Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem czym kierowało się MZK w moim mieście, ale przesunięcie jedynego…

Nie wiem czym kierowało się MZK w moim mieście, ale przesunięcie jedynego autobusu z drugiego co do wielkości osiedla o 30 minut do przodu jest idiotycznym pomysłem.

Dzięki takiemu zabiegowi wszyscy uczniowie, którzy uczą się w centrum oraz wszyscy ludzie pracujący w centrum i zaczynający o godzinie 8:00 nie mają transportu.

Został autobus o 5:50 i 1,5h czekania na rozpoczęcie zajęć lub wyjazd o 7:50 i spóźnienie się ponad 40 minut.

Nasza szkoła wystosowała jakieś tam pismo 2 tygodnie temu, ale autobus nadal nie jeździ.

Oczywiście spóźnienia i jedynki lecą hurtowo, bo dojazd jest, a czekanie 1,5 h pod szkołą w mróz, deszcz czy jeszcze inną pogodę? Nikogo to nie obchodzi.

Stróż nie wpuszcza do budynku przed 7:30.

Superszkoła. Supermiasto...

komunikacja_miejska szkola

by ~kappa
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
6 10

Swoja drogą jestem cieka co to za miasto w którym komunikacja miejska zapewnia autobus co 1,5 h?

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
14 14

Być może autor mieszka gdzieś na przedmieściach. Z mojego doświadczenia wiem, że tam jest to możliwe.

Odpowiedz
avatar emceflaler
16 16

@Rak77: Przedmieścia, też miałam taką trasę do szkoły i identyczny problem. Autobus jechał o 5:30 i o 7:50, jeśli ktoś miał do szkoły czy pracy na 7:30-8 rano to miał pecha (autobus jechał godzine). MPK stwierdziło że nie da dodatkowego autobusu bo się im nie opłaca (nie wiem jakim cudem skoro do miasta musiało dojechać ok. 300 osób). Żadna inna firma transportowa nie chciała puścić busa o tej porze, bo stwierdzili że jest... za dużo chętnych i bus będzie zapchany. No i tak sobie ludzie jeździli o 5:30 i czekali.

Odpowiedz
avatar Patrycja0
2 4

Ja sama mieszkałam długo w miejscu, gdzie autobus jeździł co godzinę.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
11 13

@Rak77: Co ile jeździ autobus to sprawa drugorzędna pod warunkiem, że zainteresowani jazdą pasażerowie zdążą do pracy, szkoły i na przesiadki. Mnie natomiast zastanawia inna rzecz, dlaczego drugie co do wielkości osiedle w mieście jest tak źle skomunikowane z centrum? W końcu na komunikacje łoży miasto (bilety to symboliczny dział w dochodach MZK), a na takim osiedlu mieszkają wyborcy, którzy muszą dojechać do pracy i ich dzieci, którzy muszą dojechać do szkoły.

Odpowiedz
avatar imhotep
7 7

Za co uczniowie dostają jedynki?

Odpowiedz
avatar hitman57
7 11

@imhotep: Jak to za co, sznowne grono pedagogiczne próbuje ich nauczyć odpowiedzialności za życie, bo to przeciez pewnie dla nich uraza, ze ktoś nie ma dojazdu. Pewnie uważają, ze można z buta wyjsc i na piechote przejść. Innymi słowy dorośli ludzie karzą dzieci za to co inni dorośli ludzie schrzanili.

Odpowiedz
avatar imhotep
5 5

@hitman57: Ale od kiedy to można oceniać spóźnienie się ucznia oceną za przedmiot, a nie oceną z zachowania (którą chyba tylko wychowawca wystawia).

Odpowiedz
avatar gromkar
5 5

@imhotep: U mnie w szkole dawali minusu za spóźnienie. 3 minusy to była jedynka. Każdy nauczyciel się do tego stosował. Ocen z zachowania i tak nikt nie brał na poważnie.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
4 4

@hitman57 To mi przypomnialo, jak moje lo postanowiło przesunąć dzwonki o 10 minut, co sprawiło, że uczniowie nie mieli jak wracać, bo wszystkie autobusy im uciekały (autobusy w większości ułożone pod stare dzwonki w tejże szkole, bo jedyne lo w miasteczku). Odwołania? Prośby? Rozmowy? "Przecież za 2 godziny macie następny, na tym polega dorosłe życie". :D Byli uczniowie, którzy mieli autobusy do domu co 2-3 godziny, co oznaczało, że jeśli konczyliśmy lekcje 14:30, a autobus odjeżdżał 14:25, musieli czekać do 16:30 na kolejny. Inną rzeczą, jaką słyszeliśmy, to "powinniście umieć sobie organizować czas". :D Wszyscy wychodzili ze zwolnieniami rodziców 15 minut przed dzwonkiem, więc dyrekcja... Zakazała wychodzenia przed dzwonkiem. :D Innym razem, kiedy były roboty drogowe na głównej drodze dojazdowej do szkoły i co za tym idzie autobusy miały spóźnienia, regularnie nam się za to obrywało, bo moglibyśmy przyjechać wcześniejszym. O 5:30. :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Nikusia1: Sama widzisz jacy są nauczyciele, jednak za każdym razem gdy gdziekolwiek w internecie skrytykuję osoby wykonujące ten zawód, to jestem odsądzany od czci i wiary. Prawda w oczy kole? Niestety, jak widać także na podstawie opisanej przez Ciebie sytuacji, nauczycielami zostają w większości kompletni nieudacznicy nie potrafiący znaleźć normalnej pracy za normalne pieniądze. Do tego jacy są przeświadczeni o własnej wyjątkowości, uważają się za jakąś wyższą kastę! Nieliczni hobbyści ratują sprawę (chwała im!!!), ale większość nauczycieli powinna mieć sądowy zakaz zbliżania się do szkoły. Podpisano: były nauczyciel.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2018 o 17:52

avatar Nikusia1
3 3

@mooz: Właśnie nauczycieli w wiekszość miałam całkiem fajnych - wychowawczyni powiedziała nam, że mamy wychodzić przed dzwonkiem i nam usprawiedliwi. :P Bardzo też mnie wspierali we wszystkim, co robiłam, a robiłam wiele rzeczy... Ale dyrekcja.. O niej by można tutaj cykl historii napisać. Tak zakompleksionych i wyrwanych z realiów typowego ucznia małej wsi (rzadkie autobusy, długie trasy, dojazdy itd.) ze świecą szukać. Każdy ich kolejny pomysł był lepszy od poprzedniego. :P Nawet nauczyciele na nich po cichu narzekali, o czym dowiedziałam sie już po skonczeniu szkoły, kiedy relacje z kilkoma nauczycielami przerodziły się w bardziej koleżeńskie stosunki. :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Nikusia1: To zazdroszczę sensownych nauczycieli, ja tak dobrze nie trafiłem ani w szkołach do których sam chodziłem, ani w szkołach w których później uczyłem. Może w Twoim przypadku to byli wspomniani przeze mnie hobbyści, nauczyciele z zamiłowania, po prostu ludzie?

Odpowiedz
avatar Nikusia1
1 1

@mooz: Myślę, że to była taka specyfika tej szkoły - nikt z moich znajomych nie ma tak pozytywnych doświadczeń z nauczycielami, jak ja po tejże szkole, także nie mówię, że dobry nauczyciel to reguła. W podstawówce mialam takich nauczycieli, że to tej pory mam ich ochotę wszystkich powybijać, a nie należę do osób agresywnych. Dopiero w gimnazjum gdzieś trafili się normalni ludzie uczący, a w szkole średniej byli to nauczyciele z zamiłowania, hobbyści. Mielismy nauczycielkę fizyki z doktoratem, która przyznała, że w sumie jej wszystko jedno, czego uczy, ale może sobie poopowiadać o fizyce albo nauczycielkę biologii, która z takim rozmarzeniem i zamiłowaniem opowiadała o rozmnażaniu mszaków, że aż budziło to podziw. Komu tylko mogę tę szkołę polecam, bo atmosfera była ciepła, przyjacielska i pełna wsparcia. Szkoda tylko, że to nie reguła... Myślę jednak, że nic nie dzieje sie bez przyczyny i wielu ludzi po prostu się wypala. Praca nauczyciela nie wygląda tak, jak o tym piszą w podręcznikach do pedagogiki, więc młodzi ludzie zderzają się z rzeczywistością i dostosowują, co kończy się właśnie w taki sposób.

Odpowiedz
avatar Shi
1 1

@mooz: przywrócę Ci wiarę w byłych kolegów z zawodu ;) znam jeden zespół szkół (chociaż teraz to już tylko podstawówka, ale nie ważne), który od lat walczy o gimbus dla dzieci z okolicznych wiosek. Ogólnie uczniowie dostają ze szkoły zwrot pieniędzy za miesięczny bilet imienny. Dodatkowo na trasie wioski-szkoła kursuje kilka przewoźników i żaden nie chciał dostosować rozkładu dla dzieci, więc lekcje zaczynają się (i adekwatnie kończą) wcześniej niż o 7:45-8:00. Również po to, by rodzice mieli czas dojechać na 8 do pracy po odstawieniu swoich pociech na autobus/pod szkołę (większość rodziców pracuje w miastach oddalonych o kilkanaście kilometrów od wiosek, no i trzeba jeszcze doliczyć czas na korki, w końcu mało kto pracuje na przedmieściach). Ogólnie 98-99% nauczycieli z tej szkoły jest naprawdę dobrych i fajnych, takich "z powołania".

Odpowiedz
avatar leprechaun
3 3

Widzę, że to nie tylko moja "metropolia" układa rozkłady jazdy chyba pod emerytów - u mnie rozkład jest tak masakryczny, że nie pasuje ani uczniom, ani żadnym ludziom pracującym. A każde zmiany i "ulepszenia" powodują jeszcze większą ch**nię, czyniąc komunikację miejską prawie bezużyteczną. Co jednak nie przeszkadza miastu w ciągłym robieniu kampanii o przesłaniu "w mieście nie ma parkingów, nie jeździj autem, przesiądź się do busa". Śmiech na sali.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 2

@leprechaun: O chyba żyjemy w tej samej "metropolii". W porannych godzinach szczytu jeżdżą tramwaje z pojedynczym wagonem (ludzie ściśnięci jak sardynki), a w godzinach pracy z podwójnym wagonem, gdzie miejsc siedzących jest więcej niż pasażerów.

Odpowiedz
avatar leprechaun
1 1

@rodzynek2: U mnie tramwajów nie ma, bo moja "metropolia" to taki dziwny twór złożony z miasta, które wchłonęło kilka wsi dookoła (i nic dla nich nie robi, tylko ciągnie podatki). Jeżdżą tylko busy, ale też sytuacja jest podobna do twojej - rano jadą aż dwa busy w ciągu godziny (ROZPUSTA!!! Normalnie jest jeden co 1,5h), z czego jeden wyjeżdża z sąsiedniego miasteczka, pomija wszystkie przystanki w wioskach po drodze i leci prosto do centrum mojej metropolii. Drugi z kolei jedzie po tych wszystkich pipidówkach, zbierając ludzi. Na trasę nr 1 puszczają wielki autobus, na trasę 2 dają minibusa... I tak, najlepszy, największy tabor jeździ w godzinach 11-13, kiedy 90% korzystających z komunikacji jest w szkole / pracy. Kto to do ciężkiej cholery projektuje?!

Odpowiedz
Udostępnij