Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu przemknęła mi przed oczami dość podobna historia, co natchnęło…

Jakiś czas temu przemknęła mi przed oczami dość podobna historia, co natchnęło mnie do opisania tego, czego ja byłam świadkiem.

Grzeję sobie posadkę w pracowni architektonicznej. Biuro nie małe, w naszym oddziale znajduje się 10 osób. Jest jedna prywatna sekretarka, jedna sekretarka, administrator biura, architekci i współwłaścicielka. Ja, jako administrator, "pilnuję" wszystkich pracowników i odpowiadam przed "wielką szefową", zajmuje się finansami pod jej okiem, dbam, aby każdy czuł się dobrze. Małe problemy rozwiązuje sama, większe obgadywane są podczas narady.

Sekretarka jak to ona, odbiera telefony, maile, dba o pełne zaopatrzenie, dostarcza kubek kawy do każdego, zajmuje się odwiedzającymi. I tak też było w przypadku jednej Polki (jesteśmy poza granicami kraju). Załapała się akurat szczęściem, gdyż początkowo zatrudniona była do pomocy przy porządkowaniu akt. Firma rozkręca się z miesiąca na miesiąc, to i pracownicy by się przydali. Ale do rzeczy. Trening na to stanowisko przebiegł bezbłędnie. W tydzień dziewczyna wszystko załapała, a i do naszej drużyny została ciepło przyjęta.

Jednak zaczęły zdarzać się pomyłki. Faktury nie wysłane albo nie wypisane poprawnie, wiadomości od klientów zaczęły ginąć, ot raz w tygodniu ktoś musi wyruszyć na polowanie, bo zabrakło papieru do drukarki, brakuje trochę w kasetce (raptem dwie paczki papierosów, ale zawsze), umowa do klienta nie dostarczona na czas. No czasem pod natłokiem pracy się zdarzy, ale "coś" zaczęło zdarzać się co dwa/trzy dni. Początkowo brałam ją na stronę, mówiłam, żeby uważała, że może zapytać bądź poprosić kogoś o pomoc. Po czasie jednak zaaranżowałam w to szefową. Gabinet ma szklane ściany, nic nie słychać, ale jednak wszyscy widzą. I tu dzieweczka musiała chyba się domyślić co nastąpi, bo dwa dni później przyniosła oświadczenie od lekarza, że jest w ciąży :) Od męża szefowej. W kwietniu. Tak, wiem, że już wiecie, jak to się zakończy.

Czy któraś z pań zakwestionowała by pracę swojego męża po 30 latach szczęśliwego małżeństwa? Może, ale [s]zefowa nie. Niby lampka się zapaliła, ale co zrobić, mąż to mąż, szanowany w swoim zawodzie. I mijały miesiące pracy, jak błędy były tak trwały w najlepsze dalej. Nie raz przysparzając nam małych problemów, które trzeba było odkręcać. Jako matka trójki dzieci S potrafiła jeszcze wytłumaczyć to hormonami, do czasu.

Tok takiej pracy zaczynał wszystkim przeszkadzać, a S wiedziona światełkiem czerwonej lampki w głowie postanowiła zaryzykować. Poprosiła kilku znajomych o pomoc, aby podpisali fałszywe faktury na grube pieniądze. Wysłała im ze swojego prywatnego konta, które później miały trafić na konto firmowe, a stamtąd z powrotem do niej (bardzo ryzykowne, duże złamanie prawa). Jedna zginęła (sama :)) co świadczyło o tym, że firma narażona jest na poważne straty. Niestety, względem prawa w tym momencie nie mogła jej zwolnić dyscyplinarnie, ale kazała nie pojawiać się w pracy aż do rozwiązania ciąży. Później dwa miesiące macierzyńskiego i żegnamy się z panią. No i nadszedł styczeń, a dziecka nie ma. Luty, cisza. Marzec? Nie. Kwiecień! No! Wreszcie. Czyżby dziecko nie chciało rozstawać się z mamusią?

S nie była durna. Wygrzebała oświadczenie o ciąży i zaczęła swoje śledztwo. W systemie mieli. Ale nie z kwietnia a z czerwca. A w dodatku wystawione, przez innego doktora. Hmmm... Ciekawe.

Nie wiem, jak S do tego doszła, zostawię ją w tym temacie w spokoju. Ale wiem jedno. Mąż S owszem, wystawił fałszywe oświadczenie. Mąż S zdradzał ją, nie z kim innym jak z sekretarką. Mąż S, aby bronić swoją kochanicę zapłodnił ją. Mąż S stracił prawo do wykonywania swojego zawodu. Dodatkowo, mąż S został pozwany przez matkę swojego nowego dziecka o wprowadzenie jej w błąd i sfałszowanie badania, przez co ta straciła pracę. Skruszona dziewczyna starała się odzyskać pracę, ale chyba nie wiedziała, że S o wszystkim wie. Ot, takie kombo :)

life is

by tempestohouse
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
11 33

później przyniosła oświadczenie od lekarza, że jest w ciąży :) Od męża szefowej. To kto wystawił zaświadczenie lekarz czy mąż szefowej? To pracodawca ma prawo wystawiać taki papierek? Nic z tego nie rozumiem. Początek jako tako,póżniej galimatias.

Odpowiedz
avatar jass
30 32

@Balbina: Mąż szefowej był lekarzem. Ale faktycznie duża część historii fatalnie napisana, ciężko się zorientować o co chodzi. Ja tamten fragment początkowo zrozumiałam tak, że ciąża była "od męża szefowej", znaczy że wyszło wtedy na jaw, że byli kochankami.

Odpowiedz
avatar alexx3
19 23

@Balbina: domyślam sie ze mąż szefowej byl ginekologiem, ale faktycznie trzeba sie domyślić

Odpowiedz
avatar BiAnQ
0 12

Popraw błędy ortograficzne...

Odpowiedz
avatar whateva
4 6

@BiAnQ: Ortografia to najmniejszy problem tego bełkotu.

Odpowiedz
avatar alexx3
19 21

Dyscyplinarka jest jak najbardziej mozliwa w trakcie ciąży.

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
18 22

Napisane jak scenariusz mody na sukces.

Odpowiedz
avatar Garrett
29 31

Pomieszanie z poplątaniem. Przy tak zawiłych powiązaniach dobrze jest wyjaśnić dokładnie o co chodzi, nawet jeżeli wydłuży to historię. W tej postaci niezbyt zrozumiałe.

Odpowiedz
avatar Vampi
5 17

Ty, ale prima aprilis bylo wczoraj.

Odpowiedz
avatar Trepcio
15 19

Jakbyś to napisała po polsku... Bo scenariusz ciekawy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 17

Kuźwa taki galimatias, że nie nic nie zrozumiałam z tej historii.

Odpowiedz
avatar Limek
10 18

Jak nie wiesz, co slowo oznacza, nie uzywaj go. Zaangazowalam szefowa, nie zaaranzowalam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

ale groch z kapusta, chyba przeczytam to jeszcze raz, aby w ogole zalapac kto z kim :)

Odpowiedz
avatar Iceman1973
9 11

Ta historia, to chaos. Chaos i pomieszanie z poplątaniem.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
2 4

Generalnie i z założenia wierzę w każdą przeczytaną tu historię. Bo są wszak rzeczy na ziemi i niebie, o których się fizjologom nie śniło. Ponadto, jeśli coś nie przytrafiło się mnie ani nikomu z mojej rodziny i znajomych to nie znaczy, że ni mogło przytrafić się komuś innemu. Ale to jest jakieś dziwne. Skoro mąż szefowej był znanym i uznanym lekarzem-ginekologiem, ryzykowałby swoją karierę (wystawiając fałszywe zaświadczenie lekarskie) oraz małżeństwo z 30-letnim stażem dla dup..? Przecież każdy średnio rozgarnięty szympans wie, ile trwa ciąża u gatunku ludzkiego..

Odpowiedz
avatar Garrett
2 2

@KatzenKratzen: Przeczytałem tutaj wiele historii, ale zdarza się czasem, że lekko zmienione przypadki znalezione w necie lądują tutaj jako czyjeś własne wypadki. Nie wnikam, nie osądzam, nie plusuję.

Odpowiedz
avatar talizorah
2 2

"Zaaranżowałam"? Chyba ci się słowa pomyliły, ale to nie ma znaczenia, bo i tak trudno zrozumieć te wypociny.

Odpowiedz
Udostępnij