Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Środa. Moją kochaną rodzicielkę, w środku nocy, bardzo mocno zabolało w klatce…

Środa. Moją kochaną rodzicielkę, w środku nocy, bardzo mocno zabolało w klatce piersiowej. Trwało to maksymalnie minutę, potem przestało. Rano zabrałem ją do lekarza, prywatnie. Zrobił EKG, echo i coś tam jeszcze. Diagnoza - nerwobóle, smarować kremikiem, łykać psychotropy i przejdzie.

Piątek. Sytuacja się powtarza, tym razem w środku dnia i trwało dłużej, z 5 minut. Matka spakowana do samochodu i do szpitala. Żadnego skierowania ani nic, więc godzina czekania. Zrobili jej EKG, echo i pobrali krew. Po czterech godzinach informacja - nic nie wykryto. Diagnoza - nerwobóle, łykać jeszcze więcej psychotropów i przejdzie.

Poniedziałek. Umówiłem wizytę u znajomego lekarza. Robi EKG, wzywa karetkę - są zmiany, wygląda jak niedotlenienie komory. Rodzicielka zostaje w szpitalu z podejrzeniem o zawał.

Wtorek. Matka zostaje poddana koronografii. Coś było pozatykane i coś zostało odetkane (nie znam się na medycznym bełkocie). Nikt nie wie, co się dzieje, ani czy to był zawał.

Czwartek. Matka ponownie zostaje poddana koronografii. To, co było odetkane, się pozatykało. Dalej nikt nie może nam powiedzieć, co się dzieje.

Wtorek. Matka dostaje wypis ze szpitala razem z listą lekarstw, które są równo warte jej emeryturze. Na wypisie napisane "Ostry zawał serca". Żadnych informacji na temat co wolno jej robić, co nie, gdzie ma iść i kiedy.

Czwartek. Ból ręki. Do szpitala. Informacja, że po koronografii to norma i żeby się tym nie przejmować. Mama nie umie spać, bo tak ją to wykręca.

Piątek. Ból nie mija. Umówiony prywatny lekarz (inny niż za pierwszym podejściem). Diagnoza - nerwobóle, przepisane dokładnie to samo, co za pierwszym razem.

Poniedziałek. Żadnej poprawy. Umówiłem znowu wizytę u znajomego. Podaje leki, coś wstrzykuje, daje 5 stronicowe rozporządzenie co robić i jak się zachowywać. Jest poprawa.

Przyznaję się, nigdy nie wierzyłem w służbę zdrowia, dlatego całą rodziną leczyliśmy się prywatnie. Ale obecnie nawet w prywatnych lekarzy przestaję wierzyć.

by Phones
Dodaj nowy komentarz
avatar Zunrin
10 12

W niedawnym wpisie była mowa o szkoleniu dla lekarzy jak nie dać się pozwać. Osobiście mam nadzieję, że przyda im się ona, gdy wreszcie jakieś kancelarie prawnicze wejdą ze swoimi usługami na masową skalę w ten sektor. Jak w przypadku odszkodowań.

Odpowiedz
avatar Qwarrttet
11 13

Rozumiem rozgoryczenie, ale czasami zawał z niewielką marywicą objawia się baaardzo niespecyficzne. A nawet objawy klasycznego, potężnego i z zatkaniem głównych naczyń u tego jednego promila, być może u Twojej mamy właśnie, dają dziwne objawy neurologiczne. Najczęściej okazuje się to na sekcji - i niestety nic się z tym nie da zrobić. "Matka dostaje wypis ze szpitala razem z listą lekarstw, które są równowarte jej emeryturze." - to natomiast żadna piekielność, w Polsce od zawsze leki poza szpitalem są refundowane tylko w niektórych przypadkach i nigdy w całości

Odpowiedz
avatar Phones
6 12

@Qwarrttet: Możliwe, ale to, co napisałeś w pierwszym paragrafie, powiedział mi znajomy. W szpitalu była jedna formułka "Może zawał, może nie, proszę się uspokoić". Co to jest koronografia dowiedziałem się z internetu, bo lekarz prowadzący jedyne co powiedział "A taki zabieg, nic poważnego". Koszty akurat dorzuciłem z automatu, nawet o tym nie myśląc. Osobiście nie znam słowa "refundacja", bo nigdy nie korzystałem z usług publicznej służby zdrowia, mimo wrzucenia do niej około pierdyliarda pesos. Nie zmienia to faktu, że moja ułomna logika każe to skwitować jednym słowem - chore.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@Qwarrttet: To, że nie są refundowane może być standardem, ale nie oznacza, że nie jest piekielne.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 3

@Qwarrttet: Podejrzewam, że leki są tak drogie, bo nierefundowane, a nierefundowane, bo było się prywatnie. Takie przepisy. Przy normalnej refundacji, standardowe leki po zawale z refundacją kosztują ok 300 miesięcznie.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Qwarrttet: Serio zawał na EKG się objawia niespecyficznie?

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
4 4

Zawał kobiety często przebiega ponoć inaczej niż mężczyzny

Odpowiedz
avatar Sandra006
2 6

Autorze tekstu czy Ty nie pomyślałeś że to faktycznie mógł być nerwoból?? Wiele osób myli nerwobóle z zawałem.

Odpowiedz
avatar mskps
3 3

@Sandra006: Rzecz w tym, że zawał kobiecy może dawać podobne a nawet identyczne objawy do nerwobólu. Ciężko odróżnić tylko opisując objawy, i jednak na echu coś powinno być widać.

Odpowiedz
avatar katem
-1 3

@Sandra006: Autor tekstu wyraźnie pisze, że nie były to nerwobóle tylko byle jak potraktowane objawy zawału - komuś nie chciało sie tych badań zrobić porządnie i zastanowić się.

Odpowiedz
avatar Sandra006
0 0

@mskps: autor wyraźnie napisał "diagnoza nerwobóle" Zgadzam się że baaardzo ciężko odróżnić nerwoból od zawału. Znam kilka osób które biorą nerwoból za zawał i samo "kłucie w klatce"biorą za zawał...

Odpowiedz
avatar Sandra006
0 0

@katem: przepraszam coś mi się pomyliło... Chciałam napisać samo kłucie w klatce powoduje u nich zawał.

Odpowiedz
avatar zartie
8 10

Odnośnie wypisu: idioci z ministerstwa obcieli szpitalom kasę za leczenie stanów przedzawałowych. Szpital ma do wyboru: poczekać, aż pacjent będzie miał zawał albo działać natychmiast, a potem kombinować z dokumentacją.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@zartie: Ręce opadają... ale im więcej umrze ludzi, tym mniej emerytur będzie to wypłacenia.

Odpowiedz
avatar Hideki
3 7

Przez kilka lat pracy w służbie zdrowia poznałem wielu lekarzy, ale tylko jednego mógłbym nazwać świetnym diagnostą z olbrzymią intuicją. Pozostali jadą metodą eliminacji - jedni według statystyki (często nie robią badań ani nawet wywiadu!), inni na podstawie wywiadu i kolejnych badań (jeśli kojarzą fakty i mają szeroką wiedzę medyczną, mogą dość szybko trafić w dziesiątkę). Strach chorować.

Odpowiedz
avatar LunaOP
0 0

Ja u siebie nerwobóle bez problemu odróżnię od bólu pikawy, pierwsze mam co jakiś czas a drugie miałem podczas ostrego zespołu serotoninowego który może kiedyś tutaj opiszę.

Odpowiedz
avatar leprechaun
0 0

@LunaOP: Czy mogłabyś napisać do mnie na PW? Większość życia zmagam się z diabelskimi nerwobólami (jak mnie ściśnie, to w zasadzie nie mogę nabrać oddechu, taki ból w klatce), a z kolei większość mojej rodziny zmagała lub zmaga się z problemami sercowo-naczyniowymi... Byłoby więc świetnie wiedzieć, kiedy ból to tylko nerwoból, a kiedy lecieć do lekarza. ;)

Odpowiedz
avatar Sandra006
0 0

@leprechaun: robiłeś sobie EKG, echo serca??? Najlepiej od tego zacząć.

Odpowiedz
Udostępnij