Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Krótka historia sprzed kilku lat. Prawie całe życie mieszkałam z rodzicami, rodzeństwem…

Krótka historia sprzed kilku lat.
Prawie całe życie mieszkałam z rodzicami, rodzeństwem i prababcią (dalej będzie po prostu babcia).

Babcia, jak to starszy człowiek, bardzo się cieszyła, że może pomóc w domu. Na przykład mi pomagała w lekcjach, zwłaszcza z języka polskiego, rosyjskiego i niemieckiego. A na prawdę dobrze znała słownictwo, gramatykę i ortografię we wszystkich tych językach. Poza tym robiła w domu i w ogródku to, co po prostu można robić. Gotowała obiad, pieliła grządki, sprzątała, pruła swetry i robiła nowe jeśli wełna się nadawała...

Moja babcia korespondowała z jedyną żyjącą siostrą (w sumie miała 10 rodzeństwa, ale pozostali już nie żyli). Choć babcia miała ponad 80 lat i problemy z pisaniem (jaskra i trzęsienie się rąk) to bardzo chętnie odpisywała na listy swojej siostry, której nie widziała przeszło 20 lat. Gdy telefony stacjonarne spowszechniały moi rodzice i mojej babcio-cioci wnukowie wymienili się numerami telefonów i babcie czasem rozmawiały ze sobą przez telefon. Zawsze jednak to dzwoniono do nas, bo babcio-ciocia nie mieszkała ze swoimi wnukami i nie miała telefonu. Listy mimo to wysyłane były 1-3 razy w miesiącu.

Któregoś razu jak zwykle zapukał do naszych drzwi znajomy listonosz. Wyjątkowo byłam w domu i otworzyłam. Powiedział "nie wiem, co mógłbym powiedzieć" i podał mi list... wysłany przez moją babcię do jej siostry tydzień wcześniej z adnotacją "adresat nie żyje".

Schowałam list pod sweter i gdy babcia zapytała kto to odpowiedziałam, że to ktoś się pomylił i szukał sąsiadów. Gdy moja mama wróciła z pracy podałam jej kopertę. Mama poszukała numeru do kuzynostwa. Okazało się, że pogrzeb był 2 tygodnie wcześniej. Zaraz po tym, jak siostra mojej babci odpisała. Moja babcia odpisywała na list do osoby, która już nie żyła... a nikt nie pofatygował się, żeby nas poinformować głupim telefonem...

Moja babcia bardzo rozpaczała nad śmiercią siostry. Bardzo długo. Nawet jej nie pożegnała, choć można było pojechać na pogrzeb, na złożenie kwiatów, na ostatnie widzenie i na powiedzenie "do zobaczenia po drugiej stronie". A kuzynostwo stwierdziło, że "nie warto informować, bo [moja] babka też niedługo umrze"...

Szczerze, po przeszło dekadzie wspominając to, jak moja babcia rozpaczała nad śmiercią siostry, nad śmiercią, o której nie wiedziała i nad rodziną, z którą się nie mogła pożegnać... trzymając ten nieprzeczytany list... i ja zwyczajnie ryczę. A ciężko jest po prostu opisać ten widok, te uczucia i tę gorycz i w żaden sposób nie znajdę na to słów. I choć moja babcia już nie żyje to nie potrafię się pozbyć żalu do tych obcych dla mnie ludzi, którzy wyrządzili jej taką krzywdę.

Zawsze chciałam im wykrzyczeć coś prosto w twarz... coś na zasadzie:

Walcie się, po prostu się walcie. Bo wy ani moją rodziną ani nawet ludźmi po prostu nie jesteście.
Tylko dużo mniej cenzuralnie...

A za błędy przepraszam. Ale łzy ciekną mi dalej niż po twarzy, bo nie nadążam ich wycierać. Zawsze chciałam to tu opisać i zawsze się hamowałam. Mam nadzieję, że może to otrzeźwi komuś umysł i nim skreśli uczucia innej starszej osoby wczuje się w jej sytuację i pozwoli jej na to, czego chce je pozbawić, bo "zaraz umrze". Choćby głupiego pożegnania się z bliską osobą.

babcia pożegnanie śmierć grób rodzina łzy list korespondencja

by ~nazwijmniejakchcesz
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
15 17

W mordę dac to i tak za mało a wręcz takim nie warto i tak nic to w nich nie zmieni. Bardzo smutna historia

Odpowiedz
avatar edeede
20 20

Bardzo mnie to poruszyło. Współczuję. Babci już nie ma, a Twój ból jest taki realny.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
11 11

@piesekpreriowy: Kurczę, zawsze zastanawiałam się czy trolli nikt w prawdziwym życiu nie słucha i po prostu próbują na siebie zwrócić uwagę w internecie, czy też to jakaś forma kompensowania sobie zbyt miękkiego przyrodzenia? No bo to może frustrować. Pomożesz rozwiać wątpliwości? "Pomagała" nie oznacza "przekazała swój mózg". W innym wypadku, "jedynkowi" uczniowe, by nie istnieli. Też na to zwróciłam uwagę, ale szału nie ma. Bez przesady.

Odpowiedz
avatar ziobeermann
4 4

@BlueBellee: OchydnaFormaDobra, o ten to był troll. Czasem się zastanawiam, czy starzy użytkownicy po prostu nie zmienili nicków.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
4 4

@ziobeermann: Ale ten, to trollował w denny i monotematyczny sposób. A piesekpreriowy raz na 2 lata powie coś sensownego :P

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 5

@piesekpreriowy: Dla mnie raczej podstawówki, ale ok. I jeśli chciałeś zasugerować, że moja matka ma coś wspólnego z Twoim flaczkiem, to powinieneś tam dodać "mojego". Bo póki co, zdanie napisane przez Ciebie oznacza, iż mam spytać co sądzi o zależności problemów z erekcją z trollowaniem w internecie. Jeśli Ci tak zależy, to mogę, ale moja mama raczej (na szczęście) nie zna pojęcia "trollowanie".

Odpowiedz
avatar Kosiciel
3 3

@BlueBellee: Nie zniżaj się do jego poziomu, pierwsza zasada - nie karmić! ;)

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Kosiciel: Wiem, ale czasami nie mogę się powstrzymać ;)

Odpowiedz
avatar P0zi0mka
18 18

Współczuję, naprawdę. U mojej babci było podobnie, tylko że ona dostała od synowej swojej siostry kartkę z napisem: "Wesołych Świąt Wielkiej Nocy. PS. Hanna umarła dnia..."

Odpowiedz
avatar BlueBellee
7 9

Naprawdę smutne. I naprawdę chamskie.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
3 3

@piesekpreriowy: Ta "wypowiedź" na pewno miała być pod tym komentarzem? Jeśli uważasz, że ktoś nazywając Cię trollem ma na myśli, to, że jesteś obleśny i gruby, a nie to, że jesteś bezdennie głupi, to chyba jednak jesteś zakompleksiony na punkcie swojego wyglądu. Słuchaj, to nic złego. Może weź się za siebie albo po prostu porozmawiaj z kimś bliskim?

Odpowiedz
avatar LTM87
10 10

Wiele razy pod "historiami rodzinnymi" pisałem to, co napiszę także i teraz - rodzina jako trwały i mocno w sobie związany monolit to niestety w sporej ilości przypadków tylko mit. Częściej to grupa ludzi teoretycznie powiązanych ze sobą jakimś pokrewieństwem, ale jeśli spojrzymy na stan faktyczny, to ci ludzie są dla siebie zwyczajnie obcy. Stąd właśnie takie piekielności. Mało tego, chwilami mam wrażenie, że to właśnie fakt bycia z kimś spokrewnionym w jakimś stopniu ułatwia sprawianie mu przykrości czy wyrządzanie krzywd.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
1 1

I to jest historia nadająca się na piekielni.pl :( Szczere wyrazy współczucia :(

Odpowiedz
avatar annabel
1 1

Bardzo mi przykro, to naprawde nie powinno sie robic. A tez mi przykro, ze babcie 20 lat sie nie widzieli, a nikt z ich rodzin nie wpadl na pomysl, zeby im zorganizowac spotkanie przez te lata. Bo jesli na pogrzeb moznaby bylo pojechac, to chyba ta deuga pani nie zyla na drugim koncu swiata. Szkoda.

Odpowiedz
avatar Kosiciel
3 3

Bardzo smutna, poruszająca historia. Ale też odrobinę dziwi fakt, iż nikt nie pomyślał, że siostry mogą chcieć się spotkać, a nie tylko polegać na listach i telefonach.

Odpowiedz
avatar brombella
0 0

trochę empatii, trochę uważności i ...sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej :( przykre..

Odpowiedz
Udostępnij