Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W szkole podstawowej chodziłam na obiady. Przed obiadem ustawialiśmy się w dwóch…

W szkole podstawowej chodziłam na obiady.

Przed obiadem ustawialiśmy się w dwóch kolejkach, dostawaliśmy tzw. talony, za które pani kucharka wydawała obiad.

Kolejki były dwie: jedna dla dzieci, którym obiad fundował MOPS, druga dla dzieci, których obiady opłacali rodzice. Było to strasznie upokarzające, do tego stopnia, że moja przyjaciółka wolała być głodna niż iść zjeść posiłek.

Dopóki pani opiekunka się nie zorientowała, zamieniałem się z nią, zawsze byłam buntowniczką. Rodzice płacili za moje obiady i była mi obojętna opinia innych.
Potem było gorzej, kucharka potrafiła powiedzieć przy wszystkich do takiego dziecka „idź stąd, tobie opieka płaci za obiad”.

Tata koleżanki interweniował. Usłyszał, że niech się cieszy, bo jego dzieciak je za darmo...
Moja mama również była w tej sprawie kilka razy w szkole, bez skutku.

Wspomnę tylko, że koleżanka nie pochodziła z patologicznej rodziny, ojciec wychowywał ją sam po śmierci żony i różnie wiodło się im finansowo.

Szkoła

by ~Kejtipyra
Dodaj nowy komentarz
avatar Lolitte
19 21

To smutne, jak pedagodzy - ludzie szkoleni do opieki i wychowywania dzieci! - potrafią być bezmyślni w kwestiach dzieci... Już pomijając, że w takiej sytuacji nawet dorośli czuliby się gorzej.

Odpowiedz
avatar Naevari
6 6

@bloodcarver: Kucharki nie ustalają chyba zasad w szkole i nie panują nad nią niepodzielnie? Jeśli rodzice interweniowali kilka razy, to sprawa musiała musiała przejść przez ręce pedagogów, np. dyrekcji.

Odpowiedz
avatar Lynxo
-1 1

@Lolitte: Ta historia to akurat zwykla zlosliwosc.

Odpowiedz
avatar Qwertz
5 5

@Lolitte: Polska, byle upokorzyć. Pamiętam, że najgorsza była podstawówka, jeżeli jest się z dość biednej rodziny, upokarzające rozmowy z wychowawczynią, bo ciągle były jakieś wycieczki i ciągle musiałem się tłumaczyć z tego, że moja mama nie ma na to pieniędzy. Do tego komentarze od innych dzieciaków, niewyrobiona jeszcze psychika i co ma zrobić taki dzieciak w takim środowisku, skoro nie ma wpływu na to, że nie ma pieniędzy. Dorosły to jakoś zniesie, dzieci zostaną z rysami na psychice, nauczone że bez pieniędzy jesteś śmieciem, którego można upokarzać.

Odpowiedz
avatar MyCha
15 15

Ciekawe czym było podyktowane takie bezmyślne rozwiązanie. Bo jeśli oprócz innej kolejki dzieci, którym opieka finansowała obiady, dostawały również co innego do jedzenia i z reguły było tego mniej i gorszej jakości to tym bardziej dzieciakom współczuję. Taka podwójna stygmatyzacja.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 11

@MyCha: Te osobne kolejki i talony mogły być aby łatwiej się rozliczać, bo wydaje mi się że z rodzicami i z MOPSem szkoła musiała liczyć się osobno, nawet jeśli dzieci zjadły to samo.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 8

Czy obiady były takie same? Bo jeśli z MOPS przysługiwała inna porcja albo inny zestaw, to dwie kolejki są niestety wyjściem najprostszym organizacyjnie.

Odpowiedz
avatar Taczer
6 6

@bloodcarver: Przez jakiś czas, krótko, kilka lat temu, MOPS finansował jedynie część obiadu. Kojarzę, że rada rodziców dorzuciła się wtedy do kotła, żeby dzieciaki nie było napiętnowane osobnym traktowaniem. Potem zorganizowaliśmy wsparcie z parafii i osobno z Caritasu plus jacyś prywatni sponsorzy, zupełnie rezygnując z MOPSowej pomocy. Bodaj po roku się ogarnęli i finansowali ponownie całość. Może to ten okres jest opisywany. To dość z zaskoczenia się stało, w czerwcu obiady były pełne a we wrześniu nagle obcięli. Nie każda szkoła ogarnęła problem sensownie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Obiady musialy byc takie same, bo autorka czasami sie stala w "nieswojej" kolejce i nie wspomniala o mniejszych porcjach czy gorszej jakosci. Niestety ktos wpadl na durny pomysl segregacji ze wzgledu na sytuacje finansowa

Odpowiedz
avatar LouisEX
6 6

"Dopóki pani opiekunka się nie zorientowała, zamieniałem się z nią, zawsze byłam buntowniczką." szacun dla Ciebie za takie akcje :)

Odpowiedz
Udostępnij