Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój kuzyn, ma skład materiałów budowlanych. Ponieważ codziennie ma do czynienia z…

Mój kuzyn, ma skład materiałów budowlanych. Ponieważ codziennie ma do czynienia z ludźmi, piekielnych historii mu nie brakuje. Dziś opiszę kilka, które od niego usłyszałem i zapadły mi w pamięć.

Krzysiek jest uczciwy i tego samego oczekuje od swoich pracowników. Płaci w ustalonym terminie ustaloną wypłatę co do grosza, i oczekuje za to sumiennej pracy. Każdemu już na rozmowie o pracę powtarza, że nie toleruje cwaniactwa, oszukiwania i jakiegokolwiek okradania. Jak komuś coś w pracy u niego nie pasuje, to niech przyjdzie porozmawiać, może się uda dogadać.

Wszystkie auta z jego firmy tankują na pobliskiej stacji paliw. Krzysiek zna właściciela, dogadał się o jakiś tam rabat. Pewnego dnia dostał telefon od znajomego, że jest właśnie na tej stacji paliw, i jedna z ciężarówek Krzyśka tankowała się (ciężarówki są oklejone logiem firmy), podjechała do niej osobówka, kierowca ciężarówki wlał do niej też trochę paliwa, po czym osobówka odjechała. Tak- jeden z kierowców Krzyśka w biały dzień kradł paliwo na stacji oddalonej o kilka km od firmy. Krzysiek podziękował za informację, po czym zadzwonił do właściciela stacji z prośbą o nagranie z monitoringu. Dostał je bez problemu. Następnego dnia zaprosił do biura owego kierowcę, pokazał mu nagranie, po czym dał kartkę i długopis w celu napisania podania o rozwiązanie umowy o pracę.

Kierowca zaczął się zarzekać, że to pierwszy raz, i że tylko 20 litrów wlał żonie do osobówki, żeby do pracy miała na czym jeździć. Krzysiek powiedział, że go to nie interesuje, który raz, ile i po co, bo kradzież to kradzież, a mówił przecież już na samym początku, że nie toleruje kradzieży. Następnie kierowca-złodziej przyjął bardziej agresywną linię obrony- zaczął krzyczeć, że za taką sumę jaką Krzysiek mu płaci, to on nie jest w stanie utrzymać rodziny, i że Krzysiek nie wie jak to jest, bo on się o pieniądze nie martwi itd. Krzysiek odpowiedział mu tylko coś w stylu "No cóż, to teraz będziesz mógł znaleźć dobrze płatną pracę. A swoją drogą- skoro tak u mnie źle, to czemu tyle czasu siedziałeś? Przecież na łańcuchu Cię nie trzymam." Koleś nie odpowiedział nic.

Innym razem z warsztatu zginął zestaw kluczy, nic specjalnego, nowy wart ok. 200 pln. Złodziej jednak zapomniał o jednym "szczególe"- monitoringu. Co prawda kamery pod warsztatem sprytnie uniknął (przez co ujawnił się błąd w zainstalowaniu monitoringu), ale złapała go inna, nieco oddalona. Złodziejem okazał się jeden z pracowników. Po okazaniu mu nagrania z monitoringu spalił buraka, zaczął przepraszać i zarzekać się, że to się więcej nie powtórzy. Usłyszał jednak to samo co ten od kradzieży paliwa. Następnie powiedział, że on ma gdzieś, i on żadnego podania nie pisze. Krzysiek mu odpowiedział, że ok, że chciał mu pójść na rękę i nie wpierdzielać mu dyscyplinarki, ale skoro on woli... Po tych słowach koleś podobno pisał podanie w takim tempie, jakby wypracowanie na przerwie spisywał. :)

Na tym jednak nie koniec piekielności związanych z tym pracownikiem, a raczej to był ich początek. Koleś w ramach zemsty zaczął Krzyśkowi nasyłać kontrole z różnych instytucji. Czyli reasumując- został ewidentnie przyłapany na kradzieży, kuzyn poszedł mu na rękę, pozwalając aby zwolnił się sam, a nie został zwolniony dyscyplinarnie, a on w ramach "podziękowania" nasyłał mu kontrole. Krzysiek wtedy powiedział wprost, że "ostatni raz zlitował się nad jakąś łajzą".

Inny kierowca przejeżdżając ciężarówką obok swojego domu wstąpił do niego na chwilę. Jego dzieciaki wskoczyły do kabiny. "Rozsądny" tatuś zostawił je w środku same i poszedł po coś do domu. Któryś z dzieciaków spuścił hamulec postojowy, drugi drążek od zmiany biegów ustawił na luz- ciężarówka stoczyła się na stodołę. Ponieważ ciężarówka nie zdążyła się rozpędzić, skończyło się tylko na kilku obtarciach kabiny. A teraz pomyślcie- jakby któryś z dzieciaków w panice wyskoczył z kabiny, potknął się i wpadł pod koła? Albo jakby któreś z nich stało akurat pod tą stodołą i nie zdążyło odskoczyć na bok?

Krzysiek kiedyś spotkał jednego z pracujących u niego kierowców ciężarówek tuż przed wyjazdem ze składu. Zauważył, że facet coś źle wygląda, a kiedy podszedł blisko poczuł od niego alko. Okazało się, że koleś wieczór wcześniej był u sąsiada na imieninach, gdzie grzał ostro wódę blisko do północy, a następnego dnia na 7. rano przyjechał swoją osobówką ok. 15 km do roboty, a następnie planował jeździć ciężarówką. Krzysiek kazał mu spieprzać do domu i trzeźwieć, z tym że ma sobie załatwić jakąś podwózkę, bo jak zobaczy, że wsiada za kierownicę sam, to od razu dzwoni po policję. Powiedział mu też, ze jak jeszcze raz przyjdzie w takim stanie do pracy, to z miejsca wylatuje. Poza tym jeszcze tego samego dnia kupił alkomat, i od tamtej pory robi wyrywkowe kontrole trzeźwości swoim pracownikom.

Krzysiek złapał kiedyś dobrego klienta- budowa jakiegoś zakładu produkcyjnego. Była to jednak budowa z prawdziwego zdarzenia z restrykcyjnym BHPowcem, który ścigał wszystkich za nieprzestrzeganie regulaminu. Jednym z jego punktów był kategoryczny zakaz palenia papierosów z wyjątkiem wyznaczonych do tego miejsc ( podobno była jakaś budka na placu budowy z tabliczką "palarnia"). Jeden z kierowców Krzyśka olał ten punkt regulaminu, i został złapany przez wspomnianego wcześniej BHPowca, który solidnie go ochrzanił za to. Jako że był to pierwszy raz, skończyło się jedynie na tym ochrzanie. 2 dni później, ten sam kierowca, znowu złapany z kiepem w zębach. W dodatku nie miał założonego kasku, co było wymagane przez wyżej wspomniany regulamin.

BHPowiec mocno się wkurzył i kazał kierowcy wyjeżdżać z placu budowy. Następnie poszedł, poskarżył komu trzeba, i Krzysiek dostał telefon, że w związku z dwukrotnym złamaniem regulaminu obowiązującego na placu budowy, i to w tak krótkim czasie, wykonawca rezygnuje ze współpracy z jego firmą. Kierowca, przez którego to się stało w ogóle nie widział w tym swojej winy, i twierdził, że robią z igły widły, i że co komu przeszkadzało, że on sobie papieroska zapalił. Na pytanie co jemu przeszkadzało, żeby wytrzymać trochę bez fajka, albo iść do tej wyznaczonej palarni, już podobno nie odpowiedział.

Jak przypomnę sobie inne historie, i o ile te się spodobają, to dopiszę. :)

skład budowlany

by ~BlackEnergy
Dodaj nowy komentarz
avatar themistborn
28 30

Ale to zawsze wina szefa... No i do tego prywaciarz to mu się w dupie przewraca na pewno! (tak tutaj była ironia w tym zdaniu :D)

Odpowiedz
avatar Lolitte
2 2

@themistborn: Uwielbiam ten tekst z "prywaciarzem" :D

Odpowiedz
avatar kierofca
-5 25

Zerwanie umowy z powodu kierowcy ? Albo bujda, albo pretekst.

Odpowiedz
avatar Daro7777
1 5

Może firma na "pe" na Podkarpaciu?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
14 16

Mam pewne zastrzeżenia do tego ostatniego przypadku. Uważam, że ten BHP-owiec najpierw powinien zadzwonić do twojego kuzyna albo przekazać swojemu szefowi, żeby się z nim skontaktował. Jak on sam nie rozwiązałby problemu, to wtedy rozwiązać umowę z firmą, skoro jej szef nie wywiązuje się z umowy.

Odpowiedz
avatar kierofca
14 14

@pasjonatpl: normalnie działa to tak. Opieprz, kara finansowa (za fajkę czy brak kasku to 5 dych standardowo) a wjeżdżając na teren zakładu/budowy podpisujesz "dupochron" dla behapowca czyli regulamin z informacją jakie środki ochronne powinieneś mieć i używać, więc zgadzasz się na takie kary "dobrowolnie" :) Behapowiec to taki sam pracownik jak kierowca, jeśli szefowi będzie się opłacało brać towar od kuzyna to będzie brać, a behapowiec będzie pienił i nakładał kary. Ale jeśli inwestor/wykonawca dostał lepszą ofertę to taki pretekst jest całkiem wygodny by zerwać umowę.

Odpowiedz
avatar Lynxo
2 4

@kierofca: dupochron :D

Odpowiedz
avatar Trepan
-1 3

@kierofca: kara ma jedną wadę; za naruszenie BHP musisz przeznaczyć środki z kary na poprawę BHP. No i trzeba to udokumentować, dość upierdliwe. Pracuję w dużej firmie i dawno doszli do wniosku, że szkoda im się z tym użerać.

Odpowiedz
avatar kierofca
-1 1

@Trepan: gablotkę behapowiec może robić, oni lubią takie pozorowane działania ;-) W jednej dość dużej firmie znajomy jest persona non grata, w całej Europie. Kilka razy olał wymóg ubierania długich spodni i "bezpiecznych butów". Nakazali mu wtedy wejście do kabiny, po rozładunku wyjazd, a na bramie papierek z informacją żeby się nie pokazywał z tej firmie chyba przez rok. Fajne transporty, lekka robota, a teraz jeździ na innych trasach i narzeka jaki to wuj z tego behapowca że mu tak nabruździł. No ale to firma z tych co każdy by chciał od nich zlecenia bo jazda od Słowacji, Węgier i Rumunii do Portugalii i Anglii.

Odpowiedz
avatar kierofca
0 0

@Lynxo: To jest najważniejsza rzecz i zapamiętaj sobie na całe życie powiedzenie każdego przełożonego, im więcej papierów tym dupa czystsza ;-) Niestety takie mamy prawo że jak durniowi po nodze przejedzie wózek na terenie zakładu to nie mówi się durniowi "Widzisz durniu?! Gdybyś nosił buty które firma dała to byś miał całą stopę", tylko "o biedaczku, nie wiedziałeś że bucik ochroni nóżkę ? No to poszukamy winnego i ukarzemy. Mogłeś nie wiedzieć że przejechana noga boli" :(

Odpowiedz
avatar n0rek
6 10

Podejrzewam ze Krzysiek po prostu slabo placi i przychodza wlasnie takie obszczymurki zamiast solidni pracownicy. To oczywiscie w zaden sposob nie usprawiedliwia tych pseudo pracownikow ale powinno uswiadomic Krzyska ze takie problemy mozna sprowadzic do minimum.

Odpowiedz
avatar Painkiler
7 9

Znając specyfikę branży - skoro przyciąga tego typu osobniki to pewnie oferta jaką proponuje oscyluje w okolicy najniższej krajowej plus ewentualna śmieszna premia rzędu 5-10% podstawy.

Odpowiedz
avatar Kasiejka
3 5

Poczciwy chłop ten Krzysiek ;)

Odpowiedz
avatar papioczek
3 5

Daj palec, a "upier*olą" całą ręke... :-)

Odpowiedz
avatar BenitaBvr
2 4

A potem narzekają, że pracy w Polsce nie ma. Bardzo ciężko teraz o dobrych pracowników niestety. W tyłkach się poprzewracało;/

Odpowiedz
avatar leprechaun
2 2

@BenitaBvr: To też zależy od miejsca. Moi znajomi we Wrocławiu mogą w ofertach przebierać, wybierać, co jedna, to lepsza. I przyznaję, że część z nich skacze z kwiatka na kwiatek. Zaś w mojej "metropolii" znaleźć normalną pracę 40h w tygodniu za minimalną stawkę godzinową...ooo, to graniczy z cudem. Wszędzie tylko staże, uczniowie, osoby z orzeczeniem, praca na 1,5 etatu płatna za etat, praca w nieogrzewanych budynkach, praca etatowa na umowę o dzieło itd.itp. Cyrk na kółkach. -_-"

Odpowiedz
avatar kierofca
0 0

@BenitaBvr: Dobrze płać to będziesz mieć dobrych pracowników ustawionych w kolejkę.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
-1 5

"Mój kuzyn, ma skład materiałów budowlanych." Nie czytam dalej.

Odpowiedz
avatar Lypa
1 1

@Hachimaro: Nie rozumiem skąd wzięła się ta kretyńska kompletnie maniera oddzielania podmiotu (ew. z przydawkami) od reszty zdania.

Odpowiedz
avatar gretelka
1 1

Wszystkim, którzy sugerują, że Krzysiek za mało płaci, powiem tak -znajomy pracował za granicą na budowie, praca dobra, zarobki ok. 10 tys. miesięcznie. Ale oczywiście skoro dałoby się 'dorobić' do wypłaty sprytni koledzy podkradali miedź, spuszczali paliwo z samochodów służbowych i kilka innych rzeczy. Złodziejstwo w tym wypadku nie wynikało z za małej pensji...

Odpowiedz
Udostępnij