Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzień jak codzień, byłam z mężem i synkiem na zakupach w Biedronce.…

Dzień jak codzień, byłam z mężem i synkiem na zakupach w Biedronce. Pełno osób, a kasy otwarte dwie, normalka..
Czekamy w kolejce z naszymi zakupami, roczniak już mocno poddenerwowany, wiadomo jak to z małym dzieckiem a w dodatku niewyspanym, płacz zmieniał już w lament.
Otwarli nową kasę i udało nam się być pierwszymi, wybawienie dla syna i dla nas oczywiście. Kładę szybko zakupy na taśmę i grzecznie czekam na kasjerkę aż tu nagle pani z tych "ą,ę" mówi, że ona musi, weszła przede mnie i kładzie swoje zakupy.
Grzecznie informuję Panią, że jej nie przepuszczam i zachowuje się niekulturalnie, tym bardziej że dziecko mi płacze a ta nic, zero relacji.
Na domiar złego mąż mówi kasjerce, że ma nie obsługiwać owej pani, bo my byliśmy pierwsi, na co kasjerka stwierdziła, że już skasuje te produkty.
No szlag mnie normalnie trafił, zrezygnowałam z zakupów, zostawiając produkty na taśmie.
Chamstwa nie będę tolerować a tych, którzy na to przyzwalają już w ogóle.
Istnieje coś takiego jak kultura osobista.
A kasjerce życzę miłego sprzątania.

by ~PodirytowanaM
Dodaj nowy komentarz
avatar BiAnQ
0 40

I bardzo dobrze postąpiłaś.

Odpowiedz
avatar m_m_m
-4 22

Trzeba było babola wytargać za ucho ;)

Odpowiedz
avatar Trollitta
30 52

Mam wrażenie, że nie napisano wszystkiego. Autorka czegoś nie napisała, jakiś szczegół dialogu pominęła. Ostatnio widziałam w sklepie identyczną sytuację, tylko, że tam kobieta zaczęła wykładać zakupy przy końcu taśmy nowo otwartej kasy, a na jej początek przecisnął się facet, położył jajka, a następnie powiedział do kobiety, żeby przepuściła jego żonę. Ta się odsunęła (widocznie mogla poczekać, aż rodzinka kupi jajka), a tam żona faceta, z wózkiem, dzieckiem i pełnym koszykiem pcha się przed nią. Więc zabrała jajka, odłożyła je na koniec taśmy i mówi do faceta, ze ona była pierwsza. I z całym tym majdanem ich nie przepuszcza. Późnej w sumie jak w tej historii. Jeśli ta kobieta faktycznie tak się zachowała, jak opisuje autorka to widocznie brak jej wychowania. Ale jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. Szybciej miała tam miejsce jakąś mała bitwa o nową otwartą kasę, gdzie "o długość jajek", ktoś kogoś przepchnął. Ale... Jak ja uwielbiam rodzinki na zakupach... Rodzice i zapłakane dziecko, w ciasnym, zatłoczonym i często przegrzanym markecie (takie są Biedronki). Jeszcze rozumiem jednego rodzica, skoro faktycznie nie ma co z tym wózkiem począć, a zakupy trzeba zrobić. Ale parka? Przecież do wypełnienia wózka wystarczy jedna osoba, po co asysta i targanie maleństwa... Z tego co widzę, to te dzieci najczęściej zaczynają płakać, bo im za gorąco, zapakowanym w kurteczki, czapeczki i kocyki w ciepłym sklepie. Dlaczego jedno z rodziców nie może z wózkiem iść na spacer, albo nawet zostać w domu? Nie, pchanie się do sklepu lepsze... Ku radości innych klientów.

Odpowiedz
avatar livanir
-5 35

Już pomijajac fakt iscia na zakupy we dwoje z dzieckiem, bo moze chcieli kurteczkę młodemu kupić, lub razem coś ustalić. Bardziej nie rozumiem czemu w takim wypadku jedno z rodziców nie wykłada towaru na taśmę/czeka w koleje a drugie idzie na spacer z małym.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
20 28

@livanir: Iścia powiadasz? :D

Odpowiedz
avatar Trollitta
20 34

@livanir: to przy rocznych dzieciach mierzy się ubrania przy zakupie? Ciekawe, muszę spróbować. Co mpzna ustalać na zakupach w Biedronce? Tak, żeby koniecznie męczyć przy tym dziecko i innych ludzi?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 20

@livanir: Listę zakupów można i powinno robić się w domu, a w razie wątpliwości jest telefon.

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@rodzynek2: Niektórzy nawet z listą kupią niewłaściwe produkty, albo stwierdzą że czegoś nie było, chociaż tak naprawdę nie umieli tego po prostu znaleźć... Serio. Aczkolwiek, chociaż w związku z tym rozumiem, że czasem obydwie osoby muszą na zakupy pojechać - bo np: żona nie ma prawa jazdy, a z kolei mąż zakupów nawet z listą nie ogarnie, to jednak nie pojmuję czemu podczas robienia zakupów jedno z rodziców nie może pójść na spacer z dzieckiem, jak już zostało zresztą wspomniane.

Odpowiedz
avatar aegerita
39 55

Pomijając oczywiste chamstwo baby wpychającej się w kolejkę i głupotę kasjerki popierającej chamstwo - to Ciebie też nie rozumiem. Dziecko płacze, wręcz lamentuje, a któreś z Was nie mogło z nim po prostu wyjść, przespacerować się na dworze, żeby się wyciszyło, zamiast przeciążać synka bodźcami w zatłoczonym sklepie? Już nawet nie mówię, że taki lament bywa przykry dla osób postronnych, bo wiadomo, że rocznemu berbeciowi wiele nie przetłumaczysz. Ale skoro dziecko się męczy, nie wolisz mu oszczędzić przykrych wrażeń? Zwłaszcza że skoro byliście we dwójkę, można było się spokojnie podzielić rolami: jedno płaci za zakupy, drugie opiekuje się synkiem.

Odpowiedz
avatar Sintra
32 42

@aegerita: mam te same odczucia. Czytam o płacząc, zmęczonym dziecku, w duchu kiwając głową ze zrozumieniem, a potem czytam o mężu obok autorki i... przestaję rozumieć. Wystarczy wyjść na chwilę, przespacerować się pod sklepem, wziąć dziecko na ręce, zabawić czymś...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
30 32

To gdzie ty wypakowałaś zakupy będąc pierwszą w kolejce że ona położyła przed nimi swoje?

Odpowiedz
avatar Leone
43 61

Ciekawe czy pojawi się tutaj taka historia: Stałem w kolejce do kasy w biedronce. Przede mną była para z malutkim dzieckiem. Ona głośno narzekała, że tylko dwie kasy są otwarte, on patrzył na telefon, a dzieciak płakał. Nie, nie płakał, on lamentował. Ludzie zdenerwowani, widać było że mają tego dość, ale nikt nic nie mówił. Nie wiem czy rodzice dzieciaka mieli problem ze słuchem, czy byli po prostu przyzwyczajeni, ale nie reagowali. Na szczęście otworzyli kolejną kasę, parka z dzieckiem prawie staranowała innych ludzi, ale udało im się - byli pierwsi w kolejce do nowej kasy. Kobieta zaczęła bardzo powoli wykładać produkty na taśmę, dzieciak dalej lamentował, a mężczyzna po prostu stał. Kobieta, która była zaraz za nimi nie wytrzymała, ominęła ich i położyła swoje produkty na taśmie przed nimi. Miała jakieś 3-4 produkty, więc i tak kasjerka zdążyłaby ją skasować zanim matka wyłożyłaby wszystkie swoje rzeczy. Jednak matce to się bardzo nie spodobało. Powiedziała że nie przepuszcza tej kobiety i ma stanąć za nią. Mąż kobiety się obudził, zabronił (!) kasjerce kasować produkty kobiety która się wepchnęła. Widać było, że kasjerka nie ma ochoty się kłócić, powiedziała że mimo wszystko skasuje te 3-4 produkty. Para z dzieckiem się oburzyli i.. obrazili. Uznali że w takim razie nie będą robić zakupów i wyszli sobie ze sklepu. Biedna kasjerka musiała zamknąć dopiero co otwartą kasę i ogarnąć rzeczy zostawione na taśmie przez dziwną rodzinkę, więc jak się domyślacie, reszta klientów nie była zadowolona. Wspominałem o tym, że dzieciak przez cały czas lamentował? Minęło od tej sytuacji kilka godzin, a ja wciąż słyszę ten płacz.

Odpowiedz
avatar Habiel
4 22

@Leone: Była historia wczoraj, że ząbkujące dzieci nie dają spać. To padły argumenty, że to tylko dzieci i co się z nimi zrobi skoro ząbkują. Pomińmy fakt, że na ząbkowanie moja znajoma dostała pastę uśmierzającą ból i to była opcja. Ludzie stwierdzili, że oczywiście piekielna jest autorka historii, a dziecko może płakać, bo je boli. A tutaj pretensje, że skoro byli we 2 z dzieckiem to dlaczego ktoś dziecka nie wyprowadził? A płacz w kolejce jest przecież o wiele którszy, niż codzienne ryki w domu.

Odpowiedz
avatar MyCha
8 18

@Habiel: Tylko, że na płaczące ząbkujące dziecko w domu nic nie poradzisz. Można stosować różne pasty, gryzaki itp ale jeśli to dziecku niewiele pomorze to dalej będzie płakać. ten płacz jest również denerwujący dla rodziców więc musieliby być masochistami żeby nic z tym nie robić. Co do sytuacji sklepowej. Zajęcie się przez jednego rodzica dzieckiem i wyjście z nim na zewnątrz nie jest w ogóle kłopotliwe. Ba, to jest nawet dużo bardziej komfortowe dla dziecka i rodziców. Ono będzie miało spokój od sklepu, a jeden rodzic spokojnie odstoi swoje w kolejce i spokojnie spakuje zakupy. Tylko trzeba pomyśleć.

Odpowiedz
avatar Habiel
1 11

@MyCha: W tamtej historii autorka twierdziła, że takie ryki trwają od 3 dni. To o wiele cięższe niż 15 minut w sklepie. I jestem skłonna stwierdzić, że ja wolałabym stać za wrzeszczącym bachorem niż słuchać ząbkujących dzieci od rana do nocy. I one utrudniają życie sąsiadom, więc należałoby podjąć jakieś kroki w celu ich uciszenia. A jeśli lizaki, gryzaki itd nie pomagają, to chyba należałoby pójść z dzieckiem do lekarza. A masz literówkę-pomorze to może być zachodnie, a tu chodzi o "pomoże" :)

Odpowiedz
avatar MyCha
4 6

@Habiel: Oczywiście, że dla otoczenia kilkanaście minut w sklepie jest miej uciążliwe niż 3 dni pod rząd w domu. Tylko, że ciężko mieć pretensje do ząbkującego dziecka. Samemu się kiedyś przecież robiło to samo. Do tego skąd wiadomo, że rodzice nie byli u lekarza z dzieckiem? Wątpię też, że to dziecko leży samotnie w łóżeczku w bólu. Rodzice pewnie je noszą, lulają itp. Co mają zrobić skoro to nie pomaga?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@MyCha: Podać maść na dziąsła, płyn na ząbkowanie czy zmrożony gryzak, środków i sposobów jest mnóstwo

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 34

Kobiety w ciąży lub z dziećmi na każdym kroku żądają kuriozalnych przywilejów. Okej, często są one uzasadnione, ale nie oszukujmy się - z połowa matek naciąga dobrą wolę ludzi do granic możliwości i nie odczuwa z tego powodu żadnego wstydu. Te wszystkie "dej, mam horo curke" nie wzięły się znikąd. Okej, zachowanie tej babeczki nie było może popisem kultury osobistej, ale jakbym stała przed parką z drącym się dzieciakiem ok. 20 minut to miałabym gdzieś kulturę i też wbiłabym się przed was tylko po to, by wyjść stamtąd jak najszybciej.

Odpowiedz
avatar Szwa
21 35

Rozumiem twoje oburzenie w stosunku do baby, ale do kasjera? Co miala zrobic? przepychac sie z nia? Tracic czas zamiast po prostu obsluzyc glupia babe? Zrozum, kasjer ma to gdzies kto pierwszy, kto drugi itd., ma za zadanie skasowac klienta i tyle

Odpowiedz
avatar marcelka
18 20

coś mi w tej historii brakuje. Po pierwsze lamentujące dziecko mąż mógł wyprowadzić na chwilę na zewnątrz, zwłaszcza, że wypakowywaniem zakupów zajmowała się autorka historii. Po drugie przeciśnięcie się przed rodzinę dwuosobową z dzieckiem i wózkiem już przy kasie w biedronce wydaje mi się fizycznie niemożliwe, ta pani chyba musiałaby nad nimi przelecieć - nawet jak jedna osoba stoi, to ciężko przejść obok... a po czwarte rezygnacja ze zrobionych z takim trudem zakupów to zachowanie typu "zrobię mamie na złość, odmrożę sobie uszy" po trzecie trafiła chyba roszczeniowa na roszczeniowych... @Szwa: w przypadku "konfliktu" przy kasie to kasjer ma głos decydujący i jeśli to nie jest kasa typu "do 10 produktów" czy z innym pierwszeństwem, to powinien obsługiwać tego, kto był pierwszy

Odpowiedz
avatar Szwa
2 6

@marcelka: jest wiele nie jasności, jeśli stała przy kasie na początku to zakładam, że nie ma opcji by stanęła przed autorka, nie jest powiedziane ile ma rzeczy, jeśli 2-3, a autorka nadal nie była gotowa to co jej szkodzilo? Pracuje w biedronce więc czasem widzę takie sytuacje, wyobraź sobie, że to nowy pracownik, który się stresuję i chciał złagodzić sytuacje Oczywiście Ja na miejscu tej kasjerski baby bym nie skasowal

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2018 o 0:26

avatar pusia
24 28

Powiem ci z punktu widzenia kasjerki odwaliliście tam festiwal żenady. Jako kasjer mam obowiązek skasować wszystkich stojących w kolejce. Nie mam obowiązku ani ochoty pilnować czy dorośli ludzie potrafią sami się ustawić w kolejce czy nie. Kiedy ktoś się mnie pyta czy go obsłużę poza kolejnością to mówię po prostu, żeby się dogadali między sobą a nie ze mną. Ja kasuję te produkty, które aktualnie znajdują się najbliżej mnie na taśmie, nie wyobrażam sobie, wstawać podczas kasowania, żeby zebrać produkty leżące dalej, bo ktoś tam był pierwszy. I swoją drogą nie ma nic bardziej irytującego niż, rodzinka z dzieckiem, która ignoruje ich wrzeszczące dziecko. Jeśli jeden rodzic stoi przy kasie z dziećmi, to pomagam nawet pakować, żeby przyspieszyć męki moje, rodzica, dziecka i ludzi w kolejce. Ale jeśli stoi obydwoje rodziców, a dziecko wrzeszczy to sprawia, że myślę, że są egoistami, nie potrafiący dostosować się do miejsca publicznego, w którym się znaleźli.

Odpowiedz
avatar pasia251
26 30

Dawno nikt mnie tak nie rozbawił... "chamstwa nie będą tolerować... a kasjerce życzę miłego dnia." Hipokryzja level expert.

Odpowiedz
avatar kometax
15 17

Zdaje się, że autorka robi aferę o nic, a przynajmniej większą niż ta sprawa zasługuje. U nas w Auchan często klienci z jedną czy dwiena rzeczami są kasowani w trakcie wypakowywania się osób z dużymi wózkami. Z drugiej strony klientka wykazała się wyjątkowym nìetaktem nie pytając autorki o pozwolenie. Co do reakcji kasjerki, odpowiem z własnego doświadczenia: kasjer nie wejdzie między dwóch kłócących się klientów bo jeszcze mu życie miłe.

Odpowiedz
avatar wilkor42
15 19

Nie no brawo ty, babka faktycznie kulturą się nie popisała, ale ty odwaliłaś taki festiwal żenady, że pobiłaś ją na głowę. Kasjerka zachowała się normalnie, pracowałam na kasie, to nie kasjerka ma rozstrzygać wasze dziecinne spory, kasuję tylko to co ma przed sobą, byłaś z mężem, więc nie dość, że byłaś najzwyczajniej chamska, to jeszcze zignorowałaś własne dziecko, bo przecież tak trudno jednemu z was było by z nim wyjść. Następnym razem uprzedź ludzi w kasie, że jesteś madką, to przynajmniej poczują się ostrzeżeni.

Odpowiedz
avatar xlchtloi
12 16

Co miała Twoim zdaniem zrobić kasjerka? Nie obsłużyłaby baby, ta wyskoczyłaby z mordą, żądała wołania kierownika,ten by przyszedł, kazał ją skasować i jeszcze przeprosił. Strata czasu. I co w sumie chciałaś osiągnąć wychodząc? Po babie Twój foch spłynął, zakupy zrobiła, co się będzie przejmować. Uprzykrzyłaś tylko życie kasjerce, której pewnie nie płacą dość, żeby się użerała z piekielnymi. I tak, pisząc "piekielni" mam na myśli Ciebie.

Odpowiedz
avatar cassis
1 3

"otwarli" - serio?

Odpowiedz
avatar aegerita
3 3

@Lypa: Też chciałam zwrócić uwagę, a tu proszę, okazuje się, że to regionalizm uznany za dopuszczalny. Dobrze wiedzieć. Co nie zmienia faktu, że autorka mogłaby trochę popracować nad poprawnością wypowiedzi. I chyba chodziło o "zero reakcji", nie "zero relacji"...

Odpowiedz
avatar Liloh85
10 12

Ohoho, ależ pokazałaś tej kasjerce! Silna z ciebie babka! Kasjerka pewnie przez najbliższy miesiąc nie mogła się pozbierać ze wstydu, że tak cię zawiodła... jak już skończyła się śmiać z twojego wybryku razem z rodziną i znajomymi, oczywiście. Jedyne co zrobiłaś, o ile w ogóle zwróciłaś swoim chamstwem jej uwagę, to dałaś jej kolejną śmieszną historyjkę o zidiociałych klientach. Dama i wielka pani z fochem rzuci zakupy przed kasę, tupnie nóżką i wyjdzie ze sklepu, upojona własnym zwycięstwem nad sklepowymi prostakami... Przyjrzyj się sobie, dorośnij i może kiedyś zaczniesz się zachowywać z klasą. Tym razem zachowałaś się tak samo jak twoje płaczące dziecko, tylko że ono jest usprawiedliwione wiekiem.

Odpowiedz
avatar Transport_mocy
7 7

Zachowanie autorki nie tylko chamskie, ale i głupie - żeby zdobyć potrzebne do życia produkty musiała ze zmęczonym i wrzeszczącym dzieckiem pójść do innego sklepu, znaleźć potrzebne rzeczy i znowu odstać swoje w kolejce. Swoją drogą w trzech Biedronkach koło mnie ciężarne, niepełnosprawni i rodzice dzieci w wózkach są obsługiwani poza kolejnością.Kasjerka wywołuje ich z kolejki i twardo nie kasuje nikogo innego, nawet jak się wepchnie.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
6 6

"Istnieje coś takiego jak kultura osobista." I Ty chyba w tamtej sytuacji o tym zapomniałaś.

Odpowiedz
Udostępnij