Historia z cyklu "kolejka u lekarza". Zagoniło mnie ongiś do dermatologa, godziny ranne (8-9 rano), kolejka jak za najlepszych czasów komunizmu. Co najciekawsze, ludzie ewidentnie spieszący się do pracy siedzą spokojnie, natomiast najbardziej awanturuje się emerytka, pokrzykując, że ona natychmiast musi wejść (nie wiem, jaki może być dermatologiczny przypadek wymagający natychmiastowej interwencji...). Dialog wyglądał mniej więcej tak:
-Proszę mnie przepuścić, ja muszę do gabinetu!
-Pani, my wszyscy musimy! - odpowiada ktoś z kolejki.
-Ale ja muszę zaraz, ja już tu czekam od 7...
-Proszę pani, wszyscy czekamy, a na dodatek pani się nie spieszy, a innym tak, my musimy do pracy, ta pani musi dziecko do szkoły odstawić... - tłumaczy kolejka.
-Ale ja jestem chora!
-A co pani myśli, że tu sami zdrowi? - odezwał się ktoś bardziej krewki.
W tym momencie babcia sięgnęła po najcięższy kaliber: zakasała ochoczo rękawy i zaczęła podtykać pod nos kolejkowiczom swoje liszaje na rękach, aby naocznie przekonać wszystkich, że ona jest najciężej chora. W końcu ktoś ją przepuścił, żeby tylko przestała.
Strach pomyśleć, co by było, gdyby czekała do ginekologa.
poradnia rejonowa, łódź
Bo te liszaje to się jej zaczęły pewnie rozprzestrzeniać, jakbyście jej nie puścili, zmieniłaby się w muchę...
OdpowiedzCzytając ostatnie zdanie, zadławiłam się ze śmiechu ;)))
OdpowiedzDzięki za ostatni komentarz teraz to nie już na bank nie zasnę:/.
OdpowiedzHahaha! Ta historia wiele zyskała na ostatnim komentarzu:) Dzięki za chwilę uśmiechu! :)
OdpowiedzSpadłem z krzesła to czytając.Ostatni komentarz sprawił że przez 5 minut nie mogłem wstać.
OdpowiedzZrozumiałbym, gdyby sytuacja miała miejsce w małym miasteczku, ale w tak dużym mieście jak Łódź na pewno są dziesiątki prywatnych gabinetów z kontraktami z NFZ, gdzie każdego pacjenta zapisują oddzielnie, a nie 150 osób na 8:00. Po co się męczyć w przychodni rejonowej?
OdpowiedzOj, zdanie na końcu po prostu rewelacja! Ludzie... Dlaczego nie ma osobnych lekarzy dla emerytek? I czasu by się mniej traciło, i nerwów...
OdpowiedzOj,starsze panie u lekarza są straszne... Dziś rano miałam z takimi kontakt w przychodni i gdyby nie to,że to nie ja tylko moja córa miała wizytę,to pewnie bym sobie darowała... I zgadzam się z przedmówcami-ostatnie zdanie było jak wisienka na torcie tej historyjki ;D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2011 o 23:12
Za ostatnie zdanie - "mocne". :D
Odpowiedz