Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Są ferie, więc koleżanka małżonka, ja i dwa wnuczki hajda w góry.…

Są ferie, więc koleżanka małżonka, ja i dwa wnuczki hajda w góry. Samolocik do Wrocka, na lotnisku autko z wypożyczalni, hotel czeka - miód i orzeszki. Pan w wypożyczalni sympatyczny, prowadzi do Nissana (suv). Pan widzi, że z dziećmi i wie, że jedziemy w góry w styczniu. Na miejscu, hotel OK, jedzonko dobre, śnieg na stoku jest, ale asfalt czarny. To ważne, bo podjazd do aparthotelu ostro pod górę.

Następnego dnia, gdy byliśmy na stoku sypnęło i to całkiem konkretnie. Wracamy, a tu zonk! Autko ślizga się jak na masełku. Dojechaliśmy rozpędem do połowy górki, za nami inne samochody, a Nissan z uporem maniaka jedzie na boki, a głównie w dół. W aucie panika, Sajgon i przerażenie, jakiś gość z wypożyczalni nart (wielkie dzięki!) sypie nam piasek pod koła. Wyskakuję i próbuję popchnąć, ale dziadek z suvem ma małe szanse.

Dolatują obcojęzyczne babeczki (bol'szoje spasiba) i jacyś przechodnie i wspólnymi siłami zapychamy autko na najbliższy parking. Czy już wiesz szanowny czytelniku co się stało? Dokładnie tak.

Pan location manager z wypożyczalni Global na lotnisku we Wrocławiu, w styczniu, do jazdy z dziećmi w górach podstawił nam autko na LETNICH KAPCIACH!!!(Pobierając zresztą winterization fee - choć być może płyn do spryskiwacza był zimowy).

Co robimy - oczywiście dryńdamy do Pana location managera. W ramach dobrej rady dostajemy podpowiedź, że tym może się zająć techniczny assistance o numerze... (jest przy kluczykach). Ani przepraszam, ani pocałuj się w rewers. Assistance nie odbiera. Pan manager też wyłączył telefon, albo widząc nasz numer stosuje unik strategiczny. Na szczęście udaje się dodzwonić do assistance, a tam inny świat.

Samochód zastępczy możemy podstawić dziś wieczorem, po Nissana przyjedzie laweta, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie zgodzi się jechać na letnich oponach po górach. Następnego dnia dostajemy wypasione BMW X3 4x4 (z całkiem innej wypożyczalni - dzięki Volvia!) i wypychamy Nissana z parkingu, bo panu od lawety nie udaje się samodzielnie opuścić miejsca parkingowego. I już znowu niezmącony spokój.

A teraz na zakończenie, bo ktoś może zrobić shitstorma, że przecież dostaliśmy autko zastępcze i to wyższej klasy, więc o co biega. W razie przypadkowej awarii wypożyczonego samochodu jest to tak zwana dobra praktyka handlowa na przeprosiny. A to, co się stało, to świadome narażenie życia i zdrowia czterech osób, w tym dwójki dzieci i kwalifikuje się do prokuratury.

Mili czytelnicy! Jeśli bierzecie w zimie autko z wypożyczalni, to przyjrzyjcie się kapciom. Coś tam na nich powinno być - winter albo rysunki płatków śniegu. A jeżeli bierzecie autko z Globalu to przyjrzyjcie się szczególnie dokładnie!

PS. Podaję szczegóły, bo wszystko jest udokumentowane na papierze, zdjęciach i filmach.

by jotem02
Dodaj nowy komentarz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
1 17

Mhm. Ale protokół odbioru w którym było wszystko wyszczegołnione co jest w aucie dostał? Sprawdził oczywiscie, czy się zgadza i podpisał, nie? ;-)

Odpowiedz
avatar cherryhills
25 47

Może i piekielne ale "samolocik, autko, jedzonko, masełko, babeczki" - po co te zdrobnienia? Dlaczego panika była w aucie a nie w autku?

Odpowiedz
avatar jotem02
12 32

@cherryhills: @cherryhills: Po pierwsze, bo nie pisałem thrillera, tylko historyjkę dla rozbawienia czytelników (i ku przestrodze). Po drugie, po 40 latach pracy w szkole tak padło mi na mózg, że często mi się zdarza powiedzieć: równanko, tangensik i funkcyjka. Starcza demencyjka można by rzec.

Odpowiedz
avatar leprechaun
1 1

@jotem02: Matematyk? Mi po lekcjach matematyki w mózg wryły się jedynie wszelkie możliwe obelgi pokroju "cymbały", "nendertale", "ułomy", "debile", "niedorozwoje" oraz moje ulubione "powinniście wrócić do jaskiń i lizać kamienie, bo przez wasze upośledzenie matematyczne świat się zawali!". ;) I nie, nie były to żarty. Cholewka, w sumie tak teraz kalkuluję... Świat ostatnio tak świruje, że może faktycznie to moja upośledzona matematycznie osoba, chodząca na wolności, powoduje jakieś zwarcia w matrixie? ;)

Odpowiedz
avatar Nikusia1
0 0

@jotem02 , @leprechaun Przypominacie mi, że w szkole średniej miałam nauczycielkę (świetna kobieta!), która miała jeden irytujący mnie nawyk. Otóż robiliśmy tylko i wyłącznie "czwiczonka" i "zadanka", a liczby "wstukiwaliśmy se na kalkulatorku", a potem zapisywaliśmy w zeszyciku. :D

Odpowiedz
avatar leprechaun
0 0

@Nikusia1: U mnie niestety szczęście do dobrych matematyków skończyło się po podstawówce. :) W liceum miałam naprawdę tragiczną matematyczkę, popełniała mnóstwo karygodnych błędów, włącznie z ciągłym myleniem się przy zapisywaniu równań itp. Prowadziło to do tego, że przez godzinę człowiek się męczył z jakimś kolosalnym zadaniem z algebry, dostawał dziesięciominutowy opierdziel za bycie niedorozwojem, a okazywało się, że kobieta z błędem przepisała na tablicę równanie ze swoich notatek... Generalnie lekcje matematyki w moim liceum stanowiły istne oświecenie...w temacie tego, jak głęboko może się człowiek sfrustrować i nie pęknąć. ;) Gdyby nie dziesiątki korepetycji z moją cudowną panią matematyk z podstawówki, to zapewne nawet bym do matury nie dotarła...

Odpowiedz
avatar zendra
3 3

Na tym portalu forumowicze wyjątkowo dbają o anonimizację swoich historii, a to dla uniknięcia podejrzenia o stronniczość (liczy się tylko piekielność zachowań), a to dla uniknięcia podejrzeń o publiczny hejt lub odwrotnie, o reklamowanie. Nawet Biedronka bywa anonimizowana jako "sklep z owadem w logo". A tu proszę bardzo... Użytkowniczek świeżusi, zarejstrowany kilka dzionków temu... A historyjeczka cymesik... Taka pięknusia reklamusia wypożyczalniusi autek. Tak to odbieram.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 lutego 2018 o 0:02

avatar jotem02
-1 1

@leprechaun: Uczę prawie od 40 lat, a przez wiele lat byłem szefem szkoły. I jedno powiem: gościu, który by się tak zwracał w mojej szkole do ucznia pracowałby dwa dni - pierwszy i ostatni. Jeśli miałeś taką patologię za biurkiem to sorry w imieniu środowiska. Ale gnoje zdarzają się wszędzie, niestety. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar jotem02
0 0

@zendra: Jeśli to jest reklama wypożyczalni Global, to ja jestem pekińczykiem. A jeśli antyreklama, to tak. O to właśnie mi chodziło i nie zamierzam tego ukrywać. Wszystko mam udokumentowane na różnych nośnikach i wypożyczalni tego nie daruję.

Odpowiedz
avatar exeQtor
2 36

Panie kierowczyku a oponeczek przed odbioreczkiem autka to sie nie sprawdziło? Zimowy bieżniczek się nie wie jak wygląda?

Odpowiedz
avatar jotem02
10 24

@exeQtor: Kierowniczek nie zakładał, że pan managerek jest albo idioteczkiem albo samobójczykiem

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
-1 11

@jotem02: I słuszniustko, bo managerek nie jest samobójczykiem - dlatego jak każdy mądry człowieczek pewnie by sprawdził oponki, jakby to on sam miał jeździć tym autesiem :)

Odpowiedz
avatar Qaziku
9 29

Przedewszystkim do do kierowcy należy sprawdzenie samochodu przed wyruszeniem. Jakby samochód nie miał ważnej polisy i przeglądu, a do tego wszystkie światła miałby przepalone, to też byście jechali? Myślisz, że policje czy kogokolwiek innego będzie interesowało, że taki samochód dostaliście? Obowiązkiem kierowcy przed rozpoczęciem jazdy jest sprawdzenie czy samochód jest sprawny. Także jest tutaj poniekąd Twoja wina zaistniałej sytuacji. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo rodziny, to nie powinieneś nikomu wierzyć na słowo.

Odpowiedz
avatar kierofca
12 28

@Qaziku: Odbierając ZIMĄ samochód z WYPOŻYCZALNI można zakładać chyba że w układzie chłodzenia jest "borygo", opony są zimowe albo przynajmniej całoroczne, w spryskiwaczu jest płyn który nie zamarznie. Przecież do jasnej cholery oni powinni mieć przygotowane samochody. Kierowca mógł popatrzeć na opony, ale mnie by do głowy nie przyszło że muszę. Płacę bym nie musiał się tym przejmować.

Odpowiedz
avatar Qaziku
5 13

@kierofca: To, że samochody powinny być przygotowane, to oczywiste. Ale w pewnym sensie jest to takie samo założenie jak "miałem pierwszeństwo na drodze". Jeśli chodzi o własne bezpieczeństwo, to zawsze obowiązuje zasada ograniczonego zaufania.

Odpowiedz
avatar kierofca
13 21

@Qaziku: Idąc tym tokiem rozumowania, autor po odebraniu auta powinien udać się do serwisu na pełny przegląd i usunięcie wykrytych usterek. Po pierwsze bezpieczeństwo!

Odpowiedz
avatar Qaziku
-2 12

@kierofca: Powiem trochę ostro. Na nagrobku napiszą Ci, że to nie była Twoja wina. Będziesz usatysfakcjonowany? Nikt nie mówi o pełnym serwisie, ale oświetlenie, dokumenty i stan opon to podstawa. Dali by Ci kompletnie łyse opony, to też byś pojechał?

Odpowiedz
avatar jotem02
13 15

@kierofca: Nie muszę nawet tego zakładać - w umowie wynajmu jestem o tym zapewniony. A co do sprawdzania - mnóstwo razy wynajmowałem samochód i może staremu sklerotykowi czujność osłabła. Z drugiej strony, jeżeli kupuję mleko, to nie otwieram butelki w sklepie, żeby sprawdzić, czy to nie kwas azotowy.

Odpowiedz
avatar Qaziku
7 7

@jotem02: Powiem tylko tyle, że firm jest dużo i nie wszystkie są uczciwe, co widać zresztą po zachowaniu Waszego managera, który po takiej sytuacji powinien błagać na kolanach o wybaczenie, a nie olać temat i wyłączyć telefon

Odpowiedz
avatar jotem02
7 7

@Qaziku: I tu trafiłeś w sedno, bo właśnie tego oczekiwałem. A tak, to piszę właśnie do firmy z żądaniem rekompensaty, a pan manager będzie miał pewnie przekichane.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
-2 2

@jotem02: Ale Ty wiesz, ze w umowie jest także zapis, że masz obowiazek przy odbiorze auta sprawdzic, czy jest zgodne ze stanem faktycznym i potwierdzasz to podpisem na protokole? :)

Odpowiedz
avatar jotem02
0 0

@kierofca: W samo sedno - płacę, żebym nie musiał się przejmować, czy samochód jest przygotowany należycie do jazdy!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 24

Dobrze, ze nic Wam sie nie stało, niestety podejrzewam, że zaraz będą Cię uświadamiać, zę powinniscie byli sprwdzić, że Wasza wina. Według mnie nie, nie Wasza, a wypożyczalni, narazili Wasze zdrowie, życie i mienie.

Odpowiedz
avatar Jorn
8 8

@maat_: Oczywiście. Inaczej by było, gdyby w rezerwacji i umowie nie było zaznaczone, że samochód ma być na zimowych oponach. Ale, skoro pobrali za to opłatę, to raczej było. Też kiedyś znalazłem się w podobnej sytuacji. Wylądowałem na lotnisku późnym wieczorem, więc odbierałem samochód po ciemku i w dodatku w deszczu. W związku z tym nie zauważyłem, że jedna opona była inna niż pozostałe.

Odpowiedz
avatar Qaziku
-5 5

@Jorn: Dlatego mimo wszystko trzeba się upewnić. Często może to być niedopatrzenie firmy, ale może to też być zwykłe cwaniactwo i oszczędzanie na wszystkim wychodząc z założenia, że nikt tego nie będzie sprawdzał. Mało jest oszustów na świecie?

Odpowiedz
avatar SunAmelia
21 21

Pewnie polecą minusy, ale wkurzające jest te ciągłe zaznaczanie, że "Dzieci". Dla mnie historia by była tak samo piekielna gdyby samochodem jechali 99 latkowie i kierowca. :/

Odpowiedz
avatar jotem02
-2 2

@SunAmelia: Mam swoje lata i przede mną już niewiele. Ale gdyby zginęły dzieci, przed którymi całe życie to już chyba większa tragedia.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
13 25

Tyluśko tych zdrobnionek, że zaraz się porzygusiam.

Odpowiedz
avatar kitusiek
13 19

@zmywarkaBosch: Dlatego pierwsze co robię po odebraniu auta z wypożyczalni, to jadę na przegląd, naprawiam co jest do naprawy i zmieniam opony z letnich na zimowe. Oczywiście na swój koszt, bo od tego właśnie jest klient.

Odpowiedz
avatar zartie
0 0

Jedna uwaga odnośnie końcówki: jedynym potwierdzeniem, że opona nadaje się do jazdy w warunkach zimowych jest znak 3PMSF (Three-Peak Mountain Snow Flake). Aby producent mógł go umieścić opona musi przejść badania homologacyjne. Wszelkie inne oznaczenia to radosna twórczość producentów.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
1 1

Tiaaa... Samolocik, jedzonko, masełko, babeczki... - wsio jest, a oponki Pan PRZED odebraniem auta sprawdził? Nieeeee... Pooo cooo... :D

Odpowiedz
avatar conrad_owl
1 1

Rzadko się loguje choć czytań historie regularnie. Ale to warto się wtrącić. Piekielny jesteś ty autorze. Mnie na egzaminie na prawo jazdy raptem 10 lat temu uczono, że to ja mam sprawdzić poziom oleju, żarówki, czystość tablicy rejestracyjnej, to czy opona nie sparciała itp. niezależnie od tego czy wsiadałem do samochodu nauki jazdy, służbowego, swojego czy auta kolegi. Już nie mówię o podpisaniu protokołu odbioru, bo jaśnie pan pewnie klika w komputerze "akceptuję regulamin" bez czytania więc gdzież by tam obchodził auto naokoło by zobaczyć jego stan. Obowiązkiem kierowcy jest sprawdzić czy może jechać. Nie chodzi o drobne naprawy, nie chodzi o serwis. Ale do jasnej chyba można sprawdzić olej, światła i powietrze w oponach oraz to czy się na zapas i wyposażenie auta? Czy to już za dużo dla szlachetki?

Odpowiedz
avatar jotem02
-1 1

@conrad_owl: Często wypożyczasz samochód? Bo ja tak i nigdy nie było uchybień w przygotowaniu do jazdy. Jeśli wypożyczający w umowie (zawsze skrupulatnie czytanej) zobowiązuje się do przystosowania pojazdu do warunków zimowych i pobiera za to opłatę (winterization fee), to wierzę. Zresztą generalnie wierzę ludziom. Może pora to zmienić...

Odpowiedz
avatar atikin
2 2

Trzeba być kompletnym debilem żeby wziąć auto bez sprawdzenia opon. Jadąc z dziećmi... w górach. No debil, a nie kierowca

Odpowiedz
avatar jotem02
-1 1

@atikin: Tu "debil nie kierowca". inwektywy są zbędne. Jeśli w umowie mam pobranie winterization fee za przystosowanie pojazdu do warunków zimowych, to wyposażenie auta w zimowe opony uważam za oczywiste. Często korzystam z wypożyczalni i pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło (artykuł 160 par 3 KK jest tu zasadny). Jak często sprawdzasz w sklepie, czy w butelce z mlekiem nie ma Domestosu? Ale dzięki za post. Od teraz będę upierdliwie sprawdzał każdy szczegół. Nawet jeśli to potrwa godzinę. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar atikin
2 2

W ogóle karwa samochód na letnich w zimie inaczej rusza, czuć od razu ze cos jest nie tak. A debil się jeszcze wtarabanil na drogę...

Odpowiedz
avatar jotem02
-1 1

@atikin: We Wrocku była wiosna - cały czas podróży czarny asfalt. trochę gibało na podjeździe pod górę do finalnej lokalizacji, ale sam wiesz jak jest - nowe auto, inaczej się prowadzi, można było przegapić. Dopiero przy głębokim śniegu sprawa się rypła.

Odpowiedz
avatar Hornet
1 1

Takie dość ciekawe pytanie, kto w zimie wyraża zgodę na odbiór samochodu na letnich oponach? To nie sytuacja była piekielna tylko jak dla mnie brak myślenia autora.

Odpowiedz
avatar jotem02
-1 1

@Hornet:A skąd miałem wiedzieć, że kapcie są letnie? Płynu w spryskiwaczu też nie wąchałem, czy zimowy. W umowie było winterization fee i niepotrzebnie uwierzyłem, że to prawda.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

Plusik za historyjke i cała oprawke:)

Odpowiedz
Udostępnij