Długo się zastanawiałem, czy warto strzępić ryja na pracę w książkowym monopoliście jakim jest sklep na literkę E. No ale ostatnio tyle się działo, że poopowiadam. Jak będzie się podobało, dodam więcej :)
Dzień jak co dzień. Oprócz sprzedawania muzyki, książek i różnego "art papu" zajmujemy się też wydawaniem paczek z naszej strony. Warto tu zaznaczyć, że jesteśmy tylko pośrednikami w takowej sprzedaży, dlatego na paczki nie udzielamy rabatów, nie możemy nimi manipulować ani nic zrobić oprócz WYDANIA. I o tym będzie ta historia.
Podchodzi do kasy blondynka w wieku maturalnym.
B (blondi) - Dzień dobry, chciałabym odebrać paczkę, nazwisko Piekiela
J (ja) - Przykro mi, ale od maja wchodzi nowe prawo, ochrona danych osobowych, od miesiąca paczki wydajemy tylko po numerze zamówienia, który przychodzi w esemesie lub na adres e-mail
B - słucham? Ja nie mam żadnego numeru, zawsze odbierałam po nazwisku, prosze wydać mi paczkę!
J - Przykro mi ale na paczkach nie ma już nazwisk i nie mamy możliwości stwierdzić po nazwisku, która paczka jest Pani.
Blondi w tym momencie wychodzi bez słowa, wraca po 10 minutach i mówi:
B - Dobrze, mam już numer zamówienia.
Po podyktowaniu okazuje się, że paczka jest przeterminowana (klient ma AŻ tydzień na odbiór).
J - przykro mi, ale paczka jest przeterminowana. Zamówienie dotarło do nas w poprzedni piątek, a dziś już mamy wtorek (czyli de facto minęło 11 dni).
B - jak to przeterminowana?! Ja ja dzwoniłam w piątek aby mi przedłużono o dwa dni. W sobotę nie mogłam przyjść rano, a wieczorem byliście zamknięci (to była sobota przed Wielkanocą), więc jako, że niedziela i poniedziałek to dni świateczne, to drugi dzień przedłużenia wypada dziś. Niech mi pan wyda paczkę skoro ją Pan ma.
J - niestety nie mogę wydać paczki, która jest przeterminowana ponieważ nie mam nawet takiej opcji.
B - to co ja mam teraz zrobić?
J - może Pani zamówić jeszcze raz, lub poprosić na na infolinii aby przedłużono Pani paczkę, ja w salonie nie mogę już pomóc.
Dziewczyna wychodzi oburzona, mamrocząc coś o tym, że nigdy już u nas nie zamówi.
TU zaczyna się najlepsze.
Dostajemy wiadomość na maila, że paczka, na prośbę klientki zostaje przedłużona o kolejne dwa dni. Tym samym w systemie ze zwrotów wskoczyła do tabeli "do wydania". Blondi wraca z głupim uśmieszkiem i cedząc każde słowo mówi:
B - Mogę. Dostać. Już. Swoją. Paczkę?
Równie cynicznie odpowiadam:
J - Ależ. Oczy. Wiście!
Okazało się, że paczka została opłacona "z góry" więc klient w sms oprócz numeru zamówienia dostaje też 4cyfrowy kod aby nikt mu paczki nie ukradł. Bez kodu nie da się jej wydać.
J - poproszę o 4 cyfrowy kod
B - słucham!? Dawaj mi moją paczkę!
J - bez kodu nie jestem w stanie. Kod jest w sms lub na mail'u.
Dziewczyna wybiega po raz ENTY, po 10 minutach wraca z telefonem przy uchu i mówi:
B - ktoś do Pana
Biore słuchawkę i słyszę głos jakiejś babki, która była jej Matką:
M - czego Pan znowu potrzebuje?
J - potrzebny jest 4 cyfrowy kod aby odebrać paczkę
M - ja Panu coś powiem, ja prowadzę 4 sklepy i ja wiem, że Pan mógł to inaczej załatwić! Żeby tak poniżać moje dziecko, kazać jej wydzwaniać i biegać!
Zaczynałem się już irytować tym przedstawieniem, ale starałem się zachować powagę - w końcu klyjent naż paN!
J - Niestety nie można było tego załatwić inaczej, jeśli wydałbym przeterminowaną paczkę, to ja bym za nią zapłacił, gdybym wydał ją bez tego kodu, to ja za nią zapłacę. Bez kodu się nie da.
M - Ja cztery sklepy prowadzę i wiem, że kłamiesz! Można było to zrobić tylko tobie sie nie chce! Dopilnuję, abyś za to zapłacił. Prosze o nazwisko, skargę juz złożyłam!
J - Po pierwsze, może Pani i 10 sklepów prowadzić - bez kodu paczki nie wydam. Po drugie, nie ma Pani prawa pytać o nazwisko, skargę może Pani składać na mnie, na cały zespół i na każdego w tym mieście, ale niestety zostanę pochwalony za to, że wykonałem wszystko według procedur.
Po tym się rozłączyłem, bo nie miałem ochoty gadać z głupim babsztylem. Kod się znalazł, blondi paczkę otrzymała. Na odchodne obiecała, że nie wróci i że nas "posrało w tym E*****.
Podsumowując, dostało mi się, że ktoś nie może w ciągu 9 dni przyjść i odebrać paczkę!
A procedury w salonie są takie a nie inne, ale o nich kiedy indziej. Pozdrawiam Cieplutko!
sklepy
też już bym nie wrócił do takiego sklepu
OdpowiedzMnie zastanawia po co taka bzdurna procedura. Też bym się wściekła, gdybym musiała dzwonić na infolinię o przedłużenie paczki, mimo że informowałam punkt o takiej sytuacji. A obsługa E ostatnio ma wszystko gdzieś, swoją drogą. Dlatego lepiej zamawiać od innych potentatów.
OdpowiedzCo do nazwiska to niestety ale ma prawo cię poprosić. I masz obowiązek je podać
Odpowiedz@Habiel: @alijana:
Odpowiedz@alijana: Od kiedy pracownik sklepu jest funkcjonariuszem publicznym?
OdpowiedzDobrze, że opisałeś historię, bo dawno nic tam nie zamawiałam i jeszcze, nie daj borze szumiący, bym się skusiła. Serio, lubią ludziom życie utrudniać.
Odpowiedz@eulaliapstryk: E wymyślił RODO? Normalni ludzie potrafią przeczytać regulamin i się do niego zastosować, nie wyobrażam sobie iść gdziekolwiek bez kodu odbioru, jeśli mi jakakolwiek firma go przysłała w tym celu.
Odpowiedz@eulaliapstryk: Od maja będziesz mieć przesrane w takim razie, bo RODO obowiązuje całą Unię Europejską.
OdpowiedzHistoria zaiste piekielna i to bynajmniej nie ze strony klientki. Koszmarne procedury i nieprzyjemny sprzedający. Jestem bardzo daleka od "złotej" myśli "klient nasz pan", ale minimum profesjonalizmu, by się jednak przydało.
OdpowiedzNiewiele miałam wizyt w empiku, ale za każdym razem sprzedawca zachowywał się jakby pracował w ekskluzywnym butiku i robił mi łaskę sprzedając cokolwiek. Autor historii to żywa antyreklama.
OdpowiedzPytanie o kod to naprawdę żadne widzimisię. Też zdarza mi się dostawać paczki z "empikowej" branży, ale w moich Diabłowicach salonu nie ma i odbieram w kiosku Ruchu. Z kioskarką znamy się od lat blisko 20, bo nasi synowie chodzili razem do podstawówki i gimbazy i ona nie ma prawa wydać mi paczki na ładne oczy. Kod z esemesa musi być, fajrant, szlus, alleluja, taka procedura.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: mnie to zastanawia, bo u mnie na osiedlu jest jeden kiosk ruchu, gdzie oprócz kodu muszę jeszcze pokazywać dokument ze zdjęciem. ale rzadko tam zamawiam, i nie chce mi się wdawać w dyskusje, szkoda czasu.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: Ten kod, z tego co mi mówiła "Pani z kiosku", jest po to, aby mogła zarejestrować odbiór przesyłki w systemie. W mojej miejscowości też się wszyscy starzy mieszkańcy znają, a kod i tak trzeba podać.
Odpowiedz@Habiel: ja kod podaję, ale spotkałam się z sytuacją, że jeszcze oprócz kodu wołali dokument ze zdjęciem.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: Oczywiście pracownik nie może wydać paczki bez kodu, ale kiedy niezorientowaną klientkę odsyłał pierwszy raz po numer zamówienia, mógłby też przypomnieć jej, że i kod będzie potrzebny.
OdpowiedzMa pełne prawo pytać o nazwisko jako pracownika firmy. To raz. Dwa - nie nadajesz się do tej pracy. Trzy - RODO nie jest nowe, ma już dwa lata, do tej pory był okres przejściowy. Cztery - dobrej reklamy firmie nie robisz.
Odpowiedz@krzycz: może i RODO ma 2 lata, ale stosowane ma być od 25.05.2018 https://giodo.gov.pl/pl/569/9276
Odpowiedz@krzycz: Pytać ma prawo ale otrzymać odpowiedzi nie musi bo nie jest policjantem. Do złożenia skargi wystarczy miejsce i czas wydarzenia a nikt nie ma obowiązku podawać swoich danych osobowych osobom postronnym.
Odpowiedz"posrało w tym E*****" pełna zgoda.
OdpowiedzAutorze: głupoty piszesz, albo jesteś służbistą zaciekłym. Bardzo często robimy z mężem zakupy online. Zawsze odbieramy po nazwisku. Dziękuje.
Odpowiedz@czekoladziara: Ale czy to są zakupy w Empiku? Oni akurat mają tę procedurę z kodem, obowiązującą jednakowo salon Empiku w Ziemi Obiecanej i kiosk ruchu w Diabłowicach, o czym pisaliśmy wyżej.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: Faktycznie, nie da się połapać o którą sieć chodzi. Co nie zmienia faktu, że sprzedawca jest nadgorliwym służbistą, a procedury obowiązują całą sieć, nie tylko Wygwizdów. Widocznie w Wielkim Mieście pracują normalni sprzedawcy :-P "Ale czy to są zakupy w Epiku?" hahahaha, sprzedałeś się :-D
Odpowiedz@nursetka: @czekoladziara: nie wiem jak jest teraz, bo jeszcze miesiąc temu na paczkach było normalnie imię i nazwisko (nie chcę zarzucać autorowi ściemy) ale rok temu dostaliśmy maila z centrali że były skargi od klientów że są pytani o nazwisko a przecież ochrona danych itd. więc mamy szukać klientów po nr zamówienia.
Odpowiedz@Takako: Nic się nie zmieniło. Zbyt często korzystamy z tej sieci, żeby nie wiedzieć, jak jest.
Odpowiedz@czekoladziara: napisałam jaki poszedł mail do salonów a nie że wszyscy się do tego stosują. Albo trafiłaś na ludzi którzy mają to gdzieś i pytają o nazwisko albo na takich którzy nawet nie wiedzą że powinni pytać o nr zamówienia. Pracowalam na 4 salonach w ciągu roku i tylko w jednym wiedzieli że była jakaś zmiana, ale dla uproszczenia mówiliśmy: prosimy o nr zamówienia albo nazwisko.
OdpowiedzKlientka piekielna, ale procedury Empiku jeszcze gorsze.
OdpowiedzAa, co do procedur - autor ich przecież sam nie wymyślił i jest zobowiązany do ich przestrzegania. Klient również - akceptując regulamin zakupów online akceptuje również proces odbioru towaru, niezależnie jak głupi on by był.
OdpowiedzCo za idiota wymyślił, że nie można odebrać przesyłki która fizycznie znajduje się jeszcze na sklepie? Sama bym się wściekła gdybym usłyszała taki absurd. Pracownik gdyby zaś przedstawił mi to jako coś normalnego również.
Odpowiedz@MyCha: ktoś mało inteligentny ;) kiedyś tak nie bylo, paczki były w salonie nawet do 2 tygodni ale dopóki nie zostały odesłane można było je wydać, ale jakiś rok temu zmienili procedury że po 10 dniach (chyba 10, nie pamiętam dokładnie) trafiają do zakładki do zwrotu i pracownik nie ma prawa ich wydać. Mało tego kiedys próbowałam dla klienta załatwić przedłużenie odbioru to mi powiedzieli że jak już jest do zwrotu to oni nie mogą nic zrobić. Procedury wymyślają zazwyczaj ci którzy nie mają styczności z klientem.
OdpowiedzKlientka nie byla ani troche piekielna, troche piekielnosci wykazala nadopiekuncza mamusia. Prawdziwie piekielny jest Empik za idiotyczne zasady i sam autor za nieprofesjonalne zachowanie. Tez kiedys mialam przygode z Empikiem, gdy jeszcze paczki mialy informacje o nazwisku zamawiajacego. Nie chciano mi wydac przesylki, ktora pracownik juz trzymal w rece, bo nie mialam przy sobie jakiegos kodu. Nie chciano mi wydac przesylki mimo pokazywania dowodu osobistego. W koncu udalo mi sie nalezc ten arcywazny kod, pokazalam email, sprzedawca nawet nic nie wklepal do komputera i nagle przesylka mogla trafic w moje rece. Takie procedury.. a w UK mozna odebrac cudza paczke na poczcie posiadajac awizo i dokument nalezy do tej osoby.
Odpowiedz@nursetka: chciałabym zobaczyć jak idziesz do paczkomatu i mu tłumaczysz, że nie masz 'jakiegoś arcyważnego kodu', ale ma ci wydać paczkę.
Odpowiedz@nursetka:bo bez tego kodu system nie zarejestruje że paczka została odebrana, miałbyś paczkę i zwrot pieniędzy na konto a pracownik musiałby pewnie płacić za to że ją wydał. Nikt nie będzie ryzykował.
Odpowiedz@Caron: to nie jest dyskusja o paczkomacie tylko wydawaniu paczki przez pracownika, ktory moze sprawdzic tozsamosc osoby. Zreszta wspominam o odbieraniu paczki z Empiku jakies 5 lat temu. Jesli teraz trzeba podac kod bo paczki nie maja nazwiska to oczywiscie nie bede sie upierac.
Odpowiedz@nursetka: Napisalam Ci wyżej po co jest ten kod, 5 lat temu był z tego samego powodu ;)
Odpowiedz@Takako: Rozumiem o co chodzi z tym kodem, ale w tamtej sytuacji pracownik go nie zapisal ani nie wklepal do komputera. Jedynie zerknal na email i wydal paczke. Chyba, ze mial taka dobra pamiec wzrokowa i po moim odejsciu wprowadzil kod do systemu :)
Odpowiedz@nursetka: Sądząc po ilości minusów pod Twoimi i moimi komentarzami dochodzę do wniosku, że albo wystąpiło tutaj kółko wzajemnej adoracji, albo oceniający nie mają o sprawie pojęcia. A ci krzykacze od ochrony danych osobowych, to w jakąś histerię wpadli. Akurat dzisiaj naleciało mnie na sprawdzenie pewnej rzeczy: wpisałam imiona i nazwiska dwójki szkolnych znajomych, którzy wyemigrowali do USA. Znałam miasta, w których mieszkają. I co podał mi wujek Google na talerzu? No co? Możecie minusować dalej ale widzę, że nie macie o niczym pojęcia.
OdpowiedzZ tym kodem to nie jest głupie, bo chroni kupującego, akurat Empikowi wisi i powiewa kto odebrał paczkę, ważne, że zapłacona. Ale to, że nie można odebrać paczki, która jest fizycznie w salonie, bo "przeterminowana", to totalnie idiotyczne.
OdpowiedzFakt procedury idiotyczne, ale zabrakło mi tu trochę empatii z Twojej strony. Trzeba dać klientowi do zrozumienia że jest się po jego stronie i grzecznie pojaśnić jak to wszystko wygląda. Najlepiej było od razu powiedzieć jaki jet stan paczki i jakie kody będą potrzebne, że by dziewczę nie latało pięć razy. Uśmiechnij się do laski, powiedz że procedury są debilne i wytłumacz, jakbyś mówił do labradora o co chodzi i dlaczego musi być tak a nie inaczej. Powiedz że jak tego tak nie zrobisz to szef Cię opierdzieli, przeczołga pod dywanem i premie zabierze. A tutaj to wyszło ze jesteś służbistą. Najważniejsza jest dobra dyplomacja i cała sztuka polega na tym żeby powiedzieć komuś "sper..alaj" w taki sposób żeby poczuł ekscytację przed czekającą go podróżą :-)
OdpowiedzOd autora bije brak profesjonalizmu. Jeśli jestem w jakiejkolwiek pracy i mam służbową rozmowę telefoniczną, to pierwszym moim odzewem jest przedstawienie się i ewentualnie podanie działu/stanowiska. Tak samo, jak podpisuję się pod każdym wysłanym przeze mnie mailem. Brak tego świadczy tylko i wyłącznie o braku kultury i profesjonalizmu (niestety dość powszechne). Autor jest w błędzie pisząc, że klient nie ma prawa pytać o nazwisko. Pytać jak najbardziej może, tak samo jak ma prawo pytać o rozmiar buta czy kolor bielizny autora. Natomiast autor nie ma obowiązku udzielać takich informacji (chyba że regulamin pracy stanowi inaczej). Skoro autor miał plakietkę, rozmówca telefoniczny na spokojnie mógł powiedzieć swojej córce, żeby zanotowała nazwisko. Można przestrzegać procedury na różne sposoby - po ludzku czy na służbistę. Po ludzku, czyli w taki sposób, żeby nawet w przypadku odmowy klient poczuł się szanowany. Na służbistę, czyli niech klient czuje się jak piłeczka ping-pongowa. Niestety nie pamiętam, o których konkretnie badaniach była mowa, ale kiedyś na studiach wykładowca przedstawiał nam statystyki, według których klienci chętniej udadzą się tam, gdzie niekoniecznie załatwią sprawę, ale poczują się miło, niż w miejsce, gdzie wszystko załatwią, ale będzie niemiło.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2018 o 8:53
@Hideki: generalnie to widać po autorze że nie bardzo chciał nawet pomóc a mógł. Mógł sam zadzwonić na infolinię albo do osoby do wsparcia salonów, a w sytuacji z brakiem kodu mógł kliknąć "magiczny przycisk" który wysłał by po prostu jeszcze raz kod do odbioru. Ale wolał robić z klientki idiotkę.
OdpowiedzAle buraki w tym empiku pracują :D
OdpowiedzCzłowiek opisał historie żeby się pożalić a my mu ciśniemy :P no nic :D Wszędzie są procedury ale na całe szczęście czasami trafia się na człowieka za ladą. Nie robota, służbistę czerpiącego idiotyczną satysfakcje z utrudniania ludziom życia. Sposób w jaki obsłużyłeś tą Panią był karygodny i ja bym takiego pracownika nie chciał trzymać. Rozumiem, że procedury i szablon musi być ale klient jest najważniejszy! Przepraszasz go uniżenie za debilne procedury firmy, w której pracujesz i robisz wszystko by mu pomóc. To nie jest Twój wróg tylko ktoś dzięki komu dostajesz wypłatę wiec bądź miły.
OdpowiedzStrasznie dużo osób narzeka na procedure z kodem że numer paczki że kod odbioru... Ludzie to jest dla was. 1) Nie musisz być osobiście i nie robią z tym problemu bo nie sprawdzają osoby tylko dane które powinna znać tylko ta osoba lub ktoś komu powierzyła ta osoba odebranie paczki. 2) Nie musisz nic pamiętać otwieracie wiadomość w tym swoim smartfonie które 90% osób dzisiaj i tak cały czas ma skierowane w twarz i czytacie parę cyferek. Odbierałem takie paczki wielokrotnie obsługa zamykała się w minucie do dwóch najczęściej. Jakoś nie widzi mi się to przedłużenie ze strony "klientki". Serio czepiacie się przedłużenia, to teraz wizualizacja: umawiacie się z kimś na godzinę(macie coś dla niego) ktoś dzwoni 10 minut po czasie że będzie za godzinę. Idziecie gdzieś poczekać wracacie i ...słyszycie że jeszcze godzinkę i będzie. Kto tu zawalił i nie szanuje drugiej strony? Jeszcze raz procedury tego typu są dla waszej wygody i bezpieczeństwa przesyłki. Jak ktoś nie umie z nich skorzystać to nie wina tworzącego przepisy (które są proste i wygodne moim zdaniem). Jak ktoś kupi młotek i zamiast gwoździ pier... się nim w łeb to też wina producenta?
Odpowiedz