Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Było kilka historii o piekielności banków, ale to co przeżył jeden z…

Było kilka historii o piekielności banków, ale to co przeżył jeden z moich znajomych zakrawa na pomstę do nieba i skończyło się sądem.
Otóż tak był on w poważnym związku typu ustalona już data ślubu. No i w związku z tym poustalali siebie jako beneficjentów swoich ubezpieczeń.
I niestety podczas wyjazdu służbowego doszło do wypadku drogowego, w którym zginęła jego partnerka.
Gdy już doszedł do siebie i zakończyły się wszelkie sprawy urzędowe udał się z wszystkimi dokumentami do ubezpieczyciela.

A zaznaczę (kwoty przykładowe chodzi o różnice):
1. Zgon ubezpieczonego: 50000 zł.
2. jw z wyniku wypadku: 75000 zł.
3. jw w pracy: 150000 zł.
W każdym razie przedstawił wszystkie papiery. Umowę ubezpieczenia z wskazaniem jego jako beneficjenta oraz pełną dokumentację z której wynikało, że śmierć nastąpiła w momencie zderzenia pojazdów.

Ubezpieczenie zostało przyznane kwota 50000 za zgon, ale wypłacić jemu nie mogą, bo nie był mężem tylko partnerem. A rodzicom także nie mogą, bo nie są wpisani w umowę ubezpieczenia.
Odwołanie i po batalii sprawa trafiła do sądu.
Wyjaśnienia ubezpieczyciela.
W kwestii kwoty. Skoro nastąpił zgon to należy się 50000. A co z tego, że jest dokument stwierdzający iż zgon nastąpił w wyniku opcji 3? Oni nie mają na to dokumentu, pewnie pracownik nie skserował (taa na kopii znajomego jest pieczątka wpłynęło).
W kwestii wypłaty... Oni dbają o interesy ubezpieczonego.

Wyrokiem musieli wypłacić pełną kwotę plus nieduże odsetki.
Ale czy naprawdę musiało aż ciągnąć się to ponad 1,5 roku i trzeba się szarpać w sądzie?

Ubezpieczyciele

by bayhydur
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rodzynek2
18 20

Ubezpieczalnia (nie mylić z bankiem, bo bank najwyżej pośredniczył w zawarciu umowy) przyjmie każdą składkę, ale jak trzeba coś wypłacić to broni się przed tym rękami i nogami. Bo albo klient, a szczególnie w obliczu tragedii, nie będzie dalej walczył. Albo jak nawet, jeżeli sprawa jest jakoś nietypowa, dojdzie do sprawy przed sądem, to może sąd też się przyczepi i przyklepie niewypłacenie odszkodowania.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
26 26

@piesekpreriowy: I co k...a z tego, że prowadzą biznes i chcą zarabiać? Podpisali umowę, więc niech się z niej wywiązują. Nie uwierzysz, ale reputacja firmy też jest ważna. Na miejscu pokrzywdzonych robiłbym szum, gdzie się da. Zła reputacja oznacza wykupienie polisy u konkurencji. Masz jeszcze coś "mądrego" do powiedzenia? Oczywiście powinni odmawiać wypłacania czegokolwiek w razie oszustwa, ale to inna bajka.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
14 14

@piesekpreriowy: Umowa to umowa i trzeba się z niej wywiązać. Jeżeli klient regularnie płacił składki i nastąpiła odpowiednia okoliczność, to należy wypłacić ubezpieczenie wskazanej w ubezpieczeniu osobie na wskazane konto, w przewidzianej w umowie wysokości, po przedstawieniu odpowiednich dokumentów przez zainteresowanych. A na czym ubezpieczalnie zarabiają? Na przykład na inwestowaniu zebranych składek np. w obligacje, czy lokaty.

Odpowiedz
avatar bayhydur
8 8

@pasjonatpl: Zgodzę się z Tobą. Umowa to umowa. Skoro były dokładnie warunki opisane i składka wyliczona. Skoro był punkt Zgon w wypadku samochodowym w pracy to umowa wiąże. To zdanie jest kluczowe W WYPADKU, a nie w wyniku wypadku. A z resztą firmy ubezpieczeniowe robią takie cyrki, że gdy zgłaszasz szkodę to od razu idź do sądu bo coś wymyślą.

Odpowiedz
avatar m_m_m
6 6

@rodzynek2: zarabiają raczej na dobrym liczeniu rachunku prawdopodobieństwa i szacowaniu ryzyka

Odpowiedz
avatar rodzynek2
-1 5

@m_m_m: A to już swoją drogą.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
14 14

@piesekpreriowy: Może popatrz na to z innej strony. Zamawiasz telewizor najwyższej klasy, wielki ekran, pełen wypas. Płacisz za to odpowiednio wysoką kwotę. No i dostajesz... starą PRL-owską unitrę. No i co powiesz? Przecież to prywatna firma i niech robi, co chce. Możesz iść z tym do sądu, co trochę potrwa i stracisz przy tym trochę czasu i nerwów, ale przecież nic się nie stało, prawda? Przecież celem prywatnego przedsiębiorcy jest generowanie zysku, więc nie powinieneś mieć pretensji. Praktyki opisane w tej historii uważam za co najmniej obrzydliwe. To cyniczne wykorzystywanie czyjejś tragedii z nadzieją, że ten ktoś nie będzie miał siły walczyć o swoje. Za to powinny być wyższe kary niż zwykle. Albo mam inny przykład. Nie życzę ci tego, ale powiedzmy, że złamałeś nogę. Jesteś ubezpieczony. Ubezpieczalnia się wypina pod byle pozorem, powód z d...y wzięty. No i teraz z tym złamanym kulasem musisz zapier... od jednego pracownika do drugiego, a potem łazić po sądach i w końcu dostajesz odszkodowanie. Nic się nie stało. Przecież to prywatna firma i jest nastawiona na zysk. Co z tego, że ze złamaną nogą musiałeś kursować w tę i z powrotem przez kilka miesięcy, zamiast odpoczywać i spokojnie czekać na odszkodowanie. Nic się nie stało. Prawda?

Odpowiedz
avatar nasturcja
6 6

@pasjonatpl: to ze złamaną nogą to dobry przykład. Miałam w rodzinie przypadek kiedy noga złamana w wyniku dość ekstremalnego sportu dostała normalne ubezpieczenie od wypadków a specjalne ubezpieczenie którego wykup jest wymagany żeby sport uprawiać zaczęło mówić, że oni nie mogą wypłacić ubezpieczenia od tego sportu bo był uprawiany ten właśnie konkretny wymieniony sport.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 7

@nasturcja: Jestem pewien, że coś takiego miało miejsce. Sam nigdy nie słyszałem, ale tak samo mi przyszło do głowy. Niby nic jakiegoś niesamowicie piekielnego. Zwykłe złamanie, które za jakiś czas się zrośnie i będzie ok. Tyle że autor, który twierdzi, że wszystko w porządku, bo prywatna firma powinna być nastawiona na zysk i w razie czego będzie można dochodzić swoich praw w sądzie, będzie musiał zapier... ze swoją złamaną nogą, o kulach, do każdego stosownego urzędu i biura. Niech jeszcze ubezpieczalnia umieści biuro takiego konsultanta gdzieś na piętrze, w budynku bez wind. No i niech się gramoli po tych schodach w gipsie i o kulach. Na pewno szybciej mu się noga zrośnie. Ale przecież wszystko jest ok, bo ubezpieczalnia to prywatna firma, więc ma prawo próbować go orżnąć, a on pójdzie do sądu i wygra. Żaden problem. Na pewno nie będzie się wkur... i z pełną wyrozumiałością potraktuje ubezpieczyciela. A już na pewno nie będzie miał ochoty natrzaskać tą kulą po ryju pracownikowi tej firmy ubezpieczeniowej, który podejmuje decyzje w sprawie jego polisy. Nigdy w życiu. Jak się spotkają na ulicy, to jeszcze mu serdecznie podziękuje za tak ekscytujące doświadczenie.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
5 5

@piesekpreriowy: Co Cię tak człowieku w życiu skrzywiło, ze uważasz, że kasa i biznes są ważniejsze niż człowiek? Dokładanie zrozpaczonemu człowiekowi cierpienia jest ok, bo chodzi o pieniądze, tak? Co za pomieszanie priorytetów.

Odpowiedz
avatar zlomierz
1 1

@m_m_m: ubezpieczalnie powinny działać na zasadzie dobrego szacowania ryzyka - zamiast tego działają na znajdowaniu sposobów na niewypłacanie odszkodowania, w tym umowy z bliżej niesprecyzowanymi punktami wyjątków pod co da się podciągnąć wszystko, górnymi limitami wypłaty ograniczonymi zarówno górną granicą jak i kwotą wpłaconych łącznie składek itd. Kiedyś ktoś wymyślił że można zebrać kasę od dużej liczby ludzi na wszelki wypadek, szacując odpowiednio stopień ryzyka - a dodatkowo mieć możliwość obracania tymi pieniędzmi zanim będą potrzebne, później ktoś wymyślił że przecież odszkodowań wcale nie trzeba wypłacać. Nie ma już prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych - jest właściwie kiepska lokata, nie ma prywatnych ubezpieczeń emerytalnych na dożycie - jest kolejna lokata/fundusz inwestycyjny, ubezpieczenia sprzętu nie obejmują niczego czego nie obejmowałaby gwarancja (a i tutaj też nie bo przecież obejmuje gwarancja), aż dziwne że nie znaleźli szczególnej sytuacji żeby stwierdzić że odszkodowanie się nie należy wcale, pewnie to co robili wydawało się tańszą drogą do nie wypłacenia niczego.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
17 19

I jak w kraju, gdzie ubezpieczalnie odstawiają takie cyrki, można w ogóle myśleć o prywatyzacji służby zdrowia? Przecież człowiek wykituje, zanim ubezpieczyciel zgodzi się pokryć koszty leczenia.

Odpowiedz
avatar zlomierz
1 3

@pasjonatpl: Ubezpieczalnie działają tak wszędzie, tam gdzie są prywatne ubezpieczenia zdrowotne tam okazują się nie obejmować niczego, a jeśli już to do kwoty nieprzekraczającej wpłaconych składek (nie średnio względem ogółu ubezpieczonych ale każdego pojedynczo), za to kuszą "niskimi" składkami, tyle że składkami za nic.

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
5 5

@piesekpreriowy Ubezpieczyciel powinien wypłacić od razu tak jak ma w umowie, a nie ciągać jeszcze najbliższe osoby zmarłego po sądach. Bardzo dobrze, że jeszcze zapłacili odsetki i mam nadzieje, że sąd obciążył ich również kosztami rozprawy po całości. Nie dość, że dopłacili do przekrętu to jeszcze opinia poszła w świat.

Odpowiedz
Udostępnij