Nie wiem, czy to piekielność, czy nie. Może dla Was nie. Mnie jest jednak cholernie, niewyobrażalnie przykro.
Kupiliśmy z mężem niedawno mieszkanie. Z tzw „drugiej ręki” czyli do remontu. Kompletnego niemal remontu. Ponieważ zakup mieszkania wyczerpał prawie do szczętu nasze fundusze, remont miał się odbywać tzw metodą gospodarczą czyli kupujemy materiały, robimy sami. Mój mąż jest złotą rączką – umie praktycznie wszystko zrobić sam – wyrównuje ściany, szlifuje, gładzi, maluje, kładzie kafelki, panele, gresy robi instalacje hydrauliczne, elektryczne (ma uprawnienia) gazowe. Jednym słowem – zrobi. Mamy również wszystkie konieczne narzędzia i elektronarzędzia. Czyli jesteśmy w pełni samowystarczalni. Tak by się wydawało.
Remont – rzecz straszna – wie każdy, kto się na to porwał. Ale sprzątanie po remoncie..... Ten, kto zna temat – nie trzeba mu tłumaczyć. Kto nie zna – brak słów na wytłumaczenie.
Z racji, że mąż jest od roboty fachowej (ja umiem się posługiwać większością elektronarzędzi ale tylko tymi lżejszymi. Młota udarowego na przykład nie tylko samego nie podniosę a co dopiero się nim sprawnie posługiwać a szlifierka kątowa napawa mnie śmiertelnym przerażeniem, choć lubię i umiem posługiwać się wykrawarką) to ktoś musiał efekty robót sprzątać. O ile sprawnie idzie mi pełnienie roli pomocnika w rodzaju „zamocuj w wiertarce wiertło szóstkę” czy „klucz dziesiątkę poproszę” czy „płytkę przytrzymaj” o tyle efekty sprzątania zaczynały powoli przerastać moje siły.
Muszę jeszcze dodać, że oboje pracujemy na pełnym etacie każde, zarabiamy mniej więcej po równo a wszelkie prace były wykonywane w czasie po pracy i w weekendy.
Nie jestem już młoda, niestety. Efekty szlifowania ścian (tony pyłu dosłownie wszędzie – w każdym zamkniętym pomieszczeniu, każdej szufladzie i każdym pojemniku – nie da się do sprzątania użyć odkurzacza – zwykły, domowy zapycha się, trzeba byłoby użyć specjalnego, przemysłowego) zdewastowały mój kręgosłup to jeszcze do tego zapukała do mnie moja stara przyjaciółka – astma, która zareagowała żywiołowo na bezustanny kontakt z pyłem. Krótko mówiąc – dusiłam się.
Przetrzymałam jakoś sprzątanie po remoncie trzech pokoi i kuchni. Przy łazience moja astma dała mi się we znaki tak, że niemal mnie zabiła. Zdesperowana postanowiłam, że wynajmę panią do sprzątania po tym katakliźmie.
Mój mąż – gdy dowiedział się o tym – zareagował tak – „Co? Będziesz obcej babie płacić? Zapłać mi tę kwotę – ja posprzątam!”
Co mnie tak bardzo boli ? Pracowaliśmy ramię w ramię. Robiłam wszystko, co umiałam i mogłam. Przygotowywałam i sprzątałam narzędzia i „front robót”. Myłam i szorowałam.
Gdy zabrakło mi sił i zdrowia ...
Wiem i doceniam to, że to mąż robił najcięższe roboty, ale z najcięższych robót nie składa się cały świat! Czy ja powinnam żądać zapłaty za przygotowywanie kolacji, gdy obojgu nam mdlały ręce ze zmęczenia? Za zakupy, po które biegałam, ledwie otrząsnąwszy się z pyłu budowlanego? Za odrabianiem z dziećmi lekcji, gdy oboje z mężem padaliśmy ze zmęczenia na twarz, on zasypiał ale ja nie mogłam, bo jednak dzieciom ktoś pomóc musi?
Czy to moja wina, że mam mniej siły i że mam astmę? Po prostu nie dałam rady?
remont
"Czy ja powinnam żądać zapłaty za przygotowywanie kolacji, gdy obojgu nam mdlały ręce ze zmęczenia? Za zakupy, po które biegałam, ledwie otrząsnąwszy się z pyłu budowlanego? Za odrabianiem z dziećmi lekcji, gdy oboje z mężem padaliśmy ze zmęczenia na twarz, on zasypiał ale ja nie mogłam, bo jednak dzieciom ktoś pomóc musi? " Zadaj mężowi te pytania. I jeszcze kilka innych...czy zapłaci Ci np za poród? bo dzieci robiliście razem, ale rodziłaś tylko Ty przecież. Ale z drugiej strony...może bardziej się opłaci "zapłacić" mężowi za posprzątanie, skoro jeszcze ma silę? w końcu, to jednak wspólne pieniądze, i zostaną w rodzinie? i może jest szansa, że mąż posprząta dokładniej niż obca osoba?
OdpowiedzNo i jeszcze...powiedziałabym, że od początku zrobiłaś błąd taktyczny. W końcu, nie macie równych sil i mąż powinien to uwzględnić, a jak nie zauważył, to trzeba mu to uświadomić. Po drugie, nie macie tez równych obowiązków, skoro mąż nie zajmuje się domem i zakupami. No i po trzecie, jak się poważnie rozchorujesz, to mąż będzie się musial zająć i domem, i dziećmi, i jeszcze Tobą na dokładkę. Też warto mu to uświadomić (a przede wszystkim sobie. Jak sama o siebie nie zadbasz, to kto to ma zrobić?)
OdpowiedzSkoro i tak chciałaś za tą robotę zapłacić, co cię boli że nie weźmie tego ktoś obcy? Płacenie za sprzątanie to był TWÓJ pomysł! Nie jego!
OdpowiedzMoże po prostu nie chciał wydawać pieniędzy i był to jego sposób, by nie wprost powiedzieć ci, że on może posprzątać.
Odpowiedzzamiast się oburzać - przyjmij ofertę! zapłać mężowi stawkę, jaką zapłaciłabyś wynajętej pani, ale też wymagaj od niego takiej dokładności w sprzątaniu, jakiej wymagałabyś od niej - efekt: same plusy - posprzątane mieszkanie, pieniądze zostają "w rodzinie", a mąż może bardziej doceni Twoją pracę.
OdpowiedzZażądaj odszkodowania za utratę zdrowia w czasie remontu. a tak serio to za kogo Ty wyszłaś? W czasie ostatnie remontu skręciłam nogę w kostce. Też robiliśmy wszystko sami, no i trafiło mnie, sprawne miała już tylko ręce... mój mąż przejął to, co wcześniej było zaplanowane jako moja robota. Zrobił to bez słowa, bez uzgadniania, bo trzeba było to zrobić, a ja nie byłam w stanie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2018 o 9:48
Mojemu ojcu oczy się otworzyły dopiero jak mama wylądowała pod nożem (powikłania poporodowe). Stanął przed widmem zostania samotnym ojcem z trójką dzieci w tym jednego niemowlaka.
OdpowiedzNa miejscu męża odpowiedziałbym tak samo. Tyle tylko, że z nałożonymi na tekst pięcioma warstwami ironii. No i dopowiedziałbym, że płatności przyjmuję tylko w dobrej kolacji po robocie.
Odpowiedz@kitusiek: Eee tam lepiej w naturze ;)
OdpowiedzKażdy mężczyzna tak reaguję na wizję sprzątania przez OBCĄ kobietę, każdy, mój ojciec, teść, mój mąż każdy, z każda znajomą z która rozmawiałam, każda opowiada to samo! No zwykła reakcja na obcą osobę w domu. Nie ma co się tym przejmować, potem WSZYSCY byli zadowoleni, ale pogodzić się z kimś obcym w domu jest im cięzko, widać jakiś atawizm: obcy w jaskini. Żadna piekielność, wszyscy tak reagują, widać tak maja i już. Załątw kogoś do sprzątania, nie ma co z nimi debatować, najlepiej jakby pani przychodziła gdy on jest w pracy, bo na pierwszy raz oni źle znosża panią w domu, potem jak już wiedza, że ona tam bywa to mają czas sie oswoić i jakoś z tę sytuację znoszą. A skoro nie chcesz pani na stałe tylko do posprzątania po remontowego, to załatw to gdy go nie będzie w domu i już. Obcej kobiety w domu też nie zostawisz, wiec ty układaj rzeczy a ona ogrania po remontowość,I tyle, nie ma cyrków o to robić
Odpowiedz@maat_: jakieś badania/statystyki, które by pokazały, że "każdy mężczyzna tak reaguje", czy jesteś specjalistą/tką, bo zareagowało tak twoje najbliższe otoczenie? Cóż za wspaniały przekrój społeczeństwa ;) Na pewno osoby, które od dzieciństwa miały w domu gosposię też tak mówią? "Obcej kobiety w domu też nie zostawisz"- większość osób sprzątających robi to pod nieobecność gospodarza, co jest wygodniejsze dla obu stron. Jak się ma problemy z zaufaniem, to można powierzyć sprzątanie firmie albo komuś poleconemu.
Odpowiedz@aka: Panią na stałe zostawia się samą, ale pania na raz nie. I według Ciebie panie z firm nie kradna? Mają mamę dwukrotnie okradły panie z polecenia, pod obecność gospodarzy, od 18 lat mają teraz jedną panią, której zostawiają klucze, także to niejste tak jak się wydaje. Nie bardzo rozumiem cóz Cię tak ubodło w tym,z ę twierdzę, iż kazdy mąż tak zareagował? Otóz tak każdy mężczyzna, którego znam w domu, w którym jest na stałe pani do sprzątania tak zareagował. A ile y znasz takich rodzin? Często sie z tym spotykam z jakims nawiedzonym oburzeniem i zajadłą żółcią innych gdy sie mówi, że się ma kogos do pomocy przy sprzątaniu. Znam wiele osób, które tez nauczyły się o tym nie wspominać, bo ludzie źle reagują. Nie mam pojęcia skąd to się bierze, ale to jest dla mnie mocno cebulaste zachowanie
Odpowiedz@maat_: Wiesz nie wiem co masz za znajomych, ale generalizowanie że "każdy mężczyzna tak reaguję" bo w twoim otoczeniu tak jest, to lekkie przegięcie. Równie dobrze ja mogę utrzymywać, że jest na odwrót ponieważ nigdy z takim przypadkiem się nie spotkałem.
OdpowiedzA powiedziałaś mężowi wcześniej, że już nie masz do tego zdrowia i żeby ci pomógł? Czasami taka szczera rozmowa czyni cuda. Nie zawsze, bo niektórzy naprawdę muszą coś poczuć na własnej skórze, żeby zrozumieć, ale czasami działa. Nie wiem, jak było w twoim przypadku. Ale w sumie pomysł, żeby on wszystko ogarnął za opłatą, wcale nie jest taki zły. Jak już ktoś wspomniał, przypilnuj go, żeby wszystko zrobił jak należy i może zacznie doceniać twoją pracę.
Odpowiedz@pasjonatpl: Chyba żartujesz? Przeciez to było ironiczne stwierdzenie! Jesli by powiedziała: ok zapłacę Ci, to byłby powazny kryzys w małżeństwie
OdpowiedzPrzykro to pisać ale to nie męża wina, że masz problemy z astmą. To choroba na całe życie, nawet jeśli czasem jest lepiej- to jednak nie jesteś dzieckiem, żeby nie wiedzieć że pył i kurz ją pogłębiają. Dobra maska przeciwpyłowa nie zaszkodziłaby. A teraz narzekanie, że zdrowie siadło, że astma Cie prawie zabiła..no chyba nie astma, tylko Twój brak myślenia.
Odpowiedz@niezlaczarownica: Mój facet ma uczulenie na kurz - zaczyna coś wycierać zamiatać - oczy czerwone, wysypka, kichanie. Mamy w domu maseczki cały czas na stanie i to jego pomysł nie mój :)
Odpowiedz@Poecilotheria: Maseczki to taki wydatek który jest oszczędnością :) A do remontu z kłębami pyłu trzeba kupić bardziej profesjonalną maskę. Nawet bez astmy można nabawić się niemałych kłopotów z płucami. Ale można też po prostu nie zadbać o swoje zdrowie i później narzekać jacy wszyscy dookoła są bez serca.
OdpowiedzNie dziwię się takiego zachowania ze strony Twojego męża, faceci niestety już tacy są... sknery. ;)
OdpowiedzBorze iglasty, czy tylko dla mnie to był oczywisty "żart" ze strony męża i chodziło o to, żebyście nie wydawali pieniędzy na sprzątaczkę, bo on posprząta? Gdybym ja zareagowała w ten sposób, sprawdziłabym w kalendarzu czy mi się okres nie zbliża, bo trzeba mieć nierówno z hormonami żeby tak dramatyzować.
Odpowiedz@Aris: tylko co, jeśli ten mąż wcale nie żartował?
Odpowiedz@Aris: żona raczej wie kiedy mąż żartuje a kiedy nie
Odpowiedz@pasia251: Nawet jeśli nie żartował, a przynajmniej brzmiał poważnie, to nie znaczy, że ma w poważaniu to co jego żona zrobiła i robi. Ja podczas remontu patrzyłem krytycznie na każdy kolejny "pomysł" wydania kasy na to czy siamto. Zwłaszcza jeśli jest jeszcze dużo do zrobienia, więc też dużo do kupienia, to fajnie by było skończyć i po wszystkim z głodu nie zdechnąć. Na to nakłada się, że człowieka opuszcza poczucie humoru, jak tyra od rana do nocy, więc bywa drażliwy lub zapomina być "delikatnym" w wyrażaniu opini. Proponuje trochę dystansu, chyba, że zarzuciłby jej, że się "opierdziela". W sumie ktoś też wpsomniał,że rozmowa pomaga, wyjaśnic o co mu chodziło, zamiast zakładać, że jest niewdzięcznym chamem, bo "tak jej sie przykro zrobiło".
Odpowiedz@kubeck30: przypuszczam, ze to nie pierwsza taka akcja i autorka posta dobrze zna swojego męża i jego zagrywki... Ja doskonale potrafię rozpoznać ironię ze strony mojego męża, poznaje też kiedy na "focha" i po prostu oberwałam rykoszetem, poznaję kiedy chce mi specjalnie zrobić na złość...
OdpowiedzWynaleziono takie maski, potocznie zwane buldogami... może warto zacząć używać, by nie nabawić się gorszej astmy?
OdpowiedzJesteście małżeństwem, macie dzieci, a pieniądze dzielicie na Twoje i jego? Bo jeśli nie, to nie rozumiem w czym problem.
Odpowiedz@digi51: my dzielimy, i też nie wiem w czym problem?
Odpowiedz@digi51: Istnieje coś takiego jak rozdzielność majątkowa. I jeśli ja w końcu zformalizuję swój związek, to raczej też będą moje pieniądze, jego pieniądze, żeby później nie było wypominania (a nie wiadomo jak życie się potoczy).
Odpowiedz@Habiel: Rozdzielność majątkowa to jedno, osobne konta, osobne oszczędności w razie W itd, ale chyba jednak istnieje jakieś "wspólne", chociażby na prowadzenie gospodarstwa domowego czy wydatki na dzieci. Czy masz zamiar przy każdym wydatku ustalać z mężem, kto płaci lub składać się po połowie? Moim zdaniem wydatek na sprzątaczkę powinien iść właśnie z tego wspólnego, niezależnie od tego, że planowo miała posprzątać żona. Jaki oni kupowali mieszkanie? Składali się połowie, pilnując, żeby jedno nie zapłaciło 100zł mniej niż drugie?
OdpowiedzStandardowo w takich przypadkach: WIDZIAŁY GAŁY CO BRAŁY
OdpowiedzA ty zapłaciłaś mężowi za gładzenie ścian, zrobienie hydrauliki, elektryki, położenie płytek i całą resztę remontu? "Wiem i doceniam to, że to mąż robił najcięższe roboty, ale z najcięższych robót nie składa się cały świat! " Jakie wy (na szczęście nie wszystkie) jesteście obrzydliwie roszczeniowe. P.S."wszelkie prace były wykonywane w czasie po pracy i w weekendy." Naparzaliście elektronarzędziami po ścianach wieczorami i w weekendy? Sąsiedzi musieli być wniebowzięci.
Odpowiedz@Fomalhaut: Regulamin większości wspólnot zabrania wykonywania takich prac wieczorami i w weekendy. Mają szczęście, że nie jestem ich sąsiadem.
Odpowiedz@Fomalhaut: A skąd wiesz, kiedy im wypadało "po pracy"? Może o dwunastej w południe? Skoro już się czepiamy, to można by i to doprecyzować.
Odpowiedz@Fomalhaut: Jeden z niewielu głosów rozsądku w morzu - "jaki on niewdzięczny zły i niedobry mężczyzna SAMIEC TWÓJ WRÓG"
OdpowiedzPo co rozmawiać, wyjaśniać problem. Lepiej pisać na piekielnych. Ot, dojrzałość.
OdpowiedzJuż wiem dlaczego lubię czytać Piekielnych... im więcej takich opowieści, tym bardziej doceniam mojego męża.
OdpowiedzZrobiłaś błąd taktyczny pokazując pewnie przez całe życie, ze wszystko "dasz radę", jak większość z nas. Współczuje. Ale bardziej przeraża mnie ocena tutaj. W tej chwili: 18 (140). Stereotypy i egoizm, nic więcej.
Odpowiedz@BiAnQ: Ja daję minusa, bo żenadą jest dla mnie obsmarowywanie na piekielnych najbliższej rodziny. Dziwi mnie, że dorośli ludzie lubią prać swoje małżeńskie brudy przed obcymi ludźmi w internecie. Dla mnie nie pomyślenia.
Odpowiedz@BiAnQ: Ja dałem minusa bo to kolejna rozwydrzona kobietka co to uważa gotowanie i wychowywanie dzieci za najwyższą formę pracy, ona robi tyle, że nikt tyle co ona nie robi a jest wiecznie niedoceniana i wszyscy naokoło powinni jej bić pokłony za to co robi...
OdpowiedzZal mi tego faceta ja bym z taką choleryczką nie wytrzymał... siądź jeszcze i się rozpłacz jak bardzo cię twój mąż nie docenia a ty się tak dla niego poświeciłaś bo mu obiady robisz po ciężkim dniu podawania wiertła... no serio? Ciesz się, że masz robotnego chłopa co dom remontuje a nie wymyślasz jakieś farmazony i szukasz dziury w całym...
Odpowiedz