Nie pijam mocnych alkoholi (powyżej 5%), a słabe w bardzo ograniczonych ilościach. Nie ze względów zdrowotnych, a dla bezpieczeństwa swojego i innych. Po mocniejszych alkoholach włącza mi się agresor.
Gdy byłem nastolatkiem myślałem, że mi to przejdzie, jak organizm przyzwyczai się do procentów. Ale nie przechodziło. Co imprezę wszczynałem burdę, za co było mi potem okropnie wstyd. Gdy skończyłem 20 lat powiedziałem dość. I od tamtego czasu trzymam się swojego postanowienia - jak impreza to 2 piwka i do domu.
O ile na studiach nie było problemu ze strony znajomych, to gdy wracałem w rodzinne strony wszyscy zdziwieniem reagowali na moje odmowy wypicia wódki lub czegoś innego. Padały hasła, że jestem:
- miękką fają,
- niedorajdą,
- studia mnie zmieniły,
- trochę pieniędzy zarobiłem, to wódka zwykła mi śmierdzi i pewno teraz same whisky piję,
- kiedyś to byłem facet, a teraz (cenzurując) pisia.
To ostatnie powiedziała do mnie dziewczyna, którą jej chłopak zlał już parę razy w domu, gdy wrócił na bani. Tylko parę osób ze starej paczki zrozumiało moje postępowanie i wręcz pochwaliło, mając w pamięci jak to kiedyś bywało.
Z jednej strony mam za złe moim starym kumplom, że nie potrafią zrozumieć mojej sytuacji, ale z drugiej strony to na moim grajdołku norma. Generalizując. Wieś zabita dechami, gdzie przed pracą trzeba wypić małpkę, potem wrócić do domu na obiad, zwyzywać żonę i dzieci, i siąść przed telewizorem z piwem, a co weekend spotkać się ze znajomymi pod sklepem lub w barze (starzy pod sklep, młodzi bar).
Mnie się udało wyrwać z pomocą rodziców - ojciec wyjechał za granicę wobec czego mogłem pozwolić sobie na lepszą szkołę w dużym mieście, korki itd. Zostawiłem tu większość ziomków, którzy zmieniają się powoli w ich rodziców i krąg patologii zatacza koło.
wioska pijacka
Wielki szacun, że zorientowałeś się ile możesz i się tego trzymać. Bo pić to trzeba umieć, jak to mówią. I ty umiesz.
Odpowiedz@bloodcarver: No właśnie on nie umie pić. I dlatego nie pije.
Odpowiedz@Fomalhaut: @bloodcarver: Umie pić, nie umie pić, nie ważne. Najważniejsze to wiedzieć na ile można sobie pozwolić i tego się trzymać.
Odpowiedz@Fomalhaut: No właśnie, on umie pić. Gdy jeszcze nie umiał, to mu się agresja włączała, ale nauczył się chłopak. I chwała mu za to !
Odpowiedz@katem: Nie nauczył się, tylko przestał. Nadal nie umie. Gdyby umiał, nie byłoby tej historii. Owszem, chwała mu za to, że stroni od substancji, po której traci kontrolę nad swoim zachowaniem.
Odpowiedz@Fomalhaut: Przecież nie przestał, a ograniczył, bo zna swoje możliwości - a więc się nauczył. "Umieć pić" nie oznacza "wypić 2 litry wódki i trzymać się na nogach".
OdpowiedzMam trochę podobnie- mogę pić piwo, wino, miód pitny... Ale po wódce włącza mi się agresor, i to srogi. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego po przyjęciu podobnej dawki alkoholu, tylko w różnych formach zachowuję się inaczej. Niemnniej trzymam się swojego limitu- na całonocną imprezę 4, maksimum 5 piw, żeby wszystko pamiętać i zasnąć spokojnie, a nie z rewelacjami. Swoją drogą ciekaw jestem jak to jest- po innych alkoholach raczej jestem tym, który łagodzi konflikty i nie dopuszcza do awantur na imprezach, a po wódzie włącza mi się jakiś berserker. I to nie tylko ja tak mam- sporo znajomych po wódce zachowuje się zupełnie inaczej niż np po piwie czy winie, nawet jeżeli dawka alkoholu etylowego jest taka sama w obu przypadkach. Ktoś jeszcze tak ma? :/
Odpowiedz@Ochraniacz: Ja np. nie mam. Wręcz przeciwnie, często po jakimkolwiek alkoholu jestem bardziej pokojowo nastawiony niż zwykle, choć i tak nienawidzę agresji. Ale zdarzyło mi się być w takich sytuacjach, że na trzeźwo pewnie już bym nie wytrzymał i strzelił delikwentowi po ryju, a po pijaku spokojnie mu tłumaczyłem, że nie ma co się unosić i powinniśmy rozstać się w zgodzie. Ale wiele osób tak ma, że jak pije coś mocniejszego, to od razu im odbija. Może chodzi o to, że w szybszym tempie organizm wchłania podobną dawkę alkoholu, bo nie czarujmy się, wypicie takiej samej dawki w postaci piwa zajmuje więcej czasu. A może jakieś składniki tak działają na niektórych w połączeniu z alkoholem. Nie wiem. Przyszło mi też do głowy, że może to mieć też podłoże psychiczne. Ot napatrzyło się za dzieciaka, jak to po wódzie dorośli się prali i taki obraz gdzieś się utrwalił w głowie.
Odpowiedz@Ochraniacz: Nie znam się ale może ma to coś wspólnego z cukrem, tzn. piwo, wino itd. zawierają węglowodany, które spowalniają wchłanianie alkoholu do krwi, a wódka ich nie posiada i raz dwa się wchłania więc po wypiciu wódki dostajesz szybko dużą dawkę alko do krwi na raz. Ale niech się lepiej wypowie ekspert bo mój komentarz jest z rodzaju "tak mi się wydaje".
Odpowiedz@Ochraniacz: Ale wódki też pijesz tylko 4 kieliszki na noc? Np. jeden co godzinę, półtorej?
OdpowiedzSzanuję za świadomość tego, że nie może się pić alkoholu. A znajomymi nie ma co się przejmować. Grunt, że ty wiesz, że robisz co dobre
OdpowiedzDołączam się do grona darzących Cię wielkim szacunkiem!
OdpowiedzNo i bardzo dobrze. Tak trzymaj.
OdpowiedzTak trzymaj! Warto być wdzięcznym rodzicom, że dali Ci możliwość wejścia w inne środowisko. Jak okazało się z dobrym skutkiem.
OdpowiedzDecyzja dobra, podam przykład: dla mojego sąsiada alkohol jest właśnie włącznikiem trybu agresor, świeży student to często mu się zdarza o ile wiem. W każdym razie był gościem na moim ślubie, zalał pałę i na oczepinach podczas łapania muszki założył dźwignię innemu z gości i zaczął go dusić na parkiecie. Oczywiście potem się wypierał czegoś takiego, ale film weselny ukazał prawdę.
OdpowiedzChoć tak trochę nie w temacie, dorzucę czymś jeszcze. Mając lat 18 zapiłem pałę na pierwszej 18stce z ciągu tych imprez, nie pamiętam nic od godziny 22, wiem co robiłem tylko z opowieści. Skracając, zima, śnieg, temperatura na minusie. Kumpel założył mi kurtkę i na dwór by mnie zimno ocuciło. Po godzinie bez efektu stwierdzili, że zadzwonią po moją mamę by mnie zgarnęła bo odpadłem kompletnie. Prawidłowa reakcja. I tu zrobiłem coś, czego sobie nie darowałem. Chcieli mi zabrać kurtkę i założyć moją, ale się broniłem. Kuzynka solenizanta próbowała delikatnie, ale broniąc się uderzyłem ją w twarz. Oddała automatycznie, ale nie miała mi za złe. Obiecałem sobie nigdy więcej się nie odciąć by nie zaliczyć takiej sytuacji. Przepiłem całe studia ze znajomymi, wypiłem łącznie morze alkoholu w dawkach niemałych w częstotliwości graniczącej z alkoholizmem. Ale nigdy nie odciąłem się ponownie, nawet jeśli byłem od tego o włos, wiedziałem kiedy przestać. Nie żałuję.
OdpowiedzNie rozumiem tego zaglądania innym do kieliszka/kufla. Ja sama lubię się raz na ruski rok "wstawić", od czasu do czasu lubię wypić piwo i mało mnie obchodzi co i ile pije osoba obok mnie.
Odpowiedz@Bryanka: Bo jak coś jest normą to wszystko co od niej odstaje jest traktowane jako coś bardzo dziwnego i niemile widziane. Autor na przykładzie swoich rodzinnych stron ładnie to ukazał.
OdpowiedzTrzeba mieć wielkie jaja i dużo siły by móc głośno mówić o swoim problemie i się go nie wstydzić. Szanuję!
Odpowiedz