Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Chyba się starzeję albo coś jest nie tak z dzisiejszymi nastolatkami. Pracować…

Chyba się starzeję albo coś jest nie tak z dzisiejszymi nastolatkami.

Pracować zacząłem wcześnie. Miałem może 15 lat kiedy zacząłem pomagać w firmie rodziców, potem ze znajomymi otwieraliśmy różne biznesy odnosząc sukcesy jak i dotkliwe porażki. Mimo to wiele się nauczyłem, zwłaszcza na temat interesującej mnie dziedziny. Zrezygnowałem ze studiów, kiedy zauważyłem, że nie mają praktycznie nic wspólnego z praktyką i postanowiłem pracować. Obecnie zajmuję kierownicze stanowisko w jednej z większych firm w branży i zarządzam sporym zespołem ludzi. Tyle słowem wstępu.

Postanowiliśmy uruchomić program praktyk dając szansę na zdobycie doświadczenia uczniom pobliskiej szkoły.

Po trzech miesiącach jestem pewny, że mój dział rezygnuje z opieki nad praktykantami.

Przyjęliśmy kilka osób do różnych działów i staramy się je czegoś nauczyć. Nie parzą nam kawy, ani nie odwalają roboty za pracowników. Ot - kiedy doświadczony pracownik montuje jakąś część, praktykant dostaje identyczną część (ale uszkodzoną, której nigdy nie sprzedamy) i może pod okiem doświadczonego kolegi nauczyć się jak w praktyce montować urządzenia. Sam pracuję w biurze więc daję praktykantom zadania typowo biurowe, pod koniec dnia siadam z nimi i omawiam różnice między tym co ja zrobiłem, a co zrobili oni. Innymi słowy - kto chce może nauczyć się wiele, w sposób praktyczny i ma szansę uniknąć błędów jakie my popełnialiśmy przez kilkanaście lat pracy. Do tego mają dostęp do narzędzi i oprogramowania, którego nigdy by nie kupili ani nawet nie znaleźliby wersji pirackich żeby się go nauczyć co samo w sobie lata temu byłoby dla mnie wspaniałą okazją do nauki.

A praktykanci?
- Notoryczne spóźnienia. Zaczynamy pracę o 8, świętem jest kiedy wszyscy są przed 9.

- Totalne olewanie pracy. Albo udają, że pracują i bawią się telefonami albo robią sobie godzinne przerwy o 12, bo są "tacy zmęczeni".

- Brak szacunku do innych pracowników. Notoryczne ignorowanie nawet koleżeńskich prób nawiązania kontaktu, dzień dobry może raz zdarzyło się im powiedzieć.

- Nie przychodzą na praktyki. Zwyczajnie nie pojawiają się na praktykach, nie odbierają telefonów.

- Kłamanie w żywe oczy. Cała grupa nie przychodzi, jeden z praktykantów dzwoni że źle się czuje. Chłopaki z dostaw już parę razy ich widzieli podczas takiej nieobecności na mieście. Zdarzyło się to już dwa razy.

- Totalny brak ogarnięcia. Są pierwsi do cwaniakowania, to trzeba im przyznać, ale gdy poprosiłem o zarezerwowanie taksówki przez godzinę narzekali, że nie wiedzą jak. Nie wiedzą też jak szukać podstawowych informacji w Google.

- Ciągłe dopominanie się o pieniądze. Przy tym wszystkim, całym tym zachowaniu i fakcie, że coś co mi zajmuje 20 minut im zajmuje dzień i robią to w parę osób sugerują, żeby im płacić tylko za to, że przychodzą.

Może to ja jestem piekielny. Uważam, że wystarczającą zapłatą jest możliwość nauki w praktyce, pod okiem osób, które naprawdę chcą przekazać swoją wiedzę. Nasz czas też kosztuje i jestem pewny, że jest znacznie cenniejszy od czasu roszczeniowego 18 latka, który nie potrafi nawet używać wkrętaka mimo czterech - pięciu rozmów. Serio. Za takie zachowanie wszędzie indziej by zostali wylani po tygodniu.

Żeby nie było - za każdym razem z nimi rozmawiamy i jak grochem o ścianę. Co gorsza - to nie pierwsza grupa praktykantów, która taka jest. Są mądrzejsi, wiedzą wszystko i co my będziemy im mówić. Teraz zrezygnowałem z wszelkich rozmów wychowawczych, nie są dziećmi i wobec tego nauczą się poznając konsekwencje swoich działań. W tej grupie planuję dać wszystkim najniższe oceny, może to ich czegoś nauczy. Wiek też nie jest usprawiedliwieniem, jak pisałem pracowałem gdy byłem młodszy od nich. Szczerze mówiąc cała sytuacja mnie boli, naprawdę uwielbiam swoją pracę i nie rozumiem podejścia tych dzieciaków biorąc pod uwagę, że same się zgłaszają do mojego działu.

Na koniec - na samym początku praktyk każdej grupie mówimy, że najlepszych praktykantów zatrudnimy po praktykach jeżeli będą zainteresowani. Jak dotąd się to nie udało.

Przepraszam za błędy i literówki - piszę wszystko na telefonie, mocno mi się nudzi podczas podróży pociągiem. Słabe usprawiedliwienie ale może mi wybaczycie :)

praktyki

by meliegree
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
23 55

Ogólnie rzecz biorąc, historia na plus, ale... "Uważam, że wystarczającą zapłatą jest możliwość nauki w praktyce, pod okiem osób, które naprawdę chcą przekazać swoją wiedzę. Nasz czas też kosztuje i jestem pewny, że jest znacznie cenniejszy od czasu roszczeniowego 18 latka." To znaczy, że Ty też pracowałeś w wieku piętnastu lat za zaszczyt pracowania, czy jednak dla pieniędzy? Jak dla mnie, bezpłatne praktyki to jest jakaś koszmarna pomyłka. Sama brałam udział w takowych i czułam się bardzo pokrzywdzona, ponieważ wykonywałam taką samą pracę jak inni, z tym że za darmo. A muszę dodać, że to nie była zawodówka, a na liczniku miałam już znacznie więcej niż 18 lat. Za każdą dobrze wykonaną pracę powinna być zaplata. O ile potępiam zachowanie młodzieży z historii, to jednak trochę ich rozumiem, ponieważ do pracy najlepiej motywuje właśnie wynagrodzenie.

Odpowiedz
avatar meliegree
13 43

@Candela: to może w drugą stronę - płaciłabyś za takie zachowanie? Za sam zaszczyt, że się pojawili? Cała historia opowiada właśnie o tym, że niewiele potrafią i nie chcą się uczyć więc pytanie - za co mam płacić zwłaszcza, że jak napisałem - jeżeli będą dobrzy zatrudnimy ich bez mrugnięcia okiem, ale muszą pokazać, że są odpowiedzialni. A ich wynagrodzeniem w tym momencie jest właśnie to, że mogą się uczyć w praktyce żeby zdobyć doświadczenie, za które ktoś zapłaci. Dwa - nie pracują. Pomijając ich zachowanie napisałem wyraźnie, dostają zadania takie jak inni pracownicy ale nie żeby pracować ale żeby się tego nauczyć, efektów ich pracy nikt poza zespołem nie ogląda za to my z nimi dyskutujemy o tym co mogli zrobić inaczej, lepiej.

Odpowiedz
avatar xpert17
30 32

Dawno dawno temu byłem uczniem technikum i praktyki były obowiązkowe (1 miesiąc w roku). Praktyki były bezpłatne, ale w każdym miejscu, do którego trafiłem, tym chłopakom, którzy pracowali solidnie, szef na koniec praktyk odpalał jakaś kwotę. Tak zarobiłem swoje pierwsze pieniądze w wieku kilkunastu lat a były zupełnie spore. Tym, którzy tego chcieli i pokazali, że potrafią pracować, proponowano w miejscach odbywania praktyk pracę - najpierw np. w wakacje, potem już w miarę możliwości. W V klasie technikum wielu chłopaków pracowało np. jeden dzień w tygodniu, potem po maturze mieli już pracę załatwioną. Nikt po szkole nie stał w kolejkach w pośredniaku i nie płakał, że "nie ma pracy dla młodych". Oczywiście nie wszyscy zostali w tym zawodzie i pracowali zaraz po szkole, większość poszła na studia (różne, niekoniecznie związane z zawodem), ale wszyscy wiedzieli, że szkoła dała im możliwość zdobyć praktyczne umiejętności i zdobyć pracę. Jeśli ktoś świadomie miał to w nosie, to był to wyłącznie jego wybór.

Odpowiedz
avatar kabdam
0 24

@meliegree: Wychodzi na to że albo nie ustaliłeś na początku czy będzie jakaś zapłata czy nie (źle) albo ustaliłeś że będzie i nie płacisz (źle).

Odpowiedz
avatar meliegree
0 40

@kabdam: Proszę, przeczytaj wszystko jeszcze raz. Powiedz czy Ty byś płacił/płaciła takim pracownikom, bo strasznie mnie to interesuje. Po drugie - te praktyki są dla nich obowiązkowe, organizowane przez szkołę w naszej firmie. Bezpłatne z definicji ale było zapowiedziane, że dostaną pieniądze jeżeli będą solidni. Poważnie nie rozumiem tego rozdawnictwa, w którym mam płacić komuś za sam fakt, że oddycha i przychodzi spóźniony godzinę do pracy albo nie przychodzi i nie informuje o tym. Jeszcze gdyby mieli jakieś doświadczenie ale mowa tu o 17 - 18 latkach, którzy co najwyżej ścinali trawnik rodziców w weekend i na tym kończy się ich CV.

Odpowiedz
avatar meliegree
11 31

@Edgar: Nie piszę o gorszych dniach, na to przymykałbym oko tak samo jak przymykam u swoich ludzi. Mówię o całokształcie a nie pojedynczych wypadkach. Jak rozumiem Ty oczekujesz zapłaty za brak pracy albo za to, że ktoś Cię uczy? W sumie ciekawe - zapisać się na szkolenie i oczekiwać, że to szkoleniowiec Ci zapłaci. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 31

@meliegree: Candela ma całkowitą rację i do tego coś kręcisz warunki praktyk ustala sie na poczatku a nie że potem Ci się nie podoba i stwierdzasz, ze nie bedziesz płacił. Do tego najpierw o tych biznesach rodziców, potem ile to własnych super ekstra założyłeś, ale teraz jesteś pracownikiem średniego szczebla u kogoś? To jak to jest?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2018 o 20:02

avatar LuzMaria
9 25

@meliegree: widzę różnicę między "szkoleniem" - ja płacę, ja wymagam, ja wybieram, czego chcę się nauczyć, wszystko jest tak organizowane, żebym nauczyła się jak najwięcej; a pracą - trzeba przyjść na konkretną godzinę i konkretną ilość godzin przebywać w miejscu pracy, ktoś wydaje mi polecenia, wszystko jest tak zorganizowane, żeby wytworzyć produkt lub usługę. Za szkolenie chętnie zapłacę, za pracę oczekuję zapłaty :) Z tego, co napisałeś wynika, że Twoja firma nie weszła w branżę szkoleń tylko sprowadziła sobie ludzi do pracy przy istniejących procesach. W sumie - nie dziwię się, że młodzież się nie garnie do technikum i szkół zawodowych, skoro tak są traktowani. Wyobrażasz to sobie w innych branżach? Np. bezpłatne praktyki dla informatyka, kierowcy TIRa? Zatrudniam teraz nianię, to jej pierwsza praca. Mogłam zaproponować bezpłatne praktyki, ciekawe, czy by się zgodziła ucieszyła :)

Odpowiedz
avatar cassis
24 30

@meliegree: nie wiem jak u was "fizycznych" ale w IT jest coś takiego jak buddy coaching - najmłodszych stażem lub praktykantów uczymy my sami, normalni pracownicy, w czasie wykonywania naszych obowiązków. I tak, ci ludzie mają NORMALNE pełne wypłaty. Uwierz - nikt się nie spóźnia, nikt nie waletuje pół dnia. Traktujemy ich jak pracowników, a oni nas jak pracę, To takie proste. I tak, mimo że musimy ich uczyć.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 12

@LuzMaria: Bezpłatne praktyki dla kierowców tzw. TIRów musiałyby nieźle wyglądać. Kierowca z C+E i z całymi kursami dotyczącymi przewozu towarów jedzie ZA DARMO, bo to w końcu praktyka, i pewnie jeszcze za paliwo kazaliby oddać. Nawet jeżeli pracodawca wysyła pracownika na studia, czy kurs zawodowy (np. na kierowce ciężarówki) i pracodawca w całości ten kurs opłaca, to nie ma prawa mu tego potrącać z pensji ani tym bardziej pracownik nie może pracować za darmo. Nawet przepisy są pod tym kontem napisane, że pracownik może się spodziewać awansu lub podwyżki i co najwyżej z tej podwyżki można coś kombinować. Można również zawrzeć dodatkową umowę, że jeżeli pracownik nie może sam się zwolnić przez jakiś czas, po zakończeniu kursu, bo inaczej będzie musiał za niego zwrócić.

Odpowiedz
avatar katzschen
10 14

Czy wy w ogóle przeczytaliscie historię? Mowa jest o obowiązkowych praktykach szkolnych, a jako analogia pojawia się kurs na który pracownik wysyłany jest przez pracodawcę?!

Odpowiedz
avatar Azuth
-1 7

@Candela: Osobiście pracowałem mając 18 lat za zaszczyt pracowania. Do tej pory uwarzam, że to była jedna z moich najlepszych decyzji w młodym wieku ponieważ zdobyłem mnóstwo cennego doświadczenia zawodowego. Zgadzam się, że za pracę należy się zapłata. Jednak mając 17-18 lat gdy jest się w pełni na utrzymaniu rodziców można się pogodzić z małymi pieniędzmi lub ich brakiem w zamian za doświadczenie. Osobiście traktowałem to jak inwestycję w przyszłość a czas pokazał, że się bardzo opłaciła.

Odpowiedz
avatar leprechaun
1 3

@Azuth: *uważam - taka przyjacielska uwaga na przyszłość. :) Mnie na wszelkiego rodzaju stażach / praktykach w Polsce jedynie próbowano wyruchać bez poślizgu, więc nie będę się wypowiadać w tym temacie, bo mam spaczony pogląd na sprawę. :)

Odpowiedz
avatar dayana
2 2

@Azuth: Ogólnie to zależy co to za praca. Ja nie poszłabym za darmo pracować w polu (mam tu na myśli proste rzeczy, jak zbieranie warzyw), albo w markecie, bo jakich to nabędę umiejętności od tego? I zgodzę się, że coś jest nie tak, jak czyiś staż polega na wykonywaniu w kółko tego samego przez 7-8h dziennie za darmo. To wykorzystywanie. Jak jednak staż jest sensowny, to faktycznie można zacisnąć zęby i popracować za darmo. Nie wiem jak to wygląda z perspektywy uczniów, ale z perspektywy autora to faktycznie on im wszystko podaje, a oni mają to gdzieś. I nie jest tak, że dlatego, że już to umieją i nie dadzą się wykorzystać. Nawet jak autor im nie zapłaci, to kolejna osoba już to zrobi, bo doceni, że nie będzie musiała ich szkolić. Sama w czasie wolnym chodziłam po ludziach i prosiłam, żeby mnie czegoś nauczyli. To przynosi jakieś korzyści, jak nie teraz to w przyszłości. Mi przyniosło dosyć szybko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 23

Kurcze,gdzie były takie miasta i tacy pracodawcy za naszych młodych lat?( rocznik '91) Za moich czasów,to ludzie z zawodówek mieli nieziemskie problemy ze znalezieniem praktyk. Chyba niektórym naprawdę w dupach się poprzewracało.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 21

@greggor: Jeżeli to szkoła wysyłała uczniów,to nie dziw się że płacił mało lub wcale. Nie spodziewaj się że będzie dawał po 1500 komuś kto jest jeszcze w szkole i gówno potrafi. Osoba z doświadczeniem może upominać się o wyższe stawki. Tutaj to nawet na sprzątanie życzą sobie minimum roczne doświadczenie. A raz widziałam ogłoszenie z wymaganym dwuletnim doświadczeniem.

Odpowiedz
avatar meliegree
12 42

@greggor: Jaka praca taka płaca, leserze. Byliśmy nie tylko skłonni im płacić ale zatrudnić na stałe po praktykach. Niestety, zachowują się jak gówniarze a nie jak dorośli ludzie. Zamiast tego zatrudniliśmy na miejsca jakie trzymaliśmy dla nich osoby, którym zależało ale mające dodatkowo doświadczenie.

Odpowiedz
avatar Raveneks
17 29

@greggor: Za co miał by niby im płacić, skoro oni nie robią nic, co przynosi korzyść firmie? Przychodzą tam się uczyć - ich korzyść to wiedza i doświadczenie a potencjalna korzyść firmy to przyszły pracownik. Przecież było nawet napisane, że praktykant ćwiczy na zepsutej części, więc nie wykonuje nawet produktu na sprzedaż. To tak jak byś zamiast wsiadać do taksówki, wsiadł do samochodu nauki jazdy, bez specjalnej gwarancji, że gdziekolwiek dojedziesz, za to zapłacił za trzaśnięcie drzwiami i zaczął od instruowania kierowcy "jedynka i puszczamy sprzęgło..." xD edit: Kto kogoś zmusza? Przecież w historii jest napisane, że zgłaszają się sami

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2018 o 17:29

avatar kabdam
5 23

@meliegree: "Byliśmy nie tylko skłonni im płacić ale zatrudnić na stałe po praktykach." Co to ma niby znaczyć? Umówiliście się z nimi 'na gębę' że jak im dobrze pójdzie to coś dostaną?

Odpowiedz
avatar meliegree
4 34

@greggor: Jakiej pracy? To, że poświęcam im dwie godziny dziennie mojego czasu to jest ich praca? Jaką korzyść dają firmie skoro nawet nie naprawiają prawdziwych urządzeń tylko uwalone wcześniej przez nas a które i tak potel trafiają na złom/części? Nie mam szacunku do ludzi, którzy nie tylko nie szanują pracy ale i cudzych pieniędzy - mi byłby wstyd domagać się pieniędzy w sytuacji, gdy nie potrafię nawet posługiwać się wkrętarką.

Odpowiedz
avatar Nurth
1 17

@greggor: Za co płacić? Po pierwsze za te akcje co odwalają? A po drugie to są praktyki dla uczniów ze szkoły i takie praktyki zawsze są za darmo. Na studiach z resztą też. Akurat jestem na 2 roku i takie odbywam, wszystko za darmo. Mogłabym zamiast tego pracować w weekendy, tzn piątek/sobota, ale chodzę na praktyki w piątki żeby mieć wolne wakacje i iść normalnie do pracy.

Odpowiedz
avatar Raveneks
3 3

@greggor: Tutaj chodzi tylko o proste prawa ekonomii, naprawdę wziął byś grupę dzieciaków, uczył ich i im płacił, kiedy możesz po prostu zatrudnić specjalistę i mieć spokój? Gdyby nie było specjalistów, to co innego. Nikt Ci nie broni inwestować w cudzą edukację, jeśli chcesz :)

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 3

@greggor: Skoro odbywają obowiązkowe praktyki szkolne, które z założenia są bezpłatne to takie właśnie są i tyle. Też takie miałem w technikum, robiłem coś kompletnie nie związanego z kierunkiem, też bezpłatnie, ale robiłem bo musiałem zaliczyć praktyki, a zależało mi na jak najwyższej ocenie. Co do zapłaty najwyraźniej umówili się "na gębę", że jak będą solidni to dostaną zapłacone. Skoro albo ich nie ma, albo się opierd***ją to za co mają dostać zapłacone?

Odpowiedz
avatar Raveneks
26 26

Trochę nie rozumiem tej sytuacji. Po co w ogóle mają przychodzić i robić tłok, skoro najwyraźniej nie chcą? Chętnych nauczyć, wykonującym pracę adekwatnie zapłacić, a resztę odprawić i sprawa zamknięta. Od wychowywania są rodzice i opiekunowie, a nie szef i zleceniodawca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@Raveneks: Może to obowiązkowe praktyki

Odpowiedz
avatar meliegree
9 13

@Raveneks: Niestety, dyrektor szkoły jest znajomym/sąsiadem/kij wie kim naszego dyrektora. Nie możemy ich odprawić etc. ale mogę jako szef działu zrezygnować z praktykantów i zostawić ich innym.

Odpowiedz
avatar Raveneks
16 16

@meliegree: Na Twoim miejscu skończył bym działalność dydaktyczno-wychowawczą, zwłaszcza, że pewnie nikt Ci za to dodatkowo nie płaci :)

Odpowiedz
avatar meliegree
6 10

@Raveneks: Dlatego skończyłem :) Mój dział radzi sobie świetnie, praktykantów braliśmy bo naprawdę chcieliśmy żeby dzieciaki, które dopiero kończą szkołę miały coś już w CV a nie dlatego, że potrzebujemy ludzi. Zamiast tego biurko praktykanta zajmuje teraz ktoś z kilkuletnim doświadczeniem na kim mogę polegać.

Odpowiedz
avatar meliegree
12 32

@kabdam: Naucz się proszę czytać - nie student, tylko dzieciaki w wieku 17 - 18 lat. Technikum. Bez doświadczenia. A mimo to na początku im mówimy, że czeka na nich praca jeżeli będą solidni. Odbijając piłeczkę mogę powiedzieć, że jesteś typowym betonem żyjącym z socjalu - czy się stoi czy się leży dwa tysiące się należy, tak?

Odpowiedz
avatar Balbina
15 17

@kabdam: Nie jest to opowieść o studentach ale o uczniach szkoły średniej albo zawodowej gdzie praktyki są obowiązkowe. Czy pójdą do tej firmy czy innej mają obowiązek wykonywać pracę pod okiem przełożonego czy im się to podoba czy nie. Na tym polegają praktyki. Skończy taki jeden z drugim szkołę na samych dopuszczających a póżniej będzie Ci naprawiał auto,pralkę albo komputer. I będziesz psioczył na piep....mechanika co spiondolł auto albo inna ważną rzecz. No ale gdzie i kiedy miał się tego nauczyć.Z TV?

Odpowiedz
avatar meliegree
4 20

@kabdam: mała strata. Biorąc pod uwagę Twoją umiejętność czytania będę spał spokojnie z myślą, że u mnie nie pracujesz. :) Nie wiem o jakich wolontariuszach piszesz? uczniach techników na obowiązkowych praktykach, które odbywają w mojej firmie a które mogą odbyć w moim dziale? Faktycznie - wolontariat jak cholera. Czy może o moich normalnych pracownikach mojego działu, którym płacę czasem więcej niż sam zarabiam bo wiem, że są dobrzy? :)

Odpowiedz
avatar Limek
5 25

Hm, gdy ja jako studentka "najlepszej szkoly ekonomicznej w Polsce" prawie 15 lat temu szukalam praktyk w miedzynarodowych korpo, 90% byla bezplatna. A mimo to konkurencja byla zajadla, a gdy sie praktyke dostalo, czulo sie jakby sie zlapalo pana boga za nogi, i ostatnia rzecza jaka sie myslalo, byly pieniadze...jak to sie jednak zmienia...

Odpowiedz
avatar meliegree
3 27

@Limek: Rozumiem, że ktoś oczekuje pieniędzy za pracę. To normalne. Ale oczekiwać zapłaty za to, że ktoś Cię uczy? Świat mnie zaskakuje :)

Odpowiedz
avatar GlaNiK
5 5

@meliegree: Tu chodzi o coś innego. W wielu miejscach takie praktyki to normalna praca, często praca której nie chcą/nie mają czasu wykonywać normalni pracownicy. Trochę się powtarzasz o oczekiwaniu zapłaty, ale tak właśnie jest i to nie jest złe, że oczekujesz zapłaty za to, że ucząc się wykonujesz normalną pracę. U Ciebie na praktykach jest trochę inaczej bo tam rzeczywiście się tylko uczą (z tego co mówisz), a nie wykonują regularną pracę.

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
6 10

A może z tą dowolnością to niezupełnie tak? Może to polega na tym, że mogą sobie dowolnie wybrać firmę, ale na praktyki iść muszą? Albo mają za te praktyki jakieś plusy w szkole, lepsze zachowanie, lepsze oceny, ulgowe traktowanie przy pytaniu z przedmiotów związanych z kierunkiem praktyki?

Odpowiedz
avatar Innais
7 17

Autorze - odnośnie wszystkich Twoich poprzednich komentarzy - a o stażach słyszałeś kiedyś? Tam też się ludzie uczą i, o zgrozo, płaci im się za to! Rozumiem bezpłatne praktyki jeśli to ze szkoły, wymagane programem. Też takie miałam. I tu pytanie do @kabdam: gdybyś się zobowiązał jednak do takich bezpłatnych praktyk z jakiegoś powodu, wiedząc że są bezpłatne, to zachowywałbyś się jak ci uczniowie z historii, czy jednak robił byś to czego się od ciebie wymaga?

Odpowiedz
avatar meliegree
3 29

@Innais: Staże? Nie, nigdy nie słyszałem. Opowiedz mi więcej o tych "stażach". Autorko komentarza, słyszałaś kiedyś o odpowiedzialności i profesjonaliźmie? Są ludzie którzy, o zgrozo, uprzedzają o nieobecności albo, uwaga mdleję, pracują a nie szukają wymówek. Napiszę kolejny raz, widzę że społeczność piekielnych ma problemy ze zrozumieniem prostego faktu - nie mam problemu z płaceniem za pracę czy wykonaną usługę. Ba! Mogę komuś płacić za to, że się uczy. Ale niech ten człowiek rzeczywiście się uczy albo robi cokolwiek przydatnego a nie albo nie przychodzi albo większość dnia bawi się telefonem/pali fajki pod magazynem i ma gdzieś uwagi opiekunów. Naprawdę ciężko mi pojąć czemu tyle osób uważa, że takiej osobie należą się pieniądze za taką "pracę". Widocznie jestem głupi.

Odpowiedz
avatar Innais
4 12

@meliegree: Widzę, że przeczytałeś gdzieś tak połowę mojego komentarza, ale ok. Za wikipedią "Staż zawodowy – forma nauki polegająca na zdobywaniu wiedzy w miejscu pracy. Staże mogą mieć formę płatną lub bezpłatną. Najczęściej stażysta ma przydzielonego mentora, osobę, która uczy go zawodu." Dalej, gdybyś doczytał zamiast się pienić to przeczytałbyś, że się zgadzam z Tobą. Skoro się zobowiązali do praktyk, to powinni się wywiązywać z obowiązków.

Odpowiedz
avatar kabdam
4 4

@Innais: "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Zgaduję że jednak że chciałbym się jak najwięcej nauczyć. Rozumiem Twój punkt, uczniowie opisywani w historii zachowują się piekielnie.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-5 35

Śmieszny jesteś. Może gdybyś, o łaskawco, oprócz "możliwości zdobycia doświadczenia" dał też tym ludziom możliwość otrzymania zapłaty za wykonaną pracę, to traktowaliby ją poważnie. No, ale skoro ty ich nie traktujesz poważnie, to dlaczego oczekujesz tego od innych? No, ale kolejnym zdaniem - " Uważam, że wystarczającą zapłatą jest możliwość nauki w praktyce" - wystawiasz sobie piękną laurkę janusza biznesu, który dziwi się, że ludzie nie chcą pracować za darmo.

Odpowiedz
avatar Always_smile
19 23

Jeśli praktyki są obowiązkowe i w waszej firmie są bezpłatne to szkoła wysyła do Was ludzi, którzy sami nic sobie nie ogarneli. Ci ambitniejsi i bardziej ogarnięci znalezli sobie praktyki płatne.

Odpowiedz
avatar qrczak
10 38

jak czytam komentarze typu "jaka płaca, taka praca", czy o "Januszu biznesu" to się scyzoryk w kieszeni otwiera. Czy za chodzenie do szkoły dostajecie jakąś pensję ? Czy za chodzenie na studia dostajecie jakąś pensję? Dokładnie podobną rzeczą są praktyki. I tak jak na studiach jeśli idzie Ci dobrze dostajesz stypendium, to i na praktykach za to że idzie Ci dobrze dostaniesz jakieś pieniążki i / lub zatrudnienie. Troszeczkę niektórym się w d... poprzewracało i są strasznie roszczeniowi nie dając nic od siebie. A patrząc na to co się zazwyczaj robi na praktykach, taka osoba jak autor tekstu to naprawdę wyjątek. Ja bym dużo dał aby w momencie mojej młodości mieć właśnie takie praktyki a nie jakies pitu pitu i dalej nic się nie wie.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
10 18

@qrczak: Tych pseudo praktykantów autor powinien po prostu wyrzucić. Natomiast bezpłatne praktyki to jest żart. Daje duże pole do wyzysku i tak często się dzieje. Poza tym praktykant już z jakąś wiedzą przychodzi i wykonuje pracę, więc owszem powinien dostać za tę pracę choć jakąś symboliczną zapłatę.

Odpowiedz
avatar katzschen
6 6

W historii nie ma mowy o żadnej pracy. Tylko nauka na niepotrzebnych częściach.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
1 27

"Uważam, że wystarczającą zapłatą jest możliwość nauki w praktyce [...]" Autorze, powiedz mi - czy według Ciebie praktykanci nie muszą jeść i pić? Płacić za mieszkanie/bilety/paliwo? Za taką "zapłatę" to sobie rzeczy podstawowej potrzeby nie kupią, a to raczej jest priorytet. Bo co im po wiedzy skoro nie mają za co żyć? Bezpłatne i obowiązkowe (na studiach) praktyki to jest żart. Może Ty chcesz ludzi czegoś nauczyć, ale jest cała masa ludzi, którzy traktują praktykantów jako tanią siłę roboczą albo jakieś widma, które po prostu są. Przez ten czas mogliby zarobić. A inni muszą się wbić i praktyki zrobić dla głupiego papierka, nie dziwne więc, że są takie kwiatki co mają wszystko w d*pie. Jak dla mnie to takich praktykantów jak Ty miałeś powinno się wyrzucić na kopach. Ale za wykonanie pracy praktykanci powinni otrzymać tę symboliczną chociaż zapłatę. Bezpłatne praktyki w ogóle nie powinny mieć miejsca. Może chociaż wtedy obu stronom się to opłaci. A nie, że jedni wykorzystują a drudzy odbębniają.

Odpowiedz
avatar roxannexd
6 18

Autor pisze o 17-18latkach, więc uczniach technikum. Takie praktyki są bezpłatne. Bez obaw, oni mają co jeść u mamy w lodówce i z takim podejściem długo tam zostaną.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
2 8

@roxannexd: Mówię ogólnie, a co z tymi nierobami powinno się zrobić powiedziałam jasno - wywalić.

Odpowiedz
avatar roxannexd
6 26

Specjalnie dla tego komentarza musiałam założyć konto, bo nie rozumiem pojazdu na autora. Sama 5 lat temu skończyłam technikum. W 2, 3 i 4 klasie były obowiązkowe, bezpłatne praktyki które załatwiała nam szkoła, nie my. Jedynie zawodówka sama szukała praktyk płatnych... ok 150 zł. :D Ja nie miałam szczęścia i moje praktyki nie miały nic wspólnego z zawodem, latałam na miotle i na zmywaku w hotelach. Ale mimo to dawałam z siebie 100%, by pomóc paniom tam pracującym. Ale dzięki temu z praktyk miałam 5-6 (oceny). A podejście tej młodzieży... Nie tylko bym im nie zapłaciła, ale dała najmniejszą możliwą ocenę. Przykro się słucha jakie nastolatki mają teraz podejście do wszystkiego. :/

Odpowiedz
avatar anon123
14 22

@roxannexd: nie, zasuwanie na 100% na zmywaku zamiast nauki zawodu, za darmo nie jest ok. W końcu pracowałaś jak inni pracownicy, nikt Cię niczego nie uczył - czyli zasługiwałaś na zapłatę. Rozumiem potrzebę zaliczenia praktyk, ale staranie się bez celu (bo ani Cię to niczego nie uczyło, ani dla pieniędzy) to głupota. Chyba że wysoka ocena z praktyk to jakiś cel ;-).

Odpowiedz
avatar roxannexd
-1 15

Szacunek do starszych, którzy tam pracowali to był cel. Skoro takie praktyki mi załatwili, to na takich pracowałam. Miałam im powiedzieć, że to nie mój zawód i mają sp*******ć jak mnie o coś poprosili? Inaczej mnie wychowano. Tym bardziej, że to było obowiązkowe. ;)

Odpowiedz
avatar roxannexd
4 10

A poza tym ja to ja. Autor z tego co zauważyłam uczył ich tego zawodu co trzeba, poza tym za dobre wyniki oferował stałą pracę, więc tym bardziej nie rozumiem podejścia tych ludzi.

Odpowiedz
avatar anon123
12 12

@roxannexd: ale kto mówi o byciu nieuprzejmym wobec współpracowników? "Dawałam z siebie 100%" ma dla mnie trochę inny wydźwięk niż "robiłam to, o co mnie proszono" tudzież "wykonywałam swoje obowiązki". Sama obecnie stażuję, ale wcześniej pracowałam fizycznie. W pracy dorywczej wykonywałam swoje obowiązki sumiennie, ale nic ponad to, bo ani nie marzyła mi się kariera w tym miejscu, ani nie dostawałam za to więcej pieniędzy. Na stażu przede wszystkim się uczę (dostaję też zadania - łatwiejsze niż starsi koledzy), ale przyszłam też z jakąś już wiedzą; dostaję za to pieniądze. Jakbym głównie parzyła kawę (czy podobne nic niewnoszące do kariery zawodowej zadania), w dodatku bez wypłaty, to z pewnością bym się do tego nie przykładała bardziej niż konieczne (ale nie oznacza to odpowiadania "spi****" na każdą prośbę; zwłaszcza jeśli zaliczenie jest obowiązkowe). Natomiast nie widzę celu szczególnego wysilania się na praktykach z bycia tanią siłą roboczą - nie dość, że "praktykodawca" oszukuje praktykanta (miał go uczyć zawodu), to jeszcze go wykorzystuje do robienia zadań, za które normalnie musiałby komuś zapłacić. Oczywiście dotyczy to tylko praktyk z parzenia kawy/sprzątania. Zachowanie uczniów z historii jest naganne - nie będę tego kwestionować; praktyki, darmowe czy płatne, jeśli ktoś zdecydował się odbyć - powinien przynajmniej traktować jak pracę. Autor powinien ich po prostu wyrzucić. To nie zmienia faktu, że praktyki polegające na byciu darmowym robotnikiem powinno się tępić.

Odpowiedz
avatar roxannexd
4 6

Może źle to sformułowałam. Z dawaniem 100% chodziło mi o to, że powierzone zadania wykonywałam bez marudzenia i dokładnie, nie byle jak. Lubiłam chodzić na praktyki, bo to zawsze był miesiąc wolny od lekcji. Był czas, żeby poznać się lepiej z grupą i coś się działo. Ale zgodzę się z Tobą, że praktyki bezpłatne to wyzysk. I przede wszystkim szkoła powinna zadbać o to, żeby odbywały się w miejscu, w którym naprawdę można nauczyć się zawodu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 22

To, że ktoś oferuje pracę po odbyciu praktyk/stażu w firmie to jedna wielka ściema. Ja po odbyciu 4-ro miesięcznego stażu zostałam pochwalona za swoją pracę i odprawiona z kwitkiem, gdyż szanowna pani kierowniczka nie miała pieniędzy, aby mnie zatrudnić. Kpina i strata czasu.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
16 22

@KejtiM: Dlatego właśnie uważam, że za praktyki zawsze powinna być zapłata. Symboliczna, ale zawsze. Przy jednoczesnej możliwości wywalenia praktykanta jeśli nic nie robi. Daje to mniejszą szansę na wyzysk i olewanie praktykanta przy jednoczesnym "wymuszeniu" jego pracy i chęci starań. Obecny system, to jak sama mówisz, kpina.

Odpowiedz
avatar leprechaun
1 3

@KejtiM: W mojej post-pegieerowskiej metropolii większość prywatnych biznesów jedzie na darmowych praktykantach lub stażystach, za których płaci PUP. Zazwyczaj jedynie kierownicy są normalnie zatrudnieni, a większość lub nawet wszyscy szeregowi pracownicy to różnej maści uczniowie / stażyści. I zazwyczaj jest to ciężka robota, po 50-55 godzin tygodniowo, dźwiganie, praca z czynnikami szkodliwymi dla zdrowia itd. Na 1 normalną ofertę pracy na moim zadupiu przypada 15-20 ofert stażu / praktyk (hitem dla mnie były bezpłatne półroczne staże na sprzątaczkę, pomywacza i ciecia parkingowego...), a ludzie się dziwią, dlaczego kto tylko może, to spieprza z tego k.rwidołka. Jest to absolutnie chory, patologiczny proceder i dopóki to się nie zmieni, nie ma co liczyć na to, że będzie lepiej. :/

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Imnotarobot: Wreszcie jakiś mądry komentarz. Przecież nikt nie musi płacić praktykantowi tyle, co zwykłemu pracownikowi? Tak trudno podpisać jakąś umowę o dzieło i jeśli gostek będzie robił to "dzieło" przez cały dzień, to mu adekwatnie spadnie stawka na godzinę pracy? Nawet symboliczna kwota powoduje, że się szanuje praktyki czy inne tam staże i ma się poczucie bycia szanowanym.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 14

tu jak w pigułce widać kto się na jakim podwórku chował. ja już trochę lat mam i zgadzam się z autorem, akurat niektórym przytrafiło się kończyć edukacje i potrzebować praktyk/staży w okresach kiedy o pracę w MakDonaldsie było ciężko. A praktyki były tylko darmowe albo nawet płatne (tylko że to praktykant płacił za naukę) a na pewno sam organizował sobie narzędzia i odzież roboczą. to jest ściśle skorelowane z bezrobociem, bo jeśli można było przebierać, w pracownikach. jak w ulęgałkach na rynku, to nikomu nie opłacało się szkolić. bezrobocie 1989-2016 https://galeria.bankier.pl/p/b/9/e4b9399c326b38-645-298-0-0-645-298.png https://www.bankier.pl/wiadomosc/GUS-rewiduje-dane-o-stopie-bezrobocia-Byla-jeszcze-nizsza-7482110.html

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2018 o 23:17

avatar tuxowyznawca
-1 5

@jo73: Jak widać, nie rozumieją. W internecie zawsze są mądrale w każdym temacie.

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
-1 21

Żenadą są praktyki za możliwość wpisania sobie tego do cv, chyba nawet Google nie jest aż tak bezczelne. "Niósł wilk razy kilka ponieśli i wilka".

Odpowiedz
avatar aniolek86_22
3 15

Troszkę mnie denerwują komentarze, że jeśli praktyki są nie płatne, to nie trzeba się starać. Praktyki z założenia są niepłatne, a jeśli komuś nie pasuje, to może zmienić kierunek n ataki, gdzie praktyk nie ma. Zastanawiam się jednak nad czymś autorze. Z doświadczenia wiem, a jeszcze mieszczę się w granicach młodej osoby, czy to nie jest po części wasza wina. Niestety, mimo średniego wieku, mam duże doświadczenia zawodowe. Duża cześć pracodawców, podchodzi do pracownika ulgowo, bo nowy, bo się uczy, a później są zdziwieni, że olewa pracę. Może gdybyście od początku postawili granice i wskazali co muszę zrobić, lub co potrafić na końcu, by zyskać zaliczenie, to sytuacja byłaby inna. Nie wiem, dlaczego osoba zarządzająca ludźmi, nie stawia im wymagań a później jest zdziwiona. Dzieci są mądre i jeśli mieliście już roczniki, które traktowaliście podobnie, to na pewno obecna grupa już wie, że nie trzeba się narobić, żeby dostać zaliczenie. Pozdrawiam i jestem ciekawa twojej odpowiedzi.

Odpowiedz
avatar malwiris
5 5

sama historia piekielna, sam mam 19 lat i po znajomych wiem że opisana sytuacja to chyba standard :/ swoją drogą ;P jakbym ja miał z góry informację że po praktykach najlepsze jednostki zostaną przyjęte do pracy to bym starał się jednak wybić - o ile zależałoby mi - jeśli nie - raczej bym po prostu sobie to darował niż olewał i kombinował :P a i pytanie mnie w sumie naszło, czym zajmuje się ta firma? w sensie w jakiej branży się specjalizuje :P o ile można wiedzieć ^^ pozdrawiam !

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
-4 6

@malwiris: Czyli racjonalnie co rok jego firma przyjmuje najlepsze jednostki? A co ze starymi zwalnia? Serio w to wierzysz? Ile ma wolnych stanowisk dwa?

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 0

@PrincesSarah: Serio to takie trudne do zrozumienia? Wyraźnie jest napisane, że jak dotąd im się nie udało. Stąd ilość wolnych stanowisk nie zmniejszyła się, a mogła się wręcz powiększyć. Czytanie całości tekstu ze zrozumieniem jest trudne, ale nie aż tak, żeby każdy normalnie rozwijający się człowiek tego nie ogarnął na poziomie podstawowym. Tym bardziej, że tekst nie jest jakoś szczególnie trudny.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
4 4

Co do ostatniego podpunktu - już nieraz zdarzało mi się na praktykach robić coś o wiele dłużej od profesjonalisty tylko dlatego, że w danej czynności brakło mi doświadczenia. No chyba, że chodzi ci o jakieś naprawdę proste rzeczy, które tego doświadczenia nie wymagają.

Odpowiedz
avatar Habiel
4 12

Jeśli to szkoła wybrała i narzuciła miejsce praktyk, to nie dziw się na postawę uczniów. Może mieli lepsze opcje, ale musieli z nich zrezygnować dla twojej firmy.No i fakt, że są niepłatne też nie działa na korzyść. Moi znajomi z zawodówki przychodzili się uczyć i zawsze dostawali jakiś grosz-marny, bo marny, ale się liczył, bo mimo wszystko pracowali wraz z zespołem. Tłumaczenie, że nie ma za co płacić, bo się dopiero uczy, jest bzdurne. Według tej logiki każdy pierwszy miesiąc pracy dorosłej osoby, również powinien być za dobre słowo, bo przecież musi poznać stanowisko, formę pracy, dokumentację itd. Oczywiście przy zerowym zaangażowaniu ze strony uczniów, nie twierdzę, że należą im się kokosy, ale gdyby z początku określono, że dostaną choćby te 500 zł, ale za nieprzestrzeganie regulaminu pracy, spóźnianie się itd. będą nakładane kary, to sądzę, że zaangażowanie byłoby kompletnie inne. Także śmierdzi mi w tej sytuacji fakt, że według ciebie, to 90% uczniów ma takie podejście. Może to niekoniecznie ich wina, a tego co wymaga i co oferuje twoja firma, przy zerowej płatności? Trzeba pamiętać, że z niewolnika nie będzie dobrego pracownika.

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
0 0

@Habiel: Przynajmniej na umowie o pracę można potraktować to jak inwestycję w pracownika i oczekiwać, że zostanie na dłużej. W przypadku praktyk tak nie ma. Ogólnie sprawa nie jest tak prosta, żeby można było rozwiązać ją od tak.

Odpowiedz
avatar czolgista1990
0 12

Rozumiem autora. I w pełni popieram. Jak ja mialem praktyki i to na studiach to nawet przez mysl mi nie przeszlo upominać sie o pieniądze. Uczelnia wymaga odbycia praktyk to wymaga. Tak czy inaczej spedzilbym ten czas na uczelni w sali za darmo albo i nawet na moj koszt jakby to byla uczelnia prywatna albo studia zaoczne. Nic dziwnego, ze teraz pelno wszedzie d*bili i c*pek co nie potrafią głupiej żarówki czy koła w aucie wymienić.

Odpowiedz
avatar Althing
5 15

Do wszystkich, którzy piszą o płatnych praktykach. Nie ma czegoś takiego, tak samo jak nie ma bezpłatnego stażu. W technikum uczeń ma obowiązek odbyć praktykę czyli "pracować" i dodatkowo być uczonym. Jest to za darmo a jedyny sposób zarobku to na gębę/ umowę z właścicielem i jest to dosłownie łaska z jego strony bo nie musi nic płacić gdy istnieje ryzyko szkód z naszej strony + musi podpisać dokument, że szkoła nie ponosi odpowiedzialności za owe szkody. Staże są zawsze płatne (jeśli ktoś miał za darmo to za przeproszeniem zrobili go w ch*ja). Mam sporo projektów unijnych, które obejmują zarówno staże, jak i praktyki i zawsze praktyki = darmowe, staże = płatne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2018 o 18:17

avatar kabdam
1 1

@Althing: Nie wiedziałem że tak działa system praktyk w technikum, dziękuję za wyjaśnienie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Althing: Może teraz jest inaczej, ale w technikum za komuny miałem szkolne warsztaty (płatne) i miesięczne praktyki (też płatne). Były to grosze, ale sam fakt że płacili powodował że uczniowie się do praktyk przykładali, bo jak ktoś je olewał, to nie dostawał nic.

Odpowiedz
avatar z_lasu
10 16

Czytam te komentarze i mam wrażenie że niektórych mocno popieprzyło. Płacić praktykantowi? Za co za samo istnienie? to niech sobie istnieje gdzieś indziej. W technikum zawsze były praktyki i zawsze były one bezpłatne. Wówczas nie chodzi się do szkoły na lekcje a praktycznie uczy się zawodu. Chodzi o to, żeby w praktyce wykorzystać to co jest na zajęciach i warsztatach. Chodzi o to, żeby zobaczyć jak to się robi, popatrzeć na nowe rozwiązania technologiczne i czy nadajesz się do zawodu w którym się uczysz. Ostatnio mój stomatolog opowiadał o dziewczynie, która uczyła się na asystentkę stomatologiczną i po pierwszym dniu praktyk stwierdziła, że nie jest w stanie oczyścić spluwaczki, bo tak ją to obrzydza. Następnego dnia zabrała papiery ze szkoły. 17-18 latek nie posiada ŻADNYCH umiejętności, za które warto byłoby płacić w trakcie praktyk. Ten margines, któremu warto, jest na tyle mały, że pomijalny. I oni zazwyczaj dostają pieniądze albo inne benefity za pracę na praktykach. Co więcej są firmy, do którym trzeba zapłacić za praktyczną naukę zawodu. Przyjęcie młodego człowieka na praktyki to dla firmy więcej kłopotu niż zysku. A właściwie same kłopoty. Przeszkolenie BHP, odzież ochronna, oddelegowanie wartościowego pracownika do opieki nad praktykantami, papierologia, tzn. dokumentacja praktyk, ryzyko nieodpowiedzialnych zachowań i ryzyko uszkodzenia maszyn i materiałów. I za to zakład ma jeszcze zapłacić komuś, kto nie chce się uczyć? Zrozumcie, że samo istnienie nie uprawnia do niczego. A pracownik, żeby opłacało się go trzymać w pracy musi wypracować 3 zł za każdą złotówkę swojej pensji. Bo inaczej generuje straty.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2018 o 19:24

avatar schwa
4 6

@z_lasu: Dobrze mówisz. Ludzie mylą pojęcie stażu z praktykami w szkole. Kumpel kończy teraz technikum - miał bezpłatne praktyki, ale na koniec szef poza pozytywną opinią dał mu też po cichu dwieście złotych w łapę w ramach podziękowania za pomoc (bo facet starał się i faktycznie był przydatny w zakładzie). Może uczniowie z historii też liczą na taką formę uznania na lewo? Co nie zmienia faktu, że na to trzeba sobie zasłużyć. Jak człowiek strzela focha i próbuje przebimbać element edukacji, to zasługuje tylko na niezaliczenie. Praktyki w szkołach średnich i zawodowych bardzo rzadko są płatne. To nie jest dobrowolny staż, na który wysyłamy papiery i przechodzimy casting. To jest przedmiot w szkole, tak jak matematyka czy wychowanie fizyczne. Stanowczo nie autor jest piekielny, tylko uczniowie.

Odpowiedz
avatar Kamil2586
-5 11

Miesiąc za darmo pracować?!!!! Janusze biznesu, złodzieje i prywaciarze!!!! Mówcie i obrażajcie go, ale nie narzekajcie, że zarabiacie 2000 netto bez możliwości rozwoju i awansu. Albo narzekacie jak to chcą ludzi młodych i z doświadczeniem. Czy dlaczego po studiach nie zrobią ze mnie dyrektora tylko dostaje tę samą stawkę co człowiek po technikum. I z tej waszej frustracji głosujecie za 500+ bo przecież w Polsce nie ma pracy, i pytacie jak żyć albo wstawiacie kolejne memy o godnych zarobkach. Ale poświęcić JEDEN MIESIĄC z 40 LAT PRACY. To nie, macie "sfuj chonor".

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
0 2

@Kamil2586: Jak już pisałem: przed monitorem każdy może być mądry. Żyjemy w wolnym kraju. Ci biedni praktykanci poradzą sobie bez stękania użytkowników tego portalu. Jak tak bardzo ludzie chcą litować się nad młodzieżą, niech założą firmy i płacą za praktyki.

Odpowiedz
avatar kabdam
0 8

@Kamil2586: Jasne, daj się wykorzystywać :) Ja tam wolę jednak iść na praktyki gdzie porządnie płacą za wykonywaną przeze mnie pracę. Ale jak widać niektórzy wolą iść po linii najmniejszego oporu.

Odpowiedz
avatar Althing
1 1

@kabdam: A czy gdybyś podczas praktyk zniszczył drogie urządzenie/opóźniał pracę przez co firma jest stratna nie kilka zł tylko dajmy kilkaset to nadal liczyłbyś na wypłatę bo pracowałeś?

Odpowiedz
avatar kolorowa7
2 2

Skończyłam technikum 3 lata temu. Miałam praktyki nieplatne. Pracowałam w gastronomi wiec udalo się złapać troche napiwków, zwróciły się koszty dojazdu z nadwyżką. Po praktykach szef również postawnowił mnie zatrudnić bo się wykazałam. Nawet w tych czasach się da, trzeba chcieć. Moi znajomi wegetowali 4 tygodnie na zmywak i obierając ziemniaki bo im się nie chcialo pokazać, ze coś potrafią

Odpowiedz
avatar cober
0 0

Drodzy pracownicy wszelkiej maści. Zrozumcie, że Wasza praca nie jest warta ile się napracujecie lub na ile się wycenicie, a tyle ile ktoś jest gotów za nią zapłacić. Spotkałem wiele takich obiboków jak ci z podanej historii i kątem tego samego zdania co autor. Jeśli ktoś chce coś osiągnąć to trzeba dać coś z siebie, wykazać się, wybić... a filozofia "Jestem i mi się należy" nie wróży sukcesu.

Odpowiedz
Udostępnij