Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jedziemy z pracą w teren. Buduje się jakiś zakład z halą i…

Jedziemy z pracą w teren. Buduje się jakiś zakład z halą i biurowcem. Miejsce nieszczególnie zurbanizowane, ale ktoś dostał pozwolenie na postawienie zakładu pośrodku niczego, to OK, tym lepiej dla mieszkańców, zakład nie będzie uciążliwy.
Sam zakład może nie będzie uciążliwy, ale droga dojazdowa do niego już może być kością niezgody pomiędzy inwestorem a mieszkańcami domków jednorodzinnych postawionych przez dewelopera (ten sam projekt, w sumie ładnie to wygląda, kilkanaście takich samych domków po jednej i drugiej stronie ulicy).

Dojeżdżamy do "zatoru", po kilku minutach nasz kierowca idzie sprawdzić co się dzieje. Wraca i oznajmia: Czekamy na policję, jakieś debile stanęły tak samochodami po obu stronach jezdni, że betoniarka i wywrotka nie zmieszczą się pomiędzy nimi, osobówka da radę, ale większy gabaryt nie ma szans, nasz bus też niestety nie przejedzie.

Policja przyjechała, mandatów za blokowanie przejazdu nie dała, jedynie pouczenia dla właścicieli pojazdów. Niby można postawić samochód przed posesją, owszem, ale spokojnie mogli tak postawić, by nie stał wyłącznie na jezdni, ale częściowo na poboczu. Od kierowcy gruszki dowiedzieliśmy się, że to nie pierwsza taka akcja, że policja tym razem szybko dotarła.
Kością niezgody jest to, że jest to jedyna droga dojazdowa do budowy przez to osiedle domków, a deweloper stawiając je był świadom tego, że planowana jest tam taka inwestycja.

budowa

by krzychum4
Dodaj nowy komentarz
avatar Meliana
14 26

No ok, tylko kto tu jest piekielny Twoim zdaniem? Deweloper? Dlatego, że budując osiedle domków, wybudował drogę osiedlową, zamiast przygotować ją pod ciężki transport, no bo przecież WIEDZIAŁ? Czy może inwestor od fabryczki, bo olał kwestię dojazdu na zasadzie "jakoś to będzie"? A może mieszkańcy, bo mają czelność nie być zachwyceni budowlanym syfem i ruchem jak na Marszałkowskiej na zadupiu, za które zapłacili ciężkie pieniądze, żeby mieć spokój? Czy jednak Policja, która zamiast wystawić kordon na całej drodze, próbuje nie zaogniać sprawy? Dla mnie to klasyka gatunku - z jednej strony wszyscy są winni, a jednocześnie nikt tak naprawdę winny nie jest. A całokształtu można by uniknąć, gdyby każda ze stron nie była skupiona jedynie na czubku własnego nosa.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 12

@Meliana: inwestor fabryki miał prawdopodobnie dostępną drogę publiczną, bo większość inwestorów od domków o jakich słyszałem wolała wydębić od gminy drogę przelotową / budować przy już istniejącej niż samemu płacić za ślepą. Jak jest droga publiczna to nie ma opcji by w sądzie wygrać "drogę konieczną". A wykup terenu i budowa długiej drogi to koszta przekraczające nieraz koszt samej fabryki. Jak inwestor od domków nie chciał, żeby mu jeździli między, i wiedział że będzie budowa fabryki, powinien się wywiedzieć jaki będzie dojazd do budowy i zwyczajnie nie kupować gruntu wzdłuż niego.

Odpowiedz
avatar krzychum4
-2 4

@Meliana: Nie znam sytuacji politycznej tej gminy, więc trudno mi się odnieść do tego kto jest winny. Jeżeli w planie zagospodarowania przestrzennego teren jest przeznaczony na tego rodzaju inwestycję to trzeba się liczyć z tym, że coś takiego może powstać. Inna droga? Z jednej bagniska i rzeka, z drugiej droga szybkiego ruchu, naturalną rzeczą było poprowadzenie tędy drogi, zwłaszcza, że jest ona wyasfaltowana od drogi powiatowej poprzez osiedle do samego budowanego zakładu. Czyli jakieś 2,5 km. Piekielność ze strony mieszkańców choć zapewne nie kompletna.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 6

@krzychum4: Jeśli było w planie zagospodarowania, to kompletna. Albo bezmyślnie nie sprawdzili co jest w okolicy zaplanowane, albo sprawdzili, a teraz i tak mają za złe. Nie wiem z której strony niby nie kompletna, bo jak by nie patrzeć durnie lub złośliwcy.

Odpowiedz
avatar krzychum4
0 2

@bloodcarver: możliwe, że jedno i drugie, może mieli nadzieję, że coś się zmieni, nie drążyłem tematu, robotę swoją zrobiliśmy.

Odpowiedz
avatar imhotep
-1 3

@Meliana: Mieszkańcy mają ładne domki, pewnie z garażami. Niech tam parkują swoje samochody.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
7 9

Mogę się założyć, że deweloper nie poinformował o tej fabryczce mieszkańców tych domków zanim je kupili.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-3 13

@Fomalhaut: ale to oczywiste, że o wadach się nie informuje. Jak kupujący byli za głupi by sami sprawdzić, to są sobie winni. I nie wiem jakim tępym ujem trzeba być, żeby za swoją głupotę i za przemilczenia dewelopera mścić się na niczemu nie winnych kierowcach? Bo przecież nikt normalny nie oczekuje, że jak zastawi drogę to budowę odwołają.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@bloodcarver: Może cię to zdziwi, ale są kraje, gdzie za przemilczenie czegoś takiego można spotkać się w sądzie, a potem być zobowiązanym do płacenia odszkodowania.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

@pasjonatpl: Okey, tu deweloper wiedział co i jak. Niekiedy plany zagospodarowania przestrzennego zmieniają się na bieżąco i tak szybko, że nawet gdyby deweloper bardzo starałby się nie jest w stanie przewidzieć, co w powstanie w sąsiedztwie właśnie budowanego osiedla.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
8 8

problem jest szerszy i obserwuję go od kilkunastu lat. Nikt nigdzie nie ma wizji planu zagospodarowania przestrzennego. A nawet jak jakiś jest, to jest on minimalistycznie, dopasowany do istniejącej sieci dróg. Żadnej idei przyszłej rozbudowy, czy przyszłego natężenia ruchu. Rezerwacji terenów, planów wywłaszczeń. Tak, poza wielkimi miastami, obwodnicami, autostradami i drogami szybkiego ruchu, żadna gmina nie weźmie nawet 50m bieżących drogi bitej w szerokości 6m i chodnikami. Bronią się przed tym jak diabeł przed święconą wodą. Bo co bo trzeba będzie zamiatać i odśnieżać drogę trzeciej kategorii?!?! Natomiast deweloperzy też przeznaczają na drogi osiedlowe jak najmniej powierzchni i wykładają je kostką 6cm - koleiny i wypiętrzone studzienki to codzienność.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2018 o 23:17

avatar pasjonatpl
5 5

@PiekielnyDiablik: Tak samo jest z zabezpieczeniami przed powodzią. Tyle lat minęło od 1997, przynajmniej jeden rząd się na tym wyłożył i partia przegrała wybory (SLD) i do tej pory nie ma całościowego planu zabezpieczeń przeciwpowodziowych, a przecież jest oczywiste, że w jednym miejscu wodę się zatrzyma, ale popłynie dalej. Potrzebny jest plan dla całych rzek łącznie z dorzeczami, a nawet górskimi strumieniami i oczywiście terenami zalewowymi.

Odpowiedz
Udostępnij