Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia dotyczy krwiodawstw. Jestem dosyć drobną, niską dziewczyną, o bladej cerze przez…

Historia dotyczy krwiodawstw.

Jestem dosyć drobną, niską dziewczyną, o bladej cerze przez co naczynia krwionośne mi prześwitują przez skórę. W ciągu roku schudłam ok 15kg. Tyle słowem wstępu, teraz historia właściwa.

Po roku postanowiłam oddać w końcu krew, zwłaszcza, że wiedziałam iż mojej grupy bardzo brakuje (0Rh+). Na miejscu byłam o 12, punkt działał do 13. Na samym wejściu poczułam się zmierzona przez Panie tam pracujące, oraz zaatakowana, że jak przychodzę 1 raz to już za późno, bo będą musieli dłużej zostać. Informuję, że nie jest to mój pierwszy raz tylko miałam roczną przerwę (więc trochę nie ogarniałam gdzie i jak pójść, a był to mały zatłoczony autobus). Wypełniłam ponownie formularz, pobrano mi krew. Tylko, ze ten pobór krwi do badań był dla mnie tragiczny. Pani nie mogła mi znaleźć żyły i jej zdaniem nie powinnam oddać krwi przez to. W końcu po wierceniu mi w ręce igłą, pobrała mi ją (ledwo, tak samo jak rok temu). Pomijam fakt, że pracownica laboratorium u mnie w mieście pyta tylko, która ręka i bez problemu "leje się ze mnie" :). Następnie wyrzuty w moim kierunku iż nie pamiętałam, ze formularz idzie do ich lekarza, a nie zostaje u niej. Po badaniach przyszło na oddanie krwi. Ponowne wiercenie mi w ręce, ból niemiłosierny, dodatkowo nie chciała krew spływać. Oddałam tylko 200ml. I usłyszałam, że ta krew pójdzie do kosza, bo to nie jest 450ml. Ani na leki, ani dla dziecka, tylko do kosza. Zaczęły się pielęgniarki bawić moim woreczkiem krwi czy jakieś tam urządzenie dobrze mierzy, a ja przy nich odpływałam. Zdaniem Pań nie powinnam w ogóle oddać krwi (przy doskonałych wynikach) ani żadnych jej składników, bo PO CO. Lepiej jak przyjdzie mężczyzna ważący 120kg niż ja taka kruszynka. Tylko, że 120kg to otyłość i pytanie czy jego krew się zakwalifikuje. Przez cały okres czasu jak tam byłam toczyła się zażarta dyskusja pomiędzy pracownikami, że jakiś inny ich kolega robi jakieś przekręty w pracy. Tak, krzyczenie przez pół autobusu do siebie. Najlepszy był problem jednej Pani, która nie miała mleka do kawy. Chciałam złożyć skargę to mnie Pani z sekretariatu zbyła (rozmowa przez telefon).

Krew dalej zamierzam oddawać, tylko mam nadzieję, ze tym ludziom nie będzie w przyszłości potrzebna.

słuzba_zdrowia

by ~Shayney
Dodaj nowy komentarz
avatar Carima
8 12

Przy jakiejkolwiek mniejszej ilości oddanej krwi (od tych 450ml) faktycznie nic się z nią nie zrobi, idzie do utylizacji. W woreczkach jest za dużo środka konserwującego - tak akurat pod te 450ml. Swoją drogą ja rozumiem, że standard, ale powinni mieć na stanie - jeśli nawet nie w krwiobusach, a w RCKiK te kilka woreczków mniejszych w razie czego, bo jest dużo osób, które nie mogą oddawać 450ml, ale mogłyby np. 200 albo 300, a mają rzadką grupę krwi... I choćby tylko dla takich przypadków powinny być trzymane. Znam kilka osób, które by chętnie oddały, ale są niskie i drobne i z tym 50kg jest ciężko. Chyba, że to się naprawdę nie opłaca, ale nie orientuję się w temacie.

Odpowiedz
avatar onna
6 6

@Carima: limit wagowy jest ustanowiony dla bezpieczeństwa dawcy. U osoby o masie ciała 50 kg i mniej już te "200-300 ml" mogą znacząco wpłynąć na stan zdrowia i skończyć się malowniczym omdleniem.

Odpowiedz
avatar Eko
-3 9

@onna: Azjatki wcale krwi nie oddają? ;)One dość często ważą poniżej 50kg. U mnie waga naturalna to poniżej tych wymaganych, ale kiedyś przez krótki czas ważyłam ciut powyżej i te 3-4kg tłuszczu magicznie sprawiły, że się kwalifikowałam do oddawania. Mam poszukiwaną grupę 0Rh- i w tamtym okresie udało mi się kilka razy oddać. Dla mojego organizmu utrata tych 450ml to nie problem - żadnych omdleń, zawrotów głowy, nawet nie czułam się osłabiona. Ale nie mogę być krwiodawcą, bo znowu ważę poniżej limitu. Uważam, że powinno się pobierać proporcjonalnie do wagi, bo przy takiej "magicznej" granicy traci się dawców.

Odpowiedz
avatar onna
1 1

@Eko: nie wiem, kto oddaje w tamtym rejonie, jeśli masz taką wiedzę chętnie się dowiem :) U nas chodzi o zniwelowanie ryzyka negatywnych skutków oddania krwi - tak wyliczyli i tego się trzymają, ażeby nikt lekarza po sądach nie ciagal, bo "dopuścił mnie do oddania krwi, zemdlalam, a nie waze co najmniej 50 kg."* *i/lub nie ma dysproporcji pomiędzy masą a wzrostem.

Odpowiedz
avatar onna
10 10

Istnieje różnica między zwykłym pobieraniem krwi, a takim do donacji. Przy zwykłym - mniejsza igła, mniejsza objętośc pobieranej próbki. Przy donacji dla celów krwiodawstwa igła ma większy rozmiar, a naczynie musi wytrzymać kilkuminutowy upust krwi - te widoczne przez skórę naczynka są często za liche... I tak, trudności ze wkluciem są pewnym kryterium, przez które człowiek może nie móc oddawać krwi. Nie chodzi o to, żeby dawce umeczyc i zrobić z niego sitko :)

Odpowiedz
avatar Hideki
3 5

@onna: Wszystko zależy też od osoby, która się wkłuwa. Moje żyły są bardzo nieśmiałe i głęboko się chowają. Przez kilkanaście lat oddawania miałem styczność z osobami, które bez problemu znajdowały żyłę i wkłuwały się za pierwszym razem, jak również z osobami, które kilka minut nie mogły znaleźć żyły, a potem igłą wbijały się kilka razy pod rząd, zanim trafiły (raz skończyło się przebiciem żyły na wylot, innym razem wkłuciem w mięsień). W obu przypadkach mówię o kobietach z wieloletnim doświadczeniem. W jednym RCKiK usłyszałem, że gdyby nie to, że już wcześniej oddawałem (kilkanaście litrów!), to by mnie nie przyjęły, bo miały problem ze znalezieniem żyły.

Odpowiedz
avatar onna
3 3

@Hideki:...ym, no właśnie ;) Z zasady donacja ma być jak najmniej szkodliwa dla dawcy, dlatego mimo wszystko unika się osób, u których "szukanie żyły" może okazać się kłopotliwe.

Odpowiedz
avatar Hideki
1 1

@onna: Ale czy uważasz, że potencjalny dawca powinien być pozbawiony decydowania w tej kwestii? Skoro już przyszedł, a w moim przypadku przychodził wielokrotnie, to chyba pogodził się z tym, że u niego jest trudno z żyłami i mimo to chce oddać krew.

Odpowiedz
avatar onna
0 0

@Hideki: Oczywiście masz rację - jeżeli ktoś kiedyś dopuścił Cię do oddawania krwi pomimo magicznych zyl, to super. Godzisz się na "dlubanie" i nie robisz z tego powodu awantury - jeszcze lepiej:) Ale jeżeli ktoś jest po raz pierwszy i już jest duży problem ze znalezieniem odpowiedniej żyły (naklucie + utrzymanie upustu krwi), to nie ma się co dziwić, że personel odpuszcza. To naprawdę nie jest problem dziabac dz razy, ale po co? :) Oddawanie krwi obowiązkiem nie jest, a nie wiadomo co taki "podziabany" powie innym, czym może ich zniechęcić. No, wiadomo - wystarczy przeczytać historyjkę powyżej o "nieudolnych" pielegniarkach :)

Odpowiedz
avatar krolJulian
0 0

@onna: A powiedz mi (bo wydajesz się obeznana z tematem) - czy przy niedoczynności tarczycy można oddawać krew? Wszędzie znajduję informacje, że nie, ale mój endo twierdzi, że z jego punktu widzenia przeciwwskazań ani dla dawcy, ani dla biorcy nie ma - mam nawet zaświadczenie. A oddawałam już krew i chcę się tego trzymać, bo mam dość rzadką grupę krwi (B-)...

Odpowiedz
avatar onna
0 0

@krolJulian: może i by przepuścili, gdybyś przed oddaniem przedlozyla aktualne badania panelu tarczycowego i zaświadczenie od endo - takie z dnia poprzedzającego donacje. Z drugiej strony byloby to mało praktyczne, nie ma wzorów takiego zaświadczenia ani zapisu w ustawie, które obronilyby się w sądzie "jakby co." Nie wiadomo, ile musiałabyś być w stanie eutyreozy, kiedy musialabys odstawić leki, żeby twoja krew była bezpieczna dla innych...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2018 o 15:23

avatar piesekpreriowy
5 11

Warto pamietac, że ty tam idziesz 4 razy do roku a wychodzisz z poczuciem, że zrobiłaś coś super. Pani pielęgniarka siedzi tam codziennie (?) i jest to jej praca. Fakt, że powinny być miłe i kontaktowe, ale... A skoro po pobraniu nie całej wymaganej dawki odplywalas na fotelu to... No może nie warto? Wyprowadzaj psy że schroniska, też uspokoi twoje sumienie.

Odpowiedz
avatar livanir
3 3

@piesekpreriowy: Akurat to jak sie czujemy po donacji zależy od wielu czynników. Oddawałam krew już 8 razy. Problem był tylko przy pierwszym oddaniu i chyba 5(słabo się czułam, było mi gorąco i mdliło). Jak byłam kiedyś oddawać krew w centrum, widziałam mężczyznę, który oddawał już kilka lat, a mimo to zemdlał. To zależy od wielu czynników, a przydarzyć się może każdemu.

Odpowiedz
avatar fawaszi
9 9

Ja oddałam krew kilka razy i zazwyczaj miałam tak, że po wyjęciu igły odpływałam. Powiedziałam o tym następnym razem i pan pielęgniarz obniżył mi fotel... to wystarczyło bym czuła się dobrze. A jeśli chodzi o żyły... to, że je widać przez skórę nie znaczy, że będą na tyle wytrzymałe by wytrzymać większą igłę

Odpowiedz
Udostępnij