Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O wdzięczności ludzkiej. Byłam kiedyś na zabój zakochana w najlepszym przyjacielu. Chociaż…

O wdzięczności ludzkiej.

Byłam kiedyś na zabój zakochana w najlepszym przyjacielu. Chociaż właściwie tak naprawdę dalej jestem. Wiedziałam, że nigdy nie będziemy razem, z różnych powodów, więc nigdy mu tego nie powiedziałam i z milczeniem przyjmowałam każdą jego kolejną dziewczynę. Nie przeszkadzało mi to, chodziło mi tylko o to, by był przy mnie jako mój przyjaciel.

Nieszczęśliwie przydarzył mu się wypadek. Gdy do niego doszło, myślałam, że oszaleję. Trzy dni, które spędził na wybudzaniu się ze śpiączki, to był koszmar, cały czas myślałam tylko o tym, czy mogłam zrobić coś, żeby to się nie wydarzyło i mu pomóc.

W końcu [P]rzyjaciel wrócił do żywych. Radość trwała do czasu, gdy okazało się, że ma uszkodzony kręgosłup. Lekarze powiedzieli, że jest wątpliwe, czy P jeszcze kiedykolwiek stanie na nogi, a na pewno będzie to wymagać lat ćwiczeń.

Wiadomo, dla wszystkich to był cios. Przez kilka dni prawie nie spałam, ciągle myślałam, jak mu pomóc.

P też się zmienił. Stał się obojętny i osowiały, kompletnie stracił wolę walki. Możliwe, że też dlatego, że nie mogłam patrzeć, jak się pogrąża w depresji, zdecydowałam się mu pomóc.

A jak zareagowała jego dziewczyna? Stwierdziła, że ,,nie chce faceta, który nie umie jej utrzymać" i... Wyrzuciła go z domu. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby zrobić coś takiego?

P załamał się jeszcze bardziej, to był dla niego prawdziwy cios. Swojego mieszkania nie miał, a ja wiedziałam, że gdy wróci do rodziny, będzie zdany tylko na siebie (wszyscy od niego pracują, nie mogliby nawet podać mu szklanki wody, nie mówiąc już o jakiejkolwiek rehabilitacji).

Podjęłam decyzję, że P zamieszka ze mną. Pracuję zdalnie, i tak całe dnie spędzam w domu, więc moglam się zająć moim przyjacielem. Jego rodzina przystała na tę propozycję, a sam P... Jemu było już wszystko jedno.

I tak się zaczęło... Przez kolejne lata praktycznie dzień w dzień ciągnęłam P na siłownię, do psychologów, budowałam jego wiarę w siebie. I nim ktokolwiek mi to zarzuci - nie oczekiwałam od niego nic w zamian, nie chciałam też, żeby dzięki temu się we mnie zakochał. P był moim przyjacielem, a tylko dodatkowo facetem, którego kochałam. Dlatego chciałam mu pomóc, nawet jeżeli kosztem własnego czasu. Bo uznałam, że tak powinnam zrobić.

Minęły chyba 2 lata, a P stanął na nogi. Znowu widziałam w nim tego radosnego, pełnego życia chłopaka. Znacząco też odmłodniał. Wciąż potrzebował ćwiczeń, ale najważniejsze, że było już dużo lepiej.

I jak się skończyła nasza pseudo-miłosna historia? Zakochał się w dziewczynie, którą poznał na siłowni i szybko się do niej sprowadził. Bolało, ale cieszyłam się, że jest szczęśliwy.

Tymczasem po paru miesiącach oznajmił mi, że od teraz możemy się spotykać tylko na imprezach, gdzie będzie jego dziewczyna, albo tylko z nią, bo ona jest o mnie zazdrosna...

Przyjaciele

by ~Karmen
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
11 63

Cudownie w 100% zmyślona, idiotyczna historia

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 19

@maat_: dostajesz minusy za prawde?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 18

Każdy dobry uczynek zostanie wykryty a jego sprawca ukarany.

Odpowiedz
avatar CatGirl
42 52

Ja tam też się nie dziwię tej dziewczynie. Nie chciałabym, żeby mój facet spotykał się z laską, która jest w nim na zabój zakochana. A takie rzeczy akurat widać.

Odpowiedz
avatar 3bik
-1 3

@CatGirl: Zapytam poważnie i bez żadnych złośliwości/trollingu: dlaczego nie? Dlaczego nie chciałabyś, żeby spotykał czy przyjaźnił się z laską w nim zakochaną?

Odpowiedz
avatar marcelka
34 48

Z jednej strony piszesz, że nic od niego nie oczekiwałaś. Cały czas podkreślasz, że nie liczyłaś na uczucie z jego strony. Z Twojej historii wynika, że on cały czas dość biernie przyjmował pomoc od Ciebie. A potem, gdy się wreszcie mu udało ogarnąć, stanąć na nogi - dosłownie i w przenośni - Ty masz nagle pretensje, że tyle poświęciłaś, że on nie docenił... Nikt Cię do pomocy mu nie zmuszał, nikt Ci za tę pomoc nigdy nic nie obiecywał - więc o co chodzi?

Odpowiedz
avatar mesiaste
29 33

Jeśli ta historia to prawda, to.... Cóż, jeśli sama widziałaś, że facet nie jest Tobą zainteresowany i chciałaś tylko jakiejś relacji, nawet koleżeńskiej, to przy całym szacunku...koleś Cię pięknie wykorzystał, ale ty też trochę wpędziłaś się w ten dziwny układ. Nie wiem też, czy wbrew temu co piszesz, jednak nie oczekiwałaś, że za opiekę, on obdarzy Cię uczuciem albo nagle okażesz się miłością jego życia? No dla mnie to trochę taka patowa sytuacja - z tego co piszesz, wybrzmiewa jednak, oczekiwanie czegoś więcej. On natomiast, najwidoczniej albo nie chciał albo serio nie widział Twoich uczuć, może też wykorzystał trochę sytuację, ale z tego co rozumiem, nigdy Ci nawet nie dał cienia szansy, że jest Tobą zainteresowany romantycznie? i może serio odebrał to zwyczajnie, jako przyjacielską pomoc i oddanie. Zwyczajnie, rozumiem pewne rozczarowanie i ból, ale z drugiej, stawianie faceta na pozycji, że jest coś ci winny (w sensie związek), też nie jest fajny. Bo mimo, że twierdzisz inaczej, powtórzę jeszcze raz, z historii, wybrzmiewa taka aura. A jego obecna dziewczyna, znając pewnie jakieś wasze okoliczności przyrody (np. mieszkanie razem tyle czasu), mniej lub bardziej słusznie, mogła mieć obawy, że to może ty zaczniesz motać w ich związku? ,a też nie wiadomo, jak chłopak jej przedstawił Wasze relacje. Moim zdaniem po prostu, oboje trochę jesteście sobie winni. A nawet cała trójka. Ty - bo, karmiłaś się może jakąś fantazją, poświęciłaś o wiele za dużo i tylko robisz sobie krzywdę, żyjąc tyle czasu w jakimś dziwnym friendzonie, gdzie to ty jesteś bardziej zaangażowana. On, bo mniej lub bardziej celowo, olał Waszą relację i najwidoczniej nie cenił jej sobie tak jak ty. No i dziewczyna chłopaka, która postawiła jakieś ultimatum towarzyskie, a chłopak nawet nie mrugnął okiem i nie zaprotestował, co też o czymś świadczy, jak bardzo sobie cenił tą "przyjaźń.

Odpowiedz
avatar imhotep
9 9

@co_do_diaska: Skąd wiesz, że nie okazał jej wdzięczności?

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
18 38

Już abstrahując od uczuć. Byli przyjaciółmi, ona zachowała się jak przyjaciółka, gdy jej potrzebował. On nie zachował się jak przyjaciel i dlatego jest piekielnym. Nie mówię, że ma ją nosić na rękach ale być przyjacielem mógłby.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 26

@the: Nie wiesz, na czym polega przyjaźń, co?

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
14 14

@the: Nie wiem jakich masz przyjaciół, ale dla mnie przyjaźń nie polega na seksie (100pkt. za pomysł xD) przyjaźń jest wtedy kiedy mogę komuś ufać i kiedy mogę na tej osobie polegać. Jak świat mi się zawali to jest osoba, która nie oświadczy mi się(co?) tylko wysłucha, poklepie po plechach i wytłumaczy, że będzie dobrze. A gdzie tutaj zaufanie? Gdzie tutaj poleganie, skoro za każdą nową dziewczyną przyjaźń idzie w odstawkę? I jak ma mu się wyżalić i pozwierzać jak ma mieć cały czas rozmowy kontrolowane?

Odpowiedz
avatar Bryanka
22 24

Z jednej strony rzeczywiście nie powinien odrzucać osoby, która tyle dla niego zrobiła. Z drugiej strony takie mega zakochanie widać i jego nowa dziewczyna musiała to zauważyć. Obie strony głupio to wszystko rozegrały, bo tak było "wygodnie". Poza tym nigdy nie rozumiałam takiego "potajemnego wzdychania". Jak mi się jakiś znajomy/kolega/przyjaciel podobał i mi nie przechodziło, to wolałam z nim o tym pogadać. Człowiek przynajmniej wie na czym stoi.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

@Fahren: Raczej nienormalna :P Ale dziękuję.

Odpowiedz
avatar Mumei
1 15

Wystaw mu rachunek za opiekę.

Odpowiedz
avatar digi51
15 19

Moim zdaniem utrzymywanie przyjaźni z osobą, w którą jest się zakochanym, nie ma sensu. To jest często sytuacja bardzo wygodna dla obiektu westchnień, bo ma pod ręką oddaną osobę, a jednocześnie nie ma wobec niej żadnych zobowiązań. Podtrzymywanie takiej relacji jest toksyczne dla osoby zakochanej, uniemożliwia stworzenie innego, normalnego związku czy w ogóle życia w spokoju. Powiem tak, sama kiedyś byłam zakochana w kumplu, przez jakiś czas milczałam na ten temat bojąc się reakcji, ale w końcu porozmawiałam z nim na temat. Spróbowaliśmy, nie wyszło, wyleczyłam się z niego raz na zawsze, nigdy później nie byliśmy przyjaciółmi, ale potrafimy ze sobą normalnie rozmawiać. Z drugiej strony mój chłopak miał taką przyjaciółkę, bite 10 lat byli dobrymi przyjaciółmi. Kiedy związał się ze mną i przyjaciółka zorientowała się, że to poważna sprawa, a nie przelotna znajomość, wpadła w histerię, zaczęła mu się narzucać, nawet w pewnym stopniu prześladować. Na szczęście chore akcje szybko odpuściła, chłopak pogadał z nią na spokojnie i zerwał znajomość. Niedawno, czyli po jakichś 4 latach od zdarzenia napisała mu smsa, że dopiero zaczyna normalnie żyć, ale nigdy mu NIE WYBACZY. Wiem, że można laska była nieco ekstremalnym przypadkiem, ale tłumienie uczuć i wmawianie sobie, że wystarczy Ci platoniczny, przyjacielski związek z osobą, którą kochasz nie może się skończyć dobrze.

Odpowiedz
avatar nasturcja
8 10

Jak nie potrafisz się przyjaźnić to poćwicz to zanim zaczniesz nazywać kogoś swoim przyjacielem. A niestety nie potrafisz skoro przez lata nie potrafiłaś pozbyć się romantyczności z relacji. Tamta dziewczyna to zobaczyła i zrobiła to co uznała za słuszne. I wbrew pozorom to jej decyzja może ci przynieść najwięcej dobrego bo skoro obecność twojego "przyjaciela" działa na ciebie źle to może jak go zabraknie to ci się poprawi.

Odpowiedz
avatar imhotep
3 5

Still better love story than Twilight ;)

Odpowiedz
avatar Morog
0 2

Powrót bajkopisarza

Odpowiedz
avatar Kamiru
-1 1

Nie wiem, czy ludzie są tacy głupi, czy nie umieją czytać ze zrozumieniem. Po pierwsze przestańcie na nią wjeżdżać, że nie powiedziała chłopakowi o swoim uczuciu. Napisała przecież na początku "Wiedziałam, że nigdy nie będziemy razem, z różnych powodów". Nie napisała, jakie to powody, ale może naprawdę wykluczały związek. Może miała jakąś traumę i nie umiała się zbliżyć do faceta, więc pozostawało wzdychanie do niego? Albo któreś z nich planowało w przyszłości się wyprowadzić do kraju, w którym druga strona nie umiałaby żyć? Tego nie wiecie, ale autorka może miała jakieś powody. I na litość boską, chodzi o to, że laska była jego przyjaciółką, pomagała mu, a kiedy tylko on wydobrzał, zaczął ją olewać i nie mógł się z nią spotykać bez swojej dziewczyny, co jest już chore. Olał wieloletnią przyjaźń, bo nowo poznana dziewczyna stwierdziła, ze jego przyjaciółka jej przeszkadza.

Odpowiedz
avatar Spyro
1 3

Przesadziłaś z tym fejkiem, 12-latko.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-2 2

Taaa - tym się kończy właśnie trzymanie faceta we friendzone...

Odpowiedz
avatar alboinna
2 2

Historia tak dziwaczna, że trudno uwierzyć, żeby była prawdziwa. Ale jeżeli się mylę, to popracuj nad sobą. Lubisz być męczennicą.

Odpowiedz
Udostępnij