Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie jestem zwolennikiem papierosów. Od kiedy pamiętam nie przepadałam za smrodem jaki…

Nie jestem zwolennikiem papierosów. Od kiedy pamiętam nie przepadałam za smrodem jaki towarzyszył temu nałogowi i tak pewnie już zostanie.

Wbiegłam ostatnio do miejskiego autobusu, śpieszyłam się, więc nie miałam co wybrzydzać z czekaniem na mniej zatłoczony. Przystanek dalej dosiadł się facet, który przed podróżą postanowił uraczyć swoje płuca kolejną dawką tytoniu. Pech chciał, że stanął obok mnie i przez dalszą drogę starałam się stanąć tak, żeby jak najmniej odczuwać przykre skutki takiego towarzystwa...

Koncert miejski. Ścisk pod sceną, wszyscy czekają na występ wieczoru, a ktoś stojący nieopodal mnie i grupki znajomych oczywiście postanowił zapalić. No żesz... Koleżanka stała bliżej jegomościa i zwróciła mu uwagę, ale oczywiście "smród pozostał".

Do pełni irytacji brakuje tylko kogoś kto wypala papierosa idąc parę kroków przede mną i wiatr przenosi kłęby dymu i niekiedy strzepywany tytoń. Za dzieciaka wpadło mi takie cholerstwo do oka i najprzyjemniejsze to nie było...

Jak ktoś się obżera chorobliwie czekoladą to nie znaczy, że wszyscy wokół muszą być nią umazani. Zatem jak ktoś pali nie może usadzić się na kilka minut w miejscu, a nie raczyć innych swoim nałogiem?

by Kirenne
Dodaj nowy komentarz
avatar Ciejka
9 53

Jest dla nich prosta rada, przestać palić. Spoko jakby tylko sobie psuli zdrowie, a niech se zdychają, ale niestety można nie palić a też się truć przez takich idiotów.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
13 21

@PrincesSarah: Dlatego są wyznaczone palarnie. Jak do takiej wejdę, to na własną odpowiedzialność.

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
11 19

@pasjonatpl: U nas nie ma palarni na mieście. Palą gdzie popadnie. Chyba najbardziej mi przeszkadzało jak palili przed i po pracy praktycznie w bramie. Było to nieprzyjemne, bo dużo osób stało i paliło wydmuchując dym na przechodzących.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2018 o 0:36

avatar Allice
26 46

Nienawidzę palaczy na koncertach! Tłum, ścisk, ludzie skaczą, ruszają się, tylko sprawdzać ubrania po takim czy nie ma dziur wypalonych (albo oparzeń, zależy od ilości ubrań)

Odpowiedz
avatar katzschen
20 42

Doskonale Cię rozumiem. Mało jest tak uprzykrzających życie zapachów jak smród papierosów albo osoby, która właśnie papierosa wypaliła. Naturalnie sami palacze tego nie czują;) myślą że wystarczy umyć zęby żeby odór zniknął, albo że wyrzucenie papierosa przed wejściem do autobusu jest

Odpowiedz
avatar katzschen
11 27

(nieskladnie mi to zdanie wyszlo, ale nie mogę edytować) ...jest ok i eliminuje wszystkie problemy, nawet gdy cały dym wydycha się już w środku tegoż autobusu wprost na wspolpasazerow

Odpowiedz
avatar Ciejka
12 52

Spoko, nie ważne jak napiszesz, te ułomy (palacze) i tak będą wszystkie wypowiedzi przeciw nim minusować. Prawda boli...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 20

@katzschen: Zgadzam się, albo, ze jak zjedzą miętówkę nic nie czuć! Jak mnie cieszy zakaz palenia w pubach! Jak mnie dobijał zawsze smród kurtki po powrocie z pubu!

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
14 20

@Ciejka: To się nazywa astma. I umrzeć od tego raczej nie umrze ale będzie musiała wziąć lek w nagorszym przypadku.

Odpowiedz
avatar Innais
5 9

@Ciejka: Z tego co wiem, są ludzie z alergią na dym papierosowy. Reakcja jest jak przy ciężkiej astmie.

Odpowiedz
avatar kicz138
5 5

Jestem jedna z takich osob, znam jeszcze jedna ktora mowila ze tak ma. Nie wiem czy to reakcja alergiczna, ale uczucie jest takie, ze jak wdycham dym papierosowy to przestaja pracowac mi pluca. Taki chwilowy paraliz. Astmy na 100% nie mam. Wiec jak sie znajdzie kilku idiotow ktorzy ida sobie ulica i pala to moim jedynym wyjsciem jest przejscie na druga strone ulicy. O ile tam tez ktos nie postanowi zapalic

Odpowiedz
avatar Tehanu
4 4

Ja tak mam, i wiąże się to z moją astmą. Jeszcze pół biedy, jak spodziewam się poczuć dym, ale jak zaleci znienacka, to przerąbane. Koszmarne uczucie, ciężko nawet użyć inhalatora, bo nie mogę przestać kaszleć...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
23 31

Jeśli chodzi o tych, co idą i palą, to trudno. Zdarza się, że zawieje w moją stronę. Cóż robić. Ale jak ktoś stoi w miejscu z fajką, to wypadałoby popatrzeć, czy w pobliżu stoją inni ludzie i w którą stronę wieje wiatr. Tak jak napisała Kirenne, jak ktoś się usmaruje czekoladą, to tylko siebie. Ale dym z fajek muszą wdychać wszyscy. Nawet dawanie sobie w żyłę nie szkodzi bezpośrednio osobom postronnym. Może zaszkodzić dopiero, jak narkomanowi coś odbije. Tymczasem palenie owszem, zatruwa mi płuca, choć sam nie palę.

Odpowiedz
avatar aka
-2 20

@pasjonatpl: do mojego bloku są dwie ścieżki- jedna szeroka przy ulicy i druga dość wąska wśród drzew. Odległość taka sama. Ludzie z dziećmi chodzą tą wśród drzew, żeby maluchy nie wdychały spalin samochodów. Żeby "zaczerpnąć świeżego powietrza" chodzą też tamtędy palacze... Jak dla mnie to chamstwo, zwłaszcza że sprawa była poruszana na osiedlowym zebraniu i palacze uważają, że skoro mają takie same prawa do ścieżki, to nie muszą się przejmować, że wszyscy palą razem z nimi :/ Co to za problem, stanąć gdzieś z boku i nie zmuszać wszystkich do wdychania tych 2 tys. substancji kancerogennych? Aż tak im się śpieszy do grobu, że trzeba iść i zmuszać innych do wyścigu o to, kto idzie przodem?

Odpowiedz
avatar P0zi0mka
7 7

A mi właśnie bardziej przeszkadzają ci chodzący z papierosem. Szczególnie jak się idzie wąskim chodnikiem. Wyminąć takiego ciężko, jak szłam z dzieckiem to pozostawało zaczekać, aż się oddali na bezpieczną odległość.

Odpowiedz
avatar Shineoff
7 33

Ja muszę codziennie wdychać smród palonych śmieci, bo niestety w niedalekiej odległości od domu mam ogródki działkowe, w których dzicy lokatorzy palą śmieciami aby się ogrzać. Spacer w moim mieście to narażenie zdrowia, bo smog jest okropny. Myślę, że to jest o wiele większym problemem niż sporadyczne śmierdzenie papierosami przez ludzi.

Odpowiedz
avatar aka
13 17

@Shineoff: A ja myślę, że jest tylu Polaków, że spokojnie damy radę zając się dwoma problemami na raz, zamiast licytować się, który smród jest gorszy. Zgodnie z twoim tokiem myślenia zaraz dołączą ludzie, którym zawiewa z Szadółek czy innego wysypiska i będą mówić, że tobie śmierdzi tylko w zimę a im cały rok, więc to o wiele większy problem niż sporadyczne tygodnie smogu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 38

Oho, widzę dużo palących na piekielnych. Prawda w oczy kole, co? Trujcie siebie, jeśli chcecie. Innym dajcie spokój.

Odpowiedz
avatar Habiel
2 18

Od początku tego roku akademickiego mam nową koleżankę w grupie. Nie wiem co ona za papierosy pali, ale smród jest niesamowity. Jak wychodzi na fajkę na przerwie, to potem obowiązkowo muszą być okna otwarte, bo nie da się wysiedzieć. Zwróciliśmy jej uwagę-ona nic nie może z tym zrobić. Jednak postanowiła zaradzić problemowi psikając się perfumami-również typowo śmierdzącymi z bazaru. Teraz jest kombo fajki+obrzydliwy perfum, co daje efekt menela. Chociaż i czasem zapach menela jest lepszy niż jej.

Odpowiedz
avatar Aris
4 6

@Habiel: może Rothmansy. Chyba najgorszy syf jaki w życiu wyczułam od jakiegoś palacza. Jakby palił gnijące siano.

Odpowiedz
avatar mamaote
4 6

@Aris: albo zwykle robione. Kupują sam tyton i nabijaja. Smierdzi to to okropnie

Odpowiedz
avatar Habiel
2 4

@mamaote: Mój dziadek sam robił papierosy i to tak nie śmierdziało. @Aris: Śmiejemy się, że jakieś ruskie, albo coś. Myślę, że palące się, gnijące siano lepiej pachnie. Gdy wchodzi po paleniu każdy z nas ma odruch wymiotny. Ciężko to przełożyć na jakiś znany smród, jest to kombo tak specyficzne.

Odpowiedz
avatar masterofpotatoes
0 2

@mamaote: Wlasnie tyton smierdzi mniej niz zwykle papierosy :) Chociaz pewnie wszystko zalezy od marki ale jak dla mnie dym z tytoniu jest duzo mniej duszacy.

Odpowiedz
avatar Innais
22 22

Jeszcze nikt tego nie napisał, więc wystawię się na hejty. Jestem palaczem. Palę w miejscach do tego wyznaczonych i tam, gdzie na nikogo nie będe, nawet przypadkiem, dmuchać. Siebie truję świadomie, mogę chociaż nikogo innego do tego nie zmuszać. Tak, pewnie śmierdzi ode mnie fajkami, na to już nic nie poradzę i wiem, że to sobie sama wybrałam. Chciałabym rzucić, ale nie jest łatwo jeśli partner i znajomi palą, ale staram się ograniczać. Przykro mi, że powoduję wasz dyskomfort, ale uwierzcie mi, to jest skutek uboczny a nie celowe działanie na waszą niekorzyść.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
15 17

@Innais: No i szacunek dla ciebie, bo liczysz się z innymi. A mi się zdarzało, że wyrzucałem kogoś z chaty, bo chciał sobie zapalić i nawet nie pytał się o zdanie, a jak stwierdziłem, że w tym domu się nie pali, to się zaczęło jakieś głupie cwaniakowanie. Okazałem się strasznie niegościnny.

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
3 5

@Innais: My tu nikogo nie hejtujemy po prostu wyrażamy swoją opinię. A że się czasami różnią punkty widzenia no cóż.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
2 12

A co ja mam zrobić? Latem nie mogę otworzyć okna, bo co chwilę albo sąsiadka wychyla się z okna i pali albo jej mąż. I wszyściutko idzie do mnie. Na dworze pół biedy, ale ja albo muszę cierpieć z powodu nałogu sąsiadki i jej męża, albo dać truć siebie i swoje dziecko. Dla mnie to jest dopiero problem.

Odpowiedz
avatar Crook
7 9

@Tajemnica_17: a rozmawiałaś z nimi, że dym leci ci do domu? Ludzie są niedomyślni, po prostu im powiedz i poproś by tego nie robili. Uświadom ich przy okazji, że to co robią to szkodliwa immisja i stanowi naruszenie art 144 Kodeksy Cywilnego. Może im to da do myślenia.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
2 2

@Crook: Ooo, tego nie wiedziałam, dziękuję, skorzystam :)

Odpowiedz
avatar livanir
5 17

Zawsze mnie bawiła jedna zależność: Bardziej gardzoną grupą społeczną są osoby grube i chude(i niekoniecznie takie które łatwiej przeskoczyć niż obejść) niż palacze. Mimo, ze osoba gruba w niczym nie przeszkadza, a palacze jak widać już tak. A jednak to palacze są bardziej "akceptowaną" grupą społeczna :/ Tzn. mniej z niej wyśmiewania, szydzenia i bardziej agresywnie się bronią :(

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
-5 5

@livanir: Znałam dwie grubsze osoby, obie były wredne z charakteru. Nie twierdze, że wszyscy tacy są ale sporo zależy od charakteru i podejścia do życia.

Odpowiedz
avatar leprechaun
0 2

@livanir: Mnie tam zwisa i powiewa, ile ktoś waży, grunt, żeby się czuć dobrze we własnym ciele. Ale wkurzają mnie osoby, które tuszę uznają za uniwersalną wymówkę i do tego ciągle narzekają, jak to ciężko jest być grubym, że ciężko z ciuchami, że schodów tak dużo, że siedzenia w samolotach za wąskie, ojojoj... Miałam takiego współlokatora i po roku mieszkania razem miałam ochotę go udusić gołymi rękami, bo tusza była usprawiedliwieniem wszystkiego. Sprzątanie - nie, bo stawy go bolą. Wyniesienie śmieci - nie, bo ma problem się zmieścić w altance ze śmietnikami. Pomóc z wniesieniem jakiegoś mebla - oj, on nie może, bo kręgosłup. Higiena - nooo, ciężko mu się domyć w prysznicu. Wyżeranie cudzego żarcia z lodówki - no bo on ma zaburzenia odżywiania i jest ciągle głodny... Plus non-stop jęczenie, jaki to jest biedny i wszyscy go nienawidzą tylko dlatego, że jest gruby. Mi by kompletnie zwisało to, ile waży, gdyby nie traktował tego jako kalectwa na własne życzenie. Mieszkałam też z palaczami i żaden z nich nie odstawiał takich hocków-klocków. Jak trzeba było, to i z 5 piętra po schodach lecieli na dwór, żeby nie smrodzić w mieszkaniu bez balkonu.

Odpowiedz
avatar aka
10 14

@Fomalhaut: Logika Fomalhauta: wcześniej ludziom niepalącym przeszkadzali palacze na chodnikach i budynkach, teraz przeszkadzają tylko na chodnikach. Będę udawał, że problemem nie jest smród, tylko ludzie, którzy chcą oddychać czystym powietrzem, palacze i tak zaplusują. Ogół społeczeństwa na pewno jest szczęśliwy, że płaci za leczenie raków płuc- raków, które obecnie są numerem jeden, jeśli chodzi o zachorowalność i umieralność.

Odpowiedz
avatar Crook
12 16

Paliłam. Długo i naprawdę bardzo dużo (ale starałam się nigdy nie palić u kogoś, kto nie pali albo w jego bliskim otoczeniu). Rzuciłam z godziny na godzinę ładnych kilka lat temu i od tej pory ani jednego. Ale teraz wiem jedno - palacze naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego jak strasznie śmierdzą. Dziś gdy ktoś znajomy wyjdzie i zapali, to od razu wiem co robił, bo śmierdzi niebotycznie. Śmierdzą włosy, buzia, ręce, ubranie... I dziś wiem, że ja tak samo śmierdziałam, mimo mycia się, wietrzenia pomieszczeń. Palaczy trzeba po prostu uświadamiać. Grzecznie acz dobitnie - z reguły działa. Jak nie działa - wywalać z towarzystwa albo z okolicy.

Odpowiedz
avatar madxx
2 2

@Crook: bo rzucić trzeba po prostu chcieć. jak chcesz to rzucisz bez żadnego problemu, tabletek czy innych specyfików. jak nie chcesz to będziesz palić dalej, ja za bardzo lubię to cholerstwo ;)

Odpowiedz
avatar katem
-5 9

Na pochyłe drzewo nawet koza skacze.

Odpowiedz
avatar Albatrosowa
4 6

Dodajmy jeszcze główne wejście do jakiegokolwiek budynku - wstrzymujemy oddech i może uda się przejść. Ostatnio wychodząc z uczelni nieopatrznie odetchnęłam i przez dziesięć minut nie mogłam przestać kaszleć. Tak jakby nie dało się utworzyć "strefy dymu" poza ciągiem komunikacyjnym. Miejsce na to jest ale przecież te dwa dodatkowe kroki to za dużo. Lepiej niech wszyscy przepychają się przez tłum i dym.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
-4 6

Zaraz zaraz. Jegomość, który wsiadł do autobusu nie palił przy Tobie tylko stał. Wypalił wcześniej. Osoba w kolejce? No cóż te kolejki są czasami długie i ma prawo by zapalić papierosa, chyba że znak mówi inaczej. Jeśli nie ma znaku to zarzuty proszę kierować do organizatorów. Wielu palaczy w tym i ja chciałbym rzucić palenie, tylko oczywiście w naszym pięknym kraju nie ma żadnych pomocy w tym temacie.Narkomanom pomagamy, alkoholikom też. Niestety palaczom nie, choć ten nałóg najbardziej oddziałuje na otoczenie. Jest to uzależnienie jak każde inne. Może ja nie należę do grupy osób mocno uzależnionych natomiast znam ludzi, którzy muszą zapalić Jeśli tego nie zrobią nie mogą się skupić, źle się czują lub wzmaga w nich agresja.

Odpowiedz
avatar nasturcja
1 1

@DziwnyCzlowiek: co do autobusu to nie chodzi o to żeby nie palić w autobusie tylko żeby nie dymić w autobusie. Jeśli jedziesz z zgaszonym papierosem w ustach to tylko budzisz grozę, że zaraz go zapalisz ale krzywdy nie robisz. Jeśli bierzesz ostatniego bucha tuż przed wejściem do autobusu to wydychasz dym spokojnie do kolejnego przystanku. To nie jest tak, że przepisy są po to żeby utrudniać wam życie na złość tylko powstały z konkretnego powodu. Zwykle tym powodem jest, że ktoś utrudnia życie w społeczeństwie ale ponieważ jemu to nie przeszkadza to nie ma samoświadomości tego co robi. I tak życie uzależnionego na pewno jest ciężkie. Jednak przypadkowi ludzie nie powinni być zmuszeni za to płacić.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
4 6

Nawet gdy paliłam nic nie wkurzało mnie bardziej niż ludzie kopcący w tłumie przed koncertem. Szczyt buractwa.

Odpowiedz
avatar Morog
2 4

Podstawowym błędem jest zakładanie że komin jest w stanie w jakikolwiek sposób kontrolować swój nałóg, w przypadku innego narkomana każdy rozumie że myśli za niego narkotyk, kominy mają niezrozumiałe fory w tej kwestii

Odpowiedz
avatar madxx
0 0

@Morog: oczywiście, że można kontrolować swój nałóg. miałam pracę, że przez 8h nie mogłam wyjść zapalić i jakoś żyję ;)

Odpowiedz
avatar Molochor
-4 4

No cóż, jakiś idiota przeforsował, że praktycznie nigdzie w pomieszczeniach palić nie wolno, to teraz cierpieć trzeba na ulicach czy przy wejściach do budynków.

Odpowiedz
avatar Adas_Nopilka
-5 5

A ja będę palić jak smok, gdzie mi się żywnie podoba :) Paliłem papierosy w tramwajach, autobusach, sklepach, urzędach, szkołach, uniwersytetach, biurach, basenach, jedynie gdzie nigdy nie zapaliłem to w kościele. Tak to- hulaj dusza. Nie interesuje mnie, że komuś koło mnie to przeszkadza- bo mnie też może przeszkadzać to że ktoś jest spocony, śmierdzi gorzałą, albo za bardzo się wyperfumował. Kraj faszystów. Za przedwojennej, tak wychwalanej przez wszystkich Polski, palono wszędzie, o komunie nie wspominając. Dlatego odpier#olcie się od palaczy i zajmijcie się swoim życiem :)

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

Gorzej jak nikt nie będzie zwracał na Ciebie uwagi i w Twoją stronę kiedyś puści bąka:D

Odpowiedz
avatar nikifora
0 0

U mnie na uczelni, przy jedynej ścieżce na mój wydział postawili palarnię, taką mniej więcej 2mx2m. Wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że ludzie stoją poza tą palarnią i to w takiej liczbie, że nie da się tamtędy przejść (cała szerokość i z 5 metrów długości chodnika). Za każdym razem jak tam idę muszę ćwiczyć wstrzymywanie oddechu, żeby się nie udusić (astma), a i tak wychodząc z tego kłębowiska syfu czuję się jakby moje życie gwałtownie się skróciło. Od jakiegoś czasu (i po śladach widać, ze nie tylko ja) zamiast przechodzić koło palarni, idę przez krzaki, żeby się nie truć. Nawet wiata śmietnikowa, która stoi w tych krzakach ma dużo przyjemniejszy zapach niż fajki.

Odpowiedz
Udostępnij