Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Staramy się z mężem kupić działkę, w tym celu potrzebny jest nam…

Staramy się z mężem kupić działkę, w tym celu potrzebny jest nam wg notariusza jakiś wydruk, który sami moglibyśmy zrobić bo dokument jest w internecie udostępniony przez gminę, ale... bez pieczątki sołtysa czy wójta na każdej stronie się nie liczy. Całe szczęście, że to tylko 3 strony, bo gmina liczy sobie 30zl od arkusza.
W tym celu trzeba złożyć wniosek, zapłacić i czekać 30 dni, aż ktoś łaskawie wydrukuje 3 kartki i przybije na każdej pieczątkę. Dziś pani z gminy powiedziała, że nie zdążyli (mieli czas do poniedziałku) i postarają się to zrobić do końca tygodnia.

Za cenę dniówki urzędnika, albo i więcej. Wcześniej zaginął podobno wysłany pocztą do notariusza dokument, gdzie gmina zrzeka się prawa pierwokupu, na szczęście ten był do niczego niepotrzebny, bo brak reakcji w ciągu 30 dni automatycznie oznacza zrzeczenie się prawa.

Ja nie wiem jakim cudem to jeszcze działa, ale bardzo bym chciała, żeby urzędnicy mieli płacone od wykonanego zadania, a nie za etat.

Urząd

by Lapis
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
20 20

Niech mają płacone za ten etat, ale niech mają jakieś kary finansowe za takie sytuacje.

Odpowiedz
avatar mrkjad
9 9

Jak działka ma powyżej 30 arów a wy nie jesteście rolnikami to czeka was jeszcze wycieczka do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. To jest dopiero jazda bez trzymanki.

Odpowiedz
avatar camander
2 2

@mrkjad: Skąd wiesz, że to użytki rolne bez planu zagospodarowania?

Odpowiedz
avatar mrkjad
2 2

@camander: W tę ustawę wchodzą też grunty, które w planie zagospodarowania są oznaczone jako zabudowa zagrodowa.

Odpowiedz
avatar tvh
2 2

Przyzwyczajajcie się do wydatków, bo jak masz ziemię, nawet odrobinę, to masz wydatki... Ostatnio za liczący 2 strony wypis i wyrys z ewidencji gruntów płaciłem 150zł. Notariusz, mapy ewidencyjne, zasadnicze, wpis do KW, podatki, itd. Pamiętajcie aby po zakupie zgłosić to wraz z podaniem waszego adresu w kilku wydziałach gminy: tego od podatków i ewidencji nieruchomości/geodezji. Jak kiedyś zmienicie adres zamieszkania to też go podajcie do obu wydziałów żeby wiedzieli gdzie wysyłać pisma/informacje.

Odpowiedz
avatar Lapis
3 3

@tvh: ja rozumiem, że za niektóre rzeczy się płaci, ale w wydziale kartografii w moim mieście mapy drukuja od ręki i pieczętują. Dodatkowo notariusz wczoraj powiedział że jest zdziwiony, bo w pozostałych gminach dookoła miasta zalatwiano to w 2-3 dni.

Odpowiedz
avatar tvh
1 1

@Lapis: U mnie od kilku dni do 2 tygodni, zależy jak jaka sprawa i jak się trafi. Ciesz się, że nie dzielisz działki w gminie która akurat opracowuje plan zagospodarowania - oczekiwanie na decyzję podziału zamiast do 30 dni masz obligatoryjne 6 miesięcy... Właśnie wczoraj tak mnie uszczęśliwili terminem.

Odpowiedz
avatar Lapis
1 1

@tvh: nasz dom rodzinny stoi w miejscu gdzie cos do powiedzenia ma konserwator zabytków, więc półroczny termin mnie nie dziwi, ale jak konserwator miał pół roku na wydanie warunków zabudowy to tydzień przed upływem terminu jednak były. Ta gmina to jakaś porażka, za pierwszym razem jak mieliśmy z nimi styczność ustawili licytację działki na sobotę, bo pani popatrzyla na inny miesiąc w kalendarzu. Ale wtedy kuku zrobili tylko sobie, że musieli przyjść do pracy w sobotę, za to my nie musieliśmy brać urlopu żeby wziąć udział w licytacji.

Odpowiedz
avatar tenzyyUrzedas
0 0

@Lapis: Może ktoś z drugiej strony barykady:-) Po pierwsze: Nigdy jak 15 lat pracuje w urzędzie gminy, nie słyszałem żeby notariusz przy normalnym kupnie działki żądał czegokolwiek od Urzędu. Po drugie: Wydział kartografi to Starostwo, a nie Urząd Gminy i od ręki, za darmo to mogą wydrukować mapę, ale z geoportalu, na każdy dokument ze starostwa się czeka i za każdy płaci. Po trzecie: Konserwator nie wydaje warunków zabudowy. Po czwarte: Co ma sołtys do Dokumentów wydawanch przez Urząd Gminy? Po piąte: Dokumenty typu ,,3 strony" wydawane są od ręki, tylko niewielki odsetek podpisuje osobiście Wójt czy Burmistrz, resztę osoby z up. Burmistrza/Wójta, a co do planu zagospodarowania, to bym nie narzekał. Owszem długo schodzi z opracowaniem, ale potem odpadają warunki zabudowy, na które też można czekać i pół roku, co o dziwo nie jest winą Urzędu

Odpowiedz
avatar Lapis
0 0

@tenzyyUrzedas: nasz notariusz chciał z urzędu gminy wypis z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego z pieczatkami. Nie mam zielonego pojęcia kto miał to opieczetowac. Skoro MPZP jest dla danego terenu uchwalony to co tu opracowywac miesiąc? I serio, niespecjalnie mnie interesuje kto w tym urzędzie siedzi i to stempluje, jak dla mnie może być to prezydent a nie sołtys. U nas na osiedlu konserwator nie wydaje, ale ma dużo do powiedzenia w kwestii warunków zabudowy bo dzielnica zabytkowa, więc nawet nowy, niezabytkowy budynek ma być odpowiednich gabarytów i proporcji do działki, podobnych do okolicznej zabudowy. I konserwator wydaje decyzje na wycięcie drzewa. Nie pytaj mnie czemu.

Odpowiedz
avatar tenzyyUrzedas
0 0

@Lapis: W dalszym ciągu nie rozumiem, po co notariuszowi taki wypis,zresztą nieważne. Każdego urzędnika obowiązuje tzw. KPA czyli kodeks postępowania administracyjnego, niedopuszczalne jest przekroczenie terminu ustalonego przez KPA. Terminy typu miesiąc oczywiście są, ale przeważnie taki dokument wydaję się od ręki, ewentualnie na drugi dzień. Z drugiej strony starostwo na głupi wypis z rejestru gruntów każe czekać 2 tygodnie. Być może są urzędy gminy gdzie takie cuda się dzieją.Zawsze można użyć magicznego zwrotu ,, odwołam sie do SKO" Co do konserwatora, to owszem wydaję decyzje na wycinkę drzew, ale tylko tych objętych nadzorem konserwatorskim. Ogólnie jest to instytucja mająca na celu utrudniane życia

Odpowiedz
avatar tenzyyUrzedas
0 0

@Lapis: A na marginesie dodam, że urzędnika obowiązuje kara za niedotrzymanie terminu

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Raczej nikt ogarnięty nie zatrudni się w polskim urzędzie. Ostatnio widziałam ogłoszenie z Wawy - dwa na rękę dla osoby z doświadczeniem i odpowiednimi studiami. W Wawie. Haha.

Odpowiedz
avatar Kamil2586
1 1

Pisać skargi. Nie jakieś długie żeby nie wyjść na frustrata, ale pisać. Bo potem się okazuje, że przecież nikt się nie skarży, więc pewnie wszyscy są zadowoleni.

Odpowiedz
avatar Kukuladek
0 0

Stanę trochę w obronie urzędników. Miałem staż w urzędzie gminy w referacie zajmującym się właśnie wydawaniem wypisów z MPZP i sporządzaniem decyzji o warunkach zabudowy. Akurat pomagałem przy tym drugim i w całkiem sporej gminie turystycznej (czytaj: dużo chętnych kupuje ziemie i chce się budować) zajmował się tym jeden urzędnik. Jego dzień pracy wyglądał tak, że nie zdążył rano zdjąć kurtki to już ktoś był w pokoju i wypytywał. Każdy taki petent to minimum kilkanaście minut tłumaczenia. Jak akurat chwilowo nikogo nie było to to samo tylko przez telefon. Zostawało mu dosłownie kilkadziesiąt minut dziennie żeby siąść i sporządzić decyzję. Pytałem go, czemu nie powiesi na drzwiach, ze przyjęcia petentów np. 10-13. Powiedział, ze próbował, ale burmistrz to zniósł bo przyjeżdżali petenci po 100-200 km w ciemno i się pieklili, że 13:15 a oni nic nie mogą załatwić. Zatrudnić kolejnej osoby nie chcieli bo oczywiście ludzie patrzą, i będą gadać, że w urzędzie przerost zatrudnienia, krewni i znajomi królika itp. Naprawdę nie jest to takie czarno-białe jak się niektórym wydaje.

Odpowiedz
avatar AndrzejN
-1 1

Pamiętaj, ze URZĘDNIK to osobna rasa. Jakiś czas temu głośno było o jednej Pani z ministerstwa, która podczas debaty tłumaczyła, że urzędnicy są bardzo potrzebni, gdyż wydają pozwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej i przedsiębiorcy zawdzięczają im (urzędnikom) możliwość pracy. I, oczywiście, urzędnik wykonując tę jakże potrzebna pracę zarabia na swoją pensję (o kilkadziesiąt procent większą niż u przedsiębiorcy)

Odpowiedz
avatar huntingspawn
0 0

Jako osoba pracująca w urzędzie powiem tak, że w wielu instytucjach zatrudnia się po znajomości, osoby bez przygotowania merytorycznego w danej dziedzinie. Skutkuje to niestety wydłużonym czasem załatwiania danej sprawy, bo Pani "musi doczytać". Ponadto w wielu przypadkach to nie urzędnik jest winien takiemu a nie innemu sposobowi załatwiania sprawy a durnowate przepisy, często nie przystosowane do szybko zmieniających się realiów. Druga kwestia, w wielu urzędach płace są bardzo niskie (u mnie podwyżki są zamrożone od co najmniej kilku lat, ludzie w Lidlu czy Biedrze na dzień dobry zarabiają więcej niż ludzie pracownicy z wieloletnim stażem), wielu mających doświadczenie w danej dziedzinie jak np. geodezja, fundusze strukturalne, archiwizacja szuka zatrudnienia w sektorze prywatnym za dużo lepsze pieniądze. W urzędach pozostaje zatem masa niedouczonych ludzi, nieporadnie załatwiających sprawy... Smutne ale prawdziwe

Odpowiedz
Udostępnij