Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jako że przez lata pracowałam w prywatnej przychodni lekarskiej, znam lekarzy i…

Jako że przez lata pracowałam w prywatnej przychodni lekarskiej, znam lekarzy i wysoko cenię ich fachowość. Zdaję sobie bowiem sprawę, jak ciężki i wymagający jest to zawód.

Jednocześnie całkowicie popieram konieczność likwidacji ZUS i NFZ. Zapewne podniesie się larum, że przecież ci cenieni przeze mnie lekarze stracą pracę, i że bez ubezpieczenia ludzie będą umierać na ulicy, ale mimo wszystko proszę czytających o próbę zrozumienia, w czym tkwi problem. A tkwi mianowicie w systemie, a nie w ludziach.

System wygląda tak: obywatel płaci pieniądze na ubezpieczenie, które później - rozdrobnione przez hordę urzędników państwowych - trafiają do szpitali. Z tych pieniędzy szpitale muszą opłacić personel, leki, budynki, narzędzia itd. Jako że pieniądze są po drodze rozdrobnione, nie całość składki trafia do zainteresowanych. Wniosek - twój lekarz leczy cię za mniejsze pieniądze, niż zapłaciłeś!

Druga sprawa: procedury szpitalne. Co szpital, to ciekawsze. W tym, do którego trafiłam lata temu, procedurą było TŁUMACZENIE się dyrektorowi szpitala z przepisywanych leków. Czyli lekarz, który ma wieloletnie doświadczenie nie może bez konsultacji z dyrektorem przeprowadzić leczenia farmakologicznego, które dla placówki jest potencjalnie zbyt kosztowne (przecież by nie starczyło na trzynastki dla zarządu...). Co z tego, że składkę masz opłaconą, że leki są na liście refundowanych? Nic. Dyrektor się nie zgadza, to kończysz tak jak ja. Czyli: dostajesz wypis po 10 dniach "leczenia" dożylnie ketonalem, w którym jest napisane, że "pacjentka jest w stanie DOBRYM", wracasz do domu, po dwóch godzinach dostajesz 40 st. gorączki, kopytkujesz do prywatnego lekarza, robisz mnóstwo badań, zostawiasz w aptece prawie pięćset złotych i przez miesiąc (za późno było na tygodniową kurację) codziennie łykasz lekarstwa i robisz sobie zastrzyki w brzuch. I żyjesz dalej, chociaż rekonwalescencja trwa pół roku.

Część z czytających uzna, że to wina lekarza prowadzącego w szpitalu. A ja już wiem, że nie (i to tylko dzięki znajomej pielęgniarce, która objaśniła mi, jak to wygląda od wewnątrz). Więc dalej będę popierać likwidację ZUS i NFZ, bo też już wiem, że pieniądze, które trafiają bezpośrednio z mojej kieszeni do lekarza mogą uratować zdrowie i życie. A te przelewane co miesiąc na konto "państwówki" niekoniecznie.

I tak, są prywatni ubezpieczyciele, którzy już dziś za ułamek składki na ZUS oferują dobry pakiet medyczny (z hospitalizacją włącznie), więc argumenty, że prywatna służba zdrowia nie może istnieć bez wsparcia państwa są bezzasadne.

A jeśli ktoś miałby się ubezpieczać dobrowolnie (bo przymus płacenia na ZUS po jego likwidacji by nie obowiązywał) i tego nie zrobił, to jego decyzja. W kwestii zdrowia trzeba być zawsze rozsądnym i samodzielnym, bo wbrew rządowym zapewnieniom, nikt poza nami samymi się tym nie przejmie.

Oczywiście zostaje kwestia rent i innych świadczeń, ale jeśli dziś co miesiąc oddajesz ponad tysiąc złotych na ZUS, to nie przekonasz mnie, że nie będzie cię stać na prywatne ubezpieczenie za mniej niż pięćset złotych, które gwarantuje wypłatę świadczenia (w przypadku ZUS jest to zależne od demografii i innych czynników, wobec czego od lat instytucja ta jest "ratowana" przez rządowe dotacje, czyli koleją porcję naszych pieniędzy, tym razem z podatków).

słuzba_zdrowia

by marysienka84
Dodaj nowy komentarz
avatar Trollitta
14 26

Problemy widzę dwa : 1. W przypadku kosztownego leczenia, np. raka, udaru, powypadkowego, koszty leczenia będziesz i tak pokrywał poza ubezpieczeniem, bo takie za "mniej niż 500zł" tego nie obejmuje. A takie, które obejmuje kosztuje około 2000zł dla rodziny 2+1, a i tak ma masę wyłączeń. Więc tak, istnieje szansa, że przy takim systemie ludzie będą "umierać na ulicy", co z resztą zostało już sprawdzone. A gdzie pogotowia, numerów alarmowych itp? Na przykład wypadek, dwoje poszkodowanych, jeden z ubezpieczeniem obejmującym zdarzenie tego typu, drugi bez. Przyjedzie karetka, zabierze ubezpieczonego, a drugiego zostawi? 2. Prywatne ubezpieczenie emerytalne/rentowe ma to do siebie, że działa jak ZUS. Tylko często obejmuje określony czas, np. 15 lat. Już wiesz, ile czasu będziesz na emeryturze, czy zakładasz, że 16, 17 i kolejne lata będziesz żył energią kosmosu? Uważam, że ZUS i NFZ wymagają konkretnej, gruntownej reformy, bo aktualne przepisy umożliwiają istnienie takich patologii, jak opisana w historii. Ale bez przesady, likwidacja i przejście na system całkowicie prywatny to proces długotrwały, trwający pokolenia.

Odpowiedz
avatar Rak77
-1 11

@Trollitta: Ale wiesz o tym że ratownictwo medyczne jest finansowane bezpośrednio z podatków a nie przez NFZ?

Odpowiedz
avatar babubabu89
-1 9

@Trollitta: Co do wypadków, to zgodził bym się na składkę która opłaca pogotowie ratunkowe bo rzeczywiście w razie nagłej potrzeby nikt nie będzie się pytał kto jakie ma ubezpieczenie, ale NFZ bym zlikwidował. Co do ZUSu to z całkowitą likwidacją się zgadzam, ale nie da się tego zrobić bo co z ludźmi który już są na emeryturze, albo są tuż przed, albo płacili 20 lat ZUS i co z ich składkami? Ale gruntowna reforma jest potrzebna.

Odpowiedz
avatar Trollitta
0 4

@babubabu89: na jedną składkę sie zgadzasz, na inną nie, czyli wybierqsz co wygodne i resztą się nie przejmujesz? Tak jak napisałam, likwidacja ZUS to wielopokoleniowy proces, ale sam z siebie też może zaczac działać calkiem ok, bo obecne emerytury wypacane są raczej z dotacji budżetowych, mlmoje pokolenie już zbiera bardziej imiennie. Kolejne może będzie lepiej rozliczone, ale aktualnie żadna władza nie tknie się tego, bo to puszka Pandory. Utrzymuje się na poziomie "za pięć minut katastorofa" już od wielu lat, i jeszcze wiele lat pociągnie.

Odpowiedz
avatar babubabu89
0 2

@Trollitta: Tak dokładnie. Wybieram to co wygodne bo cholerę na siłę robić coś co ci nie pasuje? Dla samej idei? Bo tak? Jak jesteś masochistką to proszę bardzo rób co chcesz, żyjemy podobno w wolnym kraju, ale pozwól innym również robić co chcą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2018 o 20:50

avatar zendra
1 1

@Trollitta: "obecne emerytury wypacane są raczej z dotacji budżetowych" Nieprawda. Emerytury i renty w miażdżącej większości wypłacane są ze składek ubezpieczonych.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
4 22

Jakie to odkrywcze :D biurokracja pochłania cześć funduszy... Dzwonili z Harvardu, proszą panią na wydział ekonomiczny :)

Odpowiedz
avatar krogulec
-1 17

@piesekpreriowy: część?? Utrzymanie NFZ kosztuje 750mln rocznie, taka kwota jest wpisanw do budżetu państwa. A robia dokładnie to samo co przedtem ministerstwo. Za tą kwotę, w 5 lat oddłużę 90% szpitali.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-2 6

@krogulec: Tak, część. Dzięki, zjadło mi ogonek.

Odpowiedz
avatar zendra
4 6

Czytam tę historyjkę i nie mogę uwierzyć, że takie brednie napisała osoba, która pracowała w przychodni! 1. Wydaje się jej, że częścią składki na ZUS jest składka na ubezpieczenie medyczne (bez przerwy miesza zadania ZUS i NFZ). 2. Kategorycznie oświadcza, że istnieje jakieś prywatne ubezpieczenie medyczne, które rzekomo oferuje "dobry pakiet medyczny" - jak rozumiem ten pakiet miałby zastąpić ubezpieczenie z NFZ? Oczywiście nie poda nazwy tej prywatnej firmy ubezpieczeniowej ani nazwy pakietu medycznego. Bo taki pakiet nie istnieje. Skoro dowodu brak, to pozostaje autorce tylko kategorycznie oświadczać... 3. Przeczy sama sobie. Początkowo pisze, że składki na NFZ są "rozdrobnione" (cokolwiek by to miało znaczyć - chyba koszty zarządcze?), a potem pisze, że są prywatni ubezpieczyciele… Czyli jednak trzeba komuś zapłacić za obsługę ubezpieczeniową? Chyba że autorka mniema, iż prywatni ubezpieczyciele - stosując jej język - nie "rozdrabniają składek"? Nie potrącają ze składek kosztów zarządczych, prezesi nie dostają 13-tek i sutych nagród rocznych, nie jeżdżą luksusowymi autami służbowymi, koncern ubezpieczeniowy nie ma własnego jeta, żeby zarząd mógł komfortowo udać się na naradę do centrali w Londynie? O święta naiwności! 5. „Wniosek - twój lekarz leczy cię za mniejsze pieniądze, niż zapłaciłeś!” . Genialne Watsonie! A myślisz, że u prywatnych ubezpieczycieli to jak jest? Jest jeszcze gorzej! Część składki potrącana przez prywatnego ubezpieczyciela jest jeszcze większa niż w NFZ, bo prywatny ubezpieczyciel oprócz pokrycia kosztów własnych musi jeszcze zarobić, musi wykazać zysk netto, żeby mieć pieniądze na wypłatę dywidendy dla akcjonariuszy. Ludzie doprawdy są naiwni i przerażająco niezorientowani.

Odpowiedz
avatar zendra
-1 5

@krogulec: "Utrzymanie NFZ kosztuje 750mln rocznie, taka kwota jest wpisanw do budżetu państwa. A robia dokładnie to samo co przedtem ministerstwo. Za tą kwotę, w 5 lat oddłużę 90% szpitali." Raczej nie. Przed NFZ były kasy chorych, które zatrudniały łącznie więcej osób niż NFZ, a przed kasami chorych były wydziały zdrowia w 49 województwach, które zatrudniały łącznie jeszcze więcej osób niż kasy chorych. Nigdy nie robiło tego ministerstwo, bo nie byłoby w stanie obsłużyć tysięcy podmiotów medycznych. Ktoś musi corocznie rozdzielić i rozliczyć 18 miliardów dolarów składek na opiekę zdrowotną.

Odpowiedz
avatar kaloryfer
-2 4

@zendra: Pierwszy pakiet medyczny,o jakim zaraz pomyślałam, jaki istnieje, jaki jest dobry i stosunkowo tani to Luxmed :) A jest ich o wiele więcej, tylko ten zdobywa ostatnio sporą popularność, czemu wcale się nie dziwię. 100 zł miesięcznie i dzięki temu korzystanie z usług specjalistów już na drugi dzień, gdzie na NFZ jest to kwestia min. 2-3 miesięcy (w optymistycznych porywach :). Znajomy ostatnio miał duży problem zdrowotny, w 2 szpitalach państwowych sprawę zbagatelizowali. Na szczęście jest ubezpieczony prywatnie, więc miał możliwość rozpoznania u internisty, który skierował go do 3 innych specjalistów. Wszystko w ciągu kilku dni, a diagnoza taka, że bez leczenia mógłby nawet przestać chodzić:) Takich historii nie tylko ja mam na pęczki, a podejrzewam, że każdy użytkownik, który nie ma znajomości i rodziny w służbie zdrowia.

Odpowiedz
avatar Kiri
2 4

@kaloryfer: 100 zł miesięcznie. Tymczasem składka na NFZ to 9% podstawy wymiaru. Zagadka: ile trzeba zarabiać, żeby odprowadzać składkę 100 zł na NFZ. Zagadka nr 2: ile osób na to będzie stać. Zagadka nr 3 - czy za 100 zł miesięcznie w luxmedzie przysługuje pełen pakiet świadczeń, włącznie z długotrwałym leczeniem szpitalnym w każdym zakresie świadczeń, rehabilitacją itd.?

Odpowiedz
avatar zendra
1 3

@kaloryfer: Pakiet Luxmedu za 100 zł to tak naprawdę namiastka ubezpieczenia w porównaniu do ubezpieczenia NFZ. Jestem świadoma, że na rynku istnieje całe mnóstwo prywatnych pakietów, a raczej "pakiecików" medycznych, oferujących podstawową opiekę medyczną czyli opiekę tylko w zakresie, nazwijmy to umownie: "przychodnia i ambulatorium". Ale przecież nie o takie ubezpieczenia nam chodzi. Jeżeli mamy porównywać do NFZ, to ubezpieczenie prywatne musi pokrywać dosłownie wszystko! Czyli długotrwałe hospitalizacje, leczenie nowotworów, dializy, przeszczepy serca, neurochirurgię, internę, itp. To ubezpieczenie za 100 zł nie pokrywa niczego z tych spraw (nie mówię o hospitalizacjach jednodniowych na prosty zabieg). Naprawdę bardzo mocno zachęcam do szczegółowego zapoznania się z zasadami takich prywatnych "pakiecików za 100 zł", z regulaminem i ogólnymi warunkami ubezpieczenia. Wtedy okaże się jakiej ogromnej ilość świadczeń medycznych takie pakiety nie obejmują, ile mają wyłączeń, ograniczeń, zastrzeżeń, np. wiekowych, maksymalnej sumy ubezpieczenia, ewaluacji składki w razie częstego chorowania, itp., itd. Ubezpieczenie NFZ nie ma żadnych wyłączeń, ograniczeń, zastrzeżeń, obejmuje wszystkie świadczenia i nie ma żadnych regulaminów ani warunków ubezpieczenia. A na koniec najlepsze. Jak wiadomo zarobki większości Polaków nie oscylują wokół średniej krajowej, mediana raczej zbliża się do najniższej krajowej. Składka na NFZ od najniżej płacy wynosi zaledwie 163 zł... W tej cenie obywatel ma zapewnione zarówno przeszczepy serca jak i DOŻYWOTNIE leczenie onkologiczne - czego nie daje dosłownie ŻADEN prywatny pakiet medyczny. Tylko dla porządku wspomnę, że z tych 163 zł aż 140 zł odlicza się od podatku, co oznacza, że dla przeciętnego Polaka wynikowy koszt ubezpieczenia zdrowotnego to 23 zł.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2018 o 20:31

avatar pasjonatpl
5 11

Obawiam się, że z polskim podejściem z tego też nie wyjdzie nic dobrego. Obecnie lwią część tych pieniędzy pożerają urzędnicy. Ekonomiści często mówią o tym, że nie da się podnieść wydatków państwa i obniżyć podatków. Tylko dlaczego próbuje się to przełożyć na polskie realia? W naszym pięknym kraju to nie jest problem. Co więcej, to jest absolutnie wykonalne. Wystarczy uszczuplić i usprawnić biurokrację. Istnieje prawdopodobieństwo, że prywatne ubezpieczenia też powodowałyby różne patologie. Obecnie jest sporo historii o tym, jak ludzie użerają się z ubezpieczalniami, bo odmawiają wypłat odszkodowań albo płacą za małe pod jakimś z d...y wziętym pretekstem. Jeśli służba zdrowia ma być prywatna, to prawo musi być na tyle dobrze skonstruowane, żeby coś takiego nie miało prawa się wydarzyć w kwestii ubezpieczeń zdrowotnych.

Odpowiedz
avatar cherrish
23 31

A tak z ciekawości zapytam, te prywatne firmy ubezpieczeniowe to całość składki oddadzą lekarzom? One nie muszą nikogo opłacić i na dodatek mieć zysku? Nie bronię tu NFZ, ale cały ten tekst to czysty populizm.

Odpowiedz
avatar Robocik
3 15

Korwin, to Ty? :)

Odpowiedz
avatar Zunrin
3 19

Tl;dr - autorkę potraktowana leczeniem, które opłacało się finansowo szpitalowi, przez co musiała doleczać się sama. I z tego powodu chce zlikwidować ZUS i NFZ usprawiedliwiając to tekstami korwinopodobnymi.

Odpowiedz
avatar krzycz
15 17

Prywatne ubezpieczenia medyczne są dobre jak za rezonans czy CT zrobić bez kolejki, a nie do leczenia skomplikowanych / przewlekłych chorób.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
-2 14

Autorze, oto cytat z zasad korzystania z portalu "Teraz Ty możesz się odegrać, opisując czego byłeś świadkiem.". Gdzie opisałeś coś, czego jesteś świadkiem? Ta strona to nie forum, nie piszemy tu postów, nie opisujemy w "historiach" naszych opinii. Chociaż bym się z Tobą zgodziła, to jest zwykły spam i łamanie regulaminu portalu.

Odpowiedz
avatar karol2149
1 3

Nie jesteś świadkiem działania NFZ i ZUS?

Odpowiedz
avatar hibiskus
19 23

Takie kwiatki niestety się pojawiają, jeśli bierzemy się za dyskusję o której nie mamy pojęcia. Po pierwsze - NFZ (którego szczerze jako lekarz nie znoszę) ma jedne z niższych procentowych kosztów funkcjonowania. Każda prywatna ubezpieczalnia musi przede wszystkim zarobić na zysk akcjonariuszy/właścicieli, a dopiero potem dbać o resztę. Jak się to kończy, widać przepięknie w USA. Po drugie - prywatne pakiety medyczne są dobre dla "młodych, wykształconych, z dużych miast" którym funduje je pracodawca, a ich główne potrzeby to ginekolog bez kolejki żeby przepisał antykoncepsję i ortopeda, bo nadwyrężyło się bark na squashu. Kiedy zaczyna się coś poważniejszego - nowotwór, choroby immunologiczne, czy chociażby powikłana ciąża to wszyscy szybciutko wracają albo są odsyłani "na państwowe". Po trzecie - jeśli lekarz się zgadza na taki dyktat dyrektora, to jest albo konowałem albo idiotą. Akurat nikt normalny się nie podłoży na tyle, żeby nie zlecić leczenia zgodnego ze standardami - w razie jakiejkolwiek sprawy w sądzie dyrekcja się wypnie, a lekarz zostałby sam. Nikt przy zdrowych zmysłach się tak nie podłoży. Więc albo zmyślasz albo powtarzasz bzdury z rozmów salowych jak to by było pięknie jakby było "prywatnie".

Odpowiedz
avatar Crook
9 17

@hibiskus: w bardzo dużym stopniu zgadzam się z tobą, mam tylko kilka uwag: nie szukajmy wzorców w USA czy gdzieś tam daleko - wystarczy podejrzeć jak to działa za miedzą: u braci Czechów. Kolejek prawie nie ma, nawet sporo Polaków jeździ tam się leczyć (i nie tylko chodzi o "usługi ginekologiczne"). Pewnie i ich system ma wady, ale ma ich zdecydowanie mniej niż nasz. I dobrze działa u nich system obowiązkowych drobnych opłat za każde świadczenie (np. za każdą wizytę lekarską). Ale tam działa konkurencja (ileś-tam takich nfz-ów). Tylko, że u nas żadnym politykom nie chce się i nie opłaca się robić zmian. Bo to kosztuje (każda reforma kosztuje, budzi sprzeciw różnych gremiów, trzeba czekać na efekty). Zmniejszenie biurokracji i ilości urzędników (których mamy już chyba najwięcej na świecie w proporcji do mieszkańców kraju) oznacza ograniczenie liczby potencjalnych stanowisk do rozdzielenia między krewnych i znajomych królika... I - co najważniejsze - każda nowa władza chce wprowadzić swoje porządki, swoje systemy, nikt nie poczeka na efekty prac poprzedników, więc nawet jeśli komuś uda się wprowadzić w miarę dobry system, to kolejni go i tak wyrugują. Bo NIKOMU z polityków tak naprawdę nie zależy na dobru szarego, zwykłego Polaka. Tego jednego jestem pewna - oni wszyscy walczą TYLKO o swoje interesy.

Odpowiedz
avatar hibiskus
4 4

@Crook: Nie znam bardzo dobrze czeskiego systemu, ale z tego co czytałam podoba mi się tylko jedna rzecz - bardzo niskie odpłaty za każdą wizytę (co zmusza do zastanowienia czy jestem chora czy chcę poplotkować, a jednocześnie nie jest barierą uniemożliwiającą leczenie). Procentowo ten system na obsługę pożera więcej środków, a tak chwalone za cenę na przykład operację zaćmy były tańsze i bez kolejki bo soczewki, które wstawiano były poprzedniej generacji, o gorszych parametrach i przez to dużo tańsze. W politykę się nie zapędzam, bo się na tym nie znam i nie mam z nią nic wspólnego.

Odpowiedz
avatar zendra
0 2

@Crook: Ograniczenie biurokracji w żaden sposób nie wpłynie na NFZ. NFZ utrzymuje się z drobnej części składki zdrowotnej, więc zwalnianie urzędników państwowych w innych agencjach czy ministerstwach pozostaje bez związku. Natomiast sam NFZ ma jeden z najniższych kosztów obsługi administracyjnej wśród ubezpieczycieli w Europie. Na pewno można ten system ulepszać, ale problem wcale nie leży w kosztach NFZ-tu, tylko w tym, że w stosunku do swoich zarobków płacimy składki zdrowotne mniejsze niż w innych krajach.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2018 o 19:25

avatar GythaOgg
9 11

Jeśli wykupisz prywatne ubezpieczenie za "mniej niż 500zł" to gwarantuję, że nie obejmie ono kosztownego leczenia typu nowotwór czy przeszczep. ZUS/NFZ nie jest firmą, nie jest nastawiony na zysk, a prywatni ubezpieczyciele tak, więc za pieniądze, które płacisz opłacą nie tylko lekarzy, wyposażenie szpitali itd. ale także armię własnych pracowników i mercedes prezesa. Pieniądze ze składek są rozkładane na wszystkich ubezpieczonych, bo to ubezpieczenia SPOŁECZNE, wszyscy płacimy składki i wszyscy korzystamy, nawet jeśli wysokość naszych składek jest niższa, niż leczenie, którego w danym momencie wymagamy. Ten system działa w Polsce źle, ale sprywatyzowanie służby zdrowia doprowadzi do jeszcze gorszej sytuacji, bo wówczas nie będzie chodziło tylko o to, że brakuje pieniędzy na np. szpital, ale że doposażenie szpitala zmniejszy zyski firmy. I tym bardziej niestandardowe, rzadkie choroby nie będą leczone.

Odpowiedz
avatar Trollitta
-3 5

@GythaOgg: ale wiele placówek medycznych i szpitali jest prywatna, a bezplatność usług wynika z kontraktu z NFZ, szpitalom zależy na wyposażeniu i jakości, bo od tego zależy ilość pacjentów, a za nimi idą pieniądze.

Odpowiedz
avatar hibiskus
8 8

@Trollitta: A zwróciłeś uwagę jaki profil mają takie "prywatne" szpitale? Masz na przykład prywatne oddziały onkologiczne? Intensywną terapię? Nie - jest ortopedia, kardiologia interwencyjna i porodówka (gdzie tylko niepowikłane ciąże są rozwiązywane). W skrócie - oddziały, które są dochodowe i w publicznych ośrodkach, ale tam z ich zysków finansowane są nierentowne, ale równie konieczne interny, onkologie i geriatrie.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
8 8

@Trollitta: Tak, na wyposażeniu i jakości usług rentownych. Leczenie kontuzji dobrze sytuowanych sportowców, zabiegi chirurgii estetycznej, prywatne porodówki są opłacalne. Innowacyjne zabiegi czy leczenie rzadkich schorzeń nie są i nie będą przez prywatne szpitale realizowane. Ze swej natury przedsiębiorstwa prywatne nie są innowacyjne. Bo innowacyjność to inwestycja, która niekoniecznie się opłaci, a firmy działają po to, by zarabiać, więc będą się skupiać na pewnikach, które przyniosą zysk.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
5 7

@Trollitta: Ej, po pierwsze to kulturalnie wymieniamy tu zdanie więc nie wyjeżdżajmy do siebie z tekstami typu "nie gadaj bzdur". Ad rem: NZOZ w celu świadczenia takich usług jak opisałaś ma podpisany kontrakt z NFZ. A więc utrzymuje się ze środków publicznych. A mówimy tu o zupełnie prywatnym ubezpieczeniu, że dobrowolnie płacisz składkę i masz wyodrębniony zakres usług z jakich możesz skorzystać. To co innego.

Odpowiedz
avatar zendra
5 5

@GythaOgg: Trollitta nie rozumie, że jej prywatne szpitale finansowane są przez NFZ :)

Odpowiedz
avatar dayana
7 9

Narodowy hejt na urzędników. Nie wiem, być może mogłoby być zatrudnionych mniej ludzi, ale na pewno ktoś tym musi zarządzać. Nie wiem ile taki przeciętny urzędnik w NFZ zarabia, ale obstawiam, że to kwota rzędu 2,5-3,5 tys PLN, a nie 5. To teraz historia z kraju, w którym opieka zdrowotna jest cudowna. Ja, student, płacę 1000 zł rocznie za ubezpieczenie (dla nie-studentów jest drożej, nie wiem ile). Mam w nim częściowy lub całkowity zwrot kosztów za wizyty u specjalistów (chyba wszystkich, na pewno tych, co potrzebuję to mam, bo sprawdzałam), darmową hospitalizację i refundację leków (to akurat działa jak w Polsce, że część jest bardziej, część mniej, a część wcale nie jest refundowana). Póki co to byłam u dentysty, czas oczekiwania do niego to było 2 tygodnie (bywały i terminy, że można było iść z dnia na dzień, mi się nie spieszyło). A w Polsce? Ubezpieczenie za 0 zł, bo jestem podpięta pod rodziców. Wizyty u specjalisty zawsze za 0 zł. Fakt, czas oczekiwania koszmarnie długi (dentysta to z pół roku tak przy dobrych wiatrach). Poza tym darmowa karta EKUZ, gdyby mi się coś poważnego stało za granicą, a nie kupiłabym tamtego ubezpieczenia, o którym piszę (uczelnia wymagała), to przecież kwoty, jakie NFZ zapłaciłoby za mnie mogłyby iść w dziesiątki, albo i setki tysięcy PLN. Znów - przy moim wkładzie 0 zł. A nie tylko studenci w Polsce nie płacą ubezpieczenia. Wiem, że NFZ dobrze nie działa, ale problem jest złożony i nie chodzi tylko o tych złych urzędników. Zresztą w kraju, który opisuję administracja jest jeszcze gorsza, jeszcze więcej ludzi musi po drodze zarobić i ich wypłaty akurat są wyższe, bo ogólnie ludzie maja wyższe pensje (np. wyrobienie karty EKUZ w NFZ trwa 2 minuty, a tu wyrobienie karty, która obejmuje i tak tylko ten jeden cholerny kraj trwa już 2 miesiąc i końca nie widać). A jednak to się trzyma i działa bardzo dobrze. Oczywiście nie żalę się na zagraniczną służbę zdrowia, tylko chciałam pokazać, że coś za coś.

Odpowiedz
avatar Trollitta
-1 3

@dayana: do kiedy się uczysz,może Cię obejmować ubezpieczenie rodziców. Później sam płacisz składki, zależnie od dochodów. Wizyty u specjalistów zależą od miejsca, jeśli przychodnia ma słabą organizację pracy i mały kontrakt (który wynika z wielkości placówki lub słabej jakości usług), to terminy ma z kosmosu. Ja mam dentystę na NFZ, który przyjmuje od ręki z bólem, zaplanować wizytę można na 1-2 tygodnie. Jedyny problem mam z endokrynologiem, bo ludzie pchają się tam na potęgę do zapisów a na wizyty nie przychodzą, więc jesli potrzebuje nadprogramowej wiztyty to idę pod gabinet i umawiam się z lekarzem, że wejdę "w okienku", czekam 15min i mam wizytę. Nie wiem, jakim cudem ludzie nie radzą sobie z tym systemem, szczegolnie w miastach i ich okolicach.

Odpowiedz
avatar anonimowakopalnia
5 5

Uważam, że nie trzeba zlikwidować NFZ, lecz zmienić system. Mam problemy ze zdrowiem, tak samo jak moja siostra. Zdaża się, że moja siostra kilka miesięcy pod rząd trafia na półtora tygodnia do szpitala, po wyjściu musi jeszcze odwiedzać lekarzy. Ja sama nie raz mam kilka wizyt w miesiącu u różnych lekarzy i badania. Nie ma mowy, żeby moi rodzice za najniższą krajową opłacili mieszkanie, rachunki, lekarzy i wyżywili nas. Podejrzewam, że nawet ubezpieczenie prywatne trzeba wykupić na każdą osobę z osobna. No cóż, te 500 zł to jednak dużo dla niektórych.

Odpowiedz
avatar Kiri
1 1

@anonimowakopalnia: Wystarczy, że zostanie zrealizowane to, o co walczyli rezydenci, czyli finansowanie ochrony zdrowia wyjdzie z poziomów bantustanów na poziomy europejskie. Średnia w Europie to 6,8% PKB, ale rezydentom udało się wywalczyć tylko 6%. To i tak zdecydowanie więcej niż obecne 4,7% PKB. Tylko jakoś mam małą wiarę, że ta - podpisana już - ustawa, będzie zrealizowana. Bo to niestety jest raczej tylko koncert obietnic.

Odpowiedz
Udostępnij