Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sytuacja nie dzieje się w Polsce. Przeprowadziłam się. Wiąże się z tym…

Sytuacja nie dzieje się w Polsce.

Przeprowadziłam się. Wiąże się z tym zmiana adresu we wszystkich instytucjach. Roboty na dzień. W moim przypadku na dwa miesiące.

Wpierw wybieramy się do Urzędu Ludności (? nie wiem jak to w Polsce się nazywa i czy akurat coś takiego jest; każdy emigrant musi przedstawić wymaganą dokumentację i udowodnić, że jest tutaj legalnie, dostaje wtedy jakiś papierek, dzięki któremu załatwianie spraw urzędowych idzie sprawniej) - potrzebny jest urzędowy papier potwierdzający miejsce zamieszkania. Mogę zdobyć tam i tam. Nie wiedziałam, poprzedni pracodawca to załatwiał.

Biuro podatkowe - chcę zmienić adres na ten i ten. Potrzebny jest rachunek z tym adresem. Dobra.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych - akurat w tym samym budynku. Potrzebny jest papierek od biura podatkowego. Jaa...

Nie dostaję rachunków za mieszkanie. Jest mi po prostu kwota wynajmu odliczana od wypłaty, jako że mieszkanie zapewnił mi pracodawca. Ale mam telefon na umowę. Miałam może zły dzień, albo kaca, albo nie wyspałam się, nie wiem, zapomniałam, że przy podpisywaniu umowy potrzebny mi był urzędowy papierek. Przy zmianie adresu także musiałam to udowodnić. Ot takie zabezpieczenie sobie zrobili...

Wracam do podatków, nie dostanę rachunku, bo nie mogę im udowodnić, gdzie mieszkam. Co teraz? Konsternacja. Oni nie mogą, muszą mieć udowodnione. Kobieta daje mi karteczkę, głoszącą, że chcę zmienić adres na taki i taki i potrzebuję potwierdzenia w postaci rachunku. Pieczątka i podpis.

Oddział telefoniczny - patrzą, i patrzą, i myślą, i dumają. Powyższy papier nie potwierdza mojego adresu zamieszkania, nie mogą go zmienić w systemie, tym samym nie mogą wystawić mi tej zasranej faktury. Może pismo, że chcę zmienić adres pomoże?

Wracam do podatków z dokładnie takim samym pismem, z jakim od nich wyszłam, jedynie pieczątka i podpis inny. Nie. Musi być potwierdzone. Gońcie się.

Idę do banku. Zmieniam adres. Dwie minuty i po sprawie. Proszę o wyciąg z konta. Naiwna wierzę, że też jest to fakturą/rachunkiem, albo przynajmniej pod to podchodzi. NIE, nie podchodzi...

Idę do szefa. Napisz mi, że mam mieszkanie od ciebie, adres taki i taki. Napisał. Księgowa chwilę później dostarczyła potwierdzenie płatności za wynajem. W banku proszę o wydrukowanie potwierdzenia wykonania płatności. Każe szefowi wszystko podpisać.

Oni naprawdę chcą mi pomóc, ale to musi być wystawiony, podpisany, zapieczętowany i zaadresowany na mój adres rachunek. A ja naprawdę chcę tylko zmienić ten adres... Miałam ochotę rozpłakać się, tupnąć nóżką i mieć nadzieję, że to coś da.

Pytam szefa o jakąkolwiek możliwość wysłania mi listownie (co bym im jeszcze kopertę mogła pokazać jako dowód!) rachunku za wynajem. Nie wie. Wszystko dzieje się w oddziałach. Oni to robią, ja dostaję tylko dokumentację wynagrodzenia z zaznaczoną informacją, że odbierane jest tyle i tyle na mieszkanie. Postara się to załatwić. Czekam.

Po trzech tygodniach znajduję w skrzynce list. Rachunek za wynajem na kwotę 1 (!) funta. Biegnę jak szalona do biura podatkowego. Specjalnie czekałam aż będzie zbliżać się godzina zakończenia ich pracy.

Stuk-puk w klawisze. Ale rachunek widnieje w systemie jako niezapłacony i nie może go przyjąć. Okienko kasowe zamknięte kilka minut temu. NO ŻESZ KURRRR!!!!

Tak, wszelkie rachunki (oprócz telefonicznych) opłaca się tutaj, i wszystko widnieje w ich systemie.

Był piątek, weekendu początek to czekam.

Idę z tym nieszczęsnym rachunkiem w poniedziałek z rana, uprzedzam szefa, że załatwiam dalej te sprawy, że będę, jak przyjdę. Rzucam tego funta na tę tackę. Potwierdzenie, z furią w oczach proszę, żeby mi przypięła do rachunku.

A macie wy! Urzędasy próbujące wyciągnąć mnie z równowagi! I znowu im się udało. Według prawa takiego a srakiego rachunek nie może być niższy niż kwota 20 funtów (nie mogłaś babo zawszona mi wcześniej powiedzieć...). Mamo, ratuj!

Szefie, pomóż! Problemem jest to, że gdy pracodawca zapewnia mieszkanie pracownikowi, to kwota musi być automatycznie ściągana z wypłaty. Podpisuje się umowę najmu, jednak w związku z tym, że pracuję dla niego i mieszkam w "jego" przybytku, nie może mi wystawić faktury. Nie rozumiem dlaczego, ale nie może. Takie prawo.

Księgowa, mądra, kochana staruleńka, ona poszuka i pomyśli. Po ponad dwóch tygodniach dostaję kolejny list. Rachunek. Kwota wyższa niż wymagana minimalna. Za ogrzewanie centralne. W lipcu.

Zapłaciłam. Potwierdzenia przybiłam gwoźdźmi. Dałam pani, siedzę, noga mi skacze jak zwariowana, a kolanem niemal nie uderzam w biurko. Zmieniła adres. Wydrukowała. Chciałam się rozpłakać ze szczęścia jak mała dziewczynka.

urzedy

by Wygnana
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 23

Serio nie dzieje się w Polsce? Te 20 funtów mnie zmyliło

Odpowiedz
avatar rodzynek2
-4 6

@maat_: Gdyby podpowiedź autora można by było się pomylić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

Nic z tego nie rozumiem. Chyba,że wynajem od pracodawcy to zupełnie coś innego niż norrmalny wynajem.

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
2 4

@Day_Becomes_Night: Raczej tak, bo inaczej się to jak widać po historii rozlicza. Jeszcze pewnie zależy u jakiego pracodawcy i warunki umowy.

Odpowiedz
avatar tempestohouse
3 5

@Day_Becomes_Night: Mieszkałam tak przez kilka miesięcy i bardzo często pracodawca musiał wypisywać mi stosowne oświadczenia bądź sam chodzić po urzędach jeśli chodziło o sprawy związane z tym właśnie mieszkaniem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@tempestohouse: To rozumiem. Bo nawet jeżeli mieszkasz przez landlorda lub agencje, to im zgłaszasz jak coś się dzieje a oni to załatwiają. Lokator płaci tylko czunsz,rachunki i tax. Nie rozumiem po co się idzie do tego urzędu po papier,ktory ma pomóc przy zmianie adresu w urzędach.

Odpowiedz
avatar Tranquility
-2 4

Ja tez kompletnie tego nie rozumiem. Po raz pierwszy o czyms takim slysze. Faktycznie az ciezko uwierzyc, ze to nie w Polsce...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2018 o 18:29

avatar jasiobe
1 11

Oj luuudzie. Powiem 2 ( słownie DWA ) magiczne słowa - klucze działające w UK, jeśli potrzebujemy " proof of address ) 1- BANK STATEMENT. Wydrukowany wyciąg z naszego banku, w którym mamy konto. Zmiana adresu dla naszego banku to żaden problem, przychodzimy i mówimy, że z dniem tym-i-tym zmieniamy adres na ... . Potem sobie drukujemy wyciąg z nowym adresem. 2- DRIVING LICENSE ( prawo jazdy angielskie ). Magiczny dokument ze zdjęciem i adresem otwierający WSZYSTKIE drzwi we wszelakich urzędach. Więcej grzechów nie pamiętam... :) PS: w sumie to 4 słowa ( 2+2 ) ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2018 o 19:28

avatar jasiobe
0 4

@jasiobe: *LICENCE. Mała literówka ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 4

@jasiobe: A propos punktu pierwszego... "Idę do banku. Zmieniam adres. Dwie minuty i po sprawie. Proszę o wyciąg z konta. Naiwna wierzę, że też jest to fakturą/rachunkiem, albo przynajmniej pod to podchodzi. NIE, nie podchodzi."

Odpowiedz
avatar Bryanka
6 8

@Armagedon: Wyciąg z konta kwalifikuje się jako rachunek/faktura i można go skopiować z internetu, z konta online. Kilka razy pokazywałam taką kopię właśnie przy przeprowadzkach. Coraz bardziej podejrzewam, że autorka ma problem z językiem angielskim.

Odpowiedz
avatar Littlefingers_Throat
5 5

@Bryanka: oj tam, po co język. Wystarczy, że powie po polsku głośno i wyraźnie.

Odpowiedz
avatar Bryanka
8 14

"Biuro podatkowe, ZUS, Urząd Ludności"? I takie rzeczy niby w Anglii? Znaczy się piszesz o District Council i HM Revenue & Customs? Przeprowadzaliśmy się kilka razy, na samym początku też mieliśmy zakwaterowanie w miejscu pracy i takich jazd nie było. Wszystko załatwiałam przez internet i telefon (tak "biuro podatkowe" i "urząd ludności" też). Tylko w banku byliśmy osobiście. A czemu sama chodziłaś do biura podatkowego skoro takie rzeczy załatwia pracodawca? Zgłaszasz po prostu w pracy zmianę adresu. Kompletnie nie rozumiem tego ZUSu skoro to pracodawca odprowadza z wypłaty pewną kwotę na tzw. National Insurance Number. Pokręcona historia, kompletnie dla mnie niezrozumiała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

@Bryanka: A jej nie chodziło o Home Office? A co do Revenue? Nie jest tak,że tam teraz sprawy załatwia się tylko i wyłącznie przez telefon? Jak czytam historie nowej emigracji,to zastanawiam się czy przypadkiem nie żyję w jakimś alternatywnym UK.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 8

@Day_Becomes_Night: Rzeczywiście to może być Home Office, ale wtedy byłaby to bardzo stara historia, bo mój mąż rejestrował się tam zanim ten twór zamknięto, a to było 7 lat temu jak przyjechał do pracy :P I tak właśnie mi się wydaje, że kontakt z Revenue tylko przez telefon lub internet. Nie słyszałam jeszcze, że tam trzeba chodzić z dokumentami. Może rzeczywiście żyjemy w jakimś innym UK. Wiesz, ja to na dodatek na wsi, więc pewnie w ogóle nie mam kontaktu z rzeczywistością :P

Odpowiedz
avatar Locust
3 9

@Bryanka: W HM Revenues & Customs jeśli czegoś chcą, kontaktują się listownie, dokumenty też można im podesłać pocztą. Adres bez problemu można zmienić przez telefon. Home Office nadal istnieje i ma się dobrze, ale aktualnie nie ma wymogu rejestracji dla obywateli UE. Ma się to zmienić w związku z wystąpieniem UK z unii.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 3

@Locust: Jest tak jak mówisz z tym, że ja z Revenues kontaktowałam się z powodzeniem przez internet (infolinia jest trochę denerwująca:P) Tak, rzeczywiście źle się wyraziłam co do Home Office - zakończono obowiązek rejestracji. W sumie to jestem ciekawa jak to będzie po wyjściu z UE.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@Bryanka: ja tez mieszkam w UK i nie mialam zadnych problemow ze zmiana adresu, a w ostatnich 4 latach przeprowadzalam sie 3 razy. We wszystkich instytucjach po prostu sie dzwonilo i podawalo nowy adres albo wypelnialo formularz online. Nie mam zielonego pojecia o czym ta dziewczyna pisze. Uwierzylabym gdyby chodzilo o zalozenie konta a nie zmiane adresu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@nursetka: przeczytałam inne komentarze autorki i wynika z nich, że mieszka na wyspie man albo Jersey, w tym przypadku prawo jest inne i możliwe, że rzeczywiscie ze zmiana adresu sa takie ceregiele.

Odpowiedz
avatar Locust
7 11

Tez zaliczyłam zmianę adresu i jakoś udało mi się wszystko załatwić przez telefon lub internet. Dostawca telefonu i internetu nie bawi się w żadne papierki, mam ustalone hasło i pytania w celu weryfikacji tożsamości. Bardzo mnie ciekawi, co to za biuro podatkowe, w którym opłaca się rachunki za mieszkanie, wodę i prąd, nigdy w takim nie byłam :) Może to naprawdę jakiś inny kraj?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

@Locust: Ja pierniczę,kto tak nas minusuje? Coś mi sie wydaje,że autorka to emigracyjna karyna z angielkim na poziomie trampka,która czegoś nie zrozumiała i stąd te problemy. A ten urząd od rachunków to pewnie Cooperative albo inny sklep,bank lub poczta.

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 5

@Day_Becomes_Night: Minusują inne emigracyjne karyny. Mnie bardziej interesuje ten angielski ZUS, bo może coś robię źle i to trzeba tak jak w Polsce, wziąć numerek i stanąć w kolejce :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Bryanka: Teraz pomyślałam,że może coś się rzeczywiście pozmieniało i nikt nie wie,że my tu nielegalnie mieszkamy? Z drugiej strony,może ten szef coś kręci? W umowie chyba powinno być ile odwalają na mieszkanie. Nie ogarniam tej kuwety,ale sprawa mnie zaintrygowała i często lukam tu na komentarze.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

@Day_Becomes_Night: Nie tyle w umowie co podobno na payslipach. Jakieś 5 lat temu powiedzieli mi w Citizen Advice Bureau, że wszelkie potrącenia powinny być wyszczególniane przy wypłacie. I w historii chyba o tym jest - "ja dostaję tylko dokumentację wynagrodzenia z zaznaczoną informacją, że odbierane jest tyle i tyle na mieszkanie"

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
8 10

Po pierwsze tragicznie piszesz. Błędy ortograficzne to najmniejszy problem. A po 2, wystarczy się przygotować , skonsultować i poznać przepisy i regulaminy w kraju do którego się emigrowało. Jako nie chce mi się wierzyć, że poświęciłas odpowiednią ilość czasu na przeczytanie w internecie czego i gdzie potrzebujesz. Stawiam również na spore problemy z tzw bariera językowa, bo po tekście widac, że ojczysty język cię przerasta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@piesekpreriowy: Istnieje takie coś jak Advice Bureau. Jest to urząd przy councilu ( urząd miasta) oferujący pomoc prawną. Tylko tutaj wystarczyło dać głupie potwierdzenie adresu. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu,że jej szef coś kręci przy tych mieszkaniach i rachunkach.

Odpowiedz
avatar leprechaun
-1 1

Ah, "słodka" wyspiarska mania biurokratyczno-rachunkowa...od samego czytania ciśnienie mi skoczyło (ja się z kolei z Revenue użeram). ;) Znajomy przez 3 miesiące nie mógł w Irlandii konta założyć, bo przez jakiś tam dziwny zapis w umowie wpadł w taką lukę w przepisach, że wyszło na to, iż przepisy w jego przypadku się wzajemnie wykluczają. Cyrki nieziemskie.

Odpowiedz
Udostępnij