Szkoła średnia, technikum jedno z lepszych w województwie. W ubiegłym roku szkolnym miesiąc po rozpoczęciu pierwszego semestru odeszła nauczycielka ucząca języka polskiego na macierzyński. W ramach zastępstwa przyszedł nauczyciel ze szkoły w sąsiednim mieście. Przez dwa dni w tygodniu nauczyciel był u nas, zaś trzy dni w tygodniu uczył w stałym miejscu pracy. Tyle tytułem wstępu.
Zapytacie gdzie piekielność?
Przez cały rok szkolny słuchaliśmy o jego Piekiełkowie. Jakie mają drogi i skrzyżowania, jak to karetki mają problem z dojechaniem do niektórych bloków. Lekturę, którą planowaliśmy omówić w listopadzie uwaga, ZACZĘLIŚMY omawiać na tydzień przed końcem roku szkolnego. Jedyne co robiliśmy na lekcjach, to omawianie wierszy Tetmajera i Sępa Szarzyńskiego. (jak już coś robiliśmy, ponieważ lekcje zazwyczaj mijały na plotkowaniu, choć zdarzało się, że szanowny Pan w ogóle się nie pojawiał). Raz zadał wiersz na pamięć. Jako jedyna w klasie zdaje Polski na poziomie rozszerzonym niejednokrotnie dopytywałam się chociaż o kartkę z pozycjami obowiązkowymi i godnymi uwagi do takiej właśnie matury... Profesor zawsze unikał zręcznie tematu, mówiąc, że zapomniał.
A czemu o tym piszę? Ponieważ właśnie skończyliśmy nadrabiać materiał na poziomie podstawowym. Cały obszerny rok nadrobiony na szczęście z nauczycielką, która stara się jak może nam wszystko tłumaczyć dokładnie, aby jak najwięcej osób zdało. A do matury właściwej zostało zaledwie kilka miesięcy.
Teraz nachodzi mnie refleksja... Czy ten nauczyciel uznał, że jak jest na zastępstwie, to nie musi się przykładać, czy po prostu chciał, aby w tym roku jego szkoła wypadła lepiej w rankingu wojewódzkim od naszej? Ponieważ po maturze próbnej wyniki są słabe. Zdało mniej niż jedna trzecia klasy. Ja uzyskałam 70% i tylko dlatego, że czytałam pozycje obowiązkowe znalezione w internecie. Zdałam sobie sprawę, że ten nauczyciel mnie nie przygotuje, kiedy minęło półrocze i nadal się nie kwapił. Miałam najlepszy wynik w klasie. Nie pisze tego, aby się chwalić, a dlatego, aby lepiej wam to zobrazować.
[EDIT] Dziękuję za wskazanie błędów. Mam nadzieję, że teraz czytanie nie sprawia bólu. Nie ma ludzi nieomylnych, dlatego też jestem wdzięczna za każdym razem, gdy ktoś zwraca mi uwagę. Ponoć człowiek uczy się na błędach, choć zaznaczam, że pisarką nie jestem, a tym bardziej Słowackim czy Mickiewiczem ;)
Szkoła
Podejście nauczyciela jak najbardziej piekielne. Ale... nie żebym chciała być piekielnym grammar nazi, ale ta historia, czyli brak interpunkcji, kiepski styl i błędy takie jak "macieżyński" + informacja, że autorka zdała próbną maturę z rozszerzonego języka polskiego na 70%, to mi się w głowie nie mieści... chyba matura na psy schodzi (nie obrażając psów)
OdpowiedzMarcelka już wyżej trafnie wypunktowała Twoje błędy to ja coś pochwalę, jesteś jedną z niewielu osób, która lektury "omawia" a nie "przerabia".
Odpowiedz@paski: "Lekturę, którą mieliśmy przerobić przed świętem zmarłych, uwaga, ZACZĘLIŚMY omawiać". Nie zawsze :>
OdpowiedzPisaliście skargę? Rozmawiałaś z rodzicami, oni z wychowawczynią czy dyrektorem? Poszła skarga do kuratorium? Czy nie zrobiliście kompletnie nic?
Odpowiedz@maat_: Ja nieraz proponowałam napisanie skargi do dyrektorki lecz klasa jednogłośnie się nie zgadzała. Przecież bić się z nikim nie będę. Reszcie odpowiadało nic nie robienie i udawanie, że problemu nie ma. Wraz z nowym rokiem szkolnym okazało się, że te osoby, które najgłośniej protestowały nie podchodzą do matury. Moi rodzice bagatelizowali problem, uważali, że wystarczy wystarczy przeczytać wszystkie lektury aby mieć 100%.
Odpowiedz@marvel98: To masz pierwszą lekcję że owszem kłopot zbiorowy, ale konsekwencje spadają na wszystkich indywidualnie. Trzeba było skrobnąc anonim, skoro nie dało się oficjalnie, a chłopa zacząć nagrywać
OdpowiedzU mojej koleżanki był sobie nauczyciel od fizyki. Klasa koleżanki to
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Dobre, naśmiałem się ;)
Odpowiedz@imhotep: Ale ja nie skończyłam. Klasa z rozszerzoną fizyką,matematyką i chyba wszystkimi ścisłymi a u tego faceta pytaniem na piątkę było : "Czy Słończe jest gwiazdą?" Klasa ostry wnerw bo połowa chciała w przyszłości studiować medycynę. Wtedy wymagano matury z rozszerzonej fizyki. Facet nie przetrwał nawet pierwszego półrocza. To było chyba z 10 lat temu.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: dlatego właśnie, ja już się nauczyłam, żeby nigdy, przenigdy, nie ułatwiać za bardzo życia uczniom. Bo oni wtedy utrudnią tobie.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Nie wiesz co to sarkazm?
OdpowiedzA, czyli tekst już jest poprawiony. W środkowym fragmencie interpunkcja nadal leży i kwiczy. I po co ta wielka litera w przymiotniku "polski"? Nazwy przedmiotów szkolnych piszemy małą. Zastanów się, czy na pewno chcesz zdawać polski na poziomie rozszerzonym, żebyś później nie płakała, że nie zdałaś.
Odpowiedz@Jorn: Nie tylko jako przedmiot szkolny "polski" piszemy małą ;)
Odpowiedz@Jorn: Nie wiąże z tym przyszłości, zdaje dla siebie, a co do tekstu to chodziło przede wszystkim o przekazanie informacji. Chciałam podzielić się tym, co mnie spotkało. To nie jest rozprawka na ocenę. Cały tekst napisałam na telefonie w szkole pod wpływem chwili.
Odpowiedz@marvel98: Telefon zwalnia z dbałości o poprawność językową? Najbardziej absurdalne wytłumaczenie zaraz po "to tylko dziecko".
Odpowiedz@marvel98: Również zdawałam maturę rozszerzoną z polskiego, nie wiążąc z tym przyszłości. Mało tego - jestem dyslektykiem! Spróbuj jednak w jakimkolwiek z moich komentarzy znaleźć błąd. Poprawność językowa powinna być dla nas dużą wartością, nie tylko na maturze, czy podczas rozprawek. W przyszłości, ludzie będą Cię przez ten pryzmat oceniać (gorzka prawda - sama mam mniejszy szacunek do kontrahentów, którzy robią rażące błędy). Moim zdaniem sytuacja piekielna i trzymam kciuki, żebyś maturę zdała na 100%. Dużo wytrwałości życzę!
Odpowiedz@BlueBellee: Oczywiście masz rację (uznałem, że to oczywiste, więc nie wspominałem), ale ja od razu chciałem uniknąć głupiej odpowiedzi tłumaczącej wielką literę faktem, że jest to nazwa przedmiotu.
OdpowiedzTo jeszcze wytknę błąd w szyku drugiego zdania. Wg mnie powinno być: W ubiegłym roku, miesiąc po rozpoczęciu pierwszego semestru, odeszła na macierzyński nauczycielka języka polskiego. To tak w ramach przygotowań do matury
Odpowiedz@mrsrtg: To zdanie w oryginale jest tak koszmarnie koslawe - w tym poprawionym tekście. Coś strasznego :)
OdpowiedzMnie zawsze zastanawia tylko jedna kwestia. Dlaczego do wykładowców w szkołach średnich (nie ważne czy liceach, czy technikach) panuje dziwna mania zwracania się do wykładowców per Profesorze, kiedy znakomita ich większość posiada tytuł magistra, inżyniera, ewentualnie czasami doktora.
Odpowiedz@mesing: Taka mania wielkości :) Tak jakby tytuł inżyniera czy magistra był powodem do wstydu. To samo masz na studiach, gdzie zamiast nauczycieli masz wykładowców. To jest moim zdaniem zboczenie tego zawodu. Ten kto naucza musi być wyżej w hierarchii społecznej. Choćby wiedza, którą przekazuje nie była warta funta kłaków.
OdpowiedzMoże i nie jesteś, ale planujesz maturę zdawać z polskiego, na poziomie rozszerzonym. Skoro sadzisz takie błędy to nie wiem kto oceniał Twój egzamin. Nadal błąd składniowy w pierwszym akapicie, oraz brak interpunkcji w tym zdaniu "W ubiegłym roku szkolnym miesiąc po rozpoczęciu pierwszego semestru odeszła nauczycielka ucząca języka polskiego na macierzyński.". Uważasz że to jest poziom na rozszerzony polski na maturze?
Odpowiedz