Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dopadło przeziębienie, sił brak, ale pracować trzeba. Przychodzi stała klienta, ten typ…

Dopadło przeziębienie, sił brak, ale pracować trzeba. Przychodzi stała klienta, ten typ co ani dzień dobry, ani do widzenia ani spier**.

No nic standardowo od progu witam ją "dzień dobry", lekko się uśmiechając, odpowiedzi nawet nie oczekiwałam. Potwierdzam wybrany zabieg, "yhy" nawet nie spojrzała w moim kierunku, usiadła w poczekalni.

Niespecjalnie mnie to obeszło, cóż taki typ człowieka. Zajęłam się swoimi sprawami w myślach odliczając do końca dnia. Wtem jak nie krzyknie - prawie zawału dostałam, bo usłyszeć jej głosu to się nie spodziewałam.

- Pani jest bezczelna! Niewychowana!
- Yyy, ale nie rozumiem, przepraszam o co chodzi?
- Niech Pani nie udaje, że nie wie, że nie słyszała!

Stoję jak ciele, patrząc na babę wielki oczyma.

- Ja kichnęłam!
- No i? - cała sytuacja tak mnie zatkała, że nic mądrzejszego czy chociażby uprzejmiejszego nie potrafiłam z siebie wydukać.
- Wychowani ludzie, gdy ktoś kichnie mówią na zdrowie! Nie to co pani.

Tu już nie wytrzymałam, absurd sięgał zenitu. Jeszcze żebym faktycznie ją zignorowała, ale najzwyczajniej w świecie żadnego kichnięcia nie słyszałam.

- Wychowani ludzie proszę panią, to wchodząc do miejsca, które definitywnie stodołą nie jest, a w którym znajdują się inni ludzie mówią dzień dobry. Ci troszkę mniej wychowani dopiero odpowiadają na dzień dobry, gdy osoba będąca w środku ich przywita. Drugą sprawą jest odpowiadanie już nawet nie całymi zdaniami a zwykłymi słowami tak, nie na pytanie które ktoś zadaje, zamiast burczeć pod nosem bliżej nieokreślone dźwięki. Więc pani pouczanie mnie o dobrym wychowaniu, to tak jakby mnie ksiądz dzieci uczył płodzić. Pani zabieg zacznie się za 5 minut, zachęcam do poczęstowania się wodą lub herbatą, a tymczasem ja pozwolę sobie wrócić do swoich zajęć.

Nabrała powietrza w usta, ale nic nie mówiąc usiadła. Po zabiegu wychodząc rzuciła tylko "Zobaczysz, po skardze którą wysmaruję, już tu nie pracujesz!".

Żal mi tylko jednego: tak czy inaczej jestem w trakcie poszukiwania nowej pracy, a franca będzie miała pewnie niesamowitą satysfakcję gdy mnie już tu nie zobaczy, bo przecież mi obiecała...

by bee
Dodaj nowy komentarz
avatar BlackAndYellow
8 10

Ja myślałem, że ty źle policzyłaś jej za zabieg czy coś :) a tu, za takie g.. tak cię ochrzaniła, nudziło się jej i tyle

Odpowiedz
avatar Naa
11 11

No, i teraz musisz tam wytrwać, póki nie przyjdzie jeszcze raz, i nie zobaczy, że wciąż pracujesz ;) Dobrze, że jej powiedziałaś do słuchu. To przekonanie niektórych, że oni są zbyt ważni, żeby dotyczyły ich dobre maniery, to takie cebulactwo, że przynosi wstyd całemu krajowi. Im szybciej się to zwalczy, tym lepiej.

Odpowiedz
avatar BlackVelvet
14 20

Kulturalni ludzie to przede wszystkim przepraszają, kiedy kichną :-) a jowialnie krzyczenie ”na zdrowie!" (wbrew panującym powszechnie przekonaniom) też ma niewiele wspólnego z kulturą.

Odpowiedz
avatar edeede
5 7

Też o tym pomyślałem. Za odgłosy fizjologiczne się dyskretnie przeprasza, a o kulturze otoczenia świadczy jeśli to zignorują.

Odpowiedz
avatar krzychum4
5 5

Kultury wymagamy od innych sami nie zachowując jej. Po prostu pani "klyjent" uznała pracownika za jakieś gorsze ścierwo dosadnie mówiąc które ma skakać koło niej.

Odpowiedz
avatar Cinka
2 2

przede wszystkim trzeba było rzucić: "wg podręczników do sztuki zwanej Savoir Vivre, zwrócenie jakiejkolwiek uwagi na <fizjologiczne> zachowanie się drugiego człowieka jest uznawane za brak kultury osobistej, a że pani nie miała najwyraźniej przyjemności zapoznania się z powyższą pozycją bibliograficzną, zachęcam najszczerzej"... jakbyś jej puściła taką tyradę to może by zamknęła swoją twarz... tak nawiasem: owszem, tak opiewają tego typu podręczniki... nie mówi się "za zdrowie"... NIE POWINNO SIĘ w ogóle reagować na takie zachowania...a co do zachowania tej typiary, moja Babcia miała złotą radę: nie tykaj gówna, niech nie śmierdzi :P pozdrawiam Cię serdecznie :P

Odpowiedz
avatar Bevmel
1 5

@Armagedon: Zgodnie z zasadami Svoir Vivre owszem - tak właśnie jest. Podobnie z życzeniem "smacznego", gdy widzisz, że ktoś je. Nie powinno się tak robić. I możesz sobie tupać nóżkami, filozofować, ale nie zmienisz faktu, że skoro już mówimy o FORMALNYCH ZASADACH KULTURY to tak one się właśnie przedstawiają.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 5

@Bevmel: Pieprzysz. Jak dla mnie - żadne nowomodne zasady "savoir vivre" (jak również nowomodne zasady pisowni niektórych słów dużą literą), wymyślane przez - jak słusznie zauważył powyżej "kitusiek" - chcących zaistnieć jełopów - nie są ŻADNYM wzorcem poprawnego zachowania. Równie dobrze ja mogę jutro umieścić w internecie artykulik, w którym napiszę, że kultura BEZWZGLĘDNIE wymaga mówienia dzień dobry kierowcy autobusu, a korzystanie z toalety w obcym domu jest w złym tonie, albo, że idąc z proszoną wizytą KONIECZNIE należy wziąć ze sobą kapcie, a buty zostawiać przed drzwiami. Założę się, że tysiące cymbałów mi uwierzą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2018 o 16:36

avatar Bevmel
-2 4

@Armagedon: Myślę, że jednak porównując swoje mądrości do ogólnie akceptowanych zasad bon tonu, wypracowanych i spisanych na przestrzeni wieków, wykazujesz się ego większym niż własna głowa ;) Tak jak napisałem - zasady kultury i dobrego wychowania są ustalone. Są też spisane. Jeżeli się na nie powołujesz (jak kobieta z historii) to warto je chociaż znać, by nie pleść bzdur. Nikt ci nie każe ich przestrzegać, nie aspirujesz przecież do elity. A to, co sobie uważa nieznana nikomu Armagedon z Piekielnych odnośnie zasad które panują od wieków zapewne mało kogo obchodzi i niewielki będzie miało wpływ na zasady Savoir Vivre w przyszłości. Musisz z tym jakoś żyć, po prostu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2018 o 17:23

avatar Armagedon
2 4

@Bevmel: Z tą "przestrzenią wieków" toś pojechał po bandzie, kolego. A "Pana Tadeusza" czytał choć raz? Nie czytał? No to służę cytatami. "Robak wsparty na stole wpółgłośno rozprawiał, Tłum szlachty go otaczał i uszy nadstawiał, I nosy ku księdzowskiej chylił tabakierze; Brano z niej, i kichała szlachta jak możdzerze." [...] "Od czasu jak nos dźwigam (tu głasnął nos długi), Takiej nie zażywałem (tu kichnął raz drugi);" [...] "Byłem tam lat już... a Robak przerwał mu: na zdrowie Wszystkim Waszmościom, moi Mościwi Panowie!" [...] "Za czym wielkie powstały w całej karczmie szmery; Ksiądz Bernardyn uciekł się do swej tabakiery, W kolej częstował mówców, gwar zaraz ucichnął, Każdy zażył przez grzeczność i kilkakroć kichnął. Bernardyn korzystając z przerwy mówił dalej: Oj, wielcy ludzie od tej tabaki kichali!" [...] "Przemyślny Robak widząc, że się tak rozpryska Rozmowa, jął ją znowu zbierać do ogniska, Do swojej tabakiery; częstował, kichali, Życzyli sobie zdrowia, on rzecz ciągnął dalej:" Więc, kochaniutki, nie napinaj się tak i nie pouczaj, bo - o ile zwyczaj zażywania i częstowania tabaką PRAWIE zaniknął (na Kaszubach nadal ma się dobrze) - o tyle zwyczaj życzenia zdrowia kichającym trwa nadal. I nie tylko w Polsce. Także w Anglii, Niemczech, Francji, Rosji. A ktoś, kto nazywa kichanie czynnością fizjologiczną jest idiotą. "...odnośnie zasad które panują OD WIEKÓW..." - NIE ROZŚMIESZAJ MNIE! A jeśli chodzi o "smacznego"... -po angielsku - Bon Appetit -po francusku - bon appetit -po grecku - Kali sas orexi -po hiszpańsku - buen provecho -po włosku - buon appetito -po czesku - Dobrou chut -po niemiecku - bon appetit -po rosyjsku - prijatnogo appetita -po ukraińsku - smacznoho -po litewsku - Gero apetito - po turecku - afiyet olsun Zwrot ten znany jest i używany we wszystkich chyba językach świata. Nawet amharskim, baskijskim, gudżarati, hindi, paszto, pendżabskim i cebuańskim. Jedynie w Polsce zaczął się on nie podobać jakiejś durnej grupie zakompleksionych nuworyszy, którym "byle hołota" nie będzie do talerza zaglądała i decydowała co ma być smaczne, a co nie. Jedzenie, kolego, nie jest czynnością wstydliwą i nie należy się z nią ukrywać, w przeciwieństwie do srania. W życzeniu komuś smacznego posiłku nie ma NIC złego, a dorabianie do tego jakiejś bzdurnej ideologii nie ma żadnego sensu. Bo, idąc tym tropem, choremu nie należałoby życzyć zdrowia, biedakowi wygranej w lotto, żeglarzowi szczęśliwego rejsu, a sportowcowi - wygranej. Nie dajmy się zwariować! Może się zdarzyć, że "smacznego" zabrzmi ironicznie. Jak ci ktoś napluje do kawy, mucha wpadnie do zupy, albo gdy wiadomo, że posiłek jest "niezjadliwy". Jasne jest, że gość nie powinien w życzeniu smacznego wyręczać gospodarza, bo jest to sygnał do rozpoczęcia posiłku. Ale sam gospodarz życząc gościom smacznego nie popełnia żadnego nietaktu. Ani kelner w restauracji. Ani wychowawca na koloniach, ani sprzedawca - wręczając ci hot doga.

Odpowiedz
avatar Bevmel
-2 4

@Armagedon: Jeżeli uważasz że Savoir-Vivre, a więc etykieta i bon-ton to coś, co powstalo na przestrzeni kilku ostatnich lat, to jesteś, delikatnie mówiąc, w błędzie. Nawet dzisiaj w powszechnym obiegu są pozycje powstałe w połowie XIX wieku, a same zasady są przecież dużo starsze. Tak jak pisałem, nie sądzę by kogokolwiek obchodziły Twoje mądrości na ten temat - te zasady są spisane i są przestrzegane przez elity oraz w sytuacjach, gdy znajdujesz się pośród elit (z tych zasad wywodzi się po części, na przykład, protokół dyplomatyczny). Dla Ciebie mogą nie mieć sensu - i, jak pisałem, nikt od Ciebie nie oczekuje, że będziesz ich przestrzegać, bo nie aspirujesz do elity. Ale jeśli się powołujesz na zasady kultury, to warto wiedzieć, na co się powołujesz. I oczywiście, w różnych językach jest to określenie (nie rozumiem, dlaczego miałoby nie istnieć?) - a jeśli chcesz wiedzieć, używanie go utożsamiane jest współcześnie z niższą klasą średnią. Z punktu widzenia elit jest to zwyczajne chamstwo i faux pas. Jesli masz inne zdanie, dyskutuj z elitami i specjalistami od Savoir-vivre (tak, są tacy). Kto wie, może okażesz się czymś w rodzaju kulturowego Jezusa który wywróci wszystko do góry nogami, ale póki to się nie stało, Twoje analizy są tylko bajdurzeniem reprezentantki klasy średniej, która ani specjalnie dobrze nie orientuje się w temacie, ani nie przebywa w towarzystwie, które te zasady zna. Więcej w temacie: https://krajski.wordpress.com/2011/03/28/%E2%80%9Esmacznego%E2%80%9D-i-%E2%80%9Ena-zdrowie%E2%80%9D/ I zwracam uwagę na fragment: "Autorzy podręczników savoir vivre zwracają uwagę na to, że to bezmyślne „smacznego” jest nielogiczne i zawiera obraźliwą sugestię: „Ma wam smakować choć może nie jest najlepsze”. Jeśli musimy już coś mówić mówmy jak Francuzi: „Życzę dobrego apetytu” („Bon apetit”)."

Odpowiedz

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2018 o 10:00

avatar Armagedon
3 5

@Bevmel: No cóż... Mów do słupa, a słup jak dupa. Uczepiłeś się tych WSPÓŁCZESNYCH elit jak rzep psiego ogona, chyba masz jakieś poważne kompleksy. Elity, słonko, to były przed wojną, dzisiaj, zaś, są "elyty". Po grzbietach przodków tych "elyt" mój pradziad na konia wsiadał. Wlazła wiocha na salony, ledwo buty z gnoju otrząsnąwszy, i ustala swoje "elytarne zasady". Wspominałam chyba o nowobogackich i nuworyszach, których ty, pewnie, za elitę bierzesz. Ponadto, zdaje mi się, robisz prostytutkę z logiki. Najpierw sam piszesz... "...do ogólnie akceptowanych zasad bon tonu, wypracowanych i spisanych na przestrzeni wieków..." "...odnośnie zasad które panują od wieków..." ... a potem, kiedy ci właśnie uświadamiam, że zwyczaj mówienia "na zdrowie" PANUJE od wieków - odwracasz kota ogonem. Czyli co masz na myśli? Że OD WIEKÓW panował zwyczaj NIEMÓWIENIA "na zdrowie" i "smacznego"? Przecież to jedna, wielka bzdura. Następnie twierdzisz, że bon ton to nie jest coś, co powstało na przestrzeni ostatnich kilku lat. Jednakowoż wyszydzanie zwrotów "smacznego" i "na zdrowie" stało się modne właśnie w ciągu ostatnich kilku lat. I jeszcze coś. Zasady kindersztuby najczęściej nie są sztywne. Wszystko zależy od okoliczności. Dobrze wychowany człowiek zawsze będzie wiedział kiedy powinien powiedzieć "na zdrowie" i "smacznego", a kiedy nie. Tego się nie można nauczyć czytając jakieś PORADNIKI, bo żaden poradnik nie ogarnie wszystkich możliwych sytuacji. Pewne rzeczy się, po prostu, wyczuwa. Na przykład. W restauracji smacznego życzy osoba zapraszająca, nie zapraszana, ale są wyjątki. Na przyjęciu domowym - gospodarz. W kolonijnej stołówce - wychowawca, lub kucharz. Przyjęło się, że jest to sygnał do rozpoczęcia konsumpcji. Nie jest to zwrot obowiązkowy, ale nikomu nie uchybia. I nie oznacza "ma wam smakować", tylko "mam nadzieję/chciałbym, żeby wam smakowało". „Życzę dobrego apetytu” ? Sranie w banię, kolego. Dobry apetyt mają ludzie zdrowi (a tu ktoś choruje na wrzody), na smaczne jedzenie (a na stole rozgotowana breja), a życzenie dobrego apetytu grubasowi zahacza o celową złośliwość. Jak widzisz - też można się przyczepić. Bo może to również oznaczać "macie mieć ochotę na to co wam podałem". A najbardziej podobał mi się ten twój guru od bon tonu. Nie umiał udzielić prostej odpowiedzi na pytanie, kiedy "w gościach" buty się zdejmuje, a kiedy nie. Chyba musiał zajrzeć do odpowiednich podręczników i poszukać, gdyż nie wymyślił nic "od ręki". Napisał "odpowiedzi udzielę jutro". Było to siedem lat temu. Do dziś jej nie udzielił, więc pewnie nadal szuka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2018 o 14:25

Udostępnij