Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie chcę się rozpisywać. Wspominałam już, że mieszkam z narzeczonym i jego…

Nie chcę się rozpisywać.

Wspominałam już, że mieszkam z narzeczonym i jego mamą w domu jednorodzinnym, w oddzielnych częściach.
Tuż przed świętami moja nieoficjalna teściowa została przewieziona do szpitala przez mojego mężczyznę, bo bardzo źle się czuła, nie mogła nic przełykać. Po późniejszych badaniach okazało się, że ma raka. (Tak, chodziła wcześniej do lekarza, ogólnie mogę to opisać w innej historii, bo tutaj nie chcę się rozpisywać). Rak został zdiagnozowany dopiero po kilku dniach.

Została w szpitalu, stadium poważne, grunt żeby nie było przerzutów. Będzie operowana "na dniach". Rokowania są złe.
Jako, że okres świąteczny, przyjechała szwagierka (zajrzyjcie na jej temat w moje poprzednie historie) z mężem i córką. Oczywiście telefonicznie wcześniej została poinformowana o tym, co z mamą się dzieje. Mój narzeczony po postawieniu diagnozy jego matce raczej nie miał nastroju do spotkań świątecznych, do rozmów, w ogóle do niczego. Mimo to, ja zrobiłam coś do jedzenia dla gości. Zupę, przekąski i drugie danie- spokojnie starczyło na dwa dni dla wszystkich.

Komentarz szwagierki? "Gdzie są pisanki, gdzie jajka w majonezie i sałatka? A czemu nie ma stroika?" (u nas "święta" wyglądają nieco inaczej, bo katolikami są tylko oni, zatem ja z P. Traktujemy to jako zwyczajne spotkania rodzinne i szwagierka dobrze o tym wie).

Czy odwiedziła matkę? Nie. Komentarz odnośnie jej choroby: "Mam nadzieję, że przepisała dla nas (jej, męża i córki) COŚ WIĘCEJ NIŻ OJCIEC". Szybko się zwinęli.

A, teściowa nie ma żadnych praw do przepisywania czegokolwiek w domu, bo jej śp. mąż już podzielił dom na mojego faceta, na moją szwagierkę, a teściowa może jedynie dożywotnio przebywać w nim.
Twoja bliska osoba jest na łożu śmierci? Nie odwiedzaj jej, kłóć się o testament!!

Rodzina Święta Spadek

by mabmalkin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 15

A dlaczego tak? Współmałżonek ma prawo dziedziczenia

Odpowiedz
avatar mabmalkin
19 19

@maat_: Tak między sobą ustalili. Nie mnie to oceniać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 14

@mabmalkin: Nie oceniam, po prostu pytam. Może się okazac to problemem, i szwagierka może próbować zaskarżyć testament.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
13 13

@maat_: Zdajemy sobie z tego sprawę.

Odpowiedz
avatar pati9366
8 10

@maat_: Zaskarżyć testament po ś.p. ojcu w którym dostała połowę domu a wg prawa powinna 1/3? Gdzie tu niby sens? Gdyby ś.p. ojciec nie zostawił testamentu 1/3 dostałby syn, 1/3 córka i 1/3 żona. Dopiero po śmierci żony córka i syn dostali by pozostałą część i dopiero wtedy mieli po połowie domu, a tak to mają już teraz. Więc co ona ma niby zaskarżać?

Odpowiedz
avatar mabmalkin
10 10

@pati9366: Już wspominałam we wcześniejszych historiach- połowa domu jest mojego P. A druga połowa jego siostry. Teściowa ma PRAWO dożywotnio mieszkać w całym domu. Ale przekręty z testamentem moja szwagierka może próbować zrobić, nawet jeśli byłoby to nielegalne.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
3 3

@maat_: Ja wiem, że ludzie mają różne odpały, ale w zasadzie wyszłoby jej na to samo.

Odpowiedz
avatar krzycz
14 16

@pati9366: wg prawa to powinna 1/4, a nawet mniej, bo o ile cały dom był majątkiem wspólnym, to po śmierci jednego z małżonków połowa należy przecież do drugiego, a dziedziczeniu podlega druga połowa.

Odpowiedz
avatar camander
0 2

@pati9366: Raczej po śmierci ojca tak - po 1/6 dzieci a matka 4/6. Do podziału 1/2 domu ojca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@krzycz: Ale coś mabmalkin pisała,że dom był ojca i jego pierwszej żony. Tzn,teściowa jest drugą żoną.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
5 5

@Day_Becomes_Night: Tak było.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
3 3

@pati9366: wiesz, że źle podajesz? Zona po smierci małżonka dziedziczy ustawowo połowę majatku. Druga polowa jest rowno dzielona miedzy dzieci. W tym przypadku byłoby to 1/4 domu na kazde dziecko.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
10 10

@Day_Becomes_Night: Nie mieszkamy w dużym mieście, tutaj wszystko jest "odwlekane". Teściowa też wcześniej nie skarżyła się na złe samopoczucie, ja studiuję, mój narzeczony pracuje toteż nie mamy kontaktu "codziennego". Skarżyła się tylko na niemożność przełykania, była z tym u lekarza i skierował ją na badania z których nic nie wynikało konkretnego. Rak jelita cienkiego. I duży guz.

Odpowiedz
avatar Zimny
0 0

*podejrzanych

Odpowiedz
avatar Ginsei
1 1

Trzeba było trochę rodzinkę szwagierki poobrażać "no nie ma, spodziewaliśmy się, że wy przywieziecie, a nie tak, z pustymi rękami na krzywy ryj żyć z naszego" ;)

Odpowiedz
avatar mabmalkin
0 0

@Ginsei: Ja tam nie miałam z czego się tłumaczyć, więc musieli jeść to co było :P zawsze mogli zrobić strajk głodowy.

Odpowiedz
Udostępnij