Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia parę postów niżej przypomniała mi o tym jak nam chciano urozmaicić…

Historia parę postów niżej przypomniała mi o tym jak nam chciano urozmaicić WF w czasie zimy. Czasy późnej podstawówki-5 lub 6 klasa. W mojej miejscowości, dosłownie rzut kamieniem od szkoły, otworzono w końcu lodowisko. Zwykła wylewka na boisku, ale można było wypożyczyć łyżwy itd.

Szkoła wpadła więc na pomysł, aby Ci, którzy mają WF na pierwszych lub ostatnich lekcjach oraz po długiej przerwie, mogli tam wychodzić na zajęcia. Ja zajarana, bo na łyżwach już wtedy dobrze jeździłam z zadowoleniem przyjęłam tę propozycję. Pierwsze zajęcia miały być próbne, a po nich rodzice mieli dać zgody (a co w zgodach-poczytacie za chwilę).

Padła propozycja, że łyżwy będzie można przechować w szkole, aby nie nosić ich w tą i w tą. Oczywiście jeśli ktoś posiadał własne. Ja taki przywilej miałam i na pierwsze zajęcia przyszłam z moimi łyżwami, które w tym roku kończą chyba 45 lat albo i więcej. Tak, moje łyżwy to relikt PRLu, na których uczył się jeździć mój tato oraz wujek. O coś takiego, tylko w o niebo lepszym stanie- https://8.allegroimg.com/s400/01d3ba/f100aea54425b1ca35f6319e00b8

Ta informacja jest o tyle ważna, że gdy zobaczył je mój WFista zakazał mi w nich wchodzić na lód, bo one STANOWIĄ ZAGROŻENIE. Dla mojego dziecięcego móżdżku to był error. Jak to? Przecież są w pełni sprawne, naostrzone, zadbane- w zeszłym sezonie jeździłam na nich po moim stawie, a tu nie mogę wejść? Chcieli mnie za to wcisnąć na figurówki, których ani razu w życiu nie miałam na nogach. Po dłuższej chwili i telefonie do rodziców, pozwolono mi wejść w swoich łyżwach. Nastąpiła następna piekielność ale wobec całej klasy.
Chłopcy dostali hokejówki, dziewczyny figurówki (nie licząc tych co mieli własne). Jak wiadomo różnią się one techniką jazdy. A że w mojej klasie mało kto na łyżwy jeździł, czy je miał, to pierwszą lekcją było poruszanie się. Ci co potrafili mogli sobie już pojeździć obok. Uczył nas oczywiście WFista. I nakazał wszystkim wykonywać ruchy takie jak na hokejówkach. Skończyło się na paru upadkach ze strony figurówek, bo jak wiadomo- tam do odpychania się służą ząbki.

Reszta zajęć wyglądała tak, że jeździliśmy lub próbowaliśmy (zależnie od umiejętności) jeździć w kółko tafli. A na koniec nauczyciel oznajmił nam, że na zaliczenie zajęć na lodowisku trzeba będzie umieć przejechać kawałek na jednej nodze. Miał być to wstęp do przekładanki podobno.

Wspomniałam już o zgodach-wraz ze zgodą na uczestniczenie w tych zajęciach przy opłacie w wysokości 10 zł, była zgoda na trzymanie łyżew w szkole i UDOSTĘPNIANIE ich innym uczniom. Moi rodzice mieli szczerze mówiąc gdzieś udostępnienie, bo łyżwy stare jak świat, ale Ci, którzy mieli już coś nowszego podnieśli bunt.

I tak po dwóch wyjściach łyżwy się zakończyły. Patrząc na to jak miały wyglądać te zajęcia- na szczęście.

łyzwy w szkole

by Wspollokatorka2222
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
1 21

Butów nie powinno się pożyczać! Nigdy! Grzybica górą!

Odpowiedz
avatar sutsirhc
11 19

_maat@: czyli jak ktoś ma ochotę pojeździć na łyżwach to od razu ma zakupić sobie nowe? Czy tak samo jak chce pograć w kręgle to ma nosić że sobą buty? Większe prawdopodobieństwo grzybicy masz na basenach, a tam się butów nie wypozycza. Tylko chodzi o profilaktykę przeciwgrzybiczną, a szkoła na 100% to oleje bo koszta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@sutsirhc: W takich miejscach buty sa dezynfekowane, jak niby miałoby to funkcjonowac w szkole? Ale prawda jest taka, ze lepiej mieć własne

Odpowiedz
avatar Lolitte
5 5

@sutsirhc: Różnica jest taka, że pożyczasz je świadomie i na własną odpowiedzialność - tutaj było zmuszanie do udostępniania prywatnych łyżew (kupionych może właśnie ze względów higienicznych?) innym ludziom z nie wiadomo jakimi chorobami stóp.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
25 25

Po pierwsze, pożyczanie butów to raczej kiepski pomysł, a po drugie udostępnianie swojej własności może się źle skończyć. Tzn. jak się dogaduje dwóch znajomych mających do siebie zaufanie, to nie problem. Ale jak coś należącego do ciebie może wziąć ktokolwiek... Część ludzi, niestety dość duża część, po prostu nie ma szacunku dla cudzej własności i o pożyczone rzeczy nie dba. I co zrobić z takimi butami, jak ktoś je zniszczy? Kto ma ponosić koszty? Mam kupować następne, które też ktoś uszkodzi i znowu płacić z własnych pieniędzy czy może ten ktoś powinien zapłacić za nowe, chociaż tego wcześniej nie było w umowie? Nie. Jak coś udostępnia szkoła to ok, ale swoich prywatnych rzeczy nie powinno się udostępniać każdemu.

Odpowiedz
avatar Habiel
8 12

Ja się zastanawiam jakim cudem chciano nauczyć jazdy na figurówkach, podając jazdę na hokejówkach. Raz miałam na nogach figurówki, a tak całe życie na hokejówkach, i po 20 minutach zrezygnowałam, bo przednimi ząbkami haczyłam o lód i traciłam równowagę, gdy chciałam pojechać jak na hokejówkach.

Odpowiedz
avatar honey515
2 4

@Habiel:błędna technika jazdy

Odpowiedz
avatar Habiel
6 8

@honey515: Całkiem możliwe, ale jeżdżąc na hokejówkach odpycha się długimi krokami i jak chciałam wykonać podobny ruch-ząbki. Dlatego uważam, że nie powinno się łączyć, szczególnie przy nauce podstaw, tych dwóch typów łyżew.

Odpowiedz
avatar honey515
19 19

Ząbki w figurówkach nie służą do odpychania się ani hamowania. Wykorzystuje się je tylko w jeździe figurowej przy piruecie lub innych figurach.Technika jazdy jest prawie taka sama, jak w hokejówkach tzn. odpychanie się i hamowanie bokiem łyżwy.Tak dla ścisłości

Odpowiedz
avatar Wspollokatorka2222
2 4

@honey515: Dla mnie jest to kompletnie czarna magia, bo podobnie jak @Habiel, uczyłam się i jeżdżę nadal na hokejówkach, a moje doświadczenie z figurówkami jest praktycznie zerowe. Jeśli ktoś by mnie na nie wsadził, to raczej jeździłabym jakbym nigdy nie była na lodzie, mimo że w hokejówkach daję radę nawet zrobić przekładankę do tyłu-albo raczej dawałam, bo zaczęłam się bać o rozwalenie głowy :D

Odpowiedz
avatar Zmora
0 4

@Wspollokatorka2222: @Habiel: Mam wrażenie, że trochę przesadzacie. Mnie pierwszy raz wsadzono na łyżwy figurowe - zero problemu praktycznie. Następnego razu wsiadłam na hokejowe - zero problemu. Owszem jakaś mała różnica w długości łyżwy i tych ząbkach jest, ale w standrdowej jeździe przed siebie nie sprawiało mi to prawie żadnej różnicy. A wcześniej jedynie miałam doświadczenie z jazdą na rolkach. No, chyba że ktoś tu próbuje jeździć na łyżwach jak na wrotkach, to wtedy życzę serdecznie powodzenia. Może i się da, ale ja tego sobie wyobrazić nie mogę. Wrotki na nogach miałam raz, przez pięć minut i kompletnie nie mogłam ogarnąć nawet jak się z miejsca ruszyć.

Odpowiedz
avatar Varson
1 1

@honey515: No teraz to żeś przywalił jak dzik w sosne, wsadzając mnie na figurówki musisz mi zapewnić że karetka jest 5 metrów dalej, przez 11 lat byłem hokeistą i raz miałem na nogach figurówki, ciesze sie że nie trafiłem na wózek inwalidzki na całe życie, gdyż "taki sam styl" rózni sie tym że jak ktoś umie lepiej jeździć na łyżwach to naciska nogą odpowiednio dla siebie, u mnie to skutkowało pięknym przelotem kilkadziesiąt metrów dalej, kiedy spróbowałem zrobić łuk, a prędkość którą potrafie rozwinąć wcale nie jest mała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

No ok,a gdyby ktoś nabawił się poważnej kontuzji na tych zajęciach? Przez używanie nieodpowiedniego sprzętu? Ludzie pisali,że wf powinien być oceniany jak każdy inny przedmiot. Guzik prawda. Ucząc się chemii czy polskiego nie ma ryzyka w postaci uszkodzeń fizycznych.

Odpowiedz
avatar Wspollokatorka2222
5 13

@Day_Becomes_Night: Moje łyżwy nie były nieodpowiednie, a tylko stare i spodziewam się, że gdyby moi rodzice nawet podpisali zgodę na wypożyczenia to by nikt ich nie chciał, bo rozumiem, że do tego nawiązujesz. A co do chemii- zawsze można poparzyć się kwasem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

@Wspollokatorka2222: Chodziło mi bardziej o to,że chłopcy dostali hokejówki a dziewczyny figurówki. Prawda,ale jest większe prawdopodobieństwo,że coś zrobisz sobie na wf niż na chemii. U mnie doświadczeń na chemii się nie przeprowadzało. Tylko,że szkołę skończyłam prawie siedem lat temu. Coś mogło się zmienić.

Odpowiedz
avatar Wspollokatorka2222
4 6

@Day_Becomes_Night: Mam nadzieję, że nie odebrałaś mojego komentarza jako ataku, czy coś ;) To raczej było podejście stereotypowe i praktyczne, bo dziewczyny mają mniejszą stopę i figurówki też były mniejsze. No i WFista z tych, co uważają, że chłop ma być chłop, a baba to baba, więc według jego logiki hokejówki byłyby odpowiedniejsze dla chłopaków.

Odpowiedz
avatar KIuska
2 2

@Wspollokatorka2222: Jestem w maturalnej klasie,dodatkowo na biolchemie, a kwasu to nigdy nawet nie widziałam. O dotykaniu jakiegokolwiek to nie mowy, chyba, że węglowego :D

Odpowiedz
avatar Nikusia1
1 3

@KIuska: Ja bio-chem skończyłam. Lista wypadków jest dłuuga. Raz pękła mi probówka w ręku - brązowe plamy na całej dłoni nie schodziły tydzień. Innym razem dzięki genialnej radzie nauczycielki podpaliłam kosz. Stężonymi kwasami się posługiwałam bez rękawiczek, ktoś nawet kiedyś takim oberwał w rękę, bo nikt o tym, żeby uczniom rękawiczki kupić nie pomyślał. Po incydencie z pękniętą probówką nosiłam własne rękawiczki, ktore rozdawałam grupie (było nas tylko 12 osób)... Ech, to były czasy. :D

Odpowiedz
avatar Lypa
2 6

Dlaczego konsekwentnie piszesz zaimek "ci" niepoprawnie, tj. od dużej litery?

Odpowiedz
avatar egow
0 0

@Lypa: Wielką literą, nie "od dużej litery", skoro o poprawności mowa.

Odpowiedz
avatar Dominik
3 3

Na przełomie lat 70/80 wybrałem się na lodowisko w Tychach na tzw „ślizgawkę”. Po wejściu na lód zostałem natychmiast z niego wyrzucony. Powód: łyżwy hokejowe zamiast figurowych. Do tej pory zachodzę dlaczego - na tym lodowisku odbywały i odbywają się mecze hokejowe. I już nigdy łyżew nie założyłem - wtedy nie było mnie stać aby kupić inne (noga rosła jak to u dzieciaka dosyć szybko) a potem już jakoś nie było okazji.

Odpowiedz
Udostępnij