Właśnie odwiedził mnie Pan Policjant w sprawie zakłócenia spokoju sąsiada, ale od początku.
Mieszkam w starym budownictwie, na pierwszym piętrze. Mam męża, syna i obecnie spodziewamy się dziecka. Do niedawna moja ciąża była zagrożona, nie ma z historią dużo wspólnego, może tylko tyle, że sama potrzebuję spokoju i nie w głowie mi zakłócać spokój innym.
Mojemu sąsiadowi od zawsze przeszkadza syn, który porusza się po mieszkaniu. Tak, przeszkadza mu chodzenie po podłodze (przeważnie w samych skarpetkach) mojego 18-kilogramowego synka.
Wielokrotnie zwracał nam uwagę, że mamy nauczyć syna chodzić...
A dzisiaj miałam wizytę policjanta właśnie w sprawie 'tupiącego' syna.
Ręce opadają..
PS. Właśnie się dowiedziałam, że u poprzednich lokatorów tego mieszkania policja była 6 razy...
Jeżeli wielokrotnie się do was przyczepiał, a teraz eskalowało to do nasyłania na was policji - złóż zawiadomienie o nękaniu.
Odpowiedz@Balam: Właśnie przekazałam policjantowi, że zastanawiałam się czy tego nie zrobić..
OdpowiedzA rozważasz, że sąsiad może mieć rację? Oczywiście wzywanie policji to absurd, ale co zrobiłaś by dziecko mniej tupało? Jestem w stanie zrozumieć tego człowieka. Prze pewien czas mieszkało nade mną małżeństwo z 2 dwójką małych dzieci. W zasadzie nie było ich słychać. Tzn było słychać, że ganiają się po pokoju, ale nie było to uciążliwe. Potem wprowadziło się małżeństwo z małym synkiem. Albo słoniem, ciężko stwierdzić. To dziecko chyba faktycznie nie potrafiło poprawnie chodzić/biegać. Huk był taki, jakby ktoś bił młotkiem o podłogę. Chcielibyście tak mieszkać? Może trzeba kupić lepsze buciki? Może kupić dywan? Ewentualnie był robiony remont i ktoś przyoszczędził na izolacji akustycznej pod panelami. Nie mówię, że facet tego nie wymyśla. Ale mieszkacie w bloku i weźcie pod uwagę, że jednak istnieje możliwość, że jesteście uciążliwi dla innych.
Odpowiedz@kajika1304: Zastanawiałam się wielokrotnie. Rozmawiałam z synem i szczerze nie wydaje mnie się aby chodził inaczej niż inne dzieci. I mówiłam mu aby się postarał chodzić inaczej. Sąsiadowi kiedyś przeszkadzało to, że tłucze kotlety na obiad albo to, że po 22 mój mąż wrzuca węgiel do pieca.. także nie sądzę aby to była wina syna.
Odpowiedz@Kremdorak: To brzmi trochę, jak by sąsiad był bardzo drażliwym człowiekiem. Rozmawiałem kiedyś ze znajomym taksówkarzem. Źle sypiał, niepokoiły go różne dźwięki i w efekcie trafił nawet do psychiatry. Potem okazało się, że miał po prostu problemy z ciśnieniem. Od kiedy bierze leki to dobrze śpi i nie zwraca uwagi na jakieś drobne odgłosy zza ściany.
Odpowiedz@Kremdorak: najlepszym sposobem było by sprawdzić u sąsiada, bo przynam, że rzeczywiście, są czasem dzieci które chodzą głośno uderzając stopami o podłogę. Niby absurd, ale są różne sytuacje, tak jak inni wspominali. Może, następnym razem (czego nie życzę) policjant niech postoi w mieszkaniu sąsiada przez 5-10 min i słucha. Nie bronię sąsiada, ale różnie bywa
Odpowiedz@kajika1304: najlepiej by było dziecko zmusić, żeby się czołgało a nie chodziło ... chociaż wtedy to łokciami może uderzać w podłogę. To też źle.
OdpowiedzNiestety nawet nowe budownictwo nie zapewnia dobrych warunków akustycznych. Sam kocham ciszę, więc pierwsze co zrobiłem przy przeprowadzce to kazałem zwiększyć grubość ściany dzielącej mnie z sąsiadem za pomocą wełny mineralnej i płyty gipsowej oraz kupiłem pełne drzwi bez żadnych kasetonów czy okienek i sam porządnie założyłem uszczelkę. Nie było to drogie, nie było trudne. Zamiast iść na wojnę z sąsiadami wystarczy odpowiednio wygłuszyć ścianę czy sufit, można to nawet zrobić samemu niewielkim kosztem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2018 o 18:25
@Raveneks: to może być jakieś rozwiązanie ale ciężko mieć dywany w łazience i kuchni bo to o te pomieszczenia chodzi.. :/
Odpowiedz@Kremdorak: Tutaj miałem raczej na myśli sąsiada, bo jemu łatwiej by było dołożyć warstwę wełny na sufit i zakryć płytą gipsową niż Tobie zrywać płytki i kłaść odpowiednie wygłuszenie podnosząc podłogę sporą wysokość. Zwyczajnie nie rozumiem ludzi, którzy lubią ciszę a nawet palcem nie ruszą, żeby ją sobie zapewnić, tylko sztorcują wszystkich dookoła. Nie można mieszkać tanio w starym budownictwie i mieć ciszy jak w studiu nagraniowym za grube pieniądze :P
Odpowiedz@Raveneks: my stosunkowo nie dawno mieliśmy zakładane panele (robili to poprzedni lokatorzy) i z tego co wiem to założona została wełna czy jak to się tam nazywa, ponieważ poprzedni lokatorzy też mieli z nim duży problem. On nic nie zrobi bo jemu się spokój na starość należy i koniec..
Odpowiedz"Niestety nawet nowe budownictwo nie zapewnia dobrych warunków akustycznych. " @Raveneks: Chyba chciałeś napisać - zwłaszcza.
OdpowiedzZawsze jestem za tym, żeby zacząć od znalezienia obiektywnych przyczyn problemu - może rzeczywiście coś jest nie tak z izolacją dźwiękową, i np. wymiana wełny mineralnej na korek coś by dała? Ta historia o taksówkarzu też jest bardzo ciekawa, a może jeszcze ktoś ma "zbyt dobry" słuch, co czasem okazuje się zmorą. Ale osoba, której przeszkadza za dużo hałasów, powinna też pomyśleć o własnej barierze, chroniącej przed niechcianymi odgłosami, czyli dźwiękach, które nie przeszkadzają, a na których może się skupić. Można włączyć sobie radio (jest tyle stacji, że każdy znajdzie coś dla siebie), albo puścić ulubioną muzykę z odtwarzacza. Można kupić kanarka, pluskającą mini-fontannę, czy zawiesić na balkonie chińskie wietrzne dzwonki (albo wszystko na raz). Wyjść z domu - do klubu seniora, skoro to emeryt, albo i do kościoła. Zacząć działać w jakiejś organizacji czy komitecie, rozmawiać przez telefon. Skorzystać z możliwości internetu. Jak ktoś po prostu siedzi w domu, i nasłuchuje, co dałoby się mieć sąsiadom za złe, to w końcu się czegoś dosłucha.
Odpowiedz@Kremdorak: niedawno.
OdpowiedzSpoko, punkt dla Ciebie, następnym razem zapytaj pana policjanta czy zna ten przepis... Art. 66. § 1.KW - „Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 złotych”"
Odpowiedz@zaqqaz: Można dodać policjantowi, że jak będzie przyjeżdżał na niepotrzebne wezwania sąsiada do was i nie wyciągał z tego konsekwencji dla sąsiada, to ty będziesz wzywać ich dwa razy częściej ;)
OdpowiedzByć może osoba chora psychicznie, albo z jakiś tylko jemu znanych powodów nielubiąca dzieci. Nalezy na niego uważać, bo może być nieobliczalny a nękanie lepiej zglosić na policję. Takie zgłoszenie może być przydatne jesli poczujesz sie zagrozona. A dziecka nie strofuj, nawet jesli lata jak wariat to przecież jest dziecko a stado słoni
Odpowiedz@maat_: Dodam jeszcze, ze sąsiedzi nade mną mają trójkę żwawych wnucząt, dzieciaki sa u nich codziennie przez 3 godziny, latają, tuptają wariują, nie widzę w tym nic złego. Dzieci muszą latać
OdpowiedzMy dlatego szukaliśmy mieszkania na parterze. Na poprzedniej chacie też mieliśmy problem ze stukniętym sąsiadem.
OdpowiedzJa wcześniej też mieszkałam na parterze, odrobina zrozumienia i można się dogadać. :)
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Lepiej mieć problem z sąsiadem niż kraty w oknach (lub ciągłą obawę, że ktoś wybije okno, wejdzie i okradnie).
Odpowiedz@dayana: Na szczécie mieszkamy w bardzo spokojnej okolicy. Starsi ludzie i rodziny z dziećmi. Jakby,tfu tfu,ktoś próbował się włamać lub wybił okno,któryś z sąsiadów by zareagował. A ty chyba nie wiesz jak to mieć sąsiada pijaka, który chce ci się dostać do domu.
Odpowiedz@dayana: uwierz mi, okraść cię mogą na każdym piętrze - znajomych okradli na szóstym piętrze, a koledze ukradli drogi rower z balkonu na piątym piętrze (nie wchodząc do mieszkania!). A złodzieje relatywnie rzadko wybijają szyby, częściej korzystają z otwartych okien lub wyważają słabe ramy okienne.
OdpowiedzSkąd ja to znam. ~2 lata temu do mieszkania piętro wyżej wprowadziły się 2 kobiety - rzekomo strasznie przeszkadzało im tupanie mojego dziecka (zaznaczam: mieszkały nad nami). W związku z powyższym, młodsza z pań postanowiła (jak to sama określiła) "hałasować w odwecie" i przez kilka miesięcy prawie codziennie waliła w podłogę między godziną 4 a 5 rano. Najlepsze jest to, że sąsiedzi mieszkający pod nami w ogóle nie potwierdzali, że nasze dziecko generuje jakieś hałasy (co mnie nie dziwi, bo jak na swój wiek jest mega ciche i spokojne). Do kobiet po prostu nie docierało, że na swojej kondygnacji ściana w ścianę sąsiadują z wielodzietną rodziną, która prawdopodobnie generowała hałasy, o które oskarżały nas. Na razie jest względny spokój (po dwóch ostrych rozmowach), ale bezpośredni numer do patrolu policji mam wbity w komórkę.
Odpowiedz@sawner: ja dzisiaj byłam porozmawiać z sąsiadem, stwierdził, że mam nauczyć dziecko chodzić a o 19 godzinie klapsa na dupe i spać (pomijam fakt, że przeważnie moje dziecko o 19.30 już śpi) albo zmienić mieszkanie. Będę miała chwilę czasu to pojadę na posterunek policji i opowiem o rozwiązaniach 'naszego problemu'.. Co ludzie mają w głowie?
OdpowiedzNie tylko fakt, że twoja ciąża była zagrożona i potrzebowała spokoju, nie ma znaczenia dla historii, ale nawet sama ciąża nie wpływa w żaden sposób na piekielność sytuacji, więc po co o tym wspominać? Nie jesteś czasem wegetarianką studiującą prawo?
Odpowiedz@Jorn: hejt! Zero konstruktywnej krytyki, sam hejt. Brawo, udało Ci się.
Odpowiedz@Kremdorak: To była konstruktywna krytyka. Napisałem wyraźnie, co mi się w historii nie podoba bez użycia obraźliwych słów i zwrotów. A że nie zrozumiałaś? Twój problem, ja się nie będę zniżał do łopatologii.
OdpowiedzDo mnie kiedyś psychiczna sąsiadka z bloku wezwała policję, mówiąc, że w naszym mieszkaniu (25 metrów kwadratowych) jest dzika libacja na 30 osób... Byłam ja sama, z prawie czterdziestostopniową gorączką i ostrym nieżytem żołądka. Ogólnie jazdy z tą sąsiadką były kosmiczne, potem się okazało, że jest chora psychicznie, a jej dzieci, zamiast zapewnić jej pomoc, kupiły jej kawalerkę, żeby się pozbyć problemu... Szkoda gadać.
OdpowiedzDzieci potrafią na prawdę głośno chodzić. Znajoma pięciolatka chodząc tak wali piętami o podłogę, że aż dudni w pomieszczeniu. To ma prawo wkurzać, ale niestety mieszkając w budynku wielorodzinnym trzeba się z tym pogodzić.
Odpowiedz