Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam dziadka. Dziadek ma działkę i nadmiar wolnego czasu. Efektem tego na…

Mam dziadka. Dziadek ma działkę i nadmiar wolnego czasu. Efektem tego na działce ma m.in. drzewka owocowe. Drzewo jak to drzewo - jest wyższe nieco od krzaka, do jego obsługi potrzebna jest więc drabina. I miał mój dziadek taką, używał jej od lat 70'. Drzewo jednak ma to do siebie, że rośnie - w przeciwieństwie do drabiny.

No i przychodzi któregoś dnia (jesienią) dziadek na obiad i kuśtyka. Mama zaczęła więc go przesłuchiwać i po 15 minutach zadawania krzyżowych pytań i wysłuchiwania wymijających odpowiedzi dowiedziała się prawdy:

(teraz proszę usiąść i złapać się za głowę)

Drabina była za krótka, więc dziadek dosztukował do niej dwie listewki (całkiem dobre listewki, które ktoś zupełnie głupio wywalił na śmietnik), przy pomocy sznurka (takiego konopnego, co tam w szufladzie leżał) i tak tej drabiny używał. Ale chyba związał za lekko, bo ja stanął na górze tej drabiny, to to łączenie się rozwiązało, drabina poleciała, a dziadek został uczepiony gałęzi. I tak wisiał. Póki nie spadł. A jak spadł, to teraz kuśtyka.

Po tym jak pierwsza fala żywej reakcji mojej mamy przeszła, a środki uspokajające zaczęły działać i mój wujek przestał w krótkich, żołnierskich słowach wyrażać swoją opinię nt. drabin, wiśni i jabłonek, doszliśmy wszyscy do porozumienia.

Ojciec pojedzie z dziadkiem na pogotowie zobaczyć, czy NA PEWNO nic mu się nie stało, a ja kupię mu drabinę.

Żeby było ciekawiej - faktycznie dziadkowi nic się nie stało, tylko się potłukł.

No to kupiłam - aluminiową, lekką (tak, że mogłam ją nieść jedną ręką), składającą się z trzech elementów, które można było dowolnie zestawiać, z zapięciami, żeby jak się te elementy zestawi, to konstrukcja była stabilna.

Pojechałam też na działkę i zabrałam starą drabinę z przywiązaną jedną listewką boazeryjną. I wszystkim nam się wydawało, że sprawa drabiny jest załatwiona. Do wczoraj.

…(werble)...

Jako że jestem jedyną osobą, która ma auto terenowe w rodzinie, oddelegowano mnie do odebrania dziadka z działki. Dziadek tam sobie chodzi pieszo.

No i ja przyjeżdżam i patrzę co dziadek robi - a on przycina drzewka. Stojąc na drabinie. Nie - nie na drabinie - na 1/3 drabiny aluminiowej, przedłużonej przywiązanymi do niej jakimiś patykami.

Powtórzyłam sobie trzy razy, że jestem białą lilią spokoju na falującej tafli urfa jeziora spokoju i pytam się go, co robi.

No drzewa przycina, bo już czas. No to widzę, ale dlaczego na 1/3 drabiny? Dlaczego sobie nie zestawił dziadzio dwóch elementów i nie zabezpieczył ich na te zapięcia, jak dziadziowi pokazałam? Tylko tak sztucznie drabinę przedłuża.

No bo:

- 1/3 drabiny jest w garażu. Dziadzio sobie nią wychodzi na dach garażu i zamiata. Ten dach garażu. Żeby był czysty.
- 1/3 drabiny jest w mieszkaniu. Bo dziadziowi wygodniej wyciągać rzeczy z szafek niż ze stołka. Dziadzio zabezpieczył górę drabiny dwiema skarpetkami, żeby nie porysować mebli na wysoki połysk, o które opiera 1/3 drabiny.
- no i 1/3 jest na działce, ale jest za krótka, żeby z niej obsługiwać drzewa, to se dziadzio dosztukował na długość.

!

A komórkę trzyma w domu w krysztale, bo nie chce żeby go inwigilowali. No i co z tego, że jak spadnie, to umrze. To będzie spokój.

I gadaj tu z nim.

by takatamtala
Dodaj nowy komentarz
avatar BlackAndYellow
29 29

I weź tu mu mów i tłumacz a on i tak wie lepiej ;) z drugiej strony pomysłów mu nie brakuje jak na stare lata, więc musicie mieć z nim bardzo ciekawie :)

Odpowiedz
avatar marcelka
22 24

świetne! :D wydaje mi się, że musisz kupić drugą drabinę, żeby dziadek używał jej przy drzewkach "w całości". Jestem też pewna, że dla tej 1/3, co to jej używał, szybko znajdzie jakies zastosowanie - tylko czuwajcie nad tym, jakie :D

Odpowiedz
avatar takatamtala
58 58

@marcelka: Boję się, że jak kupie mu kolejną drabinę, to on uzna że jest zbędna i zrobi sobie z niej np. pergole pod winorośl, albo kwietny łuk wejściowy. Albo helikopter- jeśli znajdzie w domu gumkę do włosów i długopis. Z resztą- czemu się ograniczać- przecież ma blachę po wymianie dachu u nas w domu i mój rower z komunii. Czołg zrobi- sytuacja na świecie jest taka niepewna. Przezorny zawsze ubezpieczony!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2018 o 11:30

avatar katem
25 25

@takatamtala: Może poszukać takiej, której nie da się łatwo rozmontować na sztuki - np. rozsuwanej. Może są ?

Odpowiedz
avatar Crook
33 35

Wytłumacz dziadkowi, że jak spadnie z drabiny to wcale się nie zabije od razu (i nie będzie miał spokoju), lecz będzie leżał połamany i 1/ nie będzie mógł pielęgnować ogródka już pewnie do końca życia (a ogródek pewnie kocha), 2/ będzie uzależniony od rodziny - sam nie będzie mógł nic zrobić, a rodzinie sprawie wielki problem (starsi ludzie bardzo boją się uzależnienia od innych i tego, że im sprawią kłopot) i 3/ w końcu umrze, ale co się wcześniej nacierpi to będzie jego - jak będzie leżał to i krążenie się pogorszy, i jelita przestaną dobrze działać (zrób to opisowo i porządnie: pampersy, nocniki, nawet worek stomijny). Dziadzio musi się naprawdę przestraszyć, to wróci mu zdrowy rozsądek. Sama najlepiej wiesz, co na niego zadziała - i wykorzystaj to! Moja ciocia, którą się opiekujemy, mocno starsza osoba, ma pieska, który jest esencją jej życia. Jak wychodziła na ryneczek (bez psa) to zostawiała na malutkim gazie gotujące się mięsko dla pieska. Nic do niej nie przemawiało - że pożar, że wybuch... W końcu powiedziałam jej, że rozumiem, że ma dość już psa i chce się go pozbyć, skoro nie umie przewidzieć, że może być przerwa w dostawie gazu, płomień zgaśnie, gaz będzie się ulatniał... w efekcie piesek się udusi gazem. Podziałało! Już nigdy nie zostawiła nic na kuchence jak wychodziła z domu... Spróbuj i ty podobnie zadziałać z dziadkiem. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
2 2

@Crook: Genialne! Postraszyć utratą sprawności - to jest to! Opiekunce moich dzieci tak się ułożyło życie, że mieszkała ze mną do końca (a żyła 87 lat, zmarła w czerwcu zeszłego roku, krótko przed osiemnastką swojej przyszywanej wnuczki). Niczego się tak nie bała, jak tego, że trzeba się będzie nią zajmować. Zawsze mi powtarzała, jak jej coś tam dokuczało: "Pchełka, jo się moge mynczyć, żebyś tylko ty zy mnum nie musiała"..

Odpowiedz
avatar Balbina
17 17

Ha! takim się nie przetłumaczy. Mój teść lat 75,rumburaczek jakich mało jakiś czas temu razem z moim mężem odśnieżali garaż. Mój chciał sam ale teść się uparł i wlazł też. Skakał po tym blaszanym garażu jak po parkiecie. Mój jazgał-tato nie po środku bo się zawali- Miał to gdzieś. No i w końcu po robocie to schodzenia po drabinie a ten zerknął na wielką górę śniegu i stwierdził że sobie skoczy. Było tylko słychać wielkie bum i tekst teścia -nic się nie stało-nic się nie stało. Fakt nic się nie stało ale tydzień był "połamany"

Odpowiedz
avatar Limek
5 7

Fajna historia, tylko leki uspOkajajace.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Moja świętej pamięci babcia kiedyś zrobiła piękną konstrukcję po to żeby dostać się do szafki nad szafą w segmencie. Postawiła sobie ławę, na mniej krzesło obrotowe i jakimś cudem na to się wspięła. Odgłos uderzenia o podłogę (babci) słychać było w drugim pokoju. Kiedy już babcię pozbierałam i przestałam na nią krzyczeć, że ma bardzo głupie pomysły i dlaczego mnie nie poprosiła o pomoc, to babcia stwierdziła, że w sumie to mogła wziąć drabinę...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

Ściąć drzewa od góry do pożądanej wysokości i już,

Odpowiedz
avatar LunarTango
14 14

Mój teść jest mistrzem w takich sprawach. Przykładowo, kupił spalinowe nożyce do żywopłotu i ciął nimi stojąc na starej chwiejnej drabinie. Oczywiście pewnego razu zachwiał się i spadł... na nożyce. Następnie z krwawiącą raną wsiadł do auta i pojechał do szpitala. Na pytanie lekarza czemu nie wezwał karetki powiedział, że uznał że sam pojedzie szybciej. Na moje pytanie czemu nie odrzucił nożyc jak leciał: -bo by się uszkodziły a to drogie. Oczywiście nikomu nie powiedział o wypadku zauważyliśmy dopiero jak szramę i wtedy się przyznał.

Odpowiedz
avatar zielonylis
0 4

on zawsze był taki? czy mu się tak na starość porobiło?

Odpowiedz
avatar takatamtala
32 34

@zielonylis: Nie. Po śmierci babci zrobił się milszy i bardziej spolegliwy. Wcześniej przy takich akcjach był bardziej ... asertywny. Tzn. wcześniej nie dałby sobie wcisnąć drabiny tylko by nam ją oddał nazywając nas bandą idiotów którzy nie mają na co wydawać pieniędzy. A przy najbliższej wizycie na działce okazałoby się, że zespawał sobie nową drabinę z drutów zbrojeniowych które wykuł własnoręcznie zrobionym młotkiem z balkonu na którym stał w jakimś budynku do którego nie ma wstępu bo grozi zawaleniem. Czy coś w tym stylu.

Odpowiedz
avatar POKUSER
10 12

A Ty czasem nie z rodziny MacGyver`a? ;)

Odpowiedz
avatar takatamtala
8 8

@POKUSER: Dziadzio jest emerytowanym nauczycielem "przedmiotów ścisłych". Kiedy zaczynał karierę w latach '50 przedmioty dzieliły się na ścisłe i humanistyczne. Kiedy wylądowali z babcią jako nauczyciele na analfabetycznej, niezelektryfikowanej wsi nieść kaganek oświaty to się tak podzielili obowiązkami i tak już im zostało.

Odpowiedz
avatar LPP
9 9

@piesekpreriowy: "Jabłonie, grusze oraz śliwy tniemy pod koniec lutego" wprawdzie nie jest to jeszcze koniec, ale może dziadek niecierpliwy.

Odpowiedz
avatar mg1987
10 10

@piesekpreriowy: jakbyś na przeczytanie tego tekstu poświęcił tyle energii co na pisanie burackich komentarzy to byś pewnie nie przegapił informacji, że to się działo jesienią.

Odpowiedz
avatar takatamtala
7 7

@mg1987: Nie no, przedwczoraj było dwa dni temu. Ale dziadek faktycznie był na jabłonce i ona ma już pączki. Może to dlatego, że u nas jest klimat kontynentalny- a w reszcie Polski środkowo- europejski- i u nas jest zawsze trochę bardziej. Tzn. w zimie zimniej, w lecie cieplej a pomiędzy to zmienia się dość gwałtownie.

Odpowiedz
avatar kierofca
6 8

@piesekpreriowy: wyskocz w okolice Grójca, tam dzisiaj widziałem tnących sadowników. Na oko to mają po kilka tysięcy drzew i pewne doświadczenie ;) Jak soki ruszą to już ciut za późno.

Odpowiedz
avatar Ginsei
3 3

Tata mój też ma takie poglądy: "A będę działał przeciwko swojemu zdrowiu, najwyżej umrę". Też nie przetłumaczysz, może trzeba ostrzej. Może jakby kupić dziadkowi do domu taką mini-drabinkę (taką, co np. dla dzieci jest, żeby umywalki sięgnęły), to zluzowałaby się ta "domowa" 1/3 i może w końcu wpadłby na genialny pomysł łączenia dwóch 1/3, aby drzewka obsługiwać. A plusy byłyby niebywałe - nie trzeba takiej drabinki okładać, bo się nie opiera o meble, a nóżki ma zabezpieczone, więc i parkiety mogą spać spokojnie :) No oczywiście gorzej, jak z tamtej 1/3 zrobi jednak pergolę.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
1 1

Oj, to pokolenie faktycznie tak ma. Sama wychowałam się w kulcie Zosi-samosi i MacGyvera. Wzywanie fachowców do byle żówna było czymś poniżej godności. I praca w obejściu do samego końca. Ponoć na wsi statystycznie kobiety żyją krócej niż w mieście - ale mężczyźni dłużej. Kobietom psują statystykę za późno wykryte nowotwory piersi i innych damskich części, a jeśli chodzi o panów, to na wsi nie ma opcji, żeby emeryt nie miał tak KOMPLETNIE nic do roboty, jak to bywa w mieście. Zawsze jest co ogarnąć koło domu.

Odpowiedz
Udostępnij