Ciepło, deszcz, zimno, lód.
Kierowcy mają obowiązek odśnieżać i odladzać swoje pojazdy.
O ile z ogarnięciem osobówki specjalnego problemu nie ma (ale i ten lód z osobówki za dużej krzywdy nie zrobi), to usunięcie w Polsce lodu z ciężarówki jest prawie niemożliwe.
Na parkingach brak odpowiednich podestów, a zgodnie z prawem kierowca nie ma prawa wejść na 4-metrową ciężarówkę, żeby zrzucić z niej lód (jak spadnie, to ubezpieczyciel może robić problemy, że praca na wysokości bez uprawnień/zabezpieczeń), ale z drugiej strony kierowca ma obowiązek usunąć ten lód, a spadająca bryła może zabić. A wtedy oczywiście prokuratora nie będzie obchodzić, że nie było możliwości.
I kto jest piekielny ?
polskie drogi
Kiedyś widziałem, jak dwóch ludzi (kierowców?) przeciągało z dwóch stron, idąc po bokach naczepy (kontenera?) po jej dachu linę z jakimś gałganem, który ściągał śnieg z góry. Jako laik nie mam jednak pojęcia, na ile to skuteczne (śmiem podejrzewać, że w przypadku lodu - słabo).
Odpowiedztrzeba czekać do wiosny :(
OdpowiedzNa pewno piekielny zawsze jest kierowca, który ruszy mimo że wie że stanowi zagrożenie, i nigdy prokurator czy sąd gdy wyślą takiego za kratki. Kierowca zawsze ma wybór. Może odmówić jazdy. Owszem, konserwacje są, ale mniejsze niż konsekwencje dla pieszego czy pasażerów osobówki jak taką bryłą dostaną. Brak infrastruktury wynika z tego, że po co na nią wydawać, jak kierowcy i tak jeżdżą? Że zawsze znajdzie się inny, taki co pojedzie, więc pojedynczych malkontentów można wywalić?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2018 o 19:43
@bloodcarver: Wyłącznie kierowca ? Zarządcy dróg i parkingów nie ?
Odpowiedz@kierofca: Jeśli zarządca drogi ruszy oblodzonym pojazdem to oczywiście że on też. A ciut bardziej serio: po pierwsze, nigdzie nie napisałem, że tylko. Napisałem, że zawsze. Jest między tymi słowami różnica, wiesz? I wyjaśniłem, czemu na taką infrastrukturę nie ma popytu. Coś było w tym wyjaśnieniu niejasne?
Odpowiedz@bloodcarver: odmówienie jazdy może się dla niego skończyc zwolnieniem. I tu należy sobie zadać pytanie.. co jest ważniejsze: moja praca i moj byt czy . ryzyko potrącenia kogoś. Jeżeli jestem specjalistą i zatrudnią nnie wszedzie z pocałowaniem ręki, to pewnie wiele bym się nie zastanawiała tylko rzucam robote.. ale wielu ludzi nie ma takiej sytuacji i panicznie boją się bezrobocia. W tej sytuacji rachunek jest prosty. Mój zarobek jest ważniejszy niż życie kogoś innego.
Odpowiedz@bloodcarver: Niedawno u mnie na wiosce babka szukała sprawcy, bo właśnie z ciężarówki spadająca tafla lodu rozbiła jej przednią szybę w aucie.
OdpowiedzNie no luz. Jasne że nie ma opcji aby usunąć lód z dachu ciężarówki, dlatego od dzisiaj, jeśli zdarzy się sytuacja że spadający lód z jadącej ciężarówki uszkodzi mnie albo moją własność to nie będę się kłócić tylko przyznam się do winy(w wypadku zatrzymania ruchu na drodze) aby "biedny" kierowca ciężarówki nie miał przeze mnie nieprzyjemności. No bo on NIE MIAŁ możliwości ściągać tego lodu. To JA powinienem uważać aby mnie lód z przejeżdżającej ciężarówki nie zabił.
Odpowiedz@Glesow: Zupełnie nie rozumiem co chcesz przekazać. Pokazałem pewną piekielność polskich dróg, mijając zachodnią granicę praktycznie na pierwszym parkingu jest odpowiedni podest. Można podjechać i bezpiecznie, zgodnie z prawem problem załatwić. A na żadnym z polskich parkingów, ani przy kulczykowej, stalexportowej ani jakiejkolwiek innej drodze nie widziałem.
Odpowiedz@kierofca: to jest też piekielność polskich kierowców ciężarówek, którzy zgadzają się na takie traktowanie i i tak ruszają, choć nie mają prawa i ryzykują cudze życie dla paru groszy.
Odpowiedz@Glesow: ustawodawca nałożył obowiązek na kierowców, ale kompletnie olał fakt, że nie mają jak ten obowiązek wykonać.
Odpowiedz@krogulec: Gdyby za niewykonanie tego obowiązku groziła odpowiedzialność finansowa także właścicielowi firmy, który takie ciężarówki puszcza w trasę (a w praktyce wymusza jazdę na kierowcach nie chcących stracić pracy, bo "jakoś to będzie", "będzie dobrze", "zawsze tak jeździmy i nic się nie stało"), a odpowiedzialność ta była porządnie egzekwowana, to zaraz by się znalazły pieniądze na czyszczenie tych aut.
Odpowiedz@252426: odpowiedzialność finansowa była by ok, gdyby ustawodawca nałożył na zarządy dróg obowiązek wybudowania stoisk do sprzątania z naczepy.
OdpowiedzProblem jednych jest okazją dla innych. Wystarczy aby stacje benzynowe udostępniły jakieś sprytne urządzenie do usuwania śniegu i lodu z TIRów za drobną opłatą. Biznes gwarantowany. Każdy kierowca będzie wolał zapłacić te parę zł niż ryzykować problemy.
Odpowiedz@glan: całkiem nieźle działa myjnia, tylko ta opłata to ~100-150zł więc raczej codziennie tego nie zrobisz, bo żaden szef Ci nie odda za tyle wizyt na myjni ;)
Odpowiedz@kierofca: życie innych uczestników ruchu jest dla ciebie mniej warte niż 100zł?!
Odpowiedz@kierofca: No ale to jednak trochę drogo. Wystarczyłby wysięgnik ze szczotą, którą ustawisz na wysokości dachu TIRa a potem przejeżdżasz pod nią. Prosta konstrukcja i 10 zł za skorzystanie. Chyba każdy by się skusił.
Odpowiedz@bloodcarver: jeśli te 100 zl z mojej kieszeni ?? To tak jest mniej warte. Bo jak warunki atmosferyczne zle, to i pewnie codziennie trzebaby te 100 wydawac.. a to juz robia sie spore pieniadze dla takiego kierowcy, ktory zarabia pewnie zokolo 3tys, tym bardziej ze tak jak wspomnial @kierofca, szefowie firm przewozowych to czesto Janusze, którzy nie zwrócą za myjnie każdego dnia.
Odpowiedz@bloodcarver: 100zł ? Nie, stówa to są aż takie pieniądze. Ale 4-5-6-7 stów tygodniowo oznacza że będę płacić chroniąc się ewentualną szkodą i umrę z głodu, pod mostem razem z rodziną (bo papu i kredycik kosztuje), albo będę ryzykować i może nic się nie stanie.
Odpowiedz@glan: Wystarczy pomost, wchodzisz, ogarniasz, schodzisz, jedziesz. Z barierkami, żebyś w razie wypadku nie miał współudziału w zdarzeniu. Koszt pewnie z tysiąc złotych (w zamówieniach publicznych pewnie 10tyś/szt). I takie elementy powinny być na każdym publicznym parkingu dla ciężarówek, demontowane na okres wiosenno-letnio-jesienny żeby nie zdewastowali/ukradli. Prywatnie stawiać takich zrzucaczy lodu/śniegu raczej się nie opłaci. U nas opadów śniegu jest niewiele, oblodzenie powstaje gdy w dzień pada, a w nocy mrozi. Czarno widzę by się takie coś zwróciło. I jeszcze coś, oczywiście można pojechać na myjnię jeśli takowa znajduje się na parkingu. A co zrobić jeśli na parkingu myjni brak ? Teleportacja ? :-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2018 o 21:13
A może by tak pójść do laryngologa, zrobić testy i mieć uprawnienia do pracy na wysokości? Trwa to 2 godziny.
Odpowiedz@egow: uprawnienia uprawnieniami, ale dalej niebezpieczne będzie wchodzenie na kawałek śliskiej szmaty 4m nad ziemią.
Odpowiedz@JohnDoe: to się przypnij liną albo dronem lód zwalaj. Nieważne. Ważne, że masz z lodem nie jechać.
Odpowiedz@egow: a może plecak odrzutowy? Śmieszny człowieku :) Skąd pomysł, że jestem kierowcą ciężarówki?
Odpowiedz