Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając historię http://piekielni.pl/81216 przypomniałem sobie... Gdy moja dziewczyna skończyła studia okazało się…

Czytając historię http://piekielni.pl/81216 przypomniałem sobie...

Gdy moja dziewczyna skończyła studia okazało się dosyć szybko, że nie ma pracy dla ludzi z jej wykształceniem. Żeby nie siedzieć bezczynnie na tyłku czekając, aż praca takowa się pojawi, imała się różnych zajęć.
Jednym z nich była praca w agencji pocztowej.

Praca na dwie zmiany. W całej agencji jest jedna osoba, która ma ogarnąć wszystko. A więc obsługiwać klientów, wpisywać awiza do systemu na zacinającym się starożytnym komputerze, przyjmować dostarczone przesyłki, wydawać przesyłki listonoszowi, odbierać od niego przesyłki awizowane...

Trafił jej się akurat listonosz, któremu się nie chciało - awizował wszystko jak leci. Ludzie wkurzeni, że siedzą cały dzień w domu po czym znajdują awizo w skrzynce opieprzają oczywiście nie listonosza, tylko osobę w agencji. Osoba w agencji na pracę listonosza nie ma wpływu, ale jest na widoku.

Zasada pracy w agencji była taka, że obsługa listonosza bądź dostawy przesyłek ma priorytet. Nieważne, że masz kolejkę 20 osób. Masz rzucić wszystko i obsłużyć listonosza bo on czekać nie może. A to trwa kilkanaście minut. Na kim się skupi jad czekających w kolejce?

System informatyczny był piekielnością samą w sobie. Ciężko powiedzieć, czy winny był sam program czy przedpotopowy sprzęt. Zbyt szybkie wpisywanie numerków powodowało połykanie cyferek. Każde przejście do kolejnego pola to parę sekund oczekiwania. Wpisywanie jednej przesyłki to ponad minuta. Razy kilkanaście / kilkadziesiąt przesyłek... W dodatku jeśli przyjdzie ci w międzyczasie klient dzierżący awizo na przesyłkę jeszcze nie wprowadzoną do systemu jako awizowana - nie możesz mu jej wydać zanim nie wklepiesz.

W końcu dzień pracy się kończy, możesz zamknąć cały kram i iść do domu... A wcale bo nie. Jeśli masz zmianę popołudniową kończącą się o 19 - musisz załadować wszystkie przesyłki nadane w twojej agencji do twojego prywatnego samochodu i zawieźć je na pocztę. Po czym odczekać z pół godziny na ich przyjęcie. Za co już nikt ci nie zapłaci.

A wszystkie te "przyjemności" za najniższą krajową, na umowę zlecenie.

Dziewczyna wytrzymała miesiąc. Właścicielka agencji strasznie się zmartwiła, bo "przecież pani tak ładnie ogarniała, ciężko kogokolwiek teraz znaleźć". No ciekawe czemu.

poczta

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar kabdam
-3 45

"okazało się dosyć szybko, że nie ma pracy dla ludzi z jej wykształceniem" - przecież takie rzeczy powinno się wiedzieć przed rozpoczęciem studiów...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 21

@KIuska: a niektórzy idą na to, co się wiąże z zawodem który by chcieli wykonywać. Które to plany niejednokrotnie 5 lat później życie brutalnie weryfikuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 22

@kabdam: Jeśli mając te 18/19 lat myślałeś(aś) o popycie na rynku pracy w perspektywie nadchodzących lat i możliwych przemian to zazdroszczę. W sumie to nawet wcześniej, w końcu trzeba wybrać korzystny profil w szkole średniej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2018 o 13:52

avatar Madeline
14 18

@kabdam: @KIuska: Studia trwają 5 lat, nawet jak się sprawdzi to sytuacja w tym czasie mogła się zmienić 10 razy. Ewentualnie praca jest, tylko trzeba jeszcze zrobić kurs taki i inny. A żyć za coś w międzyczasie trzeba.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 14

@Madeline: Czyli według was idac na studia nie da się przewidzieć czy będzie się miało po nich pracę, zaś osoby zarabiające dobrze po studiach są przypadkowymi szczęściarzami?

Odpowiedz
avatar Irena_Adler
0 6

@KIuska: Nie o tym historia traktuje...

Odpowiedz
avatar kabdam
3 7

@bluszczyk_kurdybanek: a żebyś wiedział ze tak było. Liceum wybierałem pod kątem studiów, na studiach uczę się ale rownolegle rozwijam w kierunku który mnie interesuje i na który wiem że jest popyt ze strony pracodawców.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2018 o 20:03

avatar bloodcarver
6 8

Po różnych odmianach IT praca zawsze była. Po takiej politologii czy europeistyce zwykle nie. Do pewnego stopnia to można przewidzieć i nie zmieniło się nic od jakichś 20 lat. Owszem, są też dziedziny niepewne, jeśli ktoś lubi ryzyko to proszę bardzo.

Odpowiedz
avatar Madeline
5 11

@mietekforce: Częściowo się na pewno da, ale 100% pewności nigdy nie ma. Znalazłam pracę po kierunku podobno "bez przyszłości" w około 3 miesiące i wielu moich znajomych również; dla kontrastu powiem, że znam osoby po informatyce, które nie wiedzą co ze sobą zrobić i nigdzie nie ma dla nich pracy (może nie potrafią szukać?).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@Madeline: Zapomniałem napisać, że aby znaleźć pracę np po informatyce to trzeba jeszcze coś potrafić. No ale to chyba oczywiste. Pracy dla programistów jest od groma, więc nie bardzo rozumiem położenie znajomych. Osobiście programować nie lubię, ale wybrałem inny zawód już w liceum, a z grubsza to znacznie wcześniej, bo zawsze chciałem być inżynierem. Tak więc wypowiedzi o tym że nie da się zaplanować z wyprzedzeniem swojej ścieżki wykształcenia są dla mnie bzdurami.

Odpowiedz
avatar KIuska
2 6

@bluszczyk_kurdybanek: Ja myślałam o tym wybierając liceum i to nie jest dziwne. To jest normalne gdy nie chce się skończyć na kasie z tytułem magistra niewiadomoczego. Wybierając kierunek trzeba kierować się nie tylko czym czy się spodobało, pasją się nie najesz.

Odpowiedz
avatar Madeline
-1 5

@mietekforce: Ale ja właśnie o tym mówię, osoby, które poszły na "przyszłościowy" kierunek, a nie potrafią sobie po nim znaleźć pracy (z różnych powodów) to wcale nie taka rzadka sytuacja. Z kolei nie każdy nastolatek wie co chce robić w życiu, więc trudno mówić o planowaniu kariery...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Madeline: W dalszym ciągu podtrzymuję, że praca po studiach to nie loteria i nie ma czegoś takiego jak "nagle okazało się, że nie ma pracy po tych studiach". To są konsekwencje podjętych wcześniej wyborów.

Odpowiedz
avatar szafa
-2 6

@kabdam: Tak, bo przez 5 czy 6 lat rynek się wcale nie zmienia, acha. Przykład znajomego lata temu. Zastanawiał się, czy iść na informatykę czy na japonistykę. Na informatykę boom, wszędzie wszyscy to studiują, doszedł do logicznego wniosku, że zanim skończy studia, to informatyków będzie znacznie więcej niż potrzeba. Japonistyk za to wówczas ledwie trzy w Polsce, kształcące po raptem paręnaście osób na rok, wywiad środowiskowy wskazał, że przyszłościowy kierunek, bo zaczyna się boom na mangi, anime, minigierki japońskie, ktoś to będzie musiał tłumaczyć, a i dzieciaki będą się chciały japońskiego uczyć, bo to takie fajne. Jak już skończył te studia, to roboty nie było po japonistyce, a informatyków jakoś wchłania rynek cały czas. Więc teraz pracuje jako informatyk (mimo że bez studiów). Tak więc ten. Przewidzieć to sobie można co najwyżej, że lekarze będą mieli zawsze robotę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@szafa: Przecież to jest klasyczny przykład myślenia życzeniowego i pochopnych wyborów.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 3

@mietekforce: Wszyscy ludzie po japonistyce, z którymi wówczas rozmawiał mieli dobrą pracę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@szafa: Po informatyce mieli lepszą, mimo to uznał japonistykę za lepszy kierunek.

Odpowiedz
avatar katem
7 9

Podejrzewam, że właścicielka agencji nie zarabiała za dużo na niej - poczta jaka jest, każdy przecież widzi. Powinna ponegocjować z PP na temat warunków finansowych. Choć z drugiej strony zapewne odpowiedź byłaby jedna- nie podoba się, to wy ...jeżdżaj - poczta nie należy do instytucji przejmujących się klientem czy własnym pracownikiem (z wyjątkiem zarządu czy dyrekcji).

Odpowiedz
avatar bolo191
3 5

Na takiego listonosza to szefowa tego przybytku powinna napisać skargę i mistrzunio rejonu już by miał po premii. Co zaś się tyczy systemu komputerowego w PP to niestety jest tak jak ze słynnym systemem w ZUS'ie. Robi się i robi, dostosowuje, wdraża i potem wychodzi, że jednak coś tam nie chodzi:) Jedno mi tylko nie pasuje w Twojej historii - dlaczego woziłaś sama paczki na DER (WER) do rozliczenia. Przecież odprawy są na AP tak samo jak na UP i FUP - priorytetowa i wieczorna. No chyba, że jakąś dziwną umowę Twoja była szefowa z PP miała spisaną.

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@bolo191: I co, zwolnili by go? Bo raczej wątpię, żeby zaczął pracować lepiej.

Odpowiedz
avatar kulka
-1 5

Tak się zastanawiam: czy istnieje stanowisko, na którym pracownik byłby zadowolony z minimalnej pensji..?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@kulka: Pewnie nie, ale są prace warte mniej i więcej.

Odpowiedz
avatar whateva
3 3

@kulka: Istnieje... jeśli dostaje się pieniądze głównie za siedzenie, faktycznej pracy jest niewiele, składki ma się odprowadzane, a w godzinach "pracy" można się równolegle zajmować czymś dochodowym. Polecam :)

Odpowiedz
avatar szafa
-2 4

@mietekforce: Jak to mówią, jaka płaca, taka praca. Póki w Polsce będzie się myśleć, że "są prace warte mniej", to będzie jak jest na poczcie, w kurierce, w marketach, w sprzątaniu, w policji, w szpitalach...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@szafa: Mówi się, ale odwrotnie. Jaka praca taka płaca. Nie zarobisz 10k przyklejając znaczki albo podając frytki.

Odpowiedz
avatar szafa
-2 4

@mietekforce: Ale ktoś w markecie chce zarabiać 10 patyków? Nie, ludzie chcą dwa i pół tysiąca na rękę, nie dostają tyle, więc nie biorą takiej pracy i później jest wielkie zdziwko, że w biedrze tylko dwie kasy otwarte albo ceny niepozmieniane. Podobnie na poczcie.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
2 6

"Czytając historię http://piekielni.pl/81216 przypomniałem sobie..." - normalnie się wzruszyłam! I aż musiałam przeczytać dwa razy, bo za pierwszym nie uwierzyłam, że to nie kolejna historia czytała historię ;)

Odpowiedz
Udostępnij