Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak się pozbyć żony z domu - level expert. Pracuję jako opiekunka…

Jak się pozbyć żony z domu - level expert.

Pracuję jako opiekunka osób starszych w domu opieki. Lubię swoją pracę, lubię naszych podopiecznych (chociaż czasem zachowują się tak, że wszystkie historie o moherowych babciach w autobusie to przy nich pikuś), ale czasem zdarza się coś takiego, że karabin maszynowy sam się w kieszeni odbezpiecza (no co, nie mogę mieć dużych kieszeni?).

Jakiś czas temu dostałyśmy informację z biura, że będzie do przyjęcia małżeństwo i w związku z tym należy przygotować podwójny pokój. No cudem akurat był - to nie takie łatwe, bo większość pokoi mamy pojedynczych. Pokój wysprzątany, zaścieliłyśmy łóżka, jedno z nich wyposażyłyśmy w materac przeciwodleżynowy (pani leżąca, pan chodzący i w pełni sprawny), czekamy na ich przybycie.

Przyjechali. Nie było mnie akurat na dniówce, więc relacja z drugiej ręki. Pani faktycznie leżąca i wymagająca kompleksowej opieki, po wylewie, z trudem i przy pomocy innych osób może ewentualnie przemieścić się z łóżka na wózek inwalidzki, na którym zbyt długo jednak nie wysiedzi. Psychicznie w pełni sprawna, jednak kontakt z nią mocno utrudniony z uwagi na bardzo niewyraźną, bełkotliwą mowę. Pan - mężczyzna niewiele po 70., elegancki, zadbany, typ Don Juana. Już od wejścia zaczął sypać żartami i komplementami o erotycznym podtekście, na przemian z rzewnymi opowiastkami jak to on kocha żonę, że tylko dla niej zdecydował się na zamieszkanie w domu opieki, no bo on to przecież mężczyzna w pełni sił w każdym tego słowa znaczeniu, he, he, he. No ale żona leżąca, opiekunki z MOPS-u no cóż, co to jest te parę godzin dziennie, no umyją, przebiorą, pampersa zmienią, ale z nią trzeba siedzieć non stop, on już nie ma siły (hmm, jeszcze dwa zdania wcześniej te siły miał niespożyte...), lepiej im będzie w domu opieki, on tak żonę kocha, dla niej to zrobił, jej tu będzie lepiej, tu panie opiekunki takie miłe i pomocne, on już to widzi, a jakie ładne w dodatku.

Słowotok został mu grzecznie przerwany, zaprezentowano mu pokój, pan zachwycony, ojej, no żonie, to znaczy nam, będzie tu cudownie, to może żona już się położy, bo zmęczona, a my tu załatwimy formalności. Troskliwie, aczkolwiek z dużą pomocą opiekunek, ulokował żonę w łóżku, po czym zszedł do biura. OK, skierowanie z MOPS-u jest, zarówno dla niego, jak i dla żony, można wracać do pokoju i się "zadomawiać".

Pan się lekko zmieszał, ale rezonu nie stracił, wpadł w następny słowotok. Bo on jeszcze dzisiaj to by tu nie został, on ma ważne sprawy urzędowe niedokończone, bo tu mieszkanie, tu konto w banku, jeszcze na poczcie przekierowanie adresu, on nie wiedział, że to tak szybko, on to musi pozałatwiać, no parę dni i będzie z powrotem. Został uświadomiony, że to dom opieki, a nie zakład karny o zaostrzonym rygorze, a on jako osoba w pełni sprawna i odpowiadająca za siebie może wyjść i wrócić, kiedy tylko chce, jedynym wymogiem jest poinformowanie o tym personelu. Natomiast jeśli chce opuścić dom na kilka dni, też nie ma problemu, tylko ponieważ został już przyjęty, zostanie mu wypisana przepustka. A w ogóle to może by został dzień-dwa, zanim zacznie załatwiać te Szalenie Ważne Sprawy, żeby jego żona łatwiej się zaaklimatyzowała? Nie, nie, on nie może, bo mieszkanie, bo konto, bo listonosz, a i jeszcze ta kopalnia diamentów w Zimbabwe...

No dobra, z tą kopalnią diamentów to mnie poniosło, ale podobno mniej więcej tak brzmiały jego wyjaśnienia - świat się zawali, jeśli on tego nie załatwi teraz, zaraz, natychmiast! OK, przepustka wypisana, pan pożegnał serdecznie żonę, obiecał, że za kilka dni wróci i wybył.

Wczoraj miałam dniówkę, około południa telefon z biura: "Pani Xynthio, proszę przenieść panią X do pojedynczego pokoju, mąż dzwonił, że on rezygnuje z pobytu u nas". Noż kur..!!! Poszłyśmy, przeniosłyśmy, z całych sił starając się nie patrzeć na czerwone i zapuchnięte od płaczu oczy tej pani... Chyba ją poinformował wcześniej telefonicznie, bo jak weszłyśmy do jej pokoju, to już wiedziała.
Jak to było? "W bogactwie i w biedzie, w zdrowiu i w chorobie... dopóki śmierć nas nie rozłączy"... Ech...

dom_opieki

by Xynthia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Vampi
13 21

Ażeby go ktoś ze schodów zepchnął!

Odpowiedz
avatar Khira
8 10

@Vampi: Ażeby go ktoś tak też kiedyś potraktował!

Odpowiedz
avatar fawaszi
1 5

Zostawił samotną w obcym miejscu? Tak łatwo przyszłoby Ci zostawić najbliższą osobę?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 32

A ja może będę kontrowersyjna bo powiem, że dom opieki dla sprawnej osoby może być ciężki, jeśli by troszczył się i żone odwiedzał jak nalezy nie powinno to być nic zdrożnego, ale tutaj raczej to rodzaj rozwodu a nie powierzenia żony opiece fachowców. No bo czy jesli ja teraz będę miała wylew/udar i jedyna forma opieki to zakład opiekuńczy to czy mój mąż ma sie ze mną tam wprowadzić i najlepiej jeszcze z naszym dzieckiem? Oczywiście że nie, tutaj presja jest ogromna to pan jest "starszy"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 26

@maat_: więc po co ten cyrk? Można było tak od razu, rozwód i nara.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 33

@Caron: Dlaczego rozwód? Jeśli będę miała wylew o czy mój mąż ma iść ze mną do ośrodka? Nie, a czy to oznacza, ze mnie porzucil? Nie. W tym przypadku nie wiem jak jest, ale sady ludzi w okolicach 20 paru lat o 70 latkach są dośc śmieszne. Do hospicjum tez powinien iśc z żoną? Mój dziadekw pełnej sprawności dożył 89 lat, w pełnej sprawności. Podejrzewam, ze żona nie chciała iść sama do domu opieki, więc mąż oszukał ją, że idą oboje, jeśli by się przeprowadził to już nie ma powrotu, a sprawny człowiek nie chce być kontrolowany i dostawac jakies przepustki. Do tego zawsze istnieje obawa, ze jesli personel uzna, ze np za dużo wychodzi albo jego działania nie odpowiadają ich wizji starości to go zaczną ograniczać. to jego ostatnie lata sprawności nie dziwię się, zę nie chce iść do umieralni już teraz. Jesli bedzie odwiedzać żonę nie widze problemu

Odpowiedz
avatar mamaote
25 27

@maat_: Wystarczyło szczerze porozmawiać z personelem, któremu łatwiej byłoby rozmawiać z żoną i jakoś jej pomóc - być moze załatwić jakiegoś psychologa?

Odpowiedz
avatar Visenna
19 39

@maat_: Nie widzisz problemu w tym, że oszukując żonę wysłał ją do - jak sama nazwałaś- "umieralni", bo będzie ją odwiedzał? A co, jeśli ona też nie chciała iść do "umieralni"? To obrzydliwe zachowanie! Wylew, mąż..Twoje gdybanie jest głupie! Zacznijmy od tego, że nie masz pojęcia czy faktycznie chciałabyś po wylewie/udarze/etc zostać umieszczona nie w domu, a w takim miejscu -i nie mów mi że wiesz, bo nie wiesz, wiesz co może być na tę chwilę, a po faktycznym nieszczęściu może Ci się wszystko obrócić o 180 stopni. W razie czego może się okazać, że byś się zębami i pazurami przed tym broniła. Z historii i opisanego płaczu pani wynika, że ona NIE CHCIAŁA! Zgodziła się tylko dlatego, że na 95% użył argumentu: "będziemy tam razem"...po czym dane słowo złamał i zostawił ją jak psa w schronisku. Odwiedzanie miałoby wynagradzać tak perfidny postępek? Nie wiem jak owa kobieta, ale ja zabroniłabym dziada w ogóle do siebie wpuszczać. To wszystko ("ostatnie lata sprawności", "wizje personelu na temat starości", "przepustki", etc) mógł z nią przedyskutować szczerze zanim ją przywiózł, a tak, to naprawdę- dziwi mnie, że ktokolwiek może go rozgrzeszać.

Odpowiedz
avatar Limek
1 19

@Visenna: AMEN!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 28

@Visenna: Czyli kto miał się starszą panią po udarze zając, ja akurat po przewróceniu się mojego 89 letniego dziadka, co spowodowało wylew wzięłam dziekankę i się dziadkiem prawie 6 miesięcy zajmowałam. Także jakby ciut wiem. Na 4 godziny rano i 2 wieczorem dziennie przychodziła pielęgniarka, plus 3 razy w tygodniu rehabilitantka, ja zmieniałam pieluchy, obracałam, karmiłam. To ciężka praca. Także na podstawie mojego doświadczenia wiem, ze mąż ma mnie umieścić w dobrym miejscu z fachową pomocą, bo mamy firmę która zajmuje mu kupę czasu i mamy dziecko więc ma sie zajmowac nim a nie mną. Jak starszy pan miał się zajac skoro ja zdrowa 21 latka w pełni sił i wysportowana miałam kłopot? Oczywistym jest że nie był wstanie fizycznie tego zrobić. EDIT: Babcią po wylewie chodziłam zajmować się do szpitala przed lekcjami i po lekcjach, babcia nie mogła przełykać a pielęgniarek było zbyt mało więc nie miały czasu Babci karmić. Miałam 17 lat chodziłam tak miesiąc. Aż babcia zmarła. Hmmm jednak coś wiem?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2018 o 18:43

avatar konto usunięte
13 19

@Visenna: niestety, w takich wypadkach osoba niezdolna do samodzielnej egzystencji nie jest tą, która decyduje o tym co by chciała. Niestety, smutne ale prawdziwe. Zawsze to będzie decyzja opiekunów, to czy oni wezmą pod uwagę opinię tej osoby to - niestety - tylko ich dobra wola. maat_ - mówię o rozwodzie bo sama żeś to tak określiła, pozwól, że przypomnę: "ale tutaj raczej to rodzaj rozwodu a nie powierzenia żony opiece fachowców". A mówię o cyrku, bo sam pozałatwiał, że idą razem, a potem cyrkowo się wykręcił. Co, nie szło z żoną pogadać, że robimy tak i tak, będę Cię odwiedzał jak tylko mogę (lub nie)?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 19

@Caron: Nie wiem, nie znam ich relacji, ale uważam, ze starszy człowiek nie podoła opiece nad osobą leżącą.

Odpowiedz
avatar kitusiek
2 20

@maat_: Chyba kpisz. Moja 70-letnia babcia, dorabiając do emerytury (a właściwie wyrabiając godną emeryturę) jako opiekunka starszych osób w Niemczech, jest w stanie zajmować się leżącą 90-letnią kobietą - babka nie jest w stanie zrobić absolutnie nic - trzeba ją myć, karmić, przenosić z wózka na łóżko i w drugą stronę, bez jakiejkolwiek pomocy z jej strony. Sama w wybitnej kondycji fizycznej nie jest, ale zatrzymać ją w domu nawet siłą nie da rady. Jeżeli siedemdziesięcioletnia kobieta jest w stanie zająć się leżącą opieką, to niby siedemdziesięcioletni facet, który cały czas przechwala się na lewo i prawo "co to by on jeszcze nie mógł", nie byłby w stanie tego zrobić? Tchórz i tyle.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@maat_: a gdzie w mojej wypowiedzi znalazlas stwierdzenie ze ma sie nia w domu zajmowac?

Odpowiedz
avatar lady0morphine
2 6

@kitusiek: Pogratulować babci siły, poważnie. Ja znam inną sytuację. Moja babcia jest leżąca i jest tak ciężka i bezwładna, że jedna osoba ma problem, by zmienić jej pampersa i ją obmyć. Moja mama, kawał silnej baby, po zmienianiu babci pampersa jest tak zmęczona i zlana potem, jakby przed chwilą biegła maraton. Nie dziwi mnie wcale, że facet w wieku 70 lat nie jest w stanie zająć się żoną. Parę lat temu mój dziadek wszedł do wanny. I spędził w niej kilka godzin, bo nie był w stanie wyjść o własnych siłach (a babcia, wtedy jeszcze chodząca, nie miała siły by go wyciągnąć). Dopiero moja mama razem z ciotką wspólnymi siłami pomogły mu wyjść (zostały zaalarmowane przez babcię i przyjechały). Nie można oceniać wszystkich starszych osób jedną miarą (albo w ogóle: ludzi). Człowiek człowiekowi nierówny, to że np. jedna kobieta w wieku 90 lat jest w stanie jeździć po wsi na rowerze i kopać w ogródku, nie oznacza, że wszyscy staruszkowie tacy są.

Odpowiedz
avatar Habiel
1 3

@lady0morphine: Dokładnie. Był u nas w miejscowości dziadek, który skończył 96 lat. Cały czas w pełni sprawny, śmigał na rowerze/traktorze i obrabiał gospodarkę. Moja babcia ma 81 lat, demencję, kłopoty z poruszaniem, rozrusznik (który jest z nią odkąd skończyła 75). I teraz na jej przykładzie mogę zaprzeczyć tezie @kitusiek, bo skoro moja babcia jest taka to wszyscy przecież będą tacy. ;)

Odpowiedz
avatar Visenna
2 8

Dobrze, maat i wszyscy wy, którzy twierdzicie z dziadek nie mial sily zajmować się zona - dobrze! Może i mcie rację, chociaż z opowieści wynika, że był w pełni sił, ale to już pominę...nadal nie zmienia to faktu,że to nie rozgrzesza go z ohydnego porzucenia żony! Mógł z nią porozmawiać w domu, powiedzieć" słuchaj nie daje rady, damy cię do domu opieki, będe przychodził codziennie i siedział z tobą 8 godzin". Ale tego nie zrobił, pozbył się po prostu starego mebla! I ŻADNE "nie mam siły" go NIE usprawiedliwia w zachowaniu się jak sukinsyn! PS. Pnieważ nie podołał w domu, po to własnie przeciez mieli iść razem fo domu opieki Maat...chyba Ci to umknęło

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2018 o 16:18

avatar Visenna
0 6

@Visenna: C.d -minął mi czas edycji...piszecie że można go zrozumieć bo nie miał siły, bo stary - przecież w tym domu by go opiekunowie odciążyli z tej opieki nad nią, po to miał tam iść! Jedyne co go tłumaczy, to że nie chciał już z nią być, a nie żaden wiek czy brak sił. I tyle.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
1 11

Historia straszna, ale proponuje słownik ortograficzny mimo wszystko. Niedokończone sprawy mogą byc. "nie podakanczane?" - no nie bardzo.

Odpowiedz
avatar Xynthia
10 12

@BiAnQ: Jaki wstyd! Już się tłumaczę - pisząc historię, użyłam słowa "niepodokańczane", zostało to podkreślone jako błąd, zamiast sprawdzić zmieniłam na "niepodakańczane", podkreślenie zniknęło, więc uznałam że jest OK. Natomiast skąd się wzięła spacja przed "nie", rozdzielając ten wyraz na dwa, to zabij mnie, ale nie wiem. No i wyszedł ortograficzny potworek...

Odpowiedz
avatar Rak77
7 9

@Xynthia: Ten karabin to nie w kieszeni a w torebce. Torebka kobieca ma pojemność nieograniczoną :)

Odpowiedz
avatar Habiel
16 32

Ja z jednej strony starszego Pana popieram. O ile wcześniej opiekował się żoną, to musiało być dla niego ciężkie. Wiem ile jest pracy przy mojej babci i gdyby nie to, że jest opiekun oraz zmiany co tydzień, ciężko by było mojej mamie wyrobić psychicznie. Łatwo się mówi o takich sytuacjach, kiedy nas nie dotyczą. Chociaż nie popieram sposobu w jaki starszy Pan oddał swoją żonę. Mógł z nią porozmawiać, wyjaśnić, że nie daje już rady. Tak samo wprowadzić personel w sytuację, aby byli przygotowani na uspokojenie kobiety. A uciekł jak tchórz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 15

Przysięgą małżeńską można co najwyżdj dupę sobie podetrzeć. Liczą się czyny a nie słowa. Wiem,że opieka nad starszą schorowaną osobą to mordęga,ale wydaje mi się że ten pan wcześniej odwalał żonie numery

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 2

Plus za kopalnie. A o tym "panu" to żeby go ktoś garbatym ujem wyciupal

Odpowiedz
avatar Annvampire
3 3

Przepraszam, ale mam wrażenie, że większość z Was nie umie czytać ze zrozumieniem. Dywagujecie o opiece nad tą kobietą, a nie o tym było wyznanie. Opieka nad taką osobą zawsze jest ciężka, nawet dla zdrowych i silnych ludzi, ale nie o to chodziło w wyznaniu. Przecież właśnie dlatego, że trzeba było się nią zajmować, to mieli przenieść się gdzieś gdzie dostałaby pomoc. Chodzi o to, że po tylu latach małżeństwa porzucił żonę jak psa...Postawcie się na jej miejscu, ona psychicznie wiedziała co się dzieje. Pomyślcie, że jesteście chorzy i nagle znajdujecie się w obcym miejscu, z obcymi ludźmi, poczujcie tą samotność i rozpacz :( A teraz pomyślcie, że żona lub mąż z którą/rym spędziliście kawał życia, okłamuje Was i zostawia, ucieka jak tchórz? Gdzie tu lojalność, miłość? Sądzę, że ten okropny dziad nawet nie miał potem odwagi jej odwiedzać i mam nadzieje, że karma go dopadnie...

Odpowiedz
Udostępnij