac za zniszczenie mienia i o zwrot kosztow usuniecia szkod? plus zwrot potencjalnego utraconego zysku przez to, z emieszkanie bedzie niewynajmowane przez jakis okres? wiem, ze to cywilna, ale dodatkowa kasa zawsze spoko nawet po kilku miesiacach. a zniszczenie mienia podpada pod kk

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

W jakim mieście takie syfiaste mieszkania? Wynajmowałam przez 8 lat w Krakowie, w kamienicach też i wiele mieszkań oglądałam i może było czasem niezadbane, ale nie syfiaste. Może jesteś przewrażliwiony? Syfiaste mieszkania pierwszy raz zobaczyłam w Londynie.

Odpowiedz
avatar dayana
8 10

@nursetka: W Warszawie > "Właścicielem jest Polak, ale nie bywa w Polsce" > "ona [właścicielka] biznesowo do stolycy jeździ" > na dole, na szaro też jest napisane, że chodzi o stolicę

Odpowiedz
avatar Felina
1 3

@nursetka: Najwyraźniej zależy, jak się trafi. My parę lat temu szukaliśmy mieszkania w Krakowie do kupna. W niektórych syf nieziemski. Ściany jakieś takie jakby poszarzałe, jakiś nieokreślony smród w powietrzu, wszędzie zwały kurzu, brud na podłogach niesamowity, garnki i talerze polepione starym tłuszczem, pokoje sprawiały wrażenie ciemnych nor (jedna taka nora po remoncie zmieniła się w całkiem jasne i przyjazne mieszkanie, więc to nie wina umiejscowienia czy rozmiaru okien). W jednym nawet leżały na parapecie zapleśniałe owoce, podobno najemcy zostawili, no i tak były. W innym podłoga pod takim kątem, że na upartego można by było sobie zjeżdżać. Mnie by było wstyd ludzi zapraszać na oglądanie takiego chlewu.

Odpowiedz
avatar crash_burn
6 6

Naród wybrany to Izrael. Człowieku, Ty to naprawdę masz wybitnego pecha. w swoim życiu obejrzałam już naprawdę sporo mieszkań i pokoi, ale z takim dramatem spotkałam się dwa razy.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 3

@crash_burn: Ja takie kwiatki widywałem szukając domu do kupienia w Belgii. Może oni też są wybrani?

Odpowiedz
avatar leprechaun
2 4

@Jorn: Ja przez Irlandię zamieniam się w psa tropiącego pleśń. Nabyłam też wyjątkowej intuicji w kwestii piźniętych landlordów, nieszczelnych okien, samorobnych instalacji grzewczych / kominkowych i paru innych kwiatków... Po jednym z landlordów mam taki schiz, że zaraz pierwszego dnia wynajmu fotografuję cały dom z góry do dołu, łącznie ze szczególikami typu stan kontaktów czy ile jest widelców na stanie (jeśli są sztućce w szufladach), po czym drukuję jako załącznik do umowy i proszę landlorda o podpisanie się. Już dwukrotnie mi to zadek uratowało. Tak samo załatwianie zgód na jakiekolwiek przeróbki (przemalowanie, zamontowanie półki etc.etc.) robię tylko przez maile / SMSy, nigdy na gębę, żeby potem przy wyprowadzce mieć podkładkę. Mieszkanie w wynajmowanych mieszkaniach / domach uczy człowieka ostrożności zakrawającej na paranoję. ;)

Odpowiedz
avatar matias_lok
7 9

@LoonaThic: Wiadomo, że lepiej wynająć frajerowi, który łyknie za 3k mieszkanko z grzybkiem na ścianie, rozwalonymi panelami i karaluchem w zmywarce. O i jeszcze lepiej, by nie podpisał protokołu i potem można było mu wmówić, że to on zniszczył.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
1 3

@matias_lok: Przeinaczasz strasznie. To JA NIE BĘDĘ frajerem, który po najemcy ma sprzątać grzyba ze ściany, to ja nie chce być stratny kupę kasy bo człowiekowi tak się uwidziało. Skąd mam wiedzieć, że tego grzyba specjalnie nie wyhodował by albo opuścić z czynszu albo mieć powód by opuścić mieszkanie przy umowie na czas określony. Powiem Ci tak, widziałem różne myki cwaniaków którzy po wejściu do mieszkania się bunkrują - nie wpuszczają właściciela po umówionych telefonach, nie chcą płacić czynszu, nie chcą opłacać mediów itd. Kolega ma widać roszczeniową postawę skoro nie umie sobie znaleźć mieszkania. Nie wierze w to, że każde mieszkanie jakie oglądał było upieprzone, z grzybem itd. Zapewne było czyste - ale ponieważ nie odpowiadało jego "standardom" więc zapewne chciał w ten sposób negocjować cenę. I żeby nie było - nie chodzi o mieszkania których cena jest z sufitu - zapewne szukał zwykłego mieszkania, ale KAŻDE było za drogie.

Odpowiedz
avatar matias_lok
1 1

@LoonaThic: Przeglądałam wiele mieszkań, bo akurat też wynajmuję. na 10 mieszkań 3 mają nieaktualne zdjęcia i poniszczone sprzęty lub ukryte wady budynku (elektryka przebija, cieknie z odpływu, grzyb za meblościanką etc.). 2 kolejne wyglądają jak meliny, kolejne dwa magicznie mają o 200-300 wyższe odstępne od tego, co jest w ogłoszeniu (marnując czas na dojazd, oglądanie etc.), a żadne nie ma aktualnego zaświadczenia o prawidłowym funkcjonowaniu pieca gazowego. Normalnego, uczciwego najmującego szuka się kilka miesięcy, zdecydowana większość to cwaniaki, szukające frajera. Ja szukałam rok normalnego mieszkania. Obecnie najmuję już 6lat. Pieniądze zawsze na czas, jakieś usterki, czy naprawy rozliczane uczciwie. Na 8 najmowanych miejsc mogę powiedzieć, że tylko w przypadku 2 wszystko było ok, reszta to mniejsze lub większe piekielności w stylu niezapłaconej kaucji, czy problemów z wymianą zepsutego sprzętu.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
1 1

@matias_lok: Widzisz, ja każde mieszkanie traktuje jak mieszkanie w którym ja mam mieszkać. Jeśli najemca zgłasza mi, że uszkodziła się pralka, a miała już kilka lat - wymieniam pralkę na swój koszt i biorę nową z gwarancją. Jeśli stara pralka była uszkodzona przez nieodpowiednie użytkowanie (np.. przez pranie ... cegieł - bo miałem taką sytuację) to proszę o zwrot za POŁOWĘ nowej pralki, biorąc na siebie drugą część, bo przecież pralka ma prawo się zepsuć. Każde mieszkanie mam sprzątane przez firmę, każde mieszkanie po najmie jest odświeżane, czasem jest tak, że najemca może nawet sobie wybrać kolor farby. Jeśli są jakieś drobne awarie - cieknący kran, spłuczka czy coś podobnego - często proszę o usunięcie we własnym zakresie i przedstawienie mi rachunku za naprawę - odliczamy to potem od czynszu. Podobnie jak ja postępuje wiele ludzi, którzy najem mieszkań prowadzą zawodowo. Zupełnie oczywiście inaczej jest wśród prywatnych właścicieli albo z wnuczkami chcącymi wynająć mieszkanie po babci - ale to od razu widać :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@LoonaThic: I tu się mylisz - grzyb na ścianach i inne perypetie jak karaluchy w filtrze od zmywarki były w mieszkaniach przeze mnie oglądanych. Nawet niczego nie negocjowałem, bo to gra nie warta świeczki. Nie zainwestuje kilku-kilkunastu stów dla 50 czy 100zł opłaty mniej. Nie - nie każde było "za drogie". Każde było w przeciętnej cenie dla tego metrażu/lokalizacji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@LoonaThic: acha - i taki drobny szczegół - mieszkałem w różnych miastach i w różnych dzielnicach stolicy, ale w życiu nie spotkałem się jeszcze z czymś takim jak "odświeżanie po każdym najmującym". Raz tylko faktycznie mieszkanie było wypucowane na błysk przez firmę sprzątającą.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
0 0

Naród wybrany to Żydzi, nie Polacy.

Odpowiedz
Udostępnij