Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu zmarł mój tata. Dla wszystkich był to szok, bo…

Jakiś czas temu zmarł mój tata. Dla wszystkich był to szok, bo niby chorował, ale to się stało nagle. Wygłupiał się ze mną a po chwili już go nie było. Wezwałyśmy z mamą pogotowie, ja go reanimowałam. Pogotowie przyjechało po około 40 minutach, tyle trwało połączenie z numerem alarmowym, rozłączyłam się jak zadzwonili domofonem. Weszła pani i pan. Ledwo rzuciła okiem powiedziała, że widzi zgon i nic już nie zrobi. Nawet go nie zbadali.

Państwo się rozsiedli i zażądali dowodu taty, żeby wypisać papiery. Tata nie nosił dowodu, zawsze używał prawa jazdy. Ale oni nie mogą z prawa jazdy, muszą z dowodu. Więc szukam z mamą tego dowodu, a państwo zaczynają sobie między sobą żartować i się śmiać. I to nie po cichu, tylko normalnym dosyć głośnym tonem.

Mogę zrozumieć, że to dla nich codzienność, ale trochę szacunku dla innych wypadałoby mieć. Dopiero jak wpadł mój brat i ich zwyzywał, to się uspokoili. I powiedzieli, że oskarżą go o obrazę funkcjonariusza. W końcu dostali dowód, wypisali co mieli wypisać i sobie poszli. A ja się tak zastanawiam, czy oni nie powinni chociaż zbadać taty? Leżał na plecach na podłodze, równie dobrze mógł mieć nóż wbity w plecy. I czy to jest normalne zachowanie ratowników medycznych?

Ja byłam w szoku, więc prawie nie zwracałam na nich uwagi, ale moja mama jest bardzo wrażliwa, więc nie chce wiedzieć co musiała czuć w tym momencie.

słuzba_zdrowia

by ~jaaaaaaaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Lynxo
14 22

Albo sciema albo kiepsko napisane.

Odpowiedz
avatar edeede
8 12

Może w emocjach, w końcu to dość stresowa sytuacja.

Odpowiedz
avatar Lynxo
5 5

@edeede: dlatego podalem 2 opcje.

Odpowiedz
avatar Rak77
13 17

Kartę zgonu wypisuje lekarz a nie ratownik i zgodnie z rozporządzeniem musi być wpisane: - informacje o miejscu, dacie i godzinie zgonu, - informacje o przyczynach zgonu i sposobie stwierdzenia tych przyczyn, - imię i nazwisko lekarza sporządzającego kartę zgonu, - wykształcenie zmarłego, - miejsce zamieszkania zmarłego,

Odpowiedz
avatar xpert17
7 15

@Rak77: szczególnie wykształcenie zmarłego jest tu kluczowe

Odpowiedz
avatar Arcialeth
2 6

@Rak77: Miejsce pracy zmarłego juz od dawna sie nie pisze.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 1

@Arcialeth: Hmmm, nie widzę by @Rak77 wspomniał o miejscu pracy. Jest miejsce zamieszkania i wykształcenie.

Odpowiedz
avatar madxx
1 1

@Rak77: w karetkach jeżdżą też lekarze, nie tylko ratownicy.

Odpowiedz
avatar magnetia
13 13

Dziewczyno, albo to fake, albo ty z tym do gazety zasuwaj, nie na Piekielnych. Za samo buractwo nieźle by od mediów oberwali, a co dopiero za brak badania. No i skarga się należy.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
1 1

Ja ogólnie mam uraz do RM. Zawsze kiedy ich wzywam, (na szczęście nie często), sprawiają wrażenie jakby przyjechali do symulanta.

Odpowiedz
avatar Iras
7 9

Ściema na kilometr. W przypadku gdy umiera ktoś w domu jedną z procedur jest wezwanie policji "do wykluczenia udziału osób trzecich". Brak podjętej reanimacji - po 40 minutach - nic dziwnego. Jedyne co by mogli mu zafundować gdyby jakims cudem "zaskoczył" to kilka tygodni dogorywania w szpitalu z rurkami wetknietymi wszedzie gdzie sie da, bez najmniejszej szansy na nawet cień odzyskania swiadomości.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
0 0

@Iras: No nie zawsze. Pamiętam, że moja prababcia zmarła w domu i nie było żadnej policji.

Odpowiedz
avatar Morog
0 0

@SzatanWeMnieMocny: Bo zapewne była stara i schorowana

Odpowiedz
avatar Morog
-2 2

Dopracuj szczegóły tej bajki, pogotowie nie wypisuje kard zgony

Odpowiedz
avatar Tito
2 2

Czemu ściema? Dla rodziny pacjenta nie ma różnicy czy to karta zgonu czy jakieś inne dokumenty. Nie ma co tu się doszukiwać niewiarygodności historii. Policję wzywa się tylko jak jest podejrzenie przestępstwa. Np nóż w plecach. Do autorki: Nie tak się powinniśmy zachowywać. Niestety nie mam wpływu na innych ratowników i bardzo mi przykro, że tak utrudnili Wam poradzenie sobie w trudnej sytuacji. Z drugiej strony jeżeli są szanse na ratunek to nie znam takiego ratownika, który by ich nie wykorzystał. Przypuszczam, że tata miał chorobę nowotworową w jakimś poważnym stadium. Życia by tacie nie przywrócili, ale nie wolno żartować czy się chamsko zachowywać w takiej sytuacji.

Odpowiedz
Udostępnij