Ledwo wyjechałam rowerem na drogę, a już kilka piekielności za mną…
Moja codzienna trasa biegnie wzdłuż sporego targu. Targ jest ogrodzony, jest jedno główne wejście. Wzdłuż płotu jest kolejno: pas zieleni, ścieżka rowerowa i chodnik. Wszyscy emeryci, spieszący rano na zakupy, lezą środkiem ścieżki rowerowej, mimo że do bramy zostało jeszcze 100 metrów. Warto nadmienić, że nie reagują na dzwonek, wołanie, nic o poziomie decybeli niższym niż trąba jerychońska (młodsi użytkownicy drogi też preferują ścieżkę rowerową zamiast chodnika, ale przynajmniej na dźwięk dzwonka odskakują spłoszeni).
Dalej ścieżka dochodzi do przystanku autobusowego i mija go łukiem z tyłu. Niestety, tam również trzeba zachować czujność, ponieważ stanie "za przystankiem" jest o wiele atrakcyjniejsze niż "na przystanku", więc łatwo o kolizję.
I na koniec sytuacja z wczoraj: jadę wspomnianą ścieżką (obok, jak wspomniałam, szeroki i wygodny chodnik), z naprzeciwka nadciąga mamuśka, tata i dziecię w wózku. Ja nadjeżdżam, oni suną prosto na mnie. Krzyczę do nich, że to ścieżka rowerowa, a nie chodnik, na co madka odkrzykuje oburzona: "No przecież wózek to też pojazd!".
A sezon dopiero się zaczął...
Ulica, a wzdłuż niej ścieżka rowerowa po jednej stronie a chodniki po obu. Oczywiście stada rowerzystów mocno oburzonych że ktoś zwraca im uwagę na to że należy jechać tam gdzie jest droga dla nich. No bo jak to? Mają przejść całe 8 m na drugą stronę? Szczecin ul Łukasińskiego.
Odpowiedz@Rak77: Nie wiem jak jest w tym konkretnym przypadku, ale czasami to, że po drugiej stronie drogi jest ścieżka rowerowa nie jest wcale oczywiste, zwłaszcza dla osób nie znających dobrze miasta. Mowa oczywiście o sporych wielopasmowych drogach, gdzie z jednej strony tylko jest ścieżka
Odpowiedz@Rak77: Takie ścieżki są bardzo "fajne". Jak ktoś chce załatwić rowerem po drugiej stronie ulicy to powinien dojechać ścieżką do przejścia dla pieszych, przeprowadzić rower na drugą stronę ulicy, prowadzić rower np 300m po chodniku, załatwić co chce, znowu prowadzić rower 300m, przeprowadzić na drugą stronę ulicy i dopiero wsiąść i jechać na ścieżce. Fantastyczne rozwiązanie! ;)
Odpowiedz@imhotep: Poproszę o argumentację od minusujących (najlepiej jeśli jeżdżą na rowerze i byli w takiej sytuacji).
OdpowiedzW sąsiednim mieście jest gigantyczny park, a w nim chodnik szeroki na ok. 15m. Obok biegnie ścieżka rowerowo-rolkarska szeroka może na 3-4m. Zgadnij, którędy chodzą piesi, a w szczególności matki z wózkami. ;)
Odpowiedz@LeDragonCramoisi: Masz na myśli Park Śląski i ścieżkę pod stadionem? Najlepsze miejsce do rozjeżdżania pieszych :)
Odpowiedz@bromba69: Tak :D
OdpowiedzNiech to posłuży za komentarz: https://www.youtube.com/watch?v=qh_RhSGBmNk
Odpowiedz@Wilczyca: Chyba bym w którymś momencie nie wytrzymała i z wkurzenia wjechała komuś w rzyć, zwłaszcza mając kamerkę... Ja sama poruszam się głównie pieszo, rowerem tylko na określonych trasach, ale nigdy, przenigdy nie lezę po ścieżce rowerowej (chyba, że nieświadomie, bo np. nie ma oznaczeń, a bruk jest jednakowego koloru). Za to multum ludzi, jak widać, ma to głęboko w czterech literach. W Krakowie (kiedy tam jeszcze rezydowałam) na Rondzie Mogilskim bywało więcej ludzi na ścieżce rowerowej, niż na chodniku zaraz obok!
OdpowiedzJak wózek też pojazd, to czemu madka nie prowadzi go po jezdni?
Odpowiedz@greggor: też o tym pomyślałam. W końcu wózek ma 4 koła jak samochód.
Odpowiedz@greggor: Też jestem ciekaw dlaczego rolkarze, którym nie podoba się nierówny chodnik jadą po ścieżce, a nie po ulicy :)
Odpowiedz@imhotep: Ciekawe dlaczego tyle minusów. Drogi dla rowerów są dość wąskie, a taka osoba na rolkach jedzie raczej dość szeroko, tak jakby kiwając się na boki - jest przez to trudna do wyprzedzenia i na ścieżce rowerowej stwarza zagrożenie.
Odpowiedz@Hamadriada: A rower ma 2 koła jak motocykl.
Odpowiedz